@Sheladin
Tak, nie pomagaj dzieciom z rodzin patologicznych, nie dofinansuj im książek, niech się nie uczą, najwyżej jak dorosną to przyjdą i Cię okradną.
Nie chodzi o zniesienie pomocy, bo tak jak zauważyłeś jest potrzebna, ale o obecną jej formę.
Państwo zabiera ludziom kasę, część roztrwania, a ochłapy rzuca potrzebującym i niepotrzebującym. Gdyby państwo nie zabierało obywatelom tyle pieniędzy, to byłoby ich stać na dobrowolną pomoc. Jeśli dasz komuś stówkę, to ma stówkę. A teraz zabierają Ci stówkę, pośrednik kasuje prowizję i coś tam gdzieś rzuca. Fundacje są o wiele lepszym rozwiązaniem, bo są dobrowolne (jak ktoś nie chce pomagać, to nie musi i tyle) i mniej więcej wiesz do kogo trafią środki. Owszem fundacje też kosztują, ale i tak są lepsze od państwa które zabiera komu popadnie. Nawet tym, którzy sami ledwo wiążą koniec z końcem. Nawet samo zabieranie jest złe. Masz dać i już.
@AndrewXRW
"Co do państwowej opieki społecznej (szczególnie w obecnym kształcie) jestem za likwidacją.
Jeśli chodzi o edukację, nie. To w jakiej rodzinie biednej czy bogatej się człowiek urodził nie powinno określać jego dalszego życia. Dostęp do edukacji powinien być równy dla wszystkich. Każdy powinien dostać swoją szansę, a czy ją wykorzysta to już inna sprawa."
Ale jeśli ktoś uważa, że program ułożony przez państwo jest ciulowy i chciałby wysłać dzieciaka do szkoły prywatnej gdzie program mu bardziej odpowiada, to mamy problem (a właściwie 2), bo obecnie jest podstawowy program, który jest jedyny i słuszny - prywatne oferują kształcenie ponadprogramowe, ale podstawa jest jedna i niestety obowiązuje nawet w nauczaniu domowym, a na dodatek za jedną usługę płaci się 2 razy. A powinno płacić się raz.
Podobnie jest służbą zdrowia, gdzie płacę na coś z czego nie korzystam. I ogólnie z całym ZUS, gdzie i tak mam gdzieś tę padlinę co rzucą mi na starość. Chciałbym sam o siebie zadbać, bez konieczność płacenia na jakieś dziwaczne instytucje. Nie da się.
Tak samo występuje problem, gdy chcesz nauczyć dziecka tylko podstaw, które przydadzą mu się do przejęcia małej firemki po ojcu.