Wiedźmin 3 - sugestie, marzenia i pobożne życzenia

+
Strasznie to wszystko naciągane i bez sensu szczerze mówiąc. Historia za przeproszeniem z dupy, bo niby z jakiej racji Vilgefortz z innego świata ? Po co znowu gonienie za Ciri ? Po co kolejny władca będący wariatem ? To wszystko wygląda jak alternatywna wersja W3 + jeszcze jakiś dzieciak który jest chyba najbardziej zrytym pomysłem w całej tej "opowieści".
 
Z racji, że cykl opowieści o wiedźminie Geralcie dobiegł już końca, pokuszę się o listę swoich marzeń i pobożnych życzeń, które w grze się nie dokonały.
1. Historia wiedźmińskiej kompanii, bo tylko zdawkowe o niej wspominki. Dialogi z wąpierzem, aż proszą się o większe odwołania i szerszy komentarz, a najlepiej retrospekcje. W ogóle braku tej ostatniej w przypadku walki z Vilgefortzem nigdy nie wybaczę. :)
2. Bardzo pobieżne potraktowanie postaci Fringilli Vigo i jej wcześniejszych perypetii z Geraltem, a była ku temu okazja zważywszy że dodatek dzieje się w Touissaunt. Gdybym nie czytał wcześniej książek w ogóle bym nie brał pod uwagę, że kiedyś coś ją z Gerwantem w ogóle łączyło. Mało; miast tego mamy wymuszony romans z postacią do której (subiektywnie ofc, choć jestem pewny że nie jestem odosobniony) nie czujemy żadnej sympatii.
3. Brak bossa w postaci mantikory - potwora którego skalp chciałby mieć każdy wirtualny wiedźmin. Choć z drugiej strony rozumiem, że jakieś konkretne potwory z uniwersum trzeba zostawić też na dalsze przygody kiedyś tam.
4. Do końca liczyłem na odwiedziny w ruinach wiedźmińskiego siedliszcza innej szkoły niż wilka, wraz z odkrywaniem ich tajemnic.
5. Problem niemal niemych i średnio udanych głównych złych. Serca przyniosły poprawę, ale finałowy boss z KiW był tylko trochę mniej nijaki niż Eredin. Po cichu liczyłem na dodanie (z romansami z Yen i Triss się dało więc czemu nie tutaj) jakiegoś dodatkowego dialogu podczas finałowej walki z tym ostatnim. Coś na zasadzie pogadanki przed walką z Letho w W2. Generalnie sytuacje z głównymi antagonistami ratuje tylko Pan Lusterko, do tego co nadaje wyjątkowy kontrast; robi to z nawiązką.
 
2. Bardzo pobieżne potraktowanie postaci Fringilli Vigo i jej wcześniejszych perypetii z Geraltem, a była ku temu okazja zważywszy że dodatek dzieje się w Touissaunt. Gdybym nie czytał wcześniej książek w ogóle bym nie brał pod uwagę, że kiedyś coś ją z Gerwantem w ogóle łączyło. Mało; miast tego mamy wymuszony romans z postacią do której (subiektywnie ofc, choć jestem pewny że nie jestem odosobniony) nie czujemy żadnej sympatii.

1. Romans skończył się w sposób, który powoduje, że ani Geralt, ani tym bardziej Fringilla, nie chcą do niego wracać.
2. Nic dziwnego, że nikt w księstwie o nim nie wspomina. Ani Geralt, ani Fringilla się nim specjalnie nie chwalili. Nawet Jaskier zachował dyskrecję (co do niego niepodobne)

4. Do końca liczyłem na odwiedziny w ruinach wiedźmińskiego siedliszcza innej szkoły niż wilka, wraz z odkrywaniem ich tajemnic.

Nie ta lokacja. Nie było szkół wiedźmińskich ani w Temerii, ani w Velen, ani w Redanii, nie wspominając o Toussaint.. Te tereny były dość dokładnie opisane w Sadze, Geralt często je odwiedzał, a o szkołach nie było żadnej wzmianki. Wprowadzenie ich do gry byłoby nieuzasadnione. Co innego gdyby akcję umiejscowiono np. w Kovirze czy Cidaris.
Dla mnie poszukiwania wiedźmińskiego rynsztunku zostały wciśnięte w fabułę mocno na siłę, a rozrzucenie bezcennych tajnych wiedźmińskich schematów po różnych dziurach, jaskiniach i ruinach stanowiło gwałt na logice.

5. Problem niemal niemych i średnio udanych głównych złych. Serca przyniosły poprawę, ale finałowy boss z KiW był tylko trochę mniej nijaki niż Eredin. Po cichu liczyłem na dodanie (z romansami z Yen i Triss się dało więc czemu nie tutaj) jakiegoś dodatkowego dialogu podczas finałowej walki z tym ostatnim. Coś na zasadzie pogadanki przed walką z Letho w W2. Generalnie sytuacje z głównymi antagonistami ratuje tylko Pan Lusterko, do tego co nadaje wyjątkowy kontrast; robi to z nawiązką.

I bardzo dobrze :) Zawsze bawiła mnie scena, w której w Wielkim Finale przemierzający świat bohater staje przed Wielkim Złym i ucina sobie z nim pogawędkę pt. "A teraz opowiem Ci, naiwny durniu, jak chciałem zawojować świat i co zrobię z twoimi zwłokami i trupem twojej narzeczonej, gdy już odetnę ci głowę". Na co bohater odpowiada w stylu "Nie, to ja utnę ci głowę, albowiem wyrządziłeś wiele zła".
Taka pogadanka miała sens w W1, gdzie celem Wielkiego Mistrza było przekonanie Geralta do swoich planów. Miała sens w W2, gdzie okazywało się, że Letho nie był wrogiem wiedźmina. Ale o czym gadać z Eredinem? Czy z Dettlaffem oszalałym z nieszczęśliwej miłości?
 
Nie ta lokacja. Nie było szkół wiedźmińskich ani w Temerii, ani w Velen, ani w Redanii, nie wspominając o Toussaint..
Przede wszystkim chodzi o dostępność. Kaer Morhen bez powodu w górach położone nie było. Pewnie reszta cechów też w górach siedzi, a ponieważ W3 ani razu na taki teren nas nie wysyła, to i nie było gdzie ruin szkoły wiedźmińskiej wsadzić. Aczkolwiek nie zgodzę się mimo wszystko z tym:
Te tereny były dość dokładnie opisane w Sadze, Geralt często je odwiedzał, a o szkołach nie było żadnej wzmianki.
Tak, AS nie napisał, gdzie znajduje się cech kota czy gryfa. Natomiast o cechu niedźwiedzia i mantikory, które są dziełami redów (o żmii nie mówię, bo ona prawdopodobnie jest gdzieś na terenach Nilfgaardu), AS nawet nie wiedział, więc jeśli gra wyrzuciłaby nas gdzieś w górzysty teren powiedzmy Temerii (okolice Mahakamu dajmy na to), to znalezienie tam tych dwóch szkół sensowne mogłoby być. Zresztą też nie mówiąc o tym, że skoro AS o czymś nie napisał, to też nie znaczy, że tego nie ma, i to w ogóle kontekście każdego twórcy. AS świat rozwinął na tyle, by móc zrozumieć wątek poszukiwań Ciri przez Geralta, a nie na tyle, by w świat się wgłębić jak w osobny twór.



Tak dodając parę swoich kopiejek do postu Kubolmema
Dopiero teraz czuję to jak okropnie brzmi ten nick (znaczy teraz widać to dobitnie, bo ogólnie jest debilny), szkoda, że w 2012 jeszcze się nim posługiwałem :sadtriss:
 
Last edited:
Nie było szkół wiedźmińskich ani w Temerii, ani w Velen, ani w Redanii, nie wspominając o Toussaint.. Te tereny były dość dokładnie opisane w Sadze, Geralt często je odwiedzał, a o szkołach nie było żadnej wzmianki.
Tak dodając parę swoich kopiejek do postu Kubolmema, sprostuję jeszcze że o Velen jako terytorium nie ma w Ośmioksięgu najmniejszej wzmianki, natomiast Temeria i Redania (pomimo bycia jednymi z krajów o których wiemy najwięcej) również zawierają sporo białych plam. Szczerze mówiąc, gdyby w kolejnej powieści AS wrzucił nagle do centralnej Redanii wewnętrzne morze czy masyw górski, nikt nie mógłby mu zarzucić niezgodności z Sagą, choć gdyby coś podobnego uczynili Redzi bądź jeden z fanów tworzących mapę, podniosłaby się wrzawa niemożebna. Tak więc ulokowanie tam szkoły wiedźmińskiej jakoś strasznie nieprawdopodobne nie jest.

Sam żałuję nieco, że na Skellige nie dane nam było odwiedzić ruin warowni szkoły Niedźwiedzia. Wiem naturalnie, że Redzi, wzorem AS-a, nie tworzyli świata tylko dekoracje dające odbiorcy wrażenie z owym światem obcowania, i tak samo jak AS-owi zbyteczna była lista portów Cidaris czy stolica Nazairu, tak samo dla fabuły trójki niepotrzebne było osiem banków novigradzkich czy Oxenfurt z uniwersytetem pośrodku miasta. Niemniej, skoro stworzono na potrzeby gry rdzennie wyspiarski cech wiedźmiński, trochę wybija z immersji fakt, że powiązanej ze szkołą miejscówki na owych Wyspach nie ma. Wszak o ośmiu bankach czy trzydziestu tysiącach mieszkańców nikt w grze nie wspomina, ale o istnieniu szkoły Niedźwiedzia przypomina nam jedna z wiedźmińskich zbrój i cała seria zadań jej tworzeniu poświęconych.
 
Szczerze mówiąc, gdyby w kolejnej powieści AS wrzucił nagle do centralnej Redanii wewnętrzne morze czy masyw górski, nikt nie mógłby mu zarzucić niezgodności z Sagą, choć gdyby coś podobnego uczynili Redzi bądź jeden z fanów tworzących mapę, podniosłaby się wrzawa niemożebna.

Nie wspominam kto się burzył o góry w pobliżu Novigradu :>

Sam żałuję nieco, że na Skellige nie dane nam było odwiedzić ruin warowni szkoły Niedźwiedzia. Wiem naturalnie, że Redzi, wzorem AS-a, nie tworzyli świata tylko dekoracje dające odbiorcy wrażenie z owym światem obcowania, i tak samo jak AS-owi zbyteczna była lista portów Cidaris czy stolica Nazairu, tak samo dla fabuły trójki niepotrzebne było osiem banków novigradzkich czy Oxenfurt z uniwersytetem pośrodku miasta. Niemniej, skoro stworzono na potrzeby gry rdzennie wyspiarski cech wiedźmiński, trochę wybija z immersji fakt, że powiązanej ze szkołą miejscówki na owych Wyspach nie ma. Wszak o ośmiu bankach czy trzydziestu tysiącach mieszkańców nikt w grze nie wspomina, ale o istnieniu szkoły Niedźwiedzia przypomina nam jedna z wiedźmińskich zbrój i cała seria zadań jej tworzeniu poświęconych.

W Wiedźminie 3 nie ma chyba żadnej wzmianki o tym, by Szkoła Niedźwiedzia była na Skellige. Sam jestem zwolennikiem tej teorii, ale jeśli REDzi wtrynią ją np. do Aedirn czy Lyrii, to nie będzie to z niczym sprzeczne.
 
Tak dodając parę swoich kopiejek do postu Kubolmema, sprostuję jeszcze że o Velen jako terytorium nie ma w Ośmioksięgu najmniejszej wzmianki, natomiast Temeria i Redania (pomimo bycia jednymi z krajów o których wiemy najwięcej) również zawierają sporo białych plam. Szczerze mówiąc, gdyby w kolejnej powieści AS wrzucił nagle do centralnej Redanii wewnętrzne morze czy masyw górski, nikt nie mógłby mu zarzucić niezgodności z Sagą, choć gdyby coś podobnego uczynili Redzi bądź jeden z fanów tworzących mapę, podniosłaby się wrzawa niemożebna. Tak więc ulokowanie tam szkoły wiedźmińskiej jakoś strasznie nieprawdopodobne nie jest.

Sam żałuję nieco, że na Skellige nie dane nam było odwiedzić ruin warowni szkoły Niedźwiedzia. Wiem naturalnie, że Redzi, wzorem AS-a, nie tworzyli świata tylko dekoracje dające odbiorcy wrażenie z owym światem obcowania, i tak samo jak AS-owi zbyteczna była lista portów Cidaris czy stolica Nazairu, tak samo dla fabuły trójki niepotrzebne było osiem banków novigradzkich czy Oxenfurt z uniwersytetem pośrodku miasta. Niemniej, skoro stworzono na potrzeby gry rdzennie wyspiarski cech wiedźmiński, trochę wybija z immersji fakt, że powiązanej ze szkołą miejscówki na owych Wyspach nie ma. Wszak o ośmiu bankach czy trzydziestu tysiącach mieszkańców nikt w grze nie wspomina, ale o istnieniu szkoły Niedźwiedzia przypomina nam jedna z wiedźmińskich zbrój i cała seria zadań jej tworzeniu poświęconych.
W Wiedźminie 3 nie ma chyba żadnej wzmianki o tym, by Szkoła Niedźwiedzia była na Skellige. Sam jestem zwolennikiem tej teorii, ale jeśli REDzi wtrynią ją np. do Aedirn czy Lyrii, to nie będzie to z niczym sprzeczne.



Na wyspach jest tyle ruin warowni że tylko brać i wybierać.
Choć qesty odsyłają nas do konkretnych ruin więc szkoła mogła się mieścić w którejś z nich, tylko co było powodem jej unicestwienia? Wyspiarze raczej z szacunkiem odnoszą się do wiedźmina, więc wątpię (choć nie wykluczam) by doszło tu do identycznego ataku jak na KM.
 
Choć qesty odsyłają nas do konkretnych ruin więc szkoła mogła się mieścić w którejś z nich, tylko co było powodem jej unicestwienia?
Może jakaś wojna, w której wzięli udział wszyscy wiedźmini i poginęli? Trochę się to kłóci z neutralnością cechu, ale może tylko "wilcy" z KM się tegoż trzymali. Zauważmy, że Coen - wyszkolony gdzie indziej - nie miał oporów przed udziałem w wojnie za Północ.

A co do lokalizacji - moim zdaniem idealne byłyby te ruiny na północ od Rogne.
 
Last edited:
Może jakaś wojna, w której wzięli udział wszyscy wiedźmini i poginęli? Trochę się to kłóci z neutralnością cechu, ale może tylko "wilcy" z KM się tegoż trzymali. Zauważmy, że Coen - wyszkolony gdzie indziej - nie miał oporów przed udziałem w wojnie za Północ.

A co do lokalizacji - moim zdaniem idealne byłyby te ruiny na północ od Rogne.

Myśl jest słuszna wszak jeden z wiedźminów był przyjacielem jarla na Skeilige.
Co do Coena już nie, gdyby był wyszkolony gdzie indziej nie zimował by w KM, nazwa znana ale szlak raczej już nie.
Tris wspomniała że atak na KM przeżyli jedynie wiedźmini będący na szlaku, jeśli o ataku było głośno i nikt tam nie przeżył lepiej by tam nie wracać na wszelki wypadek gdyby czekali tam na innych wiedźminów jacyś nie proszeni goście.
W sadze jest wspomniane że Coen pochodził z Povis, być może tam osiadł po ataku na KM a być może jest to coś na wzór Geralta z Rivi (który chciał mieć jakieś rodzinne strony - choć biorąc pod uwagę że Visenna należała do mayeńskiego kręgu druidów to Geralt w zasadzie jest temerczykem, z drugiej strony akcja Drogi to tereny podległe Cintrze a sama Visenna do kręgu już nie wróciła - tylko że Neneke pamięta jak Geralt sięgał jej pasa).

Swoja drogą szkoda że REDzi nie wykorzystali Visenny w żadnej z części lub w dodatku - chyba że kiedyś w W4.
 
Co do Coena już nie, gdyby był wyszkolony gdzie indziej nie zimował by w KM, nazwa znana ale szlak raczej już nie.

Sapkowski dość mocno namieszał, w każdym razie Koty w Sezonie również znają położenie KM, a Coen w sadze, pierwszy raz w nim zimuje, więc raczej nie mógł być tam wyszkolony, choć zapewne można to też zinterpretować tak że po szkoleniu odszedł i wrócił tam po raz pierwszy, żeby przezimować...
 
Sapkowski dość mocno namieszał, w każdym razie Koty w Sezonie również znają położenie KM, a Coen w sadze, pierwszy raz w nim zimuje, więc raczej nie mógł być tam wyszkolony, choć zapewne można to też zinterpretować tak że po szkoleniu odszedł i wrócił tam po raz pierwszy, żeby przezimować...
Wytłumaczenie zgrzytów miedzy wilkami i kotami można znaleźć w niekanonicznym komiksie pt. Zdrada.
W Sezonie Jaskier twierdził że koty to nieudane wilki ale Geralt temu zaprzeczył, z drugiej strony o wiedźmińskim szkoleniu niechętnie wiedźmini rozmawiają z osobami niewtajemniczonymi i niezorientowanymi.
Co do zimowania Coena mógł to być tylko pretekst, im więcej wiedźminów w warowni tym przebywająca tam Ciri była bezpieczniejsza, a i trudniej znaleźć osobę która wiedziała by gdzie jest to miejsce.
Jeśli Rice dobra się do Jaskra to równie dobrze mógł się dobrać do któregoś z wiedźminów. A z Sagi wynika że ci spędzili cały rok w warowni odkąd Ciri ta przybyła by się szkolić.
 
Dajcie REDzi ustawienia ponad ultra obecnie (E3 2014) dla Scorpio / PSNeo i PC przyszłym roku, taki mały upgrade skoro bedą mocniejsze konsole, praktycznie nowa generacja,
 
1. Romans skończył się w sposób, który powoduje, że ani Geralt, ani tym bardziej Fringilla, nie chcą do niego wracać.
2. Nic dziwnego, że nikt w księstwie o nim nie wspomina. Ani Geralt, ani Fringilla się nim specjalnie nie chwalili. Nawet Jaskier zachował dyskrecję (co do niego niepodobne)

Rozumiem, ale żeby tak nawet nie nawiązać do przeszłości, czy w ogóle nie zdecydować się chociaż na dłuższą pogawędkę, to nie po wiedźmińsku. Geralt to przecież postać chora na wyrzuty sumienia. Dla osób tylko ogrywających grę, to nic zdrożnego, ot kolejna czarownica. Dla osoby zaznajomionej z książkami, mimo wszystko razi brak jakichkolwiek relacji pomiędzy tymi dwoma postaciami.

Nie ta lokacja. Nie było szkół wiedźmińskich ani w Temerii, ani w Velen, ani w Redanii, nie wspominając o Toussaint.. Te tereny były dość dokładnie opisane w Sadze, Geralt często je odwiedzał, a o szkołach nie było żadnej wzmianki. Wprowadzenie ich do gry byłoby nieuzasadnione. Co innego gdyby akcję umiejscowiono np. w Kovirze czy Cidaris.
Dla mnie poszukiwania wiedźmińskiego rynsztunku zostały wciśnięte w fabułę mocno na siłę, a rozrzucenie bezcennych tajnych wiedźmińskich schematów po różnych dziurach, jaskiniach i ruinach stanowiło gwałt na logice.

Na dobrą sprawę nigdy nie było wzmianki odnośnie położenia innych szkół wiedźmińskich. W ogóle szkoła żmii, czy ta niedźwiedzia są zdaje się wymyślone przez Redów, gdzie tą ostatnią można by śmiało połączyć z terenami Skellige. Sam uważam Kaer Morhen za najlepszą lokację w grze, a przeczesywanie wiedźmińskich jaskiń i grot z komentarzami Geralta odnośnie ich historii za najbardziej klimatyczny motyw eksploracyjny.
Było tutaj pole do popisu, wiedźmińska warownia szkoły niedźwiedzia czy kota, nie musiała być przecież kropka w kropkę podobna do Kaer Morhen. Zwyczaje tamtejszych wiedźminów (zwłaszcza tych ze szkoły Kota) i ich metody szkoleniowe też mogłby przecież odbiegać od tego co widzieliśmy w Kaer Morhen.

I bardzo dobrze :) Zawsze bawiła mnie scena, w której w Wielkim Finale przemierzający świat bohater staje przed Wielkim Złym i ucina sobie z nim pogawędkę pt. "A teraz opowiem Ci, naiwny durniu, jak chciałem zawojować świat i co zrobię z twoimi zwłokami i trupem twojej narzeczonej, gdy już odetnę ci głowę". Na co bohater odpowiada w stylu "Nie, to ja utnę ci głowę, albowiem wyrządziłeś wiele zła".
Taka pogadanka miała sens w W1, gdzie celem Wielkiego Mistrza było przekonanie Geralta do swoich planów. Miała sens w W2, gdzie okazywało się, że Letho nie był wrogiem wiedźmina. Ale o czym gadać z Eredinem? Czy z Dettlaffem oszalałym z nieszczęśliwej miłości?

Rozumiem w czym rzecz, ale główny antagonista, który przez całą opowieść wypowiedział może ze 3 zdania, z czego wszystkie bardzo zdawkowe, to jednak nie najlepsze rozwiązanie sytuacji. Może nie półgodzinny monolog, ale ze 3 dodatkowe zdania złożone mógłby z sebie wydać. Chodzi mi przede wszystkim o to, że praktycznie nie znamy naszego głównego oponenta, co w przypadku tak istotnej postaci jest według mnie błędem.
Tutaj można było sprawę rozwiązać np. za pomocą wspomnień czy to Geralta, czy nawet Avallacha.
Co zaś się tyczy Dettlafa to z kolei ciężko w ogóle było go nazwać głównym antagonistą. W gruncie rzeczy to zmanipulowana marionetka i choć silna z natury, to dalej bardziej narzędzie w czyichś rękach, niż pełnoprawny zły.
W obu przypadkach brakowało przysłowiowego tąpnięcia, takiej kropki nad i, żeby te postacie uznać za kozaka pokroju Vilgefortza, czy Pana Lusterko.
 
Dajcie REDzi ustawienia ponad ultra obecnie (E3 2014) dla Scorpio / PSNeo i PC przyszłym roku, taki mały upgrade skoro bedą mocniejsze konsole, praktycznie nowa generacja,

Marzenie...
Dla RED'ów przygoda z W3 już się zakończyła. Po małym okresie wsparcia GOTY w tej sprawie palcem nie ruszą. Bo w sumie po co? Gra się sprzedała i odniosła sukces, więc nie ma już sensu doprowadzać jej do "perfekcji". Nawet gdy platforma docelowa gry (konsole) przejdzie pewien "upgrade" (najwyżej konsolowcy zobaczą to co mają teraz w stabilnych 60 fps i na xbox w 1080p).
 
Rozumiem, ale żeby tak nawet nie nawiązać do przeszłości, czy w ogóle nie zdecydować się chociaż na dłuższą pogawędkę, to nie po wiedźmińsku. Geralt to przecież postać chora na wyrzuty sumienia. Dla osób tylko ogrywających grę, to nic zdrożnego, ot kolejna czarownica. Dla osoby zaznajomionej z książkami, mimo wszystko razi brak jakichkolwiek relacji pomiędzy tymi dwoma postaciami.

Akurat z wyrzutami sumienia w sprawach damsko-wiedźmińskich, to u Geralta bywało różnie. Nawet od Yennefer zwiał po cichu pozostawiając bukiecik fiołków, a potem starannie unikał kontaktu :)

Na dobrą sprawę nigdy nie było wzmianki odnośnie położenia innych szkół wiedźmińskich. W ogóle szkoła żmii, czy ta niedźwiedzia są zdaje się wymyślone przez Redów, gdzie tą ostatnią można by śmiało połączyć z terenami Skellige. Sam uważam Kaer Morhen za najlepszą lokację w grze, a przeczesywanie wiedźmińskich jaskiń i grot z komentarzami Geralta odnośnie ich historii za najbardziej klimatyczny motyw eksploracyjny.

Tak, ale trzeba było by wybrać krainę, która do tej pory nie występowała w Sadze. Dziwne byłoby umieszczenie Szkoły Mantikory np. w Malleore i całkowity brak wzmianki o niej w stosownym opowiadaniu. Tak samo mało prawdopodobne była lokalizacja którejś ze Szkół w Velen, leżącym rzut kamieniem od Novigradu.



W obu przypadkach brakowało przysłowiowego tąpnięcia, takiej kropki nad i, żeby te postacie uznać za kozaka pokroju Vilgefortza, czy Pana Lusterko.

Dla mnie na tym właśnie polegał ich urok. Postać z gruntu zła, dążąca do panowania nad światem jest dla mnie nudna i banalna. To motyw oklepany w fantasy, poczynając od "Władcy Pierścieni", na literaturze typu "Smok, miecz i goła baba" kończąc. :)
 
Tak, ale trzeba było by wybrać krainę, która do tej pory nie występowała w Sadze. Dziwne byłoby umieszczenie Szkoły Mantikory np. w Malleore i całkowity brak wzmianki o niej w stosownym opowiadaniu.
Zakładając, że myślisz o szkołach stworzonych przez AS-a, bo jeśli redzi wsadziliby swoją szkołę do tego Malleore, to moim zdaniem nic by się nie stało. Już nie mówiąc o tym, o czym Smiki napisał - o świecie praktycznie nie wiemy nic, AS nawet nie wie (oficjalnie), bo on świat kreował do historii, nie historię do świata (wedle tego, co powiedział, czego zresztą można było się samemu łatwo domyślić), więc nawet jeżeli wsadziliby na samym środku państwa góry i na nich szkołę, to niczemu by to nie zaprzeczało.
 
Nie zaprzeczałoby (bo w końcu nigdzie nie jest napisane, że takiej szkoły nie było), ale pozostawiałoby dziwne i nieprzyjemne wrażenie, że świat rozłazi się w szwach.

To trochę tak, jak w pierwszym tomie powieści napisać o podróży z miasta A do miasta B. A w drugim opisać ponure zamczysko przy samej drodze. Niby nigdzie w pierwszym tomie nie było stwierdzone, że tego zamczyska nie ma, ale brak wzmianki o nim powoduje, że jego istnienie sprawia wrażenie 'królika wyciągniętego z kapelusza"
 
drako173 said:
Hej jak sądzicie czy redzi mogli by dodać jakiś nowy kolejny pakiet zbroi w kolejnych patchach np coś podobne do zbroi kruka w kilku opcjach poziomów jak w przypadku zbroi niedźwiedzia albo zbroi dzikiego gonu taki mały smaczek .
CHCIAŁBYM znać waszą opinie na ten temat .
kubolmem said:
Ogólnie zbroję Kruka bym z chęcią zobaczył, pytanie tylko jak zostałoby wytłumaczone jej wsadzenie do gry, skoro w W2 została sprzedana byle jakiemu facetowi, bo staty miała do bani. Stworzenie jej ze schematów raczej nie wchodzi w grę, bo w W1 trzeba było części oryginalnego pancerza. Chyba że jakimś cudem znaleźlibyśmy zimprotowaną poniszczoną / całą zbroję by móc ją znów przekuć na nową, bo tamten facet sprzedał ją jakiemuś gościowi, który w tym pancerzu zginął.
Z tego co pamiętam bodaj Tris albo Jasker w którejś z rozmów wspominała o nieszczęśliwym pobycie Kalksteina w Nowigradzie, więc schemat i cześć składniki można by było znaleźć ewentualnie w jego domu a resztę przeszukując okolice KM w którym moglibyśmy w ruinach którejś wieży znowu znaleźć jakieś notatki Berengara które informowały by nas gdzie znaleźć resztę składników w okolicach KM a statystyki pancerza wzmocnić. Swoją drogą taki pancerz też razem z srebrnym mieczem mogli byśmy podarować Ciri nawiązując do legendarnego założyciela jej rodu Cerbina (Kruka) oraz jego przyjaźni z legendarnym (na potrzeby fabuły) wiedźminem Krukiem.
 
Top Bottom