Sens życia, filozofia, polityka, gospodarka

+
Status
Not open for further replies.
@Sheladin
Tak, nie pomagaj dzieciom z rodzin patologicznych, nie dofinansuj im książek, niech się nie uczą, najwyżej jak dorosną to przyjdą i Cię okradną.

Pomoc jest potrzebna, tylko przeprowadzona w sposób bardziej rozsądny niż teraz.
 
Państwa opiekuńczego - racja. Uważam taki twór za całkowicie zbędny. Ludzie sami powinni zadbać o swoją sytuację finansową, o wykształcenie.
Co do państwowej opieki społecznej (szczególnie w obecnym kształcie) jestem za likwidacją.
Jeśli chodzi o edukację, nie. To w jakiej rodzinie biednej czy bogatej się człowiek urodził nie powinno określać jego dalszego życia. Dostęp do edukacji powinien być równy dla wszystkich. Każdy powinien dostać swoją szansę, a czy ją wykorzysta to już inna sprawa.

Kto to jest Jaruzel?
Jaruzelski.
Wiem. ;) Nie lubię przekręcać nazwisk i przezywać ludzi nawet jak ich nie lubię.
Na temat stanu wojennego mam swoje zdanie.
 
@Sheladin
Tak, nie pomagaj dzieciom z rodzin patologicznych, nie dofinansuj im książek, niech się nie uczą, najwyżej jak dorosną to przyjdą i Cię okradną.
Nie chodzi o zniesienie pomocy, bo tak jak zauważyłeś jest potrzebna, ale o obecną jej formę.
Państwo zabiera ludziom kasę, część roztrwania, a ochłapy rzuca potrzebującym i niepotrzebującym. Gdyby państwo nie zabierało obywatelom tyle pieniędzy, to byłoby ich stać na dobrowolną pomoc. Jeśli dasz komuś stówkę, to ma stówkę. A teraz zabierają Ci stówkę, pośrednik kasuje prowizję i coś tam gdzieś rzuca. Fundacje są o wiele lepszym rozwiązaniem, bo są dobrowolne (jak ktoś nie chce pomagać, to nie musi i tyle) i mniej więcej wiesz do kogo trafią środki. Owszem fundacje też kosztują, ale i tak są lepsze od państwa które zabiera komu popadnie. Nawet tym, którzy sami ledwo wiążą koniec z końcem. Nawet samo zabieranie jest złe. Masz dać i już.

@AndrewXRW
"Co do państwowej opieki społecznej (szczególnie w obecnym kształcie) jestem za likwidacją.
Jeśli chodzi o edukację, nie. To w jakiej rodzinie biednej czy bogatej się człowiek urodził nie powinno określać jego dalszego życia. Dostęp do edukacji powinien być równy dla wszystkich. Każdy powinien dostać swoją szansę, a czy ją wykorzysta to już inna sprawa."

Ale jeśli ktoś uważa, że program ułożony przez państwo jest ciulowy i chciałby wysłać dzieciaka do szkoły prywatnej gdzie program mu bardziej odpowiada, to mamy problem (a właściwie 2), bo obecnie jest podstawowy program, który jest jedyny i słuszny - prywatne oferują kształcenie ponadprogramowe, ale podstawa jest jedna i niestety obowiązuje nawet w nauczaniu domowym, a na dodatek za jedną usługę płaci się 2 razy. A powinno płacić się raz.

Podobnie jest służbą zdrowia, gdzie płacę na coś z czego nie korzystam. I ogólnie z całym ZUS, gdzie i tak mam gdzieś tę padlinę co rzucą mi na starość. Chciałbym sam o siebie zadbać, bez konieczność płacenia na jakieś dziwaczne instytucje. Nie da się.

Tak samo występuje problem, gdy chcesz nauczyć dziecka tylko podstaw, które przydadzą mu się do przejęcia małej firemki po ojcu.
 
Last edited:
Od dłuższego czasu się zastanawiamy w grupie moderatorów, jaki sens się siebie wzajemnie czepiać, atakować, wtykać szpile?...

Macie tak skrajnie różne poglądy, że porozumienie z tego żadne i finał jest taki, że odechciewa się śledzić "dyskusję"; ale co zwykły user może sobie darować, tego my, niestety, nie możemy.

Nie czyta się dobrze Waszych wzajemnych napaści, a chyba żadnego z Was nie stać na to, żeby odpuścić i nie mieć "ostatniego słowa".

To może pomożemy?

Dajcie już spokój, naprawdę. To do niczego nie doprowadzi, a tylko jakiś niesmak z lektury.
 
Antonii M. ma poważną konkurencję. Śmiem twierdzić, że chyba nawet on nie da rady tego pokonać.

View attachment 2157
 

Attachments

  • 1920634_545682618862342_334736888_n.jpg
    1920634_545682618862342_334736888_n.jpg
    64.7 KB · Views: 26
Jaki z tego wniosek?

Nasz Służby Bezpieczeństwa są niedofinansowane. Nie mają kasy, ale mają chęci.

Smutne, że prości milicjanci z Krymu (lokalne siły samoobrony), za własne pieniądze są się w stanie lepiej wyposażyć, niż polskie korpusy ekspedycyjne.
 
Nie. Ale, jak to mówią chwytaj dzień :D
Tzn. Rosja jest bliższa mojemu sercu niż UE i z nią możemy dokonać znacznie więcej niż z tymi socjalistami z zachodu.

Rosjanie są mi bliscy jako ludzie, osoby. Nie jest mi bliski za to imperializm Putina. Każdy kij ma dwa końce, imperializm Obamy również jest odległy od mojej strefy akceptacji.

Bliscy mojemu sercu są również Ukraińcy. Raczej nie podoba mi się akceptacja na rozbiór ich kraju.
 
Pełne umundurowanie, wyposażenie, śmigłowce, ciężarówki - fajne mają w Rosji sklepy survivalowe.

Swoją drogą, oglądałem wczoraj reportaż o życiu na Ukrainie, i stwierdzenie komentatora, że "dla Polaka to jak podróż w czasie" było bardzo celne. Identyczne wrażenie - i nie jest to żadna pusta metafora, ale adekwatny opis moich odczuć - odniosłem, kiedy 8 lat temu przejeżdżałem przez Serbię. Aczkolwiek o ile w Serbii poczułem się jak w Polsce w discopolowych latach 90', to ukraińskie bezdroża, miasta-wsie i bezzębni ludzi sięgają do czasów dla mnie już niepamiętnych.
Najsmutniejsze jest to, że jakkolwiek ten kryzys się zakończy, perspektywa najbliższych lat rysuje się dla Ukrainy tragicznie. Polska dopiero po ponad dwóch dekadach od transformacji *zaczyna* wychodzić na prostą i doganiać resztę świata – tak w poziomie życia, jak i sposobie myślenia.

Ogólnie powyższe, chociaż oczywiście na pewno tak się nie stanie, powinno dać do myślenia wszystkim tym, którzy nazywają Okrągły Stół kapitulacją i wylewają kubły pomyj na przywódców Solidarności. Gdyby nie mądrość naszych przywódców i umiejętność osiągnięcia zmian na drodze kompromisu i demokracji, moglibyśmy dzisiaj budzić się w bardzo podobnej rzeczywistości, co Ukraińcy.
 
Bardzo słuszne spostrzeżenie.

Mnie, poza tym co lonerunner napisał, nieźle bawią też odkrycia IPN, etc., że ZSRR by nie wkroczył. Wcale, a wcale.

Putin, też nie wkroczył na Krym. Nie. Tam się tylko oddolnie zorganizowały lokalne siły samoobrony.

Za czasów Układu Warszawskiego w PRL też stacjonowały lokalne siły samoobrony, w sile kilkunastu dywizji.
 
Chcąc nie chcąc, ostatnim królem Polski był car Mikołaj II, więc to Romanowom ten tron się należy.

Maria Władimirowna Romanowa? Mało kto w naszym kraju, a nawet w Rosji zna to imię, poza tym - jeśli już na poważnie zastanawiać się nad możliwością restauracji monarchii - władca narodowości rosyjskiej nigdy nie zdobyłby popularności w kręgach najbardziej konserwatywnych, które to byłyby koronacją nowego króla zainteresowane.

Z obiektywnego punktu widzenia przeciwko "królowi" czy "królowej" nie miałbym nic przeciwko, o ile jego władza byłaby jedynie tytularna - vide United Kingdom.

Tylko że na takie zabawy to chyba zbyt wcześnie. Dorównamy poziomem cywilizacyjnym zachodniej Europie, to na utrzymanie własnej dynastii i innych zachcianek bogatego społeczeństwa będzie nas stać. Teraz od groma innych, ważniejszych problemów.
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom