Gry komputerowe

+
Indiana Jones and the Great Circle od Bethesdy
Odnoszę wrażenie po tym trailerze, że nie będzie to poziom Uncharted czy Tomb Raidera i nie wiem jak sprawdzi się tutaj widok z pierwszej osoby.
Natomiast z pewnością będzie to ciekawa pozycja dla miłosników tej serii filmów jak i samego Harrisona Forda poprzez odwzorowanie postaci.
Ja dam szansę tej grze.
 
Czuję klimat filmów, podoba mi się. Baker dobrze się wpasował głosem w młodego Forda. Ten widok pierwszoosobowy to pewnie z dwóch powodów, MachineGames się w nim lepiej czuje + zakładam że chcieli się tym odciąć / odróżnić od Uncharted i Lary Croft. Dla mnie spoko, ciekawe czy będzie można "upgrade'ować" bicz :p
 
Wczoraj na platformie Steam pojawiła się gra Lotnicy. Jest to inicjatywa IPN.

Warto dodać, że gra jest bezpłana.

 
Indi wygląda obiecująco, aczkolwiek nieco boje się co zrobi z tego Bethesda (wiem, że to wydawcy, a grę robią ludzie od ostatniego Wolfenstein - MachineGames - ale u nich tak różnie bywało z poziomem).

Tak czy inaczej, czekam.
 
Heaven's Vault. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale nie kojarzę, by o tej grze ktoś wspominał. To przygówka indie, której jeszcze nie ukończyłem, natomiast po kilkunastu godzinach z nią spędzonych wydaje się na tyle unikalna i interesująca, że warto ją zareklamować.

Zacznę jednak od wymienienia pewnych wad. O ile grafika i przyjęty styl artystyczny są estetyczne i przyjemne w odbiorze (z uwzględnieniem kreskówkowości), tak animacja poruszania się postaci jest fatalna. Nie ma płynności ruchu, jest przeskakiwanie pomiędzy klatkami. Bieda aż piszczy. Drugi problem to momentami dziwna praca kamery. Z początku trudno się do tego przyzwyczaić. Gra nie jest dynamiczna, natomiast kamera i tak nie zawsze jest dobrze dostosowana do tego, co się dzieje na ekranie. Te elementy mogą sprawić, że niektórzy się odbiją od HV, jednak warto grze dać szansę mimo to.

Główny aspekt rozgrywki to tłumaczenie nowych słów starożytnego języka i poznawanie historii świata poprzez eksplorację. Protagonistka jest kimś w rodzaju historyka-lingwisty, a w podróżach towarzyszy jej robot. Gra jest znacznie większa, niż się początkowo wydaje. Patrząc na mapę spodziewałem się, że skończę ją w dwa wieczory, ale im więcej tajemnic poznajemy, tym bardziej ta mapa się rozszerzona. Odkrywamy nowe rejony, a czasem wracamy do starych lokacji z nowymi informacjami.

Jeśli chodzi o ogólny charakter rozgrywki, opisałbym ją jako eksploracyjny chillout, który jednak zachęca do myślenia. Osobiście grając w HV wręcz odpoczywam. Świat jest piękny, a pomiędzy lokacjami poruszamy się w dość szczególny sposób, gdyż "płynąc" po "rzekach" w przestrzeni "kosmicznej". Towarzyszy temu relaksujący soundtrack i rozmowy protagonistki z jej robotem-towarzyszem. Łatwo się rozluźnić. Wszystko ma jednak swój cel, gdyż zawsze jest coś nowego do odkrycia. Czasem trzeba pomyśleć nad tłumaczeniem nowych słów, a czasem nie ma szans określić ich znaczenia bez poznania innych. Działa to trochę jak puzzle. Do swoich tłumaczeń zawsze można wracać. Gra nieźle balansuje pomiędzy udzielaniem graczowi podpowiedzi a poczuciem robienia postępów własnymi siłami. Tempo i flow wydają się bardzo naturalne.

Swoją drogą, najpopularniejszym historykiem, a w zasadzie archeolożką w grach jest Lara Croft, więc zabawne, że ten tytuł to takie przeciwieństwo Tomb Raidera. Tradycyjnie TR był karykaturalnie wręcz absurdalny. Jakaś biuściasta laska biegajaca w krótkich spodenkach po grobowcach, strzelająca się ze złolami, unikająca pułapek itp. Trochę camp, trochę film przygodowy lub akcyjniak klasy B. W HV mamy powolne tempo i ujawnianie kolejnych elementów układanki. Bohaterka nie walczy, a nawet nie biega, tylko spokojnie chodzi i rozmyśla nad znaczeniem kolejnych odkryć. Całość jest prowadzona poprzez monologi i dialogi, akcji nie ma żadnej. A, dodam też, że protagonistka jest ubrana od stóp do głowy, chodząc... w chuście. Wszystko jest zrobione jak, jakby dosłownie ktoś robił Tomb Raidera a rebours. Nie mam pojęcia, czy to intencjonalny zabieg, ale mnie rozbawił.

Jak skończę całość, to może dodam wrażenia końcowe ;). Póki co uznaję to za indie perełkę :).

EDIT: Skończone. Cóż, ogólne wrażenia nie uległy zmianie. Zakończenie ok, pomysł na grę unikalny i bardzo dobry. Oby więcej takich tytułów pojawiło się w przyszłości.
 
Last edited:
Ktoś próbował tutaj grać w tego całego Inkwizytora?
Ponoć straszne badziewie.
Ssą tam ponoć postacie i dialogi na poziomie gimnazjum. W sumie to mnie nie zaskakuje, w końcu oparte jest to oparte na twórczości Jacka "dziada polskiej fantastyki" Piekary, ale myślałem że gra będzie się chociaż bronić np. gameplayem, ale ten też jest ponoć kiepski.
Niektórzy nazywają tą grę polskim Gollumem, ale jak dla mnie to przesada. Gollum był zepsutą grą pod każdym możliwym względem, a Inkwizytor jest najwyraźniej po prostu słaby.
 
@CesarzTemeri ING dał grze całkiem niezłą reckę, w której podobał się koncept, czyli Jezus schodzi z krzyża i wymierza sprawiedliwośc swoim prześladowcom. W komentarzach powtarza się często, że pomimo okropnej grafiki ten właśnie wątek jest czymś nowym, nieoklepanym, i ogólnie na plus. No, i że zachęca do sięgnięcia po ten tytuł. Grze przylepiono łatkę euro junk, ale w pozytywnym znaczeniu. Ja pasuję, bo czekam na The Thaumaturge.
 
Pooglądałem trochę fragmentów gry i wygląda to bardzo źle z okazjonalnymi przebłyskami. Najgorsze są chyba twarze i nieproporcjonalne ciała, które zabijają jakąkolwiek powagę sytuacji. Do tego masa błędów w stylu przenikających się tekstur i bardzo drewniane sterowanie. Szkoda, że porwali się na 3D zamiast postawić na schludne 2D na wzór Pillars of Eternity i innych nowych przedstawicieli starej szkoły. Wyszłoby taniej i pewnie lepiej, a tutaj widać że brakowało im zarówno kasy jak i doświadczenia. Na plus natomiast na pewno polska wersja, aktorzy robią co mogą i brzmi to całkiem dobrze.

Klimacik jest niezły więc jeśli w parze idzie fajna historia z wyborami to będąc fanem twórczości Piekary (a ja niestety albo stety się zaliczam) może będzie się dało przymknąć oko i znaleźć jakąś frajdę z tej przygody. Niestety w recenzji widziałem, że fabuła nie jest najlepsza, wybory nie mają znaczenia, główny bohater jest totalnie bezjajeczny, a do tego kompletnie zmarnowano potencjał na zrobienie ciekawych przesłuchań połączonych z torturami.

No cóż, niby się człowiek spodziewał, a jednak się łudził. Może kiedyś sprawdzę na dużej przecenie.
 
Też się łudziłem do końca, że może jednak finalnie będzie lepiej niż na tych zapowiedziach ale cóż... O ile na pierwszych grafikach prezentowało się to fajne, wręcz intrygująco i była jakaś nadzieja że może dowiozą fajną grę w tym uniwersum tak ostatecznie czar prysł. W 2D mogłoby się to pewnie uratować ale porwali się na 3D przy niskim budżecie i efekty widać, gra wygląda jak sprzed dwóch dekad... Żeby jeszcze fabuła była dobra to można by machnąć ręką na oprawę wizualną ale tutaj nawet to nie wypaliło... Jak będzie kiedyś w promocji za dyszkę to się sprawdzi :p
 
Szkoda, że porwali się na 3D zamiast postawić na schludne 2D na wzór Pillars of Eternity i innych nowych przedstawicieli starej szkoły.
W 2D mogłoby się to pewnie uratować ale porwali się na 3D przy niskim budżecie i efekty widać, gra wygląda jak sprzed dwóch dekad...
Mam wrażenie że Piekarze bardzo zależało na tym by mieć własnego wiedźmina, więc studio poszło w tego typu grę, mimo że najwyraźniej nie miało wiedzy i środków, no i tego mamy skutki.
Cóż, przynajmniej ta mordka Mordimera ma memiczny potencjał, może ktoś to kiedyś wykorzysta.
bandicam 2024-02-07 17-01-13-697.jpg
 
Nie czytałam jeszcze książek Piekary, ale sam koncept tej serii jest bardzo fajny i niewykluczone, że w kiedyś w końcu się do nich dobiorę. Co do gry, to grafika jest strasznie straszna, gameplay niewiele lepszy a fabuła ponoć taka sobie. To rzekłszy, jakbym miała wylądować na bezludnej wyspie i miała do wyboru Inkwizytora albo jakąkolwiek grę, przy której majstrowało Sweet Baby Inc, tobym wybrała Inkwizytora, i to z pocałowaniem w rękę. A przecież Suicide Squad: Kill the Justice League ma prześliczny design postaci i najlepszą animację twarzy, jaką kiedykolwiek widziałam w grach. Inkwizytor > Suicide Squad: Kill the Justice League.
 
Nie wiem, jak tutaj ludzie uważają, ale w moich oczach gry sprzed 13-11 lat wcale się nie zestarzały tak bardzo.

Ogólnie z tym całym rozwojem grafiki w grach mam wrażenie, że istnieją dwie dość spore przeszkody, które współcześni twórcy długo będą mieli problem pokonać

Raz: Realistycznie wyglądające włosy

Jak na razie jedyne co deweloprzy zdają się z tym robić, to dawać modelom postaci takie szczegółowo oteksturowane kłaki, zamiast miliona faktycznie istniejących, animowanych obiektów, podobnie z futrem zwierząt czy trawą, liśćmi itd. Mam przeczucie, że do stworzenia takich szczegółowych włosów gry będą chyba wymagać 200 terabajtów, czyli sporo na coś takiego poczekamy.

Dwa: Co mnie strasznie wkurza, przenikanie się modeli 3D. Co z tego, że mamy takiego fotorealistyczne wyglądającego Leona, skoro jego włosy mogą przenikać przez kołnierze jego ubrań, pistolet może wejść w szafę/ścianę itd. Nie wiem co trzeba by było zrobić by to rozwiązać, jakiejś zaawansowanej detekcji obiektów?

Tak czy owak, patrzę jak z kolejnymi latami deweloperzy starają się by ich gry wyglądały coraz bardziej realistycznie, kombinują z oświetleniem, teksturami, szczegółowością i animacją modeli, ale przez te dwa wyżej wymienione czynniki mam wrażenie że do prawdziwego fotorealizmu, czy też parafrazując Klocucha, „wyglądania jak życie” długo nie dojdzie, i te wysiłki wypadają mi na taką syzyfową pracę.

A mnie, jako konsumenta to wkurza, bo z roku na rok coraz droższe karty graficzne, sprzęty, by czasami dany tytuł w ogóle chodził, a jakoś wielkiego progresu w porównaniu z tym co było sprzed 13-15 lat specjalnie nie widzę, ot, bardziej szczegółowo modele postaci i tekstury, plus bzdury które mało mnie w obchodzą w rodzaju jakichś DLSS-ów czy innych HDRR-erów.
 
Last edited:
Postanowiłem sięgnąć po demo Inkwizytora i problemy spotkały mnie już na starcie :D Najpierw demko gryzło się z antywirusem, a następnie był jakiś problem z odczytem z dysku. Po dwóch reinstalacjach w końcu ruszyło, a ja wskoczyłem w buty licencjonowanego inkwizytora jego ekscelencji biskupa Hez-hezronu.

Cóż, technicznie jest to istny dramat i woła o słuszną pomstę do Nieba. Gra nie tylko wygląda jak z innej epoki i wkurza lub śmieszy przeróżnymi błędami pokroju przenikających się tekstur, postaci nie poruszających ustami w trakcie dialogów czy szalejącej kamery. Ona po prostu źle działa i na komputerze, na którym komfortowo grałem w Cyberpunka 2077 na średnio-wysokich detalach zwyczajnie się zacina.

Nie jest to jednak absolutny śmieć. Gra ma klimacik, fabuła mnie zaciekawiła, sporo tutaj fajnych pomysłów. Do tego naprawdę solidny dubbing i bardzo ładne rysunkowe wstawki. Wiele elementów wygląda co prawda jakby się urwało z gier sprzed kilkunastu lat (system walki czy męczące QTE), ale ma to jakiś swój urok porównywalny z tymi starszymi, nieco drewnianymi grami pokroju Gothica czy pierwszego Wiedźmina*. Nie jest to może ten poziom (a przynajmniej tyle mogę powiedzieć po tym krótkim fragmencie), bo tamte gry jednak były dużo bardziej dopracowane, ale czułem podobny vibe.

Jeśli twórcy popracują nad grą, naprawią błędy i poprawią optymalizację to na 100% sprawdzę pełną wersję choć niekoniecznie za pełną cenę mimo iż ta nie jest zbyt wygórowana jak dzisiejsze standardy, bo kosztuje 170 zł. Nadal jednak uważam że rzut izometryczny i dialogi w postaci portretów obok tekstu (nawet z pełnym udźwiękowieniem) byłyby lepsze, a zaoszczędzoną kasę można by wykorzystać na dopracowanie całości.

*Pewnie zaraz zlecą się wszyscy obrońcy pierwszego Wiedźmina, dla których jest to wciąż najlepsza odsłona serii, ale to nie zmienia faktu, że gra była mocno przestarzała już w dniu premiery. Nie jest to żaden hejt tylko zwykły fakt co nie przeszkadza mi nadal doceniać tej gry ;)
 
Nie wiem, jak tutaj ludzie uważają, ale w moich oczach gry sprzed 13-11 lat wcale się nie zestarzały tak bardzo.

Ogólnie z tym całym rozwojem grafiki w grach mam wrażenie, że istnieją dwie dość spore przeszkody, które współcześni twórcy długo będą mieli problem pokonać
Gry w latach 90-tych starzały się z roku na rok, dziś faktycznie nie widać tempa tych zmian i przyjemnia gra się w gry nawet sprzed 10 lat.

Wydaje mi się, że doszliśmy trochę do muru tego ile roboczogodzin przy pomocy grafików, animatorów, programistów itp. można poświęcić by zaryzykować zwrot w postaci sprzedaży, zwłaszcza przy nowym tytule (z kontynuacją czy remasterem może być łatwiej).

Oprócz rzeczy na które zwrócileś uwagę podkreśliłbym również, że w pewnym okresie tworzenia gier istotne było (co często podkreślano np. w ówczesnych recenzjach), mozliwość wplywania na otoczenie zwłaszcza przez niszczenie go. Dziś gra potrafiąca wygladac niemalże fotorealistycznie, potrafi być przy okazji pozbawiona jakiegokolwiek systemu zniszczeń czy reakcji modeli NPC na nasze "próby ratowania świata".
 
Last edited:
Z cyklu nie znam się, to się wypowiem - ale jakie faktyczne znaczenie ma też hiperrealistyczna grafika? Imo doszliśmy do takiego poziomu realizmu w grach w oddaniu ludzkich postaci, który już ciężko jest sukcesywnie przebijać. Wspominacie o detalach, takie jak włosy, ale one całościowo nie wydają się na tyle dużym usprawnieniem, żeby zrobiły takie wrażenie, jak na przykład ogólny przeskok z Uncharted 3 do 4.
Więc imo moc obliczeniowa powinna iść w skalę przy zachowaniu takiej ilości detali - w opozycji do animowania każdego włoska i każdego źdźbła trawy.
Ja sobie rozwój technologiczny w tej generacji wyobrażałem w ten sposób, że peak to będzie Uncharted 4 - tylko zamiast względnie korytarzowej, zamkniętej struktury (wiem, że U4 otwierało lokację, ale umówmy się, otwarty świat to nie był) zwiększy się skala i dostaniemy taką samą jakość - właśnie wraz z możliwością wpływania na otoczenie i taką ilością interakcji z nim - w dużo większych objętościowo grach.
 
Last edited:
Jest jakiś powód dla którego już trzecia generacja konsol udaje, że potrafi natywnie obsługiwać rozdzielczość 4K.

Jak dla mnie postępu nie zatrzymasz, z tym, że technologia będzie szła trochę innym torem, zamiast iść w coraz większe i potężniejsze karty graficzne i procesory, które obsłużą większe rozdzielczości, więcej fps itd para idzie w si i technologie generujące klatki, czy proceduralnie wypełniające mapy wysokiej jakości asetami, które są potem tylko modyfikowane przez ludzi, a nie tworzone od zera. A endgame postępu graficznego to i tak będzie renderowanie w 100% polegające na śledzeniu promieni zapewne streamowane do tv/monitora, a nie obliczane na lokalnej maszynie.
 
Niesiony falą asasynów i otwartych światów, postanowiłem wypróbować Rycerzy Gotham (w końcu jestem powszechnie znanym utopcem, który kocha Batmana :p) Oczywiście Nietoperza w tej grze nie ma, ale jest za to BatRodzinka :) Oceniając historię, to jest mocno na początku, potem zwalnia, a potem trochę przyspiesza (bez spoilerów). Relacje między postaciami mogłyby być lepsze i występować częściej, ale fajnie się patrzy na te dzieciaki. Wypełnienie świata jest ... bo jest ... praktycznie cały czas robimy to samo. Moje zboczenie zbierania wszystkiego, co jest na mapie wzięło górę ... i co Wam powiem, to Wam powiem, ale taśmy, na których Batman opowiada ... no nie ważne co ... bo musiałbym znowu spilerować, to coś pięknego! Walka w porówaniu z serią Arkham jest jak raczkujące dziecko, które chce biegać z Usainem Boltem. Nie daje rady. Optymalizaja kuleje :p Ale czy to takie ważne, kiedy Red Hoddem można spuścić łomot wszyskiemu co się rusza? :p Ogólnie jak ktoś jest fanem Batmana to może dorzucić ze 1pkt do oceny, ja w skali Łolesa daje takie 6 :p
 
Last edited:
Nie wiem, jak tutaj ludzie uważają, ale w moich oczach gry sprzed 13-11 lat wcale się nie zestarzały tak bardzo.
Dorzucając swoje trzy grosze, mnie bardzo boli ubijanie z biegem lat elementów grafiki bądź fizyki w grach, które były mocno pompowane marketingowo w starszych tytułach i mnie osobiście bardzo się podobały.

Silnik fizyczny euphoria zastosowany w GTA4 zalicza downgrade z każdą kolejną grą od rockstar (poza RDR2 bo w nim doszły elementy rozczłonkowania). Ogólnie fizyka w grach to temat rzeka, w grach AAA, rzadko twórcy decydują się na implementację mega zaawansowanych silników fizycznych, ktore pozwalałyby na dużą interakcję z otoczeniem, co jest dla mnie olbrzymim szokiem, to to, że niektóre studia decydują się nawet na stosowanie sztywnych animacji śmierci bez jakiegokolwiek ragdolla, przykładem niech będzie Ghost Of Tsushima, świetny system walki, który wieńczony jest padającymi przeciwnikami na 4 sposoby, dla mnie kuriozum w obecnych czasach.
Hairworks/ Gameworks, wolumetryczne chmury i mgła, mega zaawansowana tessalacja, zmienne warunki pogodowe, które faktycznie wpływały np na zachowanie wody - to są wszystko elementy zapowiadane w 2013 roku przez CDP i Nvidie dla wiedzmina i większość została ubita albo okrojona, dodatkowo w nowszych tytułach niekoniecznie te elementy są rozwijane (mamy np wolumetryczne chmury w assassynach ale potrafią one wyglądać tak sobie, chociażby w porównaniu do pierwszego trailera Wiedźmina 3)
Ray Tracing - mega zasobożerny ficzer, który w moim odczuciu jedyne DUŻE wrażenie zrobił tylko w Metro Exodus, który był mocno reklamowany tym rozwiązaniem, w każdej innej grze jest to ładny upiększacz ale, ciężko stwierdzić czy warto ładować tyle kasy w komponenty sprzętowe, zeby go podziwiać.
 
Top Bottom