Wiedźmin 3: system walki

+
Zauwazylem ze Geralt z gryfem walczyl stalowym mieczem, czyzby w koncu Redzi zrobili takze nie na kazdego "potwora"dziala srebro ? Ma ktos potwierdzenie mojego wywodu ? Czy pan Konrad wzial stalowy zeby przypadkiem nie zabic gryfa jednym cieciem srebrna klinga ?

Przecież srebrny miecz jest na stworzenia magiczne i wrażliwe na srebro, a nie na wszystkie potwory jak leci. Gryf wygląda jak zwykła niemagiczna bestia na którą skuteczniejsza jest stal.
 
Last edited:
Zauwazylem ze Geralt z gryfem walczyl stalowym mieczem, czyzby w koncu Redzi zrobili takze nie na kazdego "potwora"dziala srebro ? Ma ktos potwierdzenie mojego wywodu ? Czy pan Konrad wzial stalowy zeby przypadkiem nie zabic gryfa jednym cieciem srebrna klinga ?

Inogi (gryfy) są niezwykle odporne na uderzenia - ich gruba skóra dobrze znosi ciosy. Nic im też nie robi dotyk srebra, więc korzystanie ze srebrnych kling jest niewskazane - tym bardziej, że podczas walki z tak silnym stworzeniem może łatwo pęknąć.
Zranić je można mieczem stalowym - o ile jest wystarczająco solidny, inaczej łatwo może się połamać.
 
Ja nie mamnic przeciwko temu by nie uciekali ale probowali sie bronic. Coz to by byla przyjemnosc gdyby w kazdej napotkanej grupce bandytow po zabiciu dwoch reszta by uciekala.

Przeczytaj jeszcze raz mój post, potem odpowiadaj. Napisałem OSTANI i KRYZYSOWA SYTUACJA. A narzekam nie na to że tego nie ma, ale na to, że mówili że będzie, a nie ma.
 
W chwili pokazywania ekwipunku wyraźnie widacć, że miecz stalowy jest opisany jako miecz na ludzi, a srebrny jako miecz na potwory. Dla mnie to głupie jest i nieintuicyjne, ale cóż, niezbędne uproszczenia doszły do głosu. Tylko teraz nie wiadomo, czym bić takiego niedźwiedzia albo wilka.
I z tego co pamiętam, nawet w mieczu stalowym jest jakaś domieszka srebra, bo zadaje obrażenia istotom wrażliwym na ten metal, tylko kilkukrotnie mniej niż czysty srebrny.
 
Last edited:
W chwili pokazywania ekwipunku wyraźnie widacć, że miecz stalowy jest opisany jako miecz na ludzi, a srebrny jako miecz na potwory. Dla mnie to głupie jest i nieintuicyjne, ale cóż, niezbędne uproszczenia doszły do głosu. Tylko teraz nie wiadomo, czym bić takiego niedźwiedzia albo wilka.
I z tego co pamiętam, nawet w mieczu stalowym jest jakaś domieszka srebra, bo zadaje obrażenia istotom wrażliwym na ten metal, tylko kilkukrotnie mniej niż czysty srebrny.
Jakimś rozwiązaniem byłoby np. dodanie klasyfikacji potworów, na te całkowicie odporne na stal np. upiory, południce, północnice itp. (może jakiś fajny efekt wizualny np. przenikania miecza jak przez wodę). Następnie potwory podatne na srebro, wtedy stal zadawałaby nieznaczne obrażenia (jak porywanie się na golema z W1 z mieczem) byłyby to wszelkiej maści wampiry, wilkołaki. Trzecia grupa to druga skrajność, gdy stal zadaje właściwy damage, a srebro jest zbyt delikatne, by pokonać gruby pancerz. Oczywiście wszystko byłoby napisane w bestariuszu.
Chociaż taki system mógłby być zbyt skomplikowany dla znacznej części klientów CDPR.
 
Last edited:
Nie przywiązywałbym większej wagi do tej sceny z gameplayu. Podejrzewam, że utrzymano podział z dwójki. Stalowy na ludzi, srebrny na potwory
 

Guest 3669645

Guest
Dziwnie i zabawnie te piruety właśnie wyglądają. Jakby nie były nagrywane na mocapie, tylko animatorzy zwyczajnie obrócili model postaci o 360 stopni i gotowe :D
 
Nie mówię, że są idealne, po prostu są i to mnie urzekło. Tak samo fakt, że koleś którego zabiliśmy, jeszcze się czołgał, miał pośmiertne drgawki albo to, że po zabiciu przeciwnika przez 1,2 sekundy tryskała mu krew z brzucha - Redzi nas posłuchali (albo już mieli to w planach od dawna).
 
Animacje na pewno poprawili + koniec z skakaniem jak zając tylko normalne piruety. Nie wiele więcej, można wywnioskować z easy mode albo nawet gode mode, bo po tym jak geralt dostał 1 raz od gryfa to już w ogóle chyba trafień nie rejestrowało jak gryf atakował skrzydłem. Jedna rzecz mnie tylko naprawde, naprawde kuję w oczy i to jest kusza. Naprawdę to jest no nie wiem jak to określić, ale jest to po prostu żałosne i wygląda jak rodem z AC.
 
Animacje na pewno poprawili + koniec z skakaniem jak zając tylko normalne piruety. Nie wiele więcej, można wywnioskować z easy mode albo nawet gode mode, bo po tym jak geralt dostał 1 raz od gryfa to już w ogóle chyba trafień nie rejestrowało jak gryf atakował skrzydłem. Jedna rzecz mnie tylko naprawde, naprawde kuję w oczy i to jest kusza. Naprawdę to jest no nie wiem jak to określić, ale jest to po prostu żałosne i wygląda jak rodem z AC.
Popieram kusza to beznadziejny pomysl i nikt mi nie wmowi "ALE zaraz a jak zabijesz latajace potwory ?" Zwabie je pułapką kurde. (Moze jakas pedarda wyrzucona w powietrze winna ogluszyc np.gryfa). Kuszy mowie NIE !


Zaraz komentarze to nie graj blabla bla. Ok moge przymknac oko na kusze ale pod warunkiem ze bedzie jakis inny sposob na walke z potworami latajacymi.
 
Dobra - dałem sobie czas pomyśleć nad tym, co wszyscy zobaczyli, żeby nie pisać kierując się emocjami, ale jakąś tam dedukcją. Mimo tego jest wiele argumentów, które chce przekazać, a planu brak - przepraszam za ew. chaotyczność posta.

Zacznijmy od rzeczy oczywistej - smugi za mieczem, przecinanie ludzi wpół, kamera z parkinsonem, odbijanie strzał ala "Jedi" - pls go and stay go.
Za to podobało mi się, że "martwy" przeciwnik wcale nie był martwy i starał się uciec po ziemi. To na duży plus.

A teraz konkrety.
To, co zobaczyliśmy było prawie tym, co było zapowiadane - Wiedźmin 2 z poważnymi usprawnieniami. To, co się jednak zmieniło, to na pewno estetyka walki. Często można było usłyszeć Redów rzucających okropnym słowem "cinematic" i po scenie walki widać, że właśnie w tym kierunku sterują swój statek. Jednakże seria Wiedźmin obiecuje dorosłą historię, mroczny świat i dylematy moralne - czy naprawdę między tym wszystkim będzie pasować walka z estetyką (nie mechaniką) ala God of War?
To samo odczucie mam do finiszerów, które były w poprzednich częściach, ale nigdy ich nie używałem. Po pierwsze, wymagają użycia konkretnego znaku, co nie ma dużo sensu - nie tylko nie używałem go często, ale jest to bardzo mała część systemu walki, która z jakiegoś powodu nagle zmienia się w optymalny sposób jej skończenia. Czyż nie prościej byłoby po prostu wprowadzić przeciwnika w stan "Finish Him" gdy jego punkty życia spadną krytycznie nisko? Jednak zanim ktoś poleci to zaimplementować - czy Geralt naprawdę wykonałby dziesięć piruetów zakończonych efektownym przecięciem bezbronnego przeciwnika na pół? Co ma estetyka Mortal Kombat do świata wiedźmina?

Ale to wyłącznie estetyka - ważniejsza jest mechanika.

Fala dość negatywnych komentarzy spływa w tej chwili na CDPR - większość odbiorców spodziewała się czegoś wyraźnie lepszego od W2, a widzą wyłącznie małe zmiany. Dlaczego tak bardzo potrzebują czegoś nowego? Bo walka w Wiedźminie drugim była mocno średnia i zbyt wiele z jej elementów - i błędów - widać w trailerze.
W Wiedźminie drugim główną taktyką było turlanie się dookoła i czekanie, aż jeden z przeciwników odłączy się od grupy. Pewnie, w W3 tego turlania nie widać, lecz wciąż, tak jak w poprzedniku, Geralt orbituje dookoła pola walki, po czym atakuje samotnego przeciwnika starożytną techniką zwaną LEFTCLICKLEFTCLICKLEFTLCLICK. Dokładnie, spamuje go tak długo, jak może. Mało w tym finezji i Wiedźmińskiego kunsztu i co gorsza wszystkie inne elementy walki (w Wiedźminie 2) - znaki, pułapki, noże - służą temu, by odseparować niemilca i pozwolić Geraltowi na spam. Co gorsza gracz czuje i wygląda to na bicie worka z ziemniakami, cięcia są efektowne, lecz nie widać ich skutków dopóki życie celu nie spadnie do totalnego zera. W innych grach tego nie widać tak bardzo, bo ataki nie niosą za sobą takiej siły - w obydwu Wiedźminach jednak Geralt wyczynia niezłe cuda, a efekt jest zawsze taki sam, czyli praktycznie żaden. Szczególnie dziwacznie wygląda to na dezerterze który jest dosłownie nagi, a zostaje przecięty mieczem kilka razy. Uderzamy tu chyba w słynne "uncanny valley", gdy coś wygląda tak realistycznie, że małe błędy natychmiastowo odstają i rażą odbiorcę w oczy.
W trailerze widzimy spam, gdy Geralt natychmiast atakuje jednego z dezerterów. Skoro jest zaskoczony, dlaczego nie może paść od jednego ciosu? W końcu nie zdąży wyciągnąć broni ani nawet szczególnie uniknąć ciosu...
Przy okazji - paski życia nie wyglądają zbyt ładnie. Może to narzekanie, ale w sumie albo gra obeszłaby się bez nich (pewnego rodzaju realizm), albo można to połączyć sprytnie ze spostrzegawczością Geralta. Skoro ślady i krew się świecą lub wręcz płoną, to czemu by nie rany na ciele przeciwnika, ładnie oddając jego stan witalny?
W sesji z mo-capu mówione było, że przeciwnicy będą walczyć "tradycyjnym, historycznym stylem" i dopiero Geralt wskoczy ze swoimi hollywoodzkimi ruchami. Problem w tym, że Ci wrogowie atakują tak samo, jak w Wiedźminie 2 - strasznie telegrafują (czy to jest słowo w języku polskim?) swoje ataki, po czym ich wykonanie zajmuje dobrą sekundę, gdy tną powietrze gdzie Geralt był trzy sekundy temu - bez żadnej próby przerwania ataku czy choćby spojrzenia w jego stronę. Powiedzmy sobie szczerze - walka w Wiedźminie drugim była mocno inspirowana Dark Soulsem, jednak ta gra jest stworzona do walk jeden-na-jeden, w której przeciwnicy wykonują ataki w mgnieniu oka, bardzo krótko je telegrafując. Ci słabsi nie boją się zaatakować gracza w grupie, podczas gdy Ci z trailera zachowują się bardzo powściągliwie. Wiadomo, jest to easy mode na potrzeby trailera, mimo tego lepiej było puścić "przedtem-nagrane" demko z dobrym AI, niż coś takiego, jeżeli oczywiście istnieje wersja z lepszym AI.

Wspominając o Dark Soulsie, wspomnijmy o innej grze, na której mieli wzorować się Redzi - Batman: Arkham Asylum. Rzeczywiście, system walki nosi znamiona obydwu gier, jednak czy Redzi zdają sobie sprawę z tego, dlaczego te gry działają, jak działają i dlaczego są tak lubiane? Nie chcę zarzucać niekompetencji, ale jest tu kilka kluczowych elementów. W Dark Soulsie dużą rolę odgrywa nie tylko turlanie się, ale też blokowanie i co najważniejsze stamina. Jeżeli się nie mylę, to stamina w W3 jest (w odróżnieniu do W2, gdzie był tylko vigor), ale jej efektów nie widać. I dlaczego miałoby być je widać? Dark Souls to system walki z zupełnie inną dynamiką, gdzie gracz jest na równi lub wręcz słabszy od swoich przeciwników, w przeciwieństwie do Geralta. Czy Geralt ma mieć jakieś ograniczenia w walce i zagrożenia? Oczywiście, że tak - ale stamina zupełnie tu nie pasuje.
Batman za to miał jedną, ważną mechanikę - flow. Akurat ogłaszanie, że "mamy walkę jak w Batmanie" to nic nowego, bo od czasu jego wydania wszyscy bardzo chętnie ją kopiowali i jakoś wielu zapomniało, że to właśnie flow sprawiał, że była tak przyjemna. Pewnie, można przejść całego Batmana używając wyłącznie prawego przycisku myszy, ale po co, jeżeli możemy płynnie skakać między przeciwnikami? Przyznam, że taki styl walki bardzo pasuje do Wiedźmina, który rzadko musiał poprawiać swoje ciosy, a jak już, to na leżącym/wstającym przeciwniku. Czy Batman to odpowiedź na problem Wiedźmina 3? Bardzo możliwe - gdyby wróg padał raniony po cięciu mieczem, jak w Batmanie po mocnym uderzeniu, a dopiero potem wstawał i niezgrabnie kontynuował walkę, dodałoby to impetu w każdy atak Geralta, sprawiało, że każdy cios liczyłby się bardziej niż zwykłe męczenie LPM i było dość realistyczne. Nie widzę problemu w ludźmi, szczególnie słabo uzbrojonymi, ginącymi po dwóch-trzech ciosach.

Porzućmy jednak na chwilę Pana Nietoperza i wróćmy do "historycznych technik walki" i telegrafowania swoich ataków morsem. Na trailerze wiedźmin ma do czynienia ze zwykłymi zbirami, więc oczywistym jest, że ich styl będzie mało wymagający i chaotyczny. Nie znaczy to jednak, że powinni atakować powietrze, za to powinni starać się uciąć swój atak gdy zauważą, że na pewno w nic on nie trafi. Interesująca byłaby np. animacja potknięcia i przewrócenia się przeciwnika, który nie trafia swoim atakiem - dawałaby graczu poczucie, że rzeczywiście walczy z patałachami, a przy okazji pokazywała, że wykonany przez jego unik ma jakiś skutek w mechanice gry. Wystarczyłoby jednak, by głowa przeciwnika podążała za Wiedźminem i potrafił on przerwać swój atak. Lepsi szermierze oczywiście powinni atakować krótszymi i szybszymi atakami, balansując dobrze ofensywę z defensywą i starając się wykorzystać sytuacje, w których Wiedźmin jest podatny na trafienia - to chyba oczywiste, jednak walki na tym poziomie póki co nie widzieliśmy.
A zupełnie pobocznie, to rycerz w pełnej zbroi byłby niezłym problemem dla Geralta... gdyby nie znak Igni, który dosłownie usmażyłby takiego przeciwnika. Ponadto była mowa o systemie atakowania miejsc witalnych, a takich właśnie rycerz ma kilka. Fajny pomysł na wykorzystanie tych mechanik w "normalnej" walce? Myślę, że tak.

Ponieważ pomieszałem tu dużo argumentów, zrobię po prostu krótką, podsumowywującą listę.
  • Chociaż ruchy Geralta są świetne, to estetyka walki jest zbyt widowiskowa i wydaje się zupełnie nie na miejscu.
  • Ataki Wiedźmina nie niosą ze sobą spodziewanej siły, a przeciwnicy ledwo na nie reagują.
  • Walka wciąż polega na odseparowaniu przeciwnika od grupy, po czym bezlitosnym zaspamowaniu go atakami, co czyni walkę powtarzalną.
  • Przeciwnicy wydają się tępi i nagminnie atakują powietrze, nie reagując na to, co się dzieje.

Mam nadzieję, że to starczy na konstruktywną krytykę.
PS. lol achievements
 
Jednak zanim ktoś poleci to zaimplementować - czy Geralt naprawdę wykonałby dziesięć piruetów zakończonych efektownym przecięciem bezbronnego przeciwnika na pół? Co ma estetyka Mortal Kombat do świata wiedźmina?

Sapkowski said:
Kosooki, dobywając miecza, skoczył, ale nie zdążył. Wiedźmin ciął go przez pierś, skośnie, z góry w dół, i natychmiast, wykorzystując energię ciosu, z dołu w górę, przyklękając, rozchlastując żołdaka w krwawy X.

Karczmarz - usta mu dygotały - patrzył na okropnie rozrąbaną twarz ospowatego, który wczepiwszy palce w brzeg szynkwasu, osuwał się, niknął z oczu, jak gdyby tonął.

Geralt zakręcił się w piruecie, wyminął ich i ciął tego drugiego od tyłu, samym końcem miecza, przez potylicę, kark i plecy. Był zły, uderzył mocno. Krew fontanną trysnęła na mur.

Vyr, cięty przez całą szerokość piersi, zgiął się wpół, z opuszczoną głową zrobił jeszcze parę kroków i runął na stragan z warzywami.

Jak dla mnie, wybrana przez Redów estetyka starć całkiem nieźle oddaje ich książkową poetykę.
 
Jak dla mnie, wybrana przez Redów estetyka starć całkiem nieźle oddaje ich książkową poetykę.
Nie widzę tu fragmentów o latających kikutach i Geraltcie wyczyniającym cuda by się popisać. Sapkowski opisuje walkę taką, jaką jest naprawdę - krwawą, brutalną, ale również prostą i skuteczną. Wraca tu mój post o brutalności, dorosłej brutalności. Geralt nawet będąc zły nie popisuje się, jest tylko nadczłowiekiem, a nie nieśmiertelnym terminatorem.
 
W sadze się chciał popisać przed pierwszą damą w opałach jaką spotkał. Zrobił pokazówkę ale dama nie wytrzymała takiego nadmiaru wrażeń. Później też pokazowo zatłukł zbirów w wyzimskiej karczmie by zwrócić na siebie uwagę.

@raison d'etre
No wiesz? Zawca lore, a przymiotnik od stolicy Temerii piszesz literą V?
Oj tam, oj tam.
Znawca.
 
Last edited:
Sporo fragmentów z odcinaniem kończyn w sadze jest, nie zauważyłem też, by Gerwant w grze się przed kimś popisywał.
Lecz na pewno nie z przecinaniem ludzi w pół, bo to po prostu niemożliwe. Kikuty są spoko w odpowiednich sytuacjach (szczególnie chodzi tu o dłonie), lecz całe części korpusów wyglądają śmiesznie.
Finishery to praktycznie popisywanie się. Po co silić się na finishera na oszołominonym przeciwniku, skoro zwykły atak zadziała równie dobrze?
raison d'etre said:
W sadze się chciał popisać przed pierwszą damą w opałach jaką spotkał. Zrobił pokazówkę ale dama nie wytrzymała takiego nadmiaru wrażeń. Później też pokazowo zatłukł zbirów w Vyzimskiej karczmie by zwrócić na siebie uwagę.
Dokładnie - pierwsza próba uświadomiła mu, że takie popisywanie nie ma sensu. Sytuacja w Wyzimie za to miała być pokazem jego umiejętności, w tym magicznych (pomijając fakt, że jest to oryginalne opowiadanie wiedźmińskie).
 
Po co silić się na finishera na oszołominonym przeciwniku, skoro zwykły atak zadziała równie dobrze?
Bo to gra i takie rzeczy są potrzebne, niektórzy czerpią z nich satysfakcję? Nie wszyscy będą zadowoleni z filmu bez żadnych możliwości, który niektórzy chcieliby zamiast Wiedźmina. Nie da się, trudno. Gra ma bawić.
 
Top Bottom