Człowieczeństwo i transhumanizm

+
Świat jest o wiele bardziej skomplikowany.

Ale nie jesteśmy socjologami by się zajmować tym problemem. Zauważ że sami sprowadziliśmy go do 2 BAAAAAAAAAAARDZO ogólnych grup. Ja tylko postarałem się określić ich pobudki.
 
Tak dla przykładu rzucę... Animatriksem. Maszyny wiedzą już, że mają przewagę, mimo to pozwalają ludziom żyć. Ludzie się buntują, za co w nagrodę dostaję po misce kisielu. The end.
 
Do jasnej cholery, nie użyją kłamstwa, bo to altruistyczne społeczeństwo będzie rozumieć, że drugie też potrzebuje tego surowca. Jedynka będzie chciała się podzielić i razem rozgospodarować materiały. Drugie będzie chciało wszystko dla siebie, bo ja się liczę i mój rozwój, inni gówno mnie obchodzą.
 
Tak jak amerykanie w Iraku wprowadzają demokrację?

Amerykanie kierują się zupełnie innymi pobudkami w Iraku. Dbają oni tylko o swój interes, a mają tam aż 2! Ropa i przemysł zbrojeniowy, który u nich jest największy na świecie. BA! Jest większy niż kilku najbogatszych kraji razem wziętych.

Tak dla przykładu rzucę... Animatriksem. Maszyny wiedzą już, że mają przewagę, mimo to pozwalają ludziom żyć. Ludzie się buntują, za co w nagrodę dostaję po misce kisielu. The end.

Akurat nie pamiętam animatrixa za dobrze :/
 
Rozmowa żegluje w takich kierunkach, w których nie dam rady podążać, a mianowicie robi się "na chłodno".

Zi3lona dobrze ujęła to, na co ja tak długo szukałam nazwy: empatia. Gdybym miała krótko podsumować, kim jest dla mnie prawdziwy człowiek, to byłoby właśnie to: to istota kierująca się empatią. Nie, nie mówię, że we wszystkim, zawsze i wszędzie, bo wówczas delikwent zawyłby się z bólu i wylądował w psychiatryku, gdyby chciał wziąć na siebie ciężar problemów wszystkich wokół. Ale zdolność do współodczuwania nadaje całkiem inny wymiar życiu człowieka. Moim zdaniem - wtedy widać lepiej. Zatracenie zdolności do empatii równa się dla mnie gubieniu własnego człowieczeństwa, pozostaje "szkiełko i oko", bezduszna analiza wszystkich za i przeciw.
Moreau.
Mengele.

To mają być wzory?

Być może gdzieś "w odległej galaktyce" już się to stało - od razu kojarzą mi się wyznania osób rzekomo porwanych przez UFO, opowieści o jasnych światłach, bolesnych i poniżających zabiegach, wiwisekcjach, zachowaniach dehumanizujących obiekt badań.

Nie bez powodu w Japonii jest największy odsetek samobójstw. Kończą ze sobą ludzie, którzy nie czują się przystosowani do życia bez odczuwania.

Nie chcę takiego świata. Może i będzie "pod linijkę" rozwinięty, ale z człowieczeństwem nie ma to nic wspólnego.

Parachrist, łap niewidzialnego orena.
 
Do jasnej cholery, nie użyją kłamstwa, bo to altruistyczne społeczeństwo będzie rozumieć, że drugie też potrzebuje tego surowca. Jedynka będzie chciała się podzielić i razem rozgospodarować materiały. Drugie będzie chciało wszystko dla siebie, bo ja się liczę i mój rozwój, inni gówno mnie obchodzą.

Kwestia tego, czy będzie się chciało dzielić z czymś, co ludzi im nie przypomina. Ale że zwierzętom przeważnie pomagamy, to może i masz trochę racji.

@Und
przynajmniej wyszło cyberpunkowo ;p
 
To się nazywa zbieg okoliczności; wierzcie lub nie, ale przed 40 minutami wyszedłem po chleb i ser, by w drodze powrotnej natknąć się na leżącego w śniegu pijaka. Po bezowocnej próbie podniesienia go (raczej trudno dźwignąć bezwładne cielsko, gdy w jednej ręce trzyma się reklamówkę i na dodatek próbuje się omijać lejącą się z gościa krew), byłem zmuszony wezwać pogotowie i poczekać 25 minut na ambulans. Ku mojemu zaskoczeniu - jako że było mi nieco głupio, iż wołam ich do takiego przypadku - panowie sanitariusze rzucili "dzięki".

zi3lona said:
A to ja dziękuję, postoję. Rozwój nie jest dla mnie jakąś nadrzędną wartością, której należy podporządkować wszystko inne.
Ja się w ogóle zastanawiam, jak można podporządkować swoje codzienne postępowanie - jako indywidualna jednostka - rozwojowi? Znaczy co, nagle wychodzę na ulicę i udaję jakiegoś zimnego typa rodem z klimatów tech noir, bo wedle moich przewidywań this is the way of the future? Nie bardzo rozumiem.

Yngh said:
Nie chodzi o to, by odrzucać ludzi przy napotkaniu pierwszych przeciwności losu, ale by wiedzieć, kiedy ktoś nie tylko sam się stacza, ale porywa Ciebie razem z nim i możesz wpaść w dół, z którego już nie wyjdziesz.
Ok, w takim razie jest to jak najbardziej zdrowe podejście.

acid_burned said:
Ograniczanie jej rytuałami mającymi zaledwie kilka tysięcy lat jest takie jakieś krótkowzroczne. I ludzkie?


Mógłbyś rozwinąć...?
 
(...)


Ja się w ogóle zastanawiam, jak można podporządkować swoje codzienne postępowanie - jako indywidualna jednostka - rozwojowi? Znaczy co, nagle wychodzę na ulicę i udaję jakiegoś zimnego typa rodem z klimatów tech noir, bo wedle moich przewidywań this is the way of the future? Nie bardzo rozumiem.

(...)


Mam na myśli wartości uznawane za obowiązujące w danym społeczeństwie/kulturze. I kierunek w jakim podąża, w związku z tym, prawodawstwo, nauka itepe.


E:
Słowa kształtują rzeczywistość, jak się okazuje - a propos Twojej "przygody" ;)
 
Ok, w takim układzie zgadzam się z Tobą. Rozwój ma to do siebie, że jest jak koń, którego (jak wiadomo) każdy widzi inaczej. Hitler też miał swoją koncepcję rozwoju Niemiec, które były nawet jego żoną. ;)
 
Rozwijam. Ale tylko trochę i ogólnikami, bo zanim bym dokładnie napisał co mi chodzi po głowie, temat przesunąłby się pewnie z 10 stron dalej.

Spójrz na ludzi jak na zlepek komórek, który nagle wykształcił świadomość i zaczął się zastanawiać czym właściwie jest. Biorąc pod uwagę wiek chociażby naszej planety, to my się właśnie pojawiliśmy. Fizykę zaczęliśmy ogarniać od jakichś stu lat dopiero. Właśnie teraz nabieramy rozpędu i jestem ciekaw, jak to się dalej potoczy. W hipotetycznej hierarchii bytów jesteśmy wyżej od kamieni z Marsa, ale nie wiemy, czy znacznie wyżej, czy tylko trochę.
Z drugiej strony będziemy też się starali ten rozwój hamować, bo zapewne napotkamy wiele nowych rzeczy, nie zawsze zgodnych z dzisiejszymi zasadami. I będziemy się bać. Strach przez nieznanym jest dla nas naturalny i towarzyszył nam od zawsze.
(Właściwie to ten strach może przerodzić się w jakiś ruch religijny i zamiast na technologii skupimy się na, nie wiem, ascendencji. Zamiast lotów w kosmos będziemy mieli szczęśliwe życie. Do czasu następnego masowego wymierania. )
Nadal bełkot czy już się da coś zrozumieć? ;p
 
To co piszesz jest dość jasne i zrozumiałe, nie wykracza poza wiedzę, którą można zdobyć okazjonalnie oglądając Discovery, Planet tudzież NatGeo, pytanie tylko co z tego wynika w kontekście naszej dyskusji o humanizmie...? Skoro ludzkość jest zaledwie "wyżej od kamieni z Marsa", to jaki daje Ci to tytuł, aby kształtować swoje postawy wobec innych ludzi przez pryzmat jakichś subiektywnych domniemań o tym, jak będzie wyglądał człowiek przyszłości lub mówić, że jakieś zachowania są "zbyt ludzkie" na miarę tejże przyszłości?

Tak jak nie wybierasz sobie rodziców, tak nie wybierasz sobie czasów, w których żyjesz; jesteś zawieszony w świecie norm moralnych i obyczajowych właściwych dla danej epoki (a nie np. czasów obowiązywania Kodeksu Hammurabiego). Stąd wywodzenie wniosków, że za n-lat ludzie odrzucą ten głupi i nieprzyszłościowy altruizm, jak i próba samorealizacji tejże postawy trąci co najwyżej komizmem. Póki co żyjemy w świecie ludzi, nie robotów i tego się trzymajmy.
 
@acid_burned Zapominasz że to co nas tutaj wszystkich przywiodło i pozwoliło na te wszystkie odkrycia jest zapisane w naszej naturze. Mowa o "ciekawości". Mimo iż się boimy nieznanego to właśnie ta cecha pchnie nas jeszcze bardziej nas tam ciągnie, w nieznane podrzucając co chwilę myśli, które mają na celu jeszcze bardziej nas zainteresować.
 
@acid_burned

Przecież właśnie odnoszę się do Twojego subiektywnego zdania (które uważam za niemądre), że
acid_burned said:
Wykształciliśmy inteligencję na tyle wysoką, by ta skutecznie zaczęła odkrywać prawa rządzące światem. Myślę, że ta zasługuje na przetrwanie i dalszy rozwój, niezależnie od formy. Ograniczanie jej rytuałami mającymi zaledwie kilka tysięcy lat jest takie jakieś krótkowzroczne. I ludzkie?
 
Nie wiem, odnieś się, nie odnoś się, podetrzyj sobie nią tyłek, Twoja wolna wola. :) Nie jestem aż tak emocjonalnie związany ze swoją opinią.
 
Jesteś pewien, że to jest nadal podejście, który sprzyja dyskusji?

Może nie jesteś osobą emocjonalnie związaną ze swoją opinią, ale wypowiedzi miewasz dość emocjonalne. Nie wprowadzajmy tu takiego tonu.
 
Imo średnio, w kontekście Twoich podobnie niezaczepnych, a jednak zwracających uwagę wypowiedzi. Bo od tego kontekstu odciąć Cię teraz dość trudno. Ale ok, uznajmy, że żarcik.
 
Top Bottom