Na czym się zawiedliście? Co was rozczarowało?

+
Status
Not open for further replies.
Na czym się zawiedliście? Co was rozczarowało?

Witam :)

Zważywszy, że właśnie ukończyłem w trybie nieco speed runowym Wiedźmina, to postanowiłem zabrać głos na forum. Tym razem - nie w dziale technicznym na szczęście. Tyle, że zamiast opisywać superlatywy których jest mnóstwo i to jak dobrze się przy tej grze bawiłem - chciałbym trochę ponarzekać :] Nie rzucił mi się w oczy taki temat. Może jest gdzieś na końcu listy i zmarł śmiercią naturalną, bo w sumie ,,na co tu narzekać?" :D I w sumie to prawda. Jeżeli tak jest faktycznie to przepraszam za śmiecenie na forum i proszę ten mój post albo skasować albo zespolić z odpowiednim tematem, coby nie mnożyć bytów ponad potrzebę.

Bez zbędnych wstępów, przejdę do tego co mi się w grze nie spodobało i co mnie drażniło. Na początek, najpoważniejszy zarzut:

1. Mordercze skoki - nie wiem jak wam, ale mi się wydaje, że Geraltowi coś się stawy zastały, bo wystarczy mu upadek z półtora metra, a już traci połowę życia. To już lepiej dostać bełtem z kuszy w plecy niż nieopacznie wyskoczyć w górę i spaść w dół, te parę metrów! A w takim intrze do I Wiedźmina Geralt skakał z dachu elegancko na ziemię (jakieś kilka metrów z tego daszku na pewno było) i było lajtowo. Fakt, że w poprzednich grach, wiesiek prawie w ogóle nie mógł oderwać się od ziemi, wobec czego - faktycznie, zaszokowany taką dawką swobody mógł podupaść na zdrowiu :) No, ale...

Piszę o tym, bo zwłaszcza na wyspach Skellige pełnej pagórków itd. jedna nieostrożna spacja zabierała połowę życia x]

2. Dubbing - generalnie, to jest fenomenalny :) Tym niemniej kilka postaci w ogóle mi nie przypadło do gustu. Po pierwsze - Lambert. No ja nie mogłem słuchać tego gościa. Głos Lamberta z I Wiedźmina był o niebo lepszy. Miał w sobie więcej klasy. Albo takiej właśnie ,,cyniczności" podszytej sarkazmem. A tutaj mieliśmy głos typowego łobuza. Do tego jeszcze dochodzi Talar. Nie wiem czy to ten sam gościu podkłada mu głos, tylko na jakąs inną modłę, czy zupełnie kto inny... no, ale nie tak zapamiętałem Talara z I Wiedźmina.

3. Filippa. Szkoda, że jej nie mogłem zabić :D

4. Letho. Nie rozumiem czemu nie mogliśmy z nim trochę więcej pogadać. Mając w pamięci bardzo długi dialog z końcówki II Wiedźmina, sądziłem że przy spotkaniu w III części Geralt i Pudzian ze szkoły żmii będą jeszcze bardziej rozmowni. A tu w sumie niewiele...

5. Emhyr. Mówcie co chcecie, ale dla mnie kreacja cesarza jest po prostu odrzucająca. Straszny się z niego ważniak zrobił - w tym negatywnym sensie. Jeśli mnie pamięć nie myli, to w sadze zachowywał się on nieco inaczej. Mam też wrażenie, że jest strasznie wrogo nastawiony do Geralta. Dlaczego? Człowiek, który tyle zawdzięcza wiedźminowi, każe mu ,,milczeć'', ,,meldować się" i rozkazuje mu jak pierwszemu lepszemu słudze. Wiadomo - w angielskiej wersji głos Charlesa Dance musi zajebiście pasować do wypowiadanych rozkazów itd. No, ale nadal jakoś tak niezbyt mi się to wszystko kleiło w całość.

6. Skellige - czysto subiektywnie - lokacja, która najmniej mi przypadła do gustu. Składa się na to wiele rzeczy, no ale autentycznie - czułem niechęć do poruszania się po tych wysepkach. Surowo, zimno i jakoś tak... nieswojsko :D W porównaniu do takiego Velen czy okolic Novigradu - niegościnna i niemiła kraina. Nie polecam, nawet na weekendowy wypad :)

7. Dziki gon. Nie wiem czemu, ale miałem nadzieję, że jako Geralt będziemy mieli nieco większy wpływ na to, co się stanie z tymi elfami. Nie lubiłem ich od początku, więc liczyłem po cichu na możliwość ich zniszczenia i ostatecznego odcięcia od wiedźminowego świata, a tu taki psikus.. W sumie ostatnia walka z królem Dzikiego Gonu również była taka nieszczególnie. Na tym gościu Geralt mógł się naprawdę mocno zemścić za wszystkie krzywdy. A postąpił z nim w sumie łagodnie. To już jego przybocznego ostrzej potraktował (scena na +!) robiąc mu z tego śmiesznego kasku ,,gorący kubek".

8. Długość gry - wiem, wiem, wiem :) Gra wcale nie jest krótka. To taki standardowy zarzut, jaki można postawić każdej grze na tak wysokim poziomie. Chciałoby się jeszcze pobyć w tym świecie ze 2x tyle czasu (znaczy i tak się tyle pobędzie za sprawą licznych zleceń itd., chodzi mi bardziej o wątek główny, który tak szybko się skończył [niby tyle godzin, a minęło szybciutko :) ].

No i na koniec zarzut, który poruszony został w oddzielnym wątku, tj. niesamowita pustka świata po zakończeniu głównego wątku. Aż się chce powiedzieć - gdzie się podziały tamte prywatki? Wrzucenie nas do pustego Kaer Morhen pasuje tylko do jednego zakończenia - tego najsmutniejszego, kiedy kończymy grę sami. Wtedy takie kompletne zdołowanie i pozostawienie nas sam na sam w pustym zamku... Dla tych, którym akurat się trafiło to zakończenie, musiało to być cholernie mocne zwieńczenie wątku głównego ; ]

U mnie było jednak inaczej, bo trafił mi się 100% happy end i takie ponure Kaer Morhen na sam koniec psuło ogólny wydźwięk.

A teraz ciekaw jestem - na czym wy się zawiedliście? :) Co wam się nei spodobało? Zaznaczam, że poruszamy kwestie stricte subiektywne - dlatego m.in. nie miałem oporu co do krytykowania takich wysp Skellige na przykład (Które tak czy inaczej są kraina świetnie wykonaną i zaprojektowaną. Nie można powiedzieć złego słowa na ten temat ;) ).
 
Status
Not open for further replies.
Top Bottom