Assassin's Creed

+
Poza tym jak się grało uważnie i "kręciło" z Randvi to z jej wypowiedzi wynikało jasno że to Kassandra.
Mozesz rozwinac? Bo specjalnie stworzylem nowa postac, poszedlem sciezka romansu z Randvi (wczesniej mnie to troche kusilo, ale jednak nie chcialem robic bratu swinstwa) i za cholere nie wynikalo, ani jasno ani inaczej, ze to Cassandra. Do tego poza ta nieszczesna fryzura nie sa do siebie zupelnie podobne, ani nie brzmia podobnie. Cassandra nie umierala i odradzala sie w kolejnych wcieleniach z pamiecia wszystkich poprzednich inkarnacji (jak Aita), ona po prostu zyla 2500 lat.
 
Mozesz rozwinac? Bo specjalnie stworzylem nowa postac, poszedlem sciezka romansu z Randvi (wczesniej mnie to troche kusilo, ale jednak nie chcialem robic bratu swinstwa) i za cholere nie wynikalo, ani jasno ani inaczej, ze to Cassandra. Do tego poza ta nieszczesna fryzura nie sa do siebie zupelnie podobne, ani nie brzmia podobnie. Cassandra nie umierala i odradzala sie w kolejnych wcieleniach z pamiecia wszystkich poprzednich inkarnacji (jak Aita), ona po prostu zyla 2500 lat.
Jak się z nią jedzie konno do zadania (już nie pamiętam czy to było główne zadanie z nią czy do pobocznego zadania) to mówiła o swojej przeszłości i o ruinach które mijaliśmy że coś jej przypominają z przeszłości, a to od razu mi nasunęło skojarzenia z Kassandrą.
 
Jak się z nią jedzie konno do zadania (już nie pamiętam czy to było główne zadanie z nią czy do pobocznego zadania) to mówiła o swojej przeszłości i o ruinach które mijaliśmy że coś jej przypominają z przeszłości, a to od razu mi nasunęło skojarzenia z Kassandrą.

Owszem, cos takiego mowila, byla zachwycona tymi ruinami - ale po pierwsze - byly to ruiny rzymskie, nie greckie, po drugie - Cassandra by pamietala dosc dokladnie kazdy szczegol. Jak wspomnialem powyzej - ona zyla 2500 lat, bez efektow ubocznych w postaci starzenia sie i demencji. Gdyby nie oddala staffu Hermesa Trismegistosa Layli, to zylaby nadal. Jesli te ruiny przywodzily cos Randvi na mysl, to raczej na podobnej zasadzie, jak budowle Isu budzily niejasne wspomnienia w Eivorze, czy kamien sagi od Fulke w Sigurdzie. Jesli juz doszukiwac sie powiazan Randvi i Cassandry, to raczej mozna dojsc do wniosku ze moga byc ze soba spokrewnione. Ja osobiscie raczej szukalem powiazan z boginiami Asgardu - tak jak Eivor to Odin, Sigurd to Tyr, Basim to Loki, a Svala to Freya.
 
Podobno Ubi ma problem z odpływem istotnych pracowników, którzy skarżą się na standardowe minusy pracy dla tego typu firm czyli toksyczność stosunków, crunch itp. W ciągu ostatniego półrocza wybyło około sześćdziesięciu pracowników. Może to być powodem opóźnień także w produkcji AC.
 
Podobno Ubi ma problem z odpływem istotnych pracowników, którzy skarżą się na standardowe minusy pracy dla tego typu firm czyli toksyczność stosunków, crunch itp. W ciągu ostatniego półrocza wybyło około sześćdziesięciu pracowników. Może to być powodem opóźnień także w produkcji AC.
Oczywisce ze ma (CDP tez ma podobny problem), ale to nie ma najmniejszego wplywu na to, co juz wyszlo - a raczej o tym sie tutaj dyskutuje. Zreszta oficjalnie zapowiedziany juz jest kolejny na pierwszy kwartal 2022 expansion pack - Dawn of Ragnarok, podejrzewac mozna ze za jakis czas wyjdzie rowniez Rus Kijowska i Novgorod (pamietam w zapowiedziach jeszcze przed premiera Valhalli, ze docelowo bedzie tez mozliwe podrozowanie do Kijowa). Tak ze pomimo owych standartowych problemow w Ubi na znaczace opoznienia w rozwoju Valhalli narzekac za bardzo nie mozna (niestety w przeciwienstwie do CDP i Cyberpunka).

Wracajac natomiast do merium - spiskowa teoria dziejow lansowana przez cala serie AC, od pierwszej czesci (Altair) az do Valhalli - w wielu miejscach ma sporo dziur, niedomowien i czesto sie kupy nie trzyma, a czasem wrecz przeczy sama sobie jesli sie zestawi fakty z poprzednich czesci. Jak chocby w AC 2, gdzie w Italii odnajdujemy grobowiec Ayi, a w Origins okazuje sie sie nagle, ze jest ona pochowana w Egipcie razem z Bayekiem (co by swiadczylo o tym, ze sie musieli zejsc z powrotem). Aleteia w Odyssey wydaje sie byc sympatyczna i naprawde troszczyc sie o ludzkosc, a nagle w Valhalli okauje sie, ze Aleteia to Angrboda, wsystkich robila rowno w bambuko i cala historia z Layla oraz staffem Hermesa to tak naprawde byla wypucha majaca na celu przywrocenie do zycia jej kochanka. Wczesniej natomiast bylo wyraznie powiedziane ze Olimp i Asgard to zupelnie oddzielne projekty Isu realizowane przez odrebne i kompletnie niepowiazane ze soba zespoly.

Ubi pomimo swoich problemow powinien zatrudnic kogos na stanowisku koordynatora fabuly, aby cala ta historia jakos skladala sie do kupy.

Co do historii i postaci przewijajcych sie przez czas i miejsca - to w Valhalli dochodzi jeszcze jedna zagadka: kim lub czym u diabla jest Reda?
 
No fajno. Jeśli wrócą do formatu że jedno miasto będzie, to może nawet zagram od razu.

Do tego zapowiedzieli że robią Asasyna w Japonii (no w końcu) i dwa inne.
 
Rzeczywiście, przypomina nieco pierwsze AC.

Tak bardziej w klimatach indyjskich, czyli coś jak Prince of Persia (ciekawe czy UBI kiedyś powróci do tej marki, czy też AC uśmierciło ją na dobre? ).
 
Rzeczywiście, przypomina nieco pierwsze AC.

Tak bardziej w klimatach indyjskich, czyli coś jak Prince of Persia (ciekawe czy UBI kiedyś powróci do tej marki, czy też AC uśmierciło ją na dobre? ).
No remake Piasków niby powstaje, ale patrząc na to jak długo się z tym wloką (nawet musieli oddać to ludziom odpowiedzialnym za oryginał, bo hindusi nie dawali rady) to nie robię sobie nadziei.
 
Chyba to hindusom zabrali...

Bardziej pragnąłbym nowego otwarcia dla serii PoP, albo chociaż kontynuacji serii z 2008 roku (wiem, na to też raczej nie ma co liczyć):


P.S. Aby nie było off-topic kilka screenów z Mirage:




 
Łaska społeczności graczy na pstrym koniu jeździ.

Pamiętam, jak krytyka serii dotyczyła powtarzalności i powielania tego samego schematu rozgrywki - stąd wzięła się cała "rewolucja" w postaci Origins i późniejszych części. Fakt, że Ubisoft bardzo szybko zajechał i tę formułę, ale i tak złośliwie się podśmiechuję z Mirage, które ma być pożądanym przez graczy "powrotem do korzeni" i "grą o asasynie".

Żeby nie było - sam pewnie sprawdzę przy jakieś przecenie. Mam nadzieję, że skala będzie mniejsza. Widać, że głównym obszarem gry będzie miasto, więc zapewne wróci nacisk na tak utęskniony element parkourowy. Oczywiście marzy mi się jeszcze lepsze wypełnienie tego miasta, niż latające kartki i inne znajdźki, ale jestem realistą i nie oczekuję od twórców gry zbyt wiele. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Nie uprzedzam się, ale też nie jaram szczególnie.
 
Ubi po prostu nie umie robić gier z otwartym światem. Dla nich otwarty świat to zasranie mapy znacznikami i 3-4 aktywności poboczne powtarzane w kółko. RDR 2 pokazał jak powinna wyglądać współczesna gra w otwartym świecie.
 
Za to w AC Syndicate, na części mapy z Tamizą, udało im się przywrócić do życia Frogger - grę o żabce skaczącej po płynących kłodach.
 
Pograłem dosyć sporo w AC: Valhalla i mam mieszane uczucia co do tego tytułu. Zaznaczam, że nie grałem wcześniej w Origins czy Odyseję, a ostatni tytuł z tej serii to dla mnie był Black Flag.
Wg mnie Ubi ma za mało "mięsa" na tak długą i dużą grę.
Walka jest inspirowana różnymi tytułami, w tym Wieśkiem i dla mnie to jeden z lepszych elementów Valhalli. Walki z bossami są bardzo w porządku, nie są zbyt łatwe, ale nie są zbyt trudne, tak aby zacząć frustrować po kilku nieudanych próbach.
Parkour jest okej, skradanie jest jakieś w miarę okej, bo w tych wcześniejszych tytułach, w tkóre grałem, to nie było skradania z prawdziwego zdarzenia, a tutaj jest jakaś poprawna mechnika. Przy czym parkour jest bezużyteczny na 99% mapy, gdzie masz lasy, łąki, pola i bagna...

Sam świat jest bardzo ładnie zrobiony od strony wizualnej: zamki, twierdze, bagna, lasy, ale chyba nie do końca historycznie. Sama mapa, jej zamysl mi się nie podoba ale nie chodzi tylko o tą grę, obszar, który w rzeczywistości rozciąga się 400 km z północy na południe, mozna przepłynać łodzią w 10 minut. Okej rozumiem, że to jest gra, ale można było się ograniczyć do jednej ciekawej prowincji, albo ewentualnie dać możliwość przeskakiwania między nimi, ew. jakiś wycinek (coś jak w W3).

Fabuła trzymała się kupy tylko w etapie norweskim: w miarę oklepana historii zemsty, ale to działa i gra się przyjemnie bez bólu głowy, tak samo z wątkiem Somy juz w Anglii, był okej. Przerobiłem ten z władcą Mercji, Wschodnią Anglią, Oxfordshire czy coś w tym stylu teraz klepie Londyn. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną. Schemat zawsze ten sam przyjechać, oklepać kilka mord, jakies finałowe oblężenie, walka z bossem i tak w kółko. Pomijam już fakt, że jak znasz dobrze historię tamtego okresu, to i tak wszystko wydaje się psu na budę, bo wiadomo jak się skończy.

Wątek mitologiczny nuda, napisałbym, że wiadomo jak się skończy, na dodatek szablonowy, takie trochę fantasy w stylu Marvela.

Nie wiem jak było we wcześniejszych grach, elementy RPGowe są tutaj słabe, na końcu wychodzi że i tak będę miał odhaczone całe drzewko talentów. W drzewku talentów widać jakiś pomysł na ten klasyczny podział złodziej (żołty)/wojownik (czerwony)/mag (niebieski), ale to całe drzewko, w sumie nijak nie ma się do samej grania czy jakichkolwiek wyborów, które są stricte fabularne, nie byłoby z tym problemu, ale oczywiste jest że wybory w drzewku talentów, jeśli chodzi o efekt końcowy nie będą miały znaczenia bo i tak wszystko wymaksujesz.
O ulepszaniu sprzętu, budowaniu wioski, nie będę się rozpisywał, dla mnie padaka, i zawracnie głowy. Te puste przestrzenie momentami są tragiczne, jeszcze bardziej, gdy na siłę tam upychają po 10 lisów na skawek lasu co wygląda komicznie.
Udźwiękowanie jest wg mnie takie sobie, czasami dźwieki biegania po bruku czy trawie są strasznie drażniące i takie nienaturalne. Co do aktorów, to wg mnie ten który podkłada głos Eivorowi (gram facetem) radzi sobie świetnie, ma taki spokojny, aksamitny głos, ale potrafi też ryknąć - pasuje do reinkarnacji Odyna. Co do kobiecej wersji, jakoś dzisiaj przejrzałem youtube, i cieszę się, że nie gram babką, bo ten jej głos jest jakiś dziwaczny, na siłę.

Z zakupu jestem zadowolony, ale gra zaczyna się dłużyć, moze zrobiłem błąd, że gram na najtrudniejszym i idzie wolno, i trzeba się czasami namęczyć z bosami czy wielkoludami z Zakonu. No nie wiem, czytając neta ludzie narzekają na długość tej gry. Wg mnie tutaj nie ma tyle mechanik, czy ciekawych rzeczy, żeby robić tak dużą grę...
 
Jest (albo już nie ma?) promka za czterdzieści ileś z kodem, ale znając życie za parę miechów będzie w GP, także nie kupiłem.
 
Jest (albo już nie ma?) promka za czterdzieści ileś z kodem, ale znając życie za parę miechów będzie w GP, także nie kupiłem.
Ogólnie to jakbym miał spekulować, to cała gra jest taka rozwleczona celowo, żeby gracz jak najwięcej czasu spędział w samej grze, a tym samym zwiększało to szansę na kupienie czegoś w sklepie online (bez którego spokojnie mozna grać). Zresztą chwalili się, że jest to gra, na której najwięcej zarobili. Widać, że często sam motyw nordycki to samograj. Bethesda nie narzekała na Skyrima, ichjak dotąd chyba najpopularniejsza gra, a teraz Ubi z Valhallą. Aż się prosi, żeby CDPR zrobił kiedyś tego Thorgala...
Wiadomo, ze sam tytuł korzysta trochę z popularności serialów takich jak Wikingowie - osada ojca Sigurda (tam gdzie mieszka Eivor w Norwegii) jest bardzo podobna jeśli chodzi o wygląd, rozłożenie budynków, krajobraz, przystań do osady Ragnara z serialu. Ale ten motyw nordyckiej mitologii, wikingów itd. chyba jest decydujący. Do tego dochodzi ta cała saga o Odynie (która jest zanudzaniem jak zna się choć trochę te mity), ale to widać pod fanów Marvela :) tak samo nudne.:ROFLMAO:
Upadte po skończeniu gry...Ogólnie to dla mnie silne strony tej serii w sumie się nie zmieniły. Tło historyczne (pomijając kilka rzeczy o których później) zazwyczaj jest super, bycie wplątanym w jakieś wydarzenia historyczne, lokacje, nawet te puzzle, grobowce były okej. Jednak jeśli chodzi o fabułę. Cały ten kręgosłup fabularny serii, o tej cywilizacji co żyła przed naszą jest niedorzeczny, nudny, w stylu Ericha Von Danikena. Psuje on postacie - główna postać to jakiś potomek "bogów", który/a toczy jakąś wewnętrzną walkę ( wątek nawet podobny do tego z Cyberpunka), ale to wszystko zmierza nigdzie, to znaczy, jest tam jakaś zarysowana przemiana głownego bohatera, sama gra zaczyna się dobrze, bo cięzko nie sympatyzować z kimś komu zabito rodziców...nawet są momenty, że faktycznie czuć, że to jest prawdziwy charakter, ale ogólnie to nie ma satysfakcjonującego zakończenia tej historii. Niby grasz postacią przez ponad 100 godzin, ale i tak na końcu wydaje się trochę płaska, i niezrozumiała, nawet wewnętrznie sprzeczna. Grałem połowę gry facetem, połowę kobietą. I napiszę tak, że okej rozumiem, że Valhalla to jest gra fantasy z dodatkiem psuedo s-f mumbo jumbo, ale nie wydaje mi się, żeby ignorowanie tego jak traktowano kobiety, czy osoby homoseksulane w społecznościach skandynawskich w IX wieku naszej ery, albo wybielanie tego było uczciwe - a często traktowano te osoby okrutnie.
Czy byłoby uczciwe gdyby robiono grę o południowym USA w I połowie XIX wieku. gdzie nie ma niewolnictwa, i wszystkim przysługują te same prawa?
Wiadomo, że Wikingowie, odgrywają dużą rolę w historii Europy Zachodniej, Wschodniej też, ale takie wybielanie na siłę pewnych elementów ich kultury...Krwawy orzeł jest okej, ale pogarda, nietolerancja dla np. osób homoseksulnych to już nie i trzeba to zmienić...
 
Last edited:
Top Bottom