To większy gniot. Mi natomiast nie podobał się Gothic - żadna jego cześć (po prostu nie mogę się przemóc, by w to zagrać, zawsze mnie odrzuca z jakiś powodów), a morrowinda bardzo dobrze wspominamgeralt555 said:W Obliviona nawet nie próbowałem grać bo to pewnie ten sam gniot co poprzednik tylko że ma wypieszczoną grafike i wiekszy swiat
Może ToEE i jest świetną grą ale nie dla mnie :/ Wyraziłem się zbyt mętnie na temat grafiki i muzyki w tej grze dlatego teraz naprawię swój błąd.Tła w "Świątyni" bardzo mi się podobają, przypominają mi trochę pierwsze "Wrota Baldura". Ale jak dla mnie te wszystkie trójwymiarowe elementy naniesione na te tła psują ogólny efekt. Może bym to jakoś przełknął gdyby nie to, że jeszcze akcja jest ukazana z jakiegoś dziwnego kąta Muzyka w ToEE według mnie jest bardzo monotonna i nudna... To nie te utwory z Baldurów, Morrowinda czy Tormenta, których już pierwsze takty wprawiały człowieka w stan uniesienia emocjonalnego!Jak napisałem:FirnomirFC said:ToEE była świetną grą! Owszem teraz słabo wygląda, ale wg tej skali Torment to kaszana!
Ale nie jestem też graczem-masochistą, który katuje się grami które mu się nie podobają!Historia, mechanika, walki to wszystko w ToEE mnie urzekło i pod tym względem zgodzę się z Firnomirem, jest to gra świetna! Ale zaznaczam raz jeszcze, że to jak wykonano grafikę i skomponowano muzykę mnie osobiście od tej gry odrzuca... Po dłuższym namyślę stwierdzam, że ta gra nie ma w sobie tego "czegoś"... Takie gry jak "Deluxe Ski Jump", "GTA 1" czy (tylko nie bijcie!) "Fallout" też odrzucają większość ludzi ze względu na grafikę i dźwięki, ale i tak całe rzesze graczy grają w te programy od rana do nocy.Wniosek jest prosty "Świątynia Pierwotnego Zła" nie ma w sobie MOCY, która sprawia, że coś staje się wiecznie żywe mimo większych czy mniejszych niedoróbek.FirnomirFC said:Nie jestem graczem, który szczególnie zwraca uwagę na wygląd gier
Każdy ma inny gust a o gustach się nie dyskutuje Może i ToEE ma w sobie "moc", ale o tym przekonają się tylko ci gracze, którzy postanowią głębiej poznać gatunek cRPG. Musicie się bowiem zgodzić, że "Świątynia" do czołówki popularnych gier nie należy. Czy to jest słuszne czy nie, tego nie wiem... Jestem natomiast pewien, że jeszcze parę lat i ToEE będzie traktowany jako ciekawostka, która dodatkowo będzie trudno dostępna bo chyba nie wiele osób może powiedzieć, że posiada jej egzemplarz? A tak swoją drogą czy istnieje jakiś oficjalny, nadal działający fanklub tej gry?Firnomir said:Jak dla mnie właśnie tę moc posiada. Ale każdy inaczej to odczuwa.
? zawsze mi się wydawało że morrowind gniecie obliviona no ale ja sie nie znam...VeleradzWyzimy said:Dla mnie najgorszym cRPG był Gothic 3(czy tylko mnie modele ludzi,a zwłaszcza głównego bohatera kojarzą się z lalkami Barbie?) drugie miejsce:TES:Morrowinda Obliviona proszę się nie czepiac.
Widać ja też.Co do mieszanych uczyć o grach Troiki - wszystkie mnie użekły. Szczególnie Arcanum.MadYarpen said:? zawsze mi się wydawało że morrowind gniecie obliviona no ale ja sie nie znam...MadYarpen said:Dla mnie najgorszym cRPG był Gothic 3(czy tylko mnie modele ludzi,a zwłaszcza głównego bohatera kojarzą się z lalkami Barbie?) drugie miejsce:TES:Morrowinda Obliviona proszę się nie czepiac.
Co kto lubi. Jednym może bardziej przypadł do gustu pustynno-grzybowy klimat Morrowinda, innym średniowieczne fantasy Obliviona. Jednak chciałbym zaznaczyć, że poza grafiką i fizyką Oblivion nie był żadną rewolucją, cała mechanika rozgrywki zaczerpnięta była z Morrowinda. Obie gry są dobre, bardzo grywalne, ale mi przeszkadza jedno - SĄ ZA DŁUGIE!!! Mapy są ogromne, a ich zwiedzanie szybko mnie nuży... Chociaż nie grałem nigdy w Daggerfalla. Dla porównania: powierzchnia mapy w Oblivionie ma ok. 16 mil kwadratowych (chyba, jeśli źle piszę, to mnie poprawcie...), natomiast Daggerfall dysponuje mapą odpowiadającą sporemu europejskiemu państwu, np. Wielkiej Brytanii, z tysiącami losowo generowanych miast i wiosek... To dla mnie zdecydowanie za dużo...MadYarpen said:? zawsze mi się wydawało że morrowind gniecie obliviona no ale ja sie nie znam...