Porozmawiajmy o DLC [SPOILERY]

+
W wypadku dodatków do CP miało być tak samo jak przy W3, ale przesunęli ich zapowiedź ze względu na sytuację z bugami i działaniem na konsolach ubiegłej generacji (co tylko dowodzi, że mieli świadomość, w jakim stanie jest produkt wypuszczany na rynek).
Akurat o tym dużo było mówione jakieś 2 tygodnie temu, dwóch pracowników cdp-u anonimowo opowiedziało jednemu dziennikarzowi o tym jak wyglądała sytuacja za kulisami. W styczniu 2020 marketingowcy mówili już w zasadzie o skończonej grze w której robione sa ostatnie szlify, Devowie z kolei powiedzieli dziennikarzowi ze w tamtym czasie gra z finalnym produktem miała niewiele wspólnego i wymagała dużo pracy, poza tym już wtedy developerzy mówili że wydanie gry w 2020 jest niemożliwe. Tymczasem marketing leciał pełną parą. Szkoda bo Devowie włożyli serca w te grę i to widać na każdym kroku. Szkoda że nie dano im czasu na dokończenie tej gry. Nie wiem co zmieniło się w podejściu zarządu który jeszcze niedawno reklamował się jako prokonsumencki poprzez np wydawanie gier bez DRM czy bez sztucznych mikropłatności wrzucanych na siłę. Tym że nie pokazywali wersji na ps4 i xboxa one która wgl nie powinna nigdy wyjść zsabotowali własne idee. Moim zdaniem nie możemy winić developerów. Oni włożyli serca w te grę oraz pracowali 6 dni w tygodniu od września tylko po to aby dostarczyć nam grę w jak najlepszym stanie. Niestety stali się ofiarą zarządu który cisnął ich na wypuszczenie gry :( Gdyby ta gra została opóźniona znowu do kwietnia 2021 owszem chwile byśmy ponarzekali ale gra napewno byłaby w o wiele bardziej grywalnym stanie niż teraz. Obyłoby się pewnie bez tych pozwów wobec cdp, firma zachowałaby dobrą reputację o którą tak walczyła oraz devowie nie dostawaliby listów z pogróżkami(ci którzy grożą ludziom śmiercią dlatego że nie wydali takiej gry jak oczekiwali to wgl banda debili którzy powinni nie mieć dostępu do internetu i życia społecznego). Niestety często zarząd narzuca konkretne daty na Developerach i kończy sie to tak jak się kończy. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego ze gry są coraz bardziej obszerne więc tworzenie ich również zajmuje więcej czasu. Wiele dobrych gier padło tego ofiarą. Doprowadziło to do tego że teraz większość gier z segmentu AAA kosztująca te 250zł w dniu premiery jest tak naprawde wczesnym dostępem. Żal mi developerów cdprojektu bo naprawdę stworzyli najlepszego RPG w jakiego grałem, z jedną z najlepszych growych historii jakie widziałem.
 
Jeśli twórcy faktycznie czytają i biorą pod uwagę nasze pomysły to bardzo proszę o:
- Porzućcie wątek V i dajcie jakąś postać z wyrazistą osobowością
- Wolę kilka mniejszych misji fabularnych niż jedną dużą w którą jestem mało zaangażowany (czyt. fabuła podstawki -Jochny)
- Świat CP2077 jest przepiękny i ciekawy ale te zapisy z drzazg w nadmiarze to nic fajnego (kto to czyta)
- jw. te "aktywności uliczne" to marnowanie czasu gracza nic nie wnoszą, zero fabuły
- dajcie spokój z multi chyba że to takie multi jak w Death Stranding. Przenikanie światów.
- model jazdy z poczuciem masy pojazdu
- mini mapa musi pokazywać skręty z wyprzedzeniem albo w ogóle idźmy o krok dalej i niech będą znaczki "AR" w powietrzu
przecież to przyszłość jest.
- mogę za darmo testerem być jak macie braki kadrowe albo zarząd wydaje wszystko na hype-marketing
- znajdźcie / odkopcie z grobów scenarzystów W3 HOS i zapytajcie jak zaangażować gracza w nawet najmniejszego questa
Oczywiście pozdrawiam was twórcy CP2077 i dziękuję za wyjątkowe doświadczenie choć nie pełne i często bolesne. Przepraszam też za sarkazm który nawet jak nie chcę to sam mi wychodzi.
 
Widzę potencjał na dwa duże płatne DLC chciałbym widzieć jako DLC fabularne które uzupełni content i przywróci ile ma sens z tym co wycięte.

Trzecie mogłoby dodać nowych bohaterów.
 
Przedstawiciele firmy kilkukrotnie wspominali, że Cyberpunk 2077 będzie miał co najmniej takie samo wsparcie po premierze jak Dziki Gon. Tam początkowo w niewielkich odstępach czasu dostaliśmy aż 16 małych, darmowych dodatków w tym cztery nowe misje, kilka zestawów rynsztunku, alternatywne grafiki do Gwinta i stroje dla wybranych postaci niezależnych oraz tryb nowej gry plus. Następnie wyszły dwa płatne dodatki, jeden mniejszy rozbudowujący mapę z podstawki i jeden większy dodający cały nowy region.

Można więc założyć, że tutaj będzie podobnie i najpierw otrzymamy kilka pojedynczych misji, pakietów ubrań i broni, może jakieś nowe fury i alternatywne stroje dla kilku postaci niezależnych pokroju Judy czy Panam oraz nową grę plus (w sumie nie sprawdzałem po ukończeniu gry, bo może ten tryb już jest). Następnie jeden płatny dodatek rozbudowujący podstawkę o nową większą historię oraz drugi z jakąś nową lokacją (może coś na Badlandach, a może... poza Ziemią?). Kluczowe jednak jest to że mowa o 'co najmniej takim wsparciu jak Dziki Gon' więc może dostaniemy tych dodatków (darmowych i płatnych) więcej? Powiedzmy nie 16 darmówek tylko 20 i nie 2 większe rozszerzenia tylko 3? Czas pokaże.

Z drugiej jednak strony, liczne opóźnienia premiery i kiepski stan techniczny gry mógł zweryfikować te plany, bo teraz zapewne większość ekipy została oddelegowana do łatania gry. Dlatego też nie poznaliśmy pierwszych szczegółów wsparcia gry przed jej premierą jak to miało miejsce w przypadku Dzikiego Gonu. Po nowym roku powinno coś jednak ruszyć w tej kwestii, przynajmniej jeśli chodzi o te mniejsze darmówki choć fajnie byłoby się też dowiedzieć czego można oczekiwać po rozszerzeniach płatnych.
 
Przedstawiciele firmy kilkukrotnie wspominali, że Cyberpunk 2077 będzie miał co najmniej takie samo wsparcie po premierze jak Dziki Gon.
A czego to oni nie obiecali. Tak się na marketingu skupili że grę nie było komu skończyć. Obawiam się że smrodek po premierze spowoduje to że pierwszy spóźniony dodatek DLC nie sprzeda się tak dobrze jak się spodziewali a drugi po klapie sprzedażowej pierwszego zostanie zapomniany. No chyba że uderzą się w pierś dadzą kupę fajnego DLC (nie jakieś modele postaci czy inne byle co) darmo tym co kupili premierowo grę i wtedy odkupiwszy winy wezmą się za DLC płatne.
 
Obawiam się że smrodek po premierze spowoduje to że pierwszy spóźniony dodatek DLC nie sprzeda się tak dobrze jak się spodziewali a drugi po klapie sprzedażowej pierwszego zostanie zapomniany.

Jakby nie patrzeć, bazę maja olbrzymia (13 mln kopii w rękach graczy), a samo DLC będzie pierwszym poważnym krokiem (po oczywistym, wcześniejszym załataniu wersji podstawowej), na drodze do odkupienia. Myślę, że na DLC spoczywają teraz olbrzymie oczekiwania. Dlatego mam nadzieję, że ważniejsze od cyferek w excelu będą oceny i generalny feedback ze strony graczy.
 
Last edited:
Mój pomysł na duży dodatek, który zamknąłby podstawową część gry. Wiem, ze to takie wishfull thinking, ale może ktoś z Redów przeczyta i coś się spodoba.

Gramy 2-3 postaciami (tak jak w GTA V). 2 z nich mają określone tło fabularne (charakter, odzywki, pochodzenie etniczne, zakorzenienie w świecie itd. również skillset), 3cia jest tworzona przez gracz w momencie gdy „wejdzie do gry” i jest taka generyczna jak V z podstawki. Jest opcja zabicia jej póki jest ona NPCem, wówczas gramy dwoma.

Pierwsza postać to E (nazwa robocza) – kobieta, afroamerykanka, wiek biologiczny ok 40 lat – netrunnerka, która nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Była w Voodoo Boys ale odeszła (nie pasowała jej), była w Afterlife ale odeszła i podjęła prace w Arasace (w celu zbadania czym jest Soulkiller oraz Mikoshi, dotarcia do Blackwalla). Jest totalna indywidualistka, ma wszystkich gdzieś, samotnik, jednocześnie jest mocno ekstrawertyczna, lubi kląć i ma swoje odzywki, bardzo charyzmatyczna. Obecnie ma bardzo słabą opinie u Vboys, jak i w środowisku edgrunnerów, myślą że zaprzedała się korporacji. Jest genialną netrunnerką oraz inżynierem.
Postać druga to A (nazwa robocza) – wychowanek Arasaki, lojalista (do czasu), jego historia przypomina historię Takemury (również jako dzieciak schwytany do armii korporacyjnej w Japonii, piął się po szczeblach kariery, teraz ma 20-pare lat i żonę, która też jest w NC, jest bardzo chora i Arasaka łoży na jej leczenie (do czasu). Typowy teamplayer, biegły w mieczu, karabinach, taktyce walki. Należał do 1 z federacji w Arasace, która była skonfliktowana z Adamem Smasherem.
Postać trzecia – to NPC, który podczas działań wspólnych postaci E i A wpada w ich ręcę, w pewnym momencie mają oni wybór zabić tą postać, albo oszczędzić. Jeśli oszczędzą, dołącza ona do ich teamu.

Od czego zaczyna się fabuła i o co w niej chodzi.
Grę zaczynamy jako E podczas dyżuru w Arasace. Jest to dzień, w którym V wraz z Jackiem Wellsem napadają na Arasaka Tower. Tutaj gracz prowadzący E próbuje im albo pomóc, albo przeszkodzić z poziomu kamer, sterowania ochroną. Tak czy siak V oraz J uda się zwiać i E tak czy siak będzie musiała wyczyścić logi swojej pracy, bo uda się jej sczytać co było w walizce oraz rozmowę z Burmistrzem (tą sama, którą można w podstawce wyczaić, ale dłuższy fragment. E czyści logi gdy V i Jackie są w garażu. Wówczas przechodzimy na grę druga postacią. Wcielamy się w A i od razu mamy udać się do windy i zjechać do garażu, walczymy z V i Jackiem, lecz ci uciekają Delameinem. Jestesmy jedynym ocalałym. Tracimy przytomność w wyniku odniesionych ran, gdy się budzimy widzimy nad soba Adama Smashera.
Tutaj powracamy do postaci E i widzimy na kamerze jak Smasher klnie na ochroniarzy i postaci A miażdży nogę. E przeklina widząc to, na innym ekranie pojawia się komunika o zabezpieczeniu przed czyszczeniem logów, gracz musi szybko kliknąć [ F ] Podłącz się do fotela netrunnerskiego. Gdy mu się uda podpiąć E widzimy jak ktoś ją wysmaża. Ekran miga, postać rzyga, stacza się z fotela, czarny ekran.
Tu znów przejście na A, u niego wyjście z czarnego ekranu jak wiozą go w szpitalu na noszach, „tracimy go” i ciągłe piiiiiiiiiiiiii.

Po tym prologu dowiadujemy się, że obie postaci straciły prace, obie zostały pozwane na 100 000 E$, A musi pokryć koszty nauki od dzieciaka w Arasace, płatne w ratach do tego, a jego zona niebawem zostanie pozbawiona drogiej terapii. E została wysmażona do tego stopnia, że ledwo przeżyła, jest zmuszona posługiwać się klawiaturą i skryptami oraz SI w celu netrunningu. Zaczynamy grę na hardkorze, dwoma kalekami. A stracił też nogę i dostał wadliwą protezę.

Pierwsza część gry to znalezienie A przez E, wspólna Vendetta na Arasace. Wprowadzenie postaci S (albo zabicie póki jest ona NPCem) – postać ta poznałaby ich plany z powodu ich błędów. W ta część gry to też dowiedzenie się, że V żyje. Pisząc "część" mam tutaj na myśli klasyczny podział na 3 akty, nie jakąś część techniczną czy coś. W tle wiadomości w tv i radio będą się tak zmieniać jak w podstawce (gracz sobie będzie przypominał co akurat V nawyrabiał). Czyli będzie np. info o blackoutcie.

Motywacje A:
- utrzymać żonę przy życiu;
- znaleźć miejsce do mieszkania;
- uzyskać lepszą protezę nogi – początkowo ma on jakiś złom, który się zacina, hałasuje przy skradaniu, postać czasem sama wstaje albo się wywraca, jak biegnie czy chodzi to kuleje często itd.
- zemścić się lub skumać z V, gdy okaże się, że ten żyje;
- zemścić się na Adamie Smasherze, zemścić się na Arasace;
- usunąć wszczepy, za pomocą których Arasaka może go śledzić;

Motywacje E:
- odnaleźć ochroniarza, któremu Smasher zmiażdżył nogę w celu zawiązania paktu-zemsty na Arasace – czyli naszego A, gdy go pozna skonstruować protezę nogi (ładowałaby tam użyteczne dla niej rzeczy, tak że A by o tym nie wiedział nawet, a podczas heistów w sytuacji bez wyjścia wyjmowała by z tej giry jakieś cuda i robiła „makgajwera” :D) oraz pousuwać arasakowy badziew namierzający z ciała Adama (jakaś misja z ripperdockiem);
- odzyskać możliwość normalnego netrunningu (tą odzyskiwałaby stopniowo); do tego czasu E hakuje za pomocą klawiatury oraz wspomaga się SI przez siebie napisanymi, może to byś jakaś nieco inna mechanika w hackingu.
- odzyskać relacje w środowisku afterlife (mają ją za sprzedajną k…. po tym jak zatrudniła się w Arasace);
- spenetrować Mikoshi, zniszczyć program Soulkiller (po to zatrudniała się w Arasace w 1 kolejności)
- dotrzeć do V, gdy okaże się, że on żyje i skumać z nim bądź zemścić na nim za to, że pokrzyżował jej plany
- interesuje ją dostęp do najnowszego sprzętu + tworzenie własnych prototypów, wykradanie informacji i najnowszego techu z megakorporacji

Te dwie powyższe postaci miałyby swój określone światopogląd i w dialogach łatwe do przewidzenia opcje (przy tym bardzo charakterystyczne), zaś S byłby nieokreślony, generyczny jak V, pod kątem możliwości w dialogach miałby/miałaby większą swobodę.

Jeśli postacie skumają się z V, to część wyborów V podejmowałby gracz. Mechanika byłaby jak w GTA V, gdzie wybieramy kim aktualnie gramy. Postacie dzieliłyby 1 schowek. E siedziałaby na słuchawce A czy S jak to netrunner i częstowała gracza swoimi komentarzami.

Przez długą część gry postaci powinny ledwo wiązać koniec z końcem, gra powinna być bardziej wymagająca jak w podstawce. Hacking ograniczyłbym do postaci E. Dla A i S zostawił podstawy tzn wykrycie interfejsów, otwieranie jakichś zasłon... Powinny się pojawić sporo misji, gdzie jednocześnie gramy kilkoma postaciami.

S może być z Wraithsów, najęty lub najęta jako driver do heistu. Wówczas płeć wybieralibyśmy organizując skok, zaś pozostałe atrybuty jeśli E i A postanowią wprowadzić S w swoje plany. Płeć (albo też wygląd) V określana by była na bazie save'u albo wyboru gracza.

Finał tej historii byłby powiązany z V – jeśli zdecydujemy się go nie zabijać mamy szansę dowiedzieć się o Johnnym i Arasace oraz wziąć udział w akcji usunięcia Johnnego oraz zniszczenia Mikoshi.
Druga opcja to zabicie V w zemście za to co spotkało E i A oraz pomsta na Arasace bez niego. Oba te przypadki prowadzą do drastycznego ciosu w Arasakę, gra nie każe nam LOADOWAĆ po zakończeniu, można grać dalej, ale nim dojdziemy do punktu bez odwrotu gra podaje, które poboczne questy musimy ukończyć (warunek konieczny). Jednocześnie istnieje ryzyko, że nie wszyscy przeżyją heist na Arasakę i tu gracz może loadować tą misję, by ocalić finalnie wszystkie postaci. W otaczającym świecie widzimy efekty rozpoczęcia upadku Arasaki.
Drugi rodzaj zakończenia to taki, w którym nie udaje się graczowi pomsta na Arasace – albo zabija on V, albo teamowi nie udaje się zniszczyć Mikoshi podczash finałowego heistu.
Kolejnym ważnym dla zakończenia wątkiem są losy żony A, która (jak by się okazało dalej) nie zachorowała, a została wykorzystana do eksperymentów w Biotechnice gdzie pracowała. I tu by były 3 opcje: A. Win-win: żona uratowana a to co jej zrobiono używamy na V – zyskuje on od kilku do kilkunastu lat życia na starcie; B. win-lose: albo przeżywa żona, albo pomagamy V; C. lose-lose – umiera żona, a nam nie udaje się pomóc V. Doprowadzenie do zakończenia zniszczenie Mikoshi + uratowanie i żony i V wymagałoby wiele trudu, ale nie byłoby uzależnione od 1 wyboru w dialogu (jak to zrobiono z Johnnym i 70% dla statki Jedno ciało). Raczej chodziłoby o przejście questów hard way, gdzie przed ich przejściem byłaby informacja, że jeśli nie wszczniemy alarmu to ma to krytyczne znaczenie dla finału zabawy.

Gratuluję jak ktoś doczytał :D Ogólnie jestem przeciwny dalszej grze jako V, stąd taki pomysł na ogranie go. Gra nim w mojej wizji zamykałaby się na wyborach w dialogach i ewentualnie uczestniczeniu w heistach, ale nie mielibyśmy dostępu do jej/jego wyposażenia, wyboru broni.
Myślę, że totaka historia o 4 (z Johhnym 5) postaciach, które życie kopnęło tak, że mocniej się nie da. Dobrze, żeby techniczna rozgrywka była wymagająca i trudna tutaj, ale dawała przy tym masę satysfakcji.
 
Jakby nie patrzeć, bazę maja olbrzymia (13 mln kopii w rękach graczy), a samo DLC będzie pierwszym poważnym krokiem (po oczywistym, wcześniejszym załataniu wersji podstawowej), na drodze do odkupienia. Myślę, że na DLC spoczywają teraz olbrzymie oczekiwania. Dlatego mam nadzieję, że ważniejsze od cyferek w excelu będą oceny i generalny feedback ze strony graczy.

Zdecydowanie. Osobiście cieszy mnie to, że im dłużej CP jest na rynku, tym częściej pojawiają się pozytywne feed backi i refleksje na temat tego, że duża część krytyki ma znamiona zwykłego hejtu i ciśnięcia youtubowej beki a nie konstruktywnej krytyki - która to nota bene również była zdecydowanie potrzebna (PS4).

CDPR moim zdaniem planuje zarabiać przez długie lata na CP. Nie wierzę, żeby CP MMO pojawił się wcześniej niż 2023 r., zaś Wiedźmina 4 (wróżąc oczywiście z fusów, niemniej wydaje się to bardzo racjonalne) nie zobaczymy przez najbliższe 5 lat. Świat który został nam przedstawiony w CP posiada ogromny potencjał, jest wiele niewykorzystanych lokacji i wątków fabularnych do dokończenia. Coś mi moje nerki podpowiadają, że ekipa CDPR wyciągnęła konstruktywne wnioski po premierze i jak w najbliższym kwartale załatają wszystkie dziury, to będzie można rozgrzewać neurony na nadciągające, duże DLC.

BREACHPOET - Szacun za Twój pomysł i bardzo ciekawie opisaną refleksję, ale osobiście nie wyobrażam sobie DLC bez V (może nie tyle tęskno mi do samego V, co do relacji które on zbudował). CDPR zostawili sobie ogromną przestrzeń na pomysły i można spokojnie napisać kontynuację historii w kontekście - nawet licznych - zakończeń głównej fabuły.
 
Jakby nie patrzeć, bazę maja olbrzymia (13 mln kopii w rękach graczy), a samo DLC będzie pierwszym poważnym krokiem (po oczywistym, wcześniejszym załataniu wersji podstawowej), na drodze do odkupienia. Myślę, że na DLC spoczywają teraz olbrzymie oczekiwania. Dlatego mam nadzieję, że ważniejsze od cyferek w excelu będą oceny i generalny feedback ze strony graczy.
"Nadzieja największa z słabości a za razem wielka siła gatunku ludzkiego." Tak kiedyś agent Smith tłumaczył Neo jego motywację. Kurczaki, chciał bym by było jak mówisz ale coś w środku mówi że to znowu będzie smrodek z siedziby zarządu CDPR. Ja już się dałem nabić w butelkę Gwintem a po tym Wojną Krwi a teraz CP2077
 
Jakby nie patrzeć, bazę maja olbrzymia (13 mln kopii w rękach graczy), a samo DLC będzie pierwszym poważnym krokiem (po oczywistym, wcześniejszym załataniu wersji podstawowej), na drodze do odkupienia. Myślę, że na DLC spoczywają teraz olbrzymie oczekiwania. Dlatego mam nadzieję, że ważniejsze od cyferek w excelu będą oceny i generalny feedback ze strony graczy.
Patrząc na te absurdalne petycje, które zaczęły wypływać obawiam się, że oczekiwania co do pierwszego, dużego rozszerzenia będą równie wygórowane i nierealne, co do bazowej gry.
Nie wiem, wydaje mi się że logicznym wnioskiem po nieudanym launchu jest dostosowanie oczekiwań do tego, co dostaliśmy. Tymczasem przeglądając sieć łapie się za głowę, że ludzie którzy narzekają na grę najgłośniej, często przy tym grożąc po stu przegranych godzinach oddaniem swojego egzemplarza, jednocześnie oczekują po dodatkach wprowadzenia tych wszystkich, rzekomo obiecanych, ficzerów i Cyberpunka w takim kształcie, w jakim go sobie wymarzyli.

:shrug: Nawet nie wiem, jak mam na to reagować.
 
Bry Dzien
Wg mnie najprawdopodobniejsze( i tu sie zgodze z @Maxisspl4774 ) jest rozwiniecie watku V, Johnego ale rowniez reszty wesolej gromadki..i wciagniecie tego w cos w klimacie MassEfekta i Kmd Sheparda.
Z tym ze:
-Oczywiscie, bez dwoch zdan domagamy sie nowych glitchy, bugow, i zartow:p
A juz bardziej serio
-rozwinieto by kwestie gangow,reputacji co mogloby sie tez wiazac z retrospekcja Jackiego . Co jak widac w grze sie zdarza juz vide Silverhand. wskazywaloby na to min to ze wiele wczesniejszych wypowiedzi mowi o "adopcji" V po trafieniu do NC .
- co do Panam czy Judy,obie daja mozliwosc rozwiniecia kwestii rodzina.zwiazek ,nomadow czy zostanie fixerem/edytorem bd ,
Mozna tu jeszcze wciagnac Meredith lub Riviera z kariera w NCPD , Czy tez nasza PsychoPorucznik z MaxTac

- mozliwe sciezki i pytania o dusze i bycie soba..zwiazane z Johnym..Cyber przestrzenia i Misty..szczegolnie mile widziane po watku z Mistrzem Zen...Ghandi jest Wielki..Niewiem kto w CDP wpadl na to ale powinien dostac nagrode zlotego melona i gratis kadzidelka ...
 
Zarówno w przypadku dużych patchy, jak i dodatków do gry liczę, iż nie trzeba będzie trzeba rozpoczynać gry od nowa tylko będzie można grać na starym zapisie po ukończeniu gry. Nie miałbym nic przeciwko temu gdyby te duże dodatki były całkowicie osobną historią nowej postaci, którą musielibyśmy stworzyć.
 
Last edited:
a po tym Wojną Krwi

Co Twoim zdaniem w niej nie zagrało? Bo imo to była najlepsza narracyjnie gra REDów, dopóki światła dziennego nie ujrzał Cyberpunk. Muzycznie i artystycznie również uszu i oczu nie mogłem oderwać :p

Co do DLCków, Serca mnie kupiły tym, że dostałem bardziej wyraziste postaci niż te z podstawki. W CP będzie trudno, bo poziom tych z podstawowej wersji jest już niezwykle wysoki, więc ciężko mi oczekiwać czegoś lepszego. Zadowolę się więc porównywalnym poziomem, minus bugi. I szczerze nie wiem, czy chciałbym jakiś content z Jackiem, to jednak historia, która ma już początek i koniec i to na samym początku gry. To już bardziej jako mały quest albo aktywność we free DLC albo jakimś patchu, który możemy wykonać na początku gry. Ewentualnie w dużym DLC, jeżeli byłby to dodatek z nowym protagonistą i czasem akcji przed akcją z relikiem, a jedną z misji byłby wspólny gig z V i Jackiem.
 
Ja bym bardzo chciał poznać dalsze losy Państwa Peralez i dowiedzieć się więcej o Mr Blue Eyes, który pewnie jest jakoś związany z tą tajemniczą organizacją, która manipuluje ludźmi. Może ma to też związek z eksperymentami Night Corp, o których możemy się trochę dowiedzieć od Sandry Dorsett?
Chcę więcej!
 
Ja bym bardzo chciał poznać dalsze losy Państwa Peralez i dowiedzieć się więcej o Mr Blue Eyes, który pewnie jest jakoś związany z tą tajemniczą organizacją, która manipuluje ludźmi. Może ma to też związek z eksperymentami Night Corp, o których możemy się trochę dowiedzieć od Sandry Dorsett?
Chcę więcej!
Mr Blue eyes na 100% pojawi się w rozszerzeniu jeśli okaże się ono fabularne. Dla mnie wygląda on na połączenie Gmana z half life z gaunterem odimm z wieśka. Jeden epilog wręcz opiera się na jego postaci. Do tego jego oczy wciąż świecą się na niebiesko zupełnie jakby był lalką/proxy. Koniec wątku peralezów sugeruje że za tym co sie dzieje z nimi stoi coś innego niż człowiek- dzikie AI spoza blackwalla(mówi o tym johnny).
również zakończenie legendy pokazuje jak wpływowym człowiekem on jest. Znajduje V i oferuje mu/jej misje samobójczą której nagroda to nie pieniądze a coś na czym V wyraźnie zależy(potencjalnie lek ale gra otwarcie nic nie mówi) a następnie gra ucina się w dziwnym momencie
 
Mr Blue eyes na 100% pojawi się w rozszerzeniu jeśli okaże się ono fabularne. Dla mnie wygląda on na połączenie Gmana z half life z gaunterem odimm z wieśka. Jeden epilog wręcz opiera się na jego postaci. Do tego jego oczy wciąż świecą się na niebiesko zupełnie jakby był lalką/proxy. Koniec wątku peralezów sugeruje że za tym co sie dzieje z nimi stoi coś innego niż człowiek- dzikie AI spoza blackwalla(mówi o tym johnny).
również zakończenie legendy pokazuje jak wpływowym człowiekem on jest. Znajduje V i oferuje mu/jej misje samobójczą której nagroda to nie pieniądze a coś na czym V wyraźnie zależy(potencjalnie lek ale gra otwarcie nic nie mówi) a następnie gra ucina się w dziwnym momencie


Wow, mega podoba mi się Twoja analiza, faktycznie coś może być z tym AI...
 
Trudno dostosować oczekiwania co do expansion packów biorąc za podstawę braki w podstawce.

Ludzie raczej spodziewają się załatania bugów, balansu itemów, dodania SI tam gdzie jest potrzebna i wielu innych zmian bo to sama gra inspiruje do takich oczekiwań i pomysłów, zarówno swoimi mechanikami (czy raczej ich brakiem) jak i krótkim wątkiem głównym.

Tli się też jeszcze sentyment do W3 i jego expansion packów i też na tej bazie gracze jeszcze mają oczekiwania.

Chyba te najbliższe hotfixy oraz DLC pokażą na co możemy liczyć tak naprawdę, oby było konkretnie :)

Osoby, które grały 100h i domagają się zwrotów to chyba jakieś mega jednostkowe przypadki, tyle że specyficzne i nośne, ale ich opinie ciężko już na wstępie brać na poważnie.
 
Osoby, które grały 100h i domagają się zwrotów to chyba jakieś mega jednostkowe przypadki, tyle że specyficzne i nośne, ale ich opinie ciężko już na wstępie brać na poważnie.

Nic nowego, bo zawsze tak jest że ci najbardziej niezadowoleni są najgłośniejsi. Ci którym gra się podoba to po prostu grają zamiast siedzieć w sieci i opiewać tytuł.

@Maxisspl4774 ciekawy pomysł z Mr. Blue Eyes :)
 
Przede wszystkim, aby mogło wyjść dlc należy połatać fabułę w podstawce (trafiłem na wiele wątków, które mogły być częścią fabuły Rivera, do tego zabawa w podwójne standardy nt religii i rasizmu, do tego wątek Aldecaldos jest często pozbawiony logiki, podejmowane są tam idiotyczne decyzje). Muszą dopracować zawartość in game, zmienić system pościgu, kar (i ich likwidowania np u ripperdoca czy cholernego fryzjera poprzez wlam do rejestru), dodać trochę szarych komórek NPC, dodać aktywności, które pozwolą nam odejść na chwile od fabuły i szerzenia zniszczenia (nawet cholerne kręgle, wypad do kina dla interakcji z poznanymi w fabule bohaterami czy karcianka jak Gwint), nawet system Nemezis w postaci Najemników nasłanych przez frakcję, którym podpadniemy byłby świetny, naprawa modelu jazdy, craftingu (pomyslany dobrze, ale brak systemy kłódek czy usuwania np nadprogramowych ubrań Silverhanda musi być naprawiony), ogarnięcie handlarzy (50 lvl postki, 50lvl repektu i 20 lvl craftu nie spowodowały, aby mógł zakupić wszystkie blueprinty, w kolejnej grze na 20 lvl miałem więcej writów niż wcześniej na endgame), system kłodek i naprawa tworzenia postaci (w zasadzie możemy losować 100x twarz, ale za każdym razem przy wyborze tych samych cech np nos, kolor skóry, oczu mamy dokładnie tego samego gościa - to już ESO z 2012 oferuje więcej przy generowaniu twarzy nawet Orka czy Argonianina).
Na chwilę obecną najsensowniejsze zakończenie i jednocześnie otwarcie dla dlc to zakończenie jako Johnny/V (solo atak) lub Arasaka. Pozostałe mają słodko gorzki happy end, ale to nie jest "Przemineło z wiatrem" i trzeba myśleć bardziej pragmatycznie.

Zakończenie solo Johnny/V - Johnny może w końcu pomyśleć i wrócić do NC mając pomysł na uratowanie V, V wykonuje w epilogu dość intrygujący kontrakt po nawiązaniu równie intrygującej znajomości. Ukrytym zakończeniem pomijamy dość zabawny spadek od Rouge oraz epilog z Aldecaldos, gdzie na przestrzeni ich fabuły można odnieść wrażenie, że V przez kolejne 6 miesięcy i tak ich wszystkich przeżyje, tak głupie decyzje podejmowali już od questu z AV.

Arasaka - tu jest ciekawie, broniłem się przed uznaniem tego zakończenia, ale wydaje się być najlepsze w kontekście dlc. Otóż mamy powrót Saburo (Yorinobu tak naprawdę nie jest antagonistą, co potwierdza mówiąc o "Staniu się bombą", no i Arasaka jakoś za bardzo nas nie ściga w trakcie fabuły, można odnieść wrażenie, że wręcz wyświadczamy przysługę juniorowi robiąc zadymy).

Po podpisaniu kontraktu V trafia na półeczkę, na której zapewne już czeka Yorinobu (no raczej, że nie usunęli jego świadomości, mimo wszystko to rodzina) oraz Silverhand. Dlaczego Silverhand? Nie ma co wierzyć w słowa Arasaki, że go usunęli, tarot Misty także zdaje się to potwierdzać, a nie po to trzymali go 50 lat na Relicu, aby mając go znowu w garści oraz przystosowane ciało i znając sposób na kontakt dać sobie spokój z dorwaniem Alt (swoją drogą Alt nieźle ściemnia udając, że nie jest już Alt i że Johnny widzi to co chce zobaczyć, a jednocześnie, gdy pierwszy raz ją szukamy pojawia się niczym stęskniona pani domu oczekująca na powrót swojego faceta z wojaczki jak tylko słyszy jego głos).

Kluczową rolę może tu odegrać Takemura, który będzie wybierać między lojalnością wobec korpo, a przyjacielem (sam był zaskoczony powrotem Saburo i chciał w locie zatłuc Hellmana za słowa skierowane do V). Może dojść do sytuacji, że Silverhand jako V zostanie uwolniony i raczej na pewno nawiąże kontakt z pozostałymi bohaterami jak Rouge, Panam i Viktor (nawet z Judy, której zdolności mogłyby sporo pomóc - braindance'a V jeszcze nie widzieliśmy czy Rivierem, który ma spore doświadczenie), aby uratować V i przy okazji nakopać korposom (może też zostać celowo uwolniony mając zapisany konstrukt V jako bezpiecznik w razie buntu - no niby nie mogli tego V uratować, ale jakoś bardzo jest im na rękę taki rozwój sytuacji i mogli znowu ściemnić, że nie są w stanie mu pomóc).

Kolejną ciekawostką jest fakt, że znaleźliśmy ciało Bartmossa (po 50 latach, w świetnym stanie, w działającej lodówce na wyspisku), tymczasem po ciele Johnnego ani śladu, nawet kości, nic. Być może nie tylko świadomość Silverhanda została wykorzystana, a także ciało. Saburo dążył do nieśmiertelności (oraz władzy nad umysłami najpotężniejszych poprzez zaszczepianie swojej woli w konstrukcie), ale co to za nieśmiertelność bez własnego ciała (znaczy pożyczone dobre, ale to wciąż nie to samo)?
I tu może pojawić się motyw klonowania (ciało Johnnego mogło być królikiem doświadczalnym), gdzie także może dojść do mega plot twistu. Zwłaszcza mając możliwość uwolnienia także Alt i konsekwencji jakie się z tym wiążą. Czy to Alt, czy już dzikie SI, które widzieliśmy w przypadku Peralezów, a które musiało posiłkować się fizycznymi pośrednikami by mieszać im w głowach. Mając fizyczną postać Alt jako dzikie SI może narobić niezłe zamieszanie.
 
Last edited by a moderator:
Ja bym chciał kontynuację wątku Peralezów i tej kontroli myśli/umysłu z podstawki. To naprawdę świetny wątek na rozszerzenie fabularne, a napisy końcowe dają do myślenia czy gość mówi nam to co naprawdę myśli czy to co mu wrzucono do głowy :)
 
Top Bottom