Ekhem...
ModernBuddah said:
UWAGA: długi post - klikasz w READ MORE na własną odpowiedzialność!
Uważam, że gry mogą wpływać na psychikę w każdym wieku, wszystko zależy od tego czy ktoś rozróżnia grę i rzeczywistość... Tak nawiasem mówiąc, to wszystko co przeżyjemy i czego doświadczymy ma wpływ na naszą psychikę i osobowość. Tyle, że od nas zależy jaki wpływ, moim zdaniem wiedźmin prędzej czegoś może nauczyć niż zaszkodzić, cóż, nie rozumiem ludzi, którzy utożsamiają fikcję z rzeczywistością. Ale W ŻYCIU nie wpadłbym na pomysł zaszlachtowania swojego psa, skakania nie wiadomo skąd itd., więc ktoś musi mieć moim zdaniem do końca nie ukształtowaną psychikę by gra na nią w jakiś poważniejszy sposób wpłynęła, oraz musi mieć chyba znikomy kontakt z rzeczywistością, tzn. siedzieć wyłącznie przed komputerem i uważać, że to co dzieje się tam niczym nie różni się od Realu - jeżeli dziecko raz spadło z jakiejś większej wysokości i zrobiło sobie jakąś krzywdę, to później choćby zobaczyło 100 Batmanów raczej z okna z 10 piętra nie wyskoczy. Ja mam 14 lat i jakoś wielkich wstrząsów grając w Gothic II, albo Assassina nie przeżyłem. Jak na razie, jeszcze moi sąsiedzi żyją, pies siedzi w budzie, a dom stoi na swoim miejscu.Kurde, teraz już wiem dlaczego od października (premiera Wiedźmina) tak namnożyło się dzieciaków paradujących po mieście z mieczami na plecach i z ufarbowanymi na biało włosami. Wszystko przez Wiedźmina. Ba, ostatnio ktoś na moim osiedlu przejechał psa samochodem. Kierowca pewnie też grał we Wieśka i albo liczył na garnuszek psiego smalcu, by zrobić sobie jakieś dobre smarowidło na upiory, albo wykonywał zlecenie od grabarza.Gdyby gry w taki sposób wpływały na nasze zachowanie (że się bohaterów w jakiś sposób naśladuje) to aż się boję pomyśleć czym powinienem być dzisiaj, po ponad czteroletnim stażu grania. Nie dajmy się zwariować. Gry i owszem, wpływają na psychikę człowieka, na to wątpliwości nie mam żadnych, ale nie w takim stopniu, jak chcieliby tego przeciwnicy komputerowej rozrywki. Wpływ ten ma też inny, znacznie bardziej złożony charakter. Niestety jak na razie bardzo mało jest rzetelnych, obiektywnych i wiarygodnych badań i publikacji naukowych na ten temat.Ja uważam że Wiedżmin czy w ogóle jakaś inna gra ma wpływ na dziecko dopiero wtedy gdy taka osoba nie ma żadnych wzorców brak opieki rodzicielskiej wtedy faktycznie może nie odróżnia rzeczywistości od gry chociaż mi się to wydaje fikcją i zwalanie winy na grę " że zrobiłem coś bo w grze tak było..." jest po to żeby zrzucić winę z siebie bo wtedy dziecko nie bierze odpowiedzialności tylko twórcy.Każdy dojrzewa na swój sposób. Jedni po zagraniu w Wiedźmina mogą zacząć trenować szermierkę, inni mogą chodzić po mieście z dwoma badylami na plecach a jeszcze inni mogą po prostu spokojnie przejść do rzeczywistości. Wiadomo, że nienormalne jest dawanie pewnych rzeczy dzieciakom do 10 roku życia, ale nie można robić z ludzi pachołków, które nie wiedzą co mogą a czego nie.Znajomość tematu przez niektórych profesorów woła o pomstę do nieba. Nie znają gier, wydaje im się, że chodzi tylko o rąbankę. Może niech wyrzucą z kanonu lektur "Balladynę" bo tam się przecież mordują, a Fakty niech emitują po 22:00, bo na świecie tyle morderstw. Taki jest świat, dziecko trzeba nauczyć, jak sobie z tym radzić, że można żyć i cieszyć się tym pomimo otaczającej nas rzeczywistości. Ale co może wiedzieć osoba, która wie o Wiedźminie tyle, że nosi dwa miecze, ma białe włosy a jego specjalizacją jest zabijanie potworów. :/Widząc Bezimiennego zabijającego potwory czy Wiedźmina pijącego mikstury niebezpieczne dla zdrowia zwykłego człowieka, myśli, że to prawda. To jest ten sam powód, dlaczego czepiali się Harryego Pottera. Po przeczytaniu książki nie łaziłem z kijem po ulicy i nie mówiłem Avada Kadavra do nauczyciela celując w niego ołówkiem. Może dlatego, że mi mama tłumaczyła jak miałem 3 lata, że to co w TV etc. to nieprawda.Teraz już chyba sami rozumiecie…A było nie klikać RM...Pozdrawiam wszystkich, którzy szczęśliwie wytrwali do końca
Flubbcio