Nowy materiał przetrawiony, czas na parę słów...
Jaki jest? Dobry.
Jak dla mnie to najlepsze wiedźmińskie wideo od czasu SoD.
Można wypuścić porządny materiał ot tak, bez specjalnych okazji i towarzyszącemu tym szumowi?
Ano można, jak widać.
Odnośnie strony technicznej, artystycznej wszystko zostało już powiedziane, nie ma sensu się powtarzać.
Jest fajno, nastrojowo. I tyle.
Trochę więcej chciałbym za to napisać o warstwie audio.
Względem wersji językowych osłuchałem trzy.
Angielską, rosyjską i naszą naturalnie.
Ta pierwsza stoi, jak zresztą każdy materiał z W3 dotąd, na wysokim poziomie.
Kaznodzieja brzmi niczym człek nawiedzony.
Typowy uwielbiający ględzić o grzechu, karze, ogniu piekielnym i tym podobnych przyjemnościach fanatyk.
Jest przy tym nieco przerysowany, pojawia się tzw. teatralna maniera, jednak jej domieszka nie tylko mi w dubbingu nie wadzi, ale wręcz mam rzęcz za zjawisko pożądane, byle dawkować z umiarem.
Czego najwyraźniej nie potrafi pan w wersji rosyjskiej, który zwyczajnie przeaktorzył.
O ile po engliszu mamy nawiedzonego klechę, tak tutaj obłąkanego dupka, który prędzej niż posłuch znajdzie kogoś, kto go w rzyć kopnia i to tak od serca. Jest tak sobie.
Na tle wspomnianych wersji polska wypada... Najlepiej.
Tomasz Dedek zaczyna niczym zatroskany błędami dziatek ojciec, głosem łagodnym i stopniowo nabiera mocy, ognia.
Czytanie z kartki? Ha! W takim razie więcej proszę.
Tę interpretację, wykonanie, mam za zdecydowanie ciekawsze niźli tamte.
Klasa.