Wiedźmin 3 i kultura słowiańska

+
Wiedźmin to mieszanka różnych kultur z całej Europy, a także szczypta elementów spoza niej. Niemniej, powyższe grafiki raczej się do wiedźmińskiego klimatu nie łapią. Chyba, że za niezbadanymi górami.
Nadają się jednak jako inspiracja dla ewentualnej nowej marki Redów.

Padłem. :rofl:
Pisałem to w trzech postach, że to mieszanka rożnych kultur. Więc nie wiem czy nie czytasz czy jak. I ja nie napisałem w poście skierowanym do Ciebie co mieści się w klimacie Wiedźmina, jakie kultur europy, tylko, że pojęcie słowiańskości rożni się w zależności od terenu, tak samo jak różnią się Słowianie między sobą. To chyba dość logiczne.

A klimat gry (czy jest bardziej kolorowa czy mnie) zależy przecież od konstrukcji, też zobaczył bym grę o jakimś ruskim zabijace ze wschodu z tym klimatem, tą architekturą, kolorami i tak dalej.
 
Przeglądałem sobie temat i chyba znalazłem zastosowanie do tych grafik Białczyńskiego... bobołaki mogłyby przecież budować w ten sposób. Krew i Wino to ostatnia szansa, może jakaś bobołacka osada gdzieś w górach?














 
No znikąd. Skoro Redzi powiązali architekturę vranów z budownictwem typowo antycznym, to czemu by nie oprzeć budowli starobobołackich o styl turbosłowiański? :p
 
Ach, czyli to z gry coś. Myślałem, że opieramy się na czymś wiarygodnym. W takim przypadku to nawet kubizm pomieszany z bauhausem może być dominującym stylem architektonicznym u bobołaków. Ale tylko tych górskich, bo bobołaki leśne z pewnościę preferowały nieco bardziej rustykalne klimaty.
Kojarzę quest z dziwną miejscówką umieszczoną w wysokiej, piaszczystej nadmorskiej skarpie. Był tam do upolowania jakiś latający pokrak. Ale stały tam też posągi kobiet. To vranów niby było?
I vranowie właściwie nie istnieją w normalnym książkowym lore.
Chyba.

ed
Vranowie są wspomniani w opowiadaniach. Na bank w "Drodze, z której się nie wraca".
Dlatego właśnie napisałem, że mam na myśli normalne książkowe lore. Droga jest z niego wyjęta. Tak jak Coś się kończy, coś się zaczyna.
 
Last edited:
Vranowie są wspomniani w opowiadaniach. Na bank w "Drodze, z której się nie wraca".
 
Kojarzę quest z dziwną miejscówką umieszczoną w wysokiej, piaszczystej nadmorskiej skarpie. Był tam do upolowania jakiś latający pokrak. Ale stały tam też posągi kobiet. To vranów niby było?
O Loc Muinne szło, wedle dwójki przez vranów pierwotnie zamieszkane. Amfiteatr tamtejszy, jak sugeruje jeden z dialogów, elfy zastały już zbudowany. A to chyba typowy przykład grecko-rzymskiego theatronu/cavei.

---------- Zaktualizowano 20:13 ----------

No i łacina to według trójki "mowa starożytnych vranów", ale to już traktuję na równi ze szczerbialem i komiksami.

---------- Zaktualizowano 20:15 ----------

Chyba że wiedźminlandzcy uczeni zdążyli już zapomnieć pochodzenia łaciny i dorobili do niej vranią teorię.
No chyba, że gdzieś pojawia się wyraźne stwierdzenie "tak, to łacina, starożytni vranowie mówili po łacinie, QED".
Na paru ogłoszeniach i w dialogu z dodatku pojawia się zestawienie "jak mówili starożytni vranowie" + łacina. Dla mnie bzdura, bo kontakty ludzi z vranami ograniczały się raczej do pogromów i zamykania w rezerwatach.
 
Last edited:
Jak raz łacina pojawia się też w sadze - zakładam, że na zasadzie "języka uczonych" (tak jak język wydanej książki - dowolny - odpowiada wspólnemu językowi w każdym uniwersum praktycznie). No chyba, że gdzieś pojawia się wyraźne stwierdzenie "tak, to łacina, starożytni vranowie mówili po łacinie, QED".
Za to trop architektoniczny ma już więcej sensu, ale ten sens wynika z naszej kultury - twórcy zapewne dla starożytnej rasy szukali "starożytnego stylu". Tak samo jak tworzy się zresztą styl "elfi" czy "elficki", który ma w sobie zwykle dużo miękkich linii i bywa (tak bardzo skrzywdziły mnie filmowe Lotry" dramatycznie wręcz kiczowaty, bo jednocześnie ktoś mądry, kto klepie pomysły scenografów, chce mieć coś "antycznego" i "klasycznego".
 
A kojarzy ktoś lokację o której wspomniałem? To było chyba na północ od obozu nilfgaardczyków w okolicach questa z dziadkiem prorokiem, który chciał od Geralta grzyba na lepsze jasnowidzenie. Zwiedzałem teren i trafiłem na pionową, dość wysoką skarpę zbiegającą do rzeki (bo tam była rzeka, a nie morze), w połowie której było coś w rodzaju małego okrągłego placu z rzeźbami kobiet. Później się okazało, że to wyjście z innego questa z ubijaniem latajacej kikizmory. Tak się właśnie zastanawiałem, czego pozostałością miało być to miejsce. Może też coś po vranach.
 
Last edited:
A kojarzy ktoś lokację o której wspomniałem? To było chyba na północ od obozu nilgaardczyków w okolicach questa z dziadkiem prorokiem, który chciał od Geralta grzyba na lepsze jasnowidzenie. Zwiedzałem teren i trafiłem na pionową, dość wysoką skarpę zbiegającą do rzeki (bo tam była rzeka, a nie morze), w połowie której było coś w rodzaju małego okrągłego placu z rzeźbami kobiet. Później się okazało, że to wyjście z innego questa z ubijaniem latajacej kikizmory. Tak się właśnie zastanawiałem, czego pozostałością miało być to miejsce. Może też coś po vranach.

To chyba jest świątynia Lilvani (albo czegoś podobnego), rozgrywa się tam akcja Serc
 
W Sezonie było parę(naście?) wzmianek o pozostałościach przybytków zapomnianych kultów, świątynia Lilvani jest prawdopodobnie jednym z nich. Niewykluczone oczywiście, że może być zaadaptowaną na potrzeby kultu budowlą elfią czy vranią.

Podobał mi się ten księżyc na posadzce swoją drogą.
 

Attachments

  • 177919218.jpg
    177919218.jpg
    128.1 KB · Views: 37
Last edited:
Dlatego właśnie napisałem, że mam na myśli normalne książkowe lore. Droga jest z niego wyjęta. Tak jak Coś się kończy, coś się zaczyna.
Mogę prosic o źródło? O "Coś się kończy..." wiadomo, ale nic na ten temat oficjalnego o "Drodze..." nie słyszałem. Słyszałem tylko, że nie ma żadnego potwierdzenia, że Korin to ojciec Geralta.
 
Masz na myśli potwierdzenie nieprzystawalności Drogi do opowiadań i sagi? Wystarczy ją przeczytać. To jest świat podobny, ale całkowicie alternatywny. Sapkowski wyjął z niego kilka elementów, inne przekształcił i na podstawie tego stworzył wiedźminland.
Visenna przykładowo jest mistrzynią druidzkiego kręgu i para się nekromancją, a vranowie czy bobołaki są normalnie spotykanymi rasami. Druidzi w Drodze właściwie są prapoczątkiem organizacji czarodziejów w sadze. Taki Alzur na przykład też był członkiem tego druidzkiego Kręgu.
Z tego opowiadania wszyscy oni, ale jednak inni.
Teoretycznie można w sumie przy pewnych założeniach i korektach przerobić Drogę w taki sposób, by zgadzała się z następcami.
 
Na paru ogłoszeniach i w dialogu z dodatku pojawia się zestawienie "jak mówili starożytni vranowie" + łacina. Dla mnie bzdura, bo kontakty ludzi z vranami ograniczały się raczej do pogromów i zamykania w rezerwatach.

Traktuję to jako dowcip REDów, przeróbka powiedzenia "jak mawiali starożytni Rzymianie", przerabiani tez na "starożytnych Indian" i starożytnych Rosjan". Łacina w wiedxminlandzie się gdzieniegdzie pojawia (choćby w czasie negocjacji dyplomatycznych), ale na powiązanie jej z vranami nie ma żadnych dowodów.

Masz na myśli potwierdzenie nieprzystawalności Drogi do opowiadań i sagi? Wystarczy ją przeczytać. To jest świat podobny, ale całkowicie alternatywny. Sapkowski wyjął z niego kilka elementów, inne przekształcił i na podstawie tego stworzył wiedźminland.
Visenna przykładowo jest mistrzynią druidzkiego kręgu i para się nekromancją, a vranowie czy bobołaki są normalnie spotykanymi rasami. Druidzi w Drodze właściwie są prapoczątkiem organizacji czarodziejów w sadze. Taki Alzur na przykład też był członkiem tego druidzkiego Kręgu.

Rozbieżności nie są duże. Już w "Drodze..." vranów i bobołaków jest niewiele, a w którymś z opowiadań jest wzmianka, że bobołaki zostały wytępione. Nawiązań do vranów Sapkowski celowo unikał (jak przyznał w którymś z wywiadów).
Kręgi druidów również pojawiały się w Sadze, o nekromancji wiemy, że "została zakazana"- czyli musiała być kiedyś powszechnie uprawiana. Poglądy druidów pojawiają się wśród czarodziejów (choć są egzotyczne), więc niewykluczone, że kiedyś obie grupy się przenikały (zresztą sugeruje to mocno postać Visenny- czarodziejki i druidki).
 
@raison d'etre
Vranowie i bobołaki pojawiają się jedynie w górskiej bandzie, ci pierwsi są wspomnieni jeszcze jako niegdyś "gromieni przez wojewodę Grozima".

Druidzkie Kręgi nie są zbytnio opisane w Sadze i opowiadaniach, toteż nie posiadamy żadnych informacji na temat wpajanych tam umiejętności. Nie licząc postaci z Drogi, jedynymi osobami, które są lub były druidami, byli swobodnie posługujący się magią Myszowór i Vilgefortz, który podczas dzieciństwa spędzonego w Kręgu pod Lan Exeter nabył niemałej wprawy w posługiwaniu się druidzką lagą. Wiemy, że potrafią ingerować w pogodę, grozić władcom całkiem poważnymi plagami - więc ich wiedzy magicznej bym nie lekceważył. Niewykluczone, że parę tomów o nekromancji w ichnich księgozbiorach znaleźć można, wszak obostrzenia Kapituły ich nie dotyczą.
 
Nie są duże, ale są. Samo opowiadanie Wiedźmin jest również takie nie do końca kompatybilne, bo powstało przed pojawieniem się zamysłu na stworzenie większej całości.
Organizacja czarodziejów, czyli podział na Radę i Kapitułę, powstała znacznie wcześniej niż akcja Drogi, więc trudno przypuszczać, że dopiero w tym czasie formowały się jej zręby i wszystko było pomieszane. Druidzi w Drodze zdecydowanie są pomysłem wyjściowym dla czarodziejów. Nawet cały wątek z pobieraniem świadczeń z handlu kamieniami szlachetymi jest później żywcem przeniesiony do rozmowy Geralta z Yennefer.
W ogóle czytając to opowiadanie co chwila natknąć się można na późniejsze odniesienia pojawiające się w sadze.
 
Top Bottom