Nie chodzi w braku nieliniowości o to, że nie ma podziału jak w dwójce, na dwa prawie całkowicie różne akty, ale że nie ma praktycznie questów, w grze większej praktycznie 10x od W2, które dla danej ścieżki byłyby ekskluzywne. W gruncie rzeczy jest to nieliniowość typu rób/nie rób. Byłem strasznie ciekaw trzech godzinnych epilogów z zapowiedzi w lutym 2013, te obecne nie trwają chyba nawet dziesięciu minut. Mamy quest z Baronem, Paniami Lasu, rzezią na Skellige i tutaj jest widać tę nieliniowość, tyle, że te dwa ostatnie zostały w zapowiedziach obcykane tak, że nie były dla mnie żadnym zaskoczeniem. Junior, Sara, takie wybory, że widzimy konsekwencje w jednej scence i na planszy. No słabo z tym jest, słabo.
Najbardziej brakuje mi jakichś małych łańcuchów dwóch, trzech questów w lokacjach, gdzie główny wątek nas nie prowadzi. Po pierwszym przejściu pamiętałem chyba tylko Zalipie z wiosek, bo Letho, reszta była resztą. Zlecenia dla danej wioski można znaleźć w innej(to ma jednak jakiś sens), brakuje po prostu questów pobocznych tyczących się danego miejsca, jego społeczności(questy z DLC pod tym względem były całkiem ok). Jakieś śledztwo, tajemnica, przedstawione relacje, coś wyróżniającego to miejsce, byśmy je opuścili pamiętając jego nazwę i problem jaki pomogliśmy rozwiązać. Najlepszy pod tym względem jest Novigrad, choć i tak mogli z tego pięknego miasta wycisnąć nieco więcej. Zamieniłbym zadania wykrzyknikowe i pytajniki na choćby kilka bardziej rozbudowanych questów pozwalających mi jeszcze bardziej zapamiętać ten świat. Skyrim ma coś takiego, przy całej mojej przeciętnej ocenie tego tytułu, Wiedźmin nie. Jeszcze do tego Geralt odjeżdżający na Płotce i gadający do niej o tym, co się właśnie w danej miejscowości stało... poezja.