Ktoś mi może wytłumaczyć sens fabularny tego zadania?
Po akcji u kosiarzy, gdy V wychodzi pierwszy raz ze swojego mieszkania zaczepia go "znajomy" (tego nie wiemy, bo gra tego nie tłumaczy) handlarz bronią - Wilson. Twierdzi, że ma dla nas naszą ulepszoną spluwę. Aktywuje się wtedy wpis w dzienniku dotyczący tego zadania:
Wilson przy podejściu mówi:
Odbieramy od handlarza spluwę o nazwie "Dyignt Light" i tyle, koniec zadania.
Gdzie tu jest jakiś sens?
Czemu po kilku akcjach z bronią (napad na transakcję 6th street, jakaś strzelanina z gangusami - to widać w montażu, akcja z kosiarzami i sandrą dorsett, pościg i strzelanina z kosiarzami na ulicach Night City w prologu) gdzie V używa pistoletu Unity oraz karabinku szturmowego (który traci w wyniku pościgu) nagle Jackie miałby twierdzić, że czas w końcu zdobyć dla nas jakąś broń?
Czemu Wilson twierdzi, że to nasza stara czterdziestka piątka, skoro nigdzie nie widzimy, żeby V jej używał czy w ogóle posiadał? Czemu V oddaje spluwę do podrasowania skoro ma iść na misję? Czemu Jackie zwraca się do V (mamy w Heywood taką tradycję) skoro V może być street kidem z Heywood i znać/słyszeć o tej tradycji?
Nic mi w tym "zadaniu" nie pasuje.
Co innego gdyby to się działo w interaktywnym prologu, gdy Jackie oprowadza V po mieście i zapoznaje ze wszystkim. Na przykład korpo V jako człowiek z innego świata i pozbawiony wszystkiego jak najbardziej pasuje do tego opisu - skoro chce z Jackie zostać najemnikiem to czas mu załatwić jakąś spluwę.
Inna wersja mogłaby być gdyby V używał w filmiku/montażu tej spluwy (na koniec montażu wyciąga ją z torby i ikonicznie repetuje) i po prostu oddał do naprawy a gracz po misji ją odzyskuje. Ale w montażu V używa tego samego pistoletu Unity co w misji z kosiarzami i który mamy cały czas w ekwipunku. Na okładce gry również ta broń nie występuje (V trzyma tam jakiś rewolwer)
Ostatnia, najprostsza wersja to taka, że Jackie słyszał, że Wilson ma dla nas jakąś indywidualną spluwę w nagrodę i żebyśmy poszli odebrać. Dostajemy spluwę i tyle.
Żadna z tych trzech wersji jednak nie występuje w grze, w zamian po prostu dostajemy z czapy nasz stary ikoniczny pistolet który pierwszy raz widzimy na oczy. Nie ma żadnego dialogu Wilsona po odbiorze broni, nikt więcej o tej broni nie wspomina - masz fajnego gnata i się graczu odczep i nie dociekaj.
Nie podoba mi się coś takiego w grze, w której Paweł Sasko twierdzi, że w kółko testowali pozycję szeryfa, żeby gra była jak najbardziej immersyjna w najdrobniejszych szczegółach. A swoją drogą ktoś mi wytłumaczy nawiązanie tytułu w polskiej wersji językowej "każdemu jego lexington"? Po angielsku to po prostu "spluwa". Może ktoś inny zrozumiał lepiej to zadanie i jest mi w stanie to wytłumaczyć.
***
Jak ja bym to zadanie rozwiązał gdybym był scenarzystą?
Gdy V budzi się w swoim łóżku po akcji u kosiarzy (początek aktu I), dzwoni Jackie i zaprasza na spotkanie. Na koniec mógłby dodać
Po podejściu do Wilsona mamy delikatnie zmieniony dialog:
Co to zmienia? Dostajemy proste zadanie, które nie wymaga od gracza żadnego wysiłku. Gracz poznaje postać Wilsona i dowiaduje się szczegółów o nim. Gracz zostaje poinformowany o przyszłym konkursie strzeleckim. Gracz nawiązuje relacje z danym NPC i nie jest zaskoczony gdy w przyszłości ten dzwoni z zaproszeniem na konkurs. Można by było rozszerzyć te zadanie, np. gdy gracz zignoruje tą postać i nie odbierze pistoletu to w przyszłości nie aktywuje się konkurs strzelecki. Wilson mógłby wspomnieć o samodzielnym ulepszaniu broni przez V co mogłoby wprowadzać gracza w mechanikę craftingu/ulepszeń. Miejsca do działania było sporo.
Zamiast tego dostaliśmy w mojej ocenie oderwany kompletnie od fabuły quest, który nic praktycznie nie wnosi do rozgrywki.
Po akcji u kosiarzy, gdy V wychodzi pierwszy raz ze swojego mieszkania zaczepia go "znajomy" (tego nie wiemy, bo gra tego nie tłumaczy) handlarz bronią - Wilson. Twierdzi, że ma dla nas naszą ulepszoną spluwę. Aktywuje się wtedy wpis w dzienniku dotyczący tego zadania:
Mamy w Heywood taką tradycję, że jak dzieciak kończy szesnaście lat, to dostaje od ojca broń. Ja nie dostałem, bo miałem chujowego ojca, a ty nie masz już szesnatu lat, co? Najwyższa pora zadbaćo coś do strzelania.
Wilson przy podejściu mówi:
V! Ogarnąłem twoją starą czterdziestkę piątkę. Miota aż miło.
Odbieramy od handlarza spluwę o nazwie "Dyignt Light" i tyle, koniec zadania.
Gdzie tu jest jakiś sens?
Czemu po kilku akcjach z bronią (napad na transakcję 6th street, jakaś strzelanina z gangusami - to widać w montażu, akcja z kosiarzami i sandrą dorsett, pościg i strzelanina z kosiarzami na ulicach Night City w prologu) gdzie V używa pistoletu Unity oraz karabinku szturmowego (który traci w wyniku pościgu) nagle Jackie miałby twierdzić, że czas w końcu zdobyć dla nas jakąś broń?
Czemu Wilson twierdzi, że to nasza stara czterdziestka piątka, skoro nigdzie nie widzimy, żeby V jej używał czy w ogóle posiadał? Czemu V oddaje spluwę do podrasowania skoro ma iść na misję? Czemu Jackie zwraca się do V (mamy w Heywood taką tradycję) skoro V może być street kidem z Heywood i znać/słyszeć o tej tradycji?
Nic mi w tym "zadaniu" nie pasuje.
Co innego gdyby to się działo w interaktywnym prologu, gdy Jackie oprowadza V po mieście i zapoznaje ze wszystkim. Na przykład korpo V jako człowiek z innego świata i pozbawiony wszystkiego jak najbardziej pasuje do tego opisu - skoro chce z Jackie zostać najemnikiem to czas mu załatwić jakąś spluwę.
Inna wersja mogłaby być gdyby V używał w filmiku/montażu tej spluwy (na koniec montażu wyciąga ją z torby i ikonicznie repetuje) i po prostu oddał do naprawy a gracz po misji ją odzyskuje. Ale w montażu V używa tego samego pistoletu Unity co w misji z kosiarzami i który mamy cały czas w ekwipunku. Na okładce gry również ta broń nie występuje (V trzyma tam jakiś rewolwer)
Ostatnia, najprostsza wersja to taka, że Jackie słyszał, że Wilson ma dla nas jakąś indywidualną spluwę w nagrodę i żebyśmy poszli odebrać. Dostajemy spluwę i tyle.
Żadna z tych trzech wersji jednak nie występuje w grze, w zamian po prostu dostajemy z czapy nasz stary ikoniczny pistolet który pierwszy raz widzimy na oczy. Nie ma żadnego dialogu Wilsona po odbiorze broni, nikt więcej o tej broni nie wspomina - masz fajnego gnata i się graczu odczep i nie dociekaj.
Nie podoba mi się coś takiego w grze, w której Paweł Sasko twierdzi, że w kółko testowali pozycję szeryfa, żeby gra była jak najbardziej immersyjna w najdrobniejszych szczegółach. A swoją drogą ktoś mi wytłumaczy nawiązanie tytułu w polskiej wersji językowej "każdemu jego lexington"? Po angielsku to po prostu "spluwa". Może ktoś inny zrozumiał lepiej to zadanie i jest mi w stanie to wytłumaczyć.
***
Jak ja bym to zadanie rozwiązał gdybym był scenarzystą?
Gdy V budzi się w swoim łóżku po akcji u kosiarzy (początek aktu I), dzwoni Jackie i zaprasza na spotkanie. Na koniec mógłby dodać
Po tym aktywuje się omawiany Quest z delikatnie zmodyfikowaną treścią:Hej, mój znajomy Wilson ma dla Ciebie nową spluwę, tym razem porządną!
Przy okazji w dzienniku pojawia się odnośnik do postaci Wilsona w bazie danych, gdzie gracz może się zapoznać co to za osoba, że uwielbia grzebać w broniach i to dobry znajomy Jackiego. Obecnie Wilson nie ma żadnego wpisu i gracz nie wie kto to jest ani skąd się znają z VMamy w Heywood taką tradycję, że jak dzieciak kończy szesnaście lat, to dostaje od ojca broń. Ja nie dostałem, bo miałem chujowego ojca, a ty nie masz już szesnatu lat, co? Najwyższa pora załatwić ci PORZĄDNĄ spluwę.
Po podejściu do Wilsona mamy delikatnie zmieniony dialog:
Gdy gracz odbierze pistolet Wilson wypowiada dodatkową linijkę tekstu:Ty musisz być V? Miałem duży dług u Jackiego i prosił mnie aby go spłacił szykując ci jakąś porządną spluwę - proszę o to specjalnie zmodyfikowany dla ciebie pistolet.
Jackie wspominał, że nieźle strzelasz. Słuchaj za jakiś czas będę organizował konkurs strzelecki, jesteś zainteresowany? Zadzwonię do ciebie.
Koniec zadania.
Co to zmienia? Dostajemy proste zadanie, które nie wymaga od gracza żadnego wysiłku. Gracz poznaje postać Wilsona i dowiaduje się szczegółów o nim. Gracz zostaje poinformowany o przyszłym konkursie strzeleckim. Gracz nawiązuje relacje z danym NPC i nie jest zaskoczony gdy w przyszłości ten dzwoni z zaproszeniem na konkurs. Można by było rozszerzyć te zadanie, np. gdy gracz zignoruje tą postać i nie odbierze pistoletu to w przyszłości nie aktywuje się konkurs strzelecki. Wilson mógłby wspomnieć o samodzielnym ulepszaniu broni przez V co mogłoby wprowadzać gracza w mechanikę craftingu/ulepszeń. Miejsca do działania było sporo.
Zamiast tego dostaliśmy w mojej ocenie oderwany kompletnie od fabuły quest, który nic praktycznie nie wnosi do rozgrywki.
Post automatically merged: