[Spoilery] Wiedźmin 3 - Serca z Kamienia

+
bo coś mi się wydaje że GOTY i tak zgarnie fallout jaki by kiepski nie był i nie ważne że już mocno odszedł od korzeni
Bethesda + mody od premiery = GOTY z automatu. Kogo obchodzi Fallout...

@Nars
Najwyraźniej coś mi się ubzdurało. Dzięki za link.

PS. Ale to i tak niczego nie zmienia. :p
 
Last edited:
Co nie znaczy że Dziki Gon będzie doceniony, bo coś mi się wydaje że GOTY i tak zgarnie fallout jaki by kiepski nie był
To już mnie bardzo mało obchodzi. Te nagrody to niezła padaka. W zeszłym roku wygrała Inkwizycja - jedne z najgorzej wydanych pieniędzy w moim życiu. Tak że dla mnie przynajmniej te całe GOTY nie jest żadnym wyznacznikiem. Fallout wiadomo, gra legenda, ale tego co proponuje Bethesda ja Falloutem nie śmiem nazwać.
 
W zeszłym roku wygrała Inkwizycja - jedne z najgorzej wydanych pieniędzy w moim życiu.

Ta gra dostala GOTY? WOW... nie sadzilam, ze dostanie jakakolwiek nagrode, oprocz "pieniedzy wywalonych w bloto"
Popieram przedmowce. Nowy Fallout ma sie do starego tak, jak Inkwizycja do Baldur's Gate.
 
dopiero co skończyłem Dziki Gon, we wtorek bodaj.
Wczoraj zacząłem Serca więc wszystko przede mną ale przed spotkaniem z Panem Lusterko na rozstajach dróg usłyszałem dzieci śpiewające piosenkę i nie mogę jej cholera przestać nucić. :D

[video]https://youtu.be/O9H_owp63yo[/video]
 
Dodatek genialny. Sporo śmiechu ale nie brakuje też horroru w najlepszym wydaniu. Shani mnie urzekła. Tak się robi DLC.
 
Po zakończeniu Serc z Kamienia jestem pod wielkim, wielkim wrażeniem. Fabularnie i pod względem nastroju mamy tu do czynienia z najwyższą półką w tym medium. Postacie są zaskakująco plastyczne, psychologicznie wiarygodne, dialogi umiejętnie napisane i w większości przypadków świetnie zagrane.

Olgierd von Everec to zdecydowanie jeden z najbardziej godnych pamięci NPC jakich znam z gier komputerowych. Gaunter o'Dim jest z kolei genialnym, demonicznym "tricksterem". Przez większość czasu prawie go lubiłem, za jego błyskotliwość, intelekt i maniery. Tak naprawdę dopiero spotkanie z profesorem w Oxenfurcie w pełni uświadomiło mi, z kim w rzeczywistości mam do czynienia. (Pewnie dlatego też jest ono opcjonalne - gracze, którzy pominą ten element mogą być bardziej skłonni do nie wtrącania się, gdy Pan Lusterko zamierza odebrać dług od Olgierda). Dawno też żadne stworzenia w grach nie wywołały u mnie takich ciarek, poczucia tajemnicy i niepewności, jak Czarny Pies i Czarny Kot.

Dodatek jest też bardzo umiejętnie zbudowany pod względem zachowania napięcia i suspensu. Zadanie z Weselem i Witoldem służy za przydatny, humorystyczny przerywnik w opowiadanej historii, lekko rozładowując napięcie przed smutnym i mrocznym finałem. Pomysł przedni, ale to, na co w szczególności należy tu zwrócić uwagę, to wręcz kapitalna gra pana Rozenka mówiącego głosem Witolda. Czapki z głów, to się nazywa kunszt.

---------- Zaktualizowano 10:00 ----------

W rozgrywce również widać wiele usprawnień, szczególnie jeśli chodzi o poziom trudności i AI przeciwników. Nareszcie wrogowie nie czekają grzecznie, podczas gdy Geralt jest ogłuszony lub w inny sposób wyłączony z walki. Przydałoby się, żeby REDzi zaimplementowali takie samo zachowanie potworom w podstawowej grze. Zwiększyłoby to prawdopodobnie dość znacznie zagrożenie ze strony pojedynczych, dużych potworów, które często używają tego typu ataków. Póki co w podstawowej grze wataha wilków, ze względu na swoją liczebność, stanowi zwykle o wiele większe zagrożenie, niż taki Cyklop.

I tu przechodzimy z kolei do jednej, dość irytującej wady dodatku. Otóż mimo iż tak Arachnomorfy, jak i dziki zostały zaimplementowane bardzo umiejętnie i walka z nimi wnosi powiew świeżości i taktyczne wyzwanie, to niestety mózg boli, kiedy pomyślimy o tym, że te drugie są w sumie groźniejsze od Eredina.
Znów mamy do czynienia z sytuacją, gdy ze względu na jakiś absurdalny, arbitralny "poziom" zwykłe zwierzęta, jakimi są dziki, stanowią o wiele większe zagrożenie od morderczych potworów pokroju Wampirów (nawet Wyższych! SIC!).
Jakoś zawieszenie niewiary trudno mi przychodzi w takiej sytuacji. Dodanie dzików było dobrym pomysłem, lecz można to było zrobić na obszarze całej gry, być może podmieniając niektóre watahy wilków i dać im niższe poziomy. Nowe, groźniejsze potwory powinny być potworami właśnie, i to tymi spośród bardziej morderczych według lore.

Kolejnym zastrzeżeniem, jakie mam wobec "Serc z Kamienia" jest ostatnia rozgrywka z Panem Lusterko. Owszem, cieszę się, że końcowe wyzwanie nie polegało na tym, że Gaunterowi nagle wyrastają rogi, zaczyna ziać ogniem i mamy okazję go roznieść na ostrzu, ale zadanie to było wyjątkowo irytujące. Pan Lusterko zadaje Geraltowi zagadkę, na którą odpowiedź jest dość prosta. Następnie jednak jesteśmy zmuszeni do biegania na ślepo po innym wymiarze, podczas gdy Geralt, jak jakiś imbecyl, zastanawia się nad odpowiedzią. Pokonanie tego "wyzwania" sprowadza się do losowego biegania w tę i we w tę, by dopiero pod koniec nasz Wiedźmin wygłosił coś w rodzaju wskazówki, pozwalającej na faktyczne zaangażowanie szarych komórek i ostateczne rozwiązanie "zagadki". Cóż, wolałbym od początku do końca posługiwać się mózgiem, a nie analogiem pada odpowiedzialnym za bieganie i funkcjami save/load, gdy pobiegłem przypadkiem nie w tą stronę niż założyli twórcy.

Zauważyć też warto, że choć nowe pojedynki z bossami, w szczególności zaś (opcjonalna) walka z Olgierdem, są w ogólnym rozrachunku zrobione bardzo dobrze, to przez to, że praktycznie nie wybaczają błędów (na najtrudniejszym poziomie), problemy z responsywnością sprawiają, że bywają frustrujące. Można się zirytować, gdy podchodzisz do tego samego starcia 10 razy z rzędu, wiedząc że stosujesz właściwą taktykę i nie popełniasz błędów, lecz zwyczajnie giniesz z powodu losowego niezarejestrowania przez grę twojego bloku czy też uniku.

Są to jednak mało istotne wady, ogólnie rzecz biorąc dodatek reprezentuje zdecydowanie najwyższy poziom elektronicznej rozrywki. Liczę, że "Krew i Wino" utrzyma ten poziom, przy nieco większej obszerności.

---EDIT---

Jeszcze jedno.
Jeden element "Serc" uważam za zdecydowanie nieudany. Wydaje mi się, że został dodany pod koniec produkcji, na szybko i bez większego przemyślenia. Mowa o Zaklinaczu. Słowa runiczne zastępujące dotychczasowe efekty kamieni nagle dodają jakieś abstrakcyjnie potężne efekty, dodając do tego jeszcze kolorowe wizualizacje jak z Diablo czy innego WoWa.
Wydałem prawie całą pozostałą mi kasę na rozwinięcie Zaklinacza do maksymalnego poziomu, wybrałem odpowiednie słowa, pograłem chwilę... po czym z niesmakiem wróciłem do klasycznych kamieni i glifów.

Widzicie, w podstawowej grze dobór odpowiednich glifów i kamieni komplementował konkretne buildy, w ciekawy sposób uzupełniał system rozwoju postaci. Tu mamy nagle przegięte efekty, nie za bardzo się do tego systemu odnoszące. Dziękuję, postoję.
 
Last edited:
Pomysł przedni, ale to, na co w szczególności należy tu zwrócić uwagę, to wręcz kapitalna gra pana Rozenka mówiącego głosem Witolda. Czapki z głów, to się nazywa kunszt.
Absolutnie podpisuję się pod tym stwierdzeniem, sama zapomniałam o tym wspomnieć. To, co Rozenek pokazał, dubbingując Witolda jest dla mnie mistrzostwem - zmienna tonacja głosu i nagminne używanie zwrotów, które do Geralta, jakiego znamy w ogóle nie pasują (nie zmieniaj tematu przepióreczko) i to, w jaki sposób łasił się do Shani i cwaniakował przed chłopami. Pan Rozenek pokazał, iż jest prawdziwie utalentowany. I żeby nie było - jest jedynym słusznym Geraltem ;)
 
Olgierd von Everec to zdecydowanie jeden z najbardziej godnych pamięci NPC jakich znam z gier komputerowych.
---------- Zaktualizowano 10:00 ----------
.

I tu pełna zgoda. REDzi genialnie wpasowali w wiedźmiński świat postać polskiego szlachcica charaktenika, posiłkując się masowo Mickiewiczem i Sienkiewiczem itd.
Postać tą stworzono z niesamowita pieczołowitością - od wyglądu począwszy (przez charakter, wypowiadane kwestie itd.) na systemie walki skończywszy (system jest nie mniej rozwinięty niż samego Geralta, a ściśle oparty w animacjach o jedyną w swoim rodzaju sztukę walki szablą - polską sztukę krzyżową)

Olgierd to charakternik "z krwi i kości", tak prawdziwy jak cały ich poczet w naszej historii - Twardowski, Zborowski, Stadnicki, Łaszcz ... etc., ludzi pijących wino i adrenalinę beczkami, a także obdarzonych niezwykłą fantazję oraz ... sercami z kamienia; i tym różniący się od pludrackich badassów, batmanów, iron manów itd., że ich w nie trzeba było wymyślać - istnieli i żyli naprawdę - oni jedynie obrośli w legendy.

Ogólnie, doskonale i sprytnie zaadaptowano na własne potrzeby słynną legendę o Panu Twardowskim okraszając elementami dawnego folkloru i wierzeń, wprowadzając nawet chyba także pewne elementy Liber Magnus czy Opus Magicum Twardowskiego.



Ps.
Osobiście w Sercach z kamienia przerobiłbym tylko jedną scenę, a mianowicie - w scenie egzekucji przed płonącym dworem, aż się prosi o dodanie czegoś takiego: Olgierd wychodzi z dworu, a podlegający dekapitacji krzyczy - mnie szlachcica w taki sposób życia pozbawić chcecie! Olgierd spogląda na swoich ludzi, a jeden z nich ściąga czerwony kontusz/żupan i rzuca go na pniak.
 
Jako, iż nie bardzo wiem, kto z REDów aktywnych na forum za fabułę również odpowiada, wywołuję ponownie @theta77 - mistrzostwo

Dzięki za miłe słowa. Bardzo miło robiło nam się ten dodatek i od początku do końca byliśmy z niego zadowoleni. Cieszę się, że gracze, w tym ty, również są zadowoleni.

Bardzo podobał mi się pomysł z malowanym światem Irys i interakcjami na ożywienie wspomnień - IMHO interesujący zabieg na wciągnięcie gracza jeszcze bardziej w fabułę. No i oczywiście ten olbrzymi kontrast pomiędzy mrokiem i lękami, a bardzo żywą paletą barw.
Osobie, która w kulminacyjne zadanie dodatku wplotła całkiem zgrabnie elementy z SH, dziękuję bardzo serdecznie :p
Największy lęk Irys przypomniał mi o dawno zapomnianym moim lęku i doprowadził do tego, iż dziś rano znów rozglądałam się nerwowo we mgle. O Kluczniku wspominać chyba nie muszę.

Zawsze cieszę się z pochwał dla tego questa, bo w tym dodatku to był mój konik i ja go pisałem. Przekażę komplementy kolegom, którzy również przy nim pracowali.
 
Olgierd to charakternik "z krwi i kości", tak prawdziwy jak cały ich poczet w naszej historii - Twardowski, Zborowski, Stadnicki, Łaszcz ... etc., ludzi pijących wino i adrenalinę beczkami, a także obdarzonych niezwykłą fantazję oraz ... sercami z kamienia; i tym różniący się od pludrackich badassów, batmanów, iron manów itd., że ich w nie trzeba było wymyślać - istnieli i żyli naprawdę - oni jedynie obrośli w legendy.

Nie chcę spamować offtopem, ale... myślę, że to będzie coś w klimacie. Uwaga! Po pierwsze, to jest bardzo, bardzo, BARDZO wstępna transkrypcja. Po drugie, bardzo proszę jej nie rozpowszechniać, bo jej wartością jest to, że jest praktycznie nieznana (bo arcydzieło to to nie jest). Kilka słów o przywołanym Łaszczu. Mam też, oczywiście, teksty o innych sławnych mężach z XVII w. Szkoda, że w grze nie można znaleźć urywka takiej pieśni o Olgierdzie, nie sądzicie?

Stróżu Koronny, Łaszczu Samuelu,
Azyjej strachu i Tatarów wielu,
Mężnyś jako lew, boć go za herb dano,
Prawdęć przyznano.
Uważasz sobie, że lwa za herb nosisz,
Elmem takimże Tuczap [?] sławę głosisz,
Łaszczów ozdobo, bićże masz kozaków [niepewne],
Hardych junaków.
Zostało w polach ludu twego wiele,
Turzejski Szczęsny onym rządził śmiele.
P[nieczyt]ał się k Dniepru, że Kozacy w Włości
Czynią przykrości.
Częstym najazdem cnych [lub onych] domów szlacheckich,
Armaty braniem i łupem dóbr miejsckich:
Poddani skwierczą, że ich ubóstwo
Idzie w łupiestwo.
Łaszczu, ty ratuj, hetmanom dawaj znać,
A w skok uprzedzaj, bo tu n<i>e trzeba spać
Sarmackie pola, a złemu zabiegaj
Tonących dźwigaj.
Czekał pogody Pawluk wypuszczony,
Skidan z Kizimem pospołu złączony
Tumilinko też jak na miód od złości
I niepobożności.
Radę w Cerkasiech [niepew.] czynili zdradliwą,
Aby zebrali kupę wojsk szkodliwą.
Zaraz zebrawszy, hetmana pojmali
I rozstrzelali.
Na to on czekał, by się rozerwało
I prawu wniwecz zniszczone zostało
Kwarciane wojsko konfederacyją
Z tą intencyją
Kazał się zciągać prędko pułkom swoim,
Ogłaszając to, iż on krwawym bojem
Rozżenie wojsko, jeśli które będzie
Za Dnieprem wszędzie.
Osadzi miasta ludźmi swawolnymi,
Nastąpi potym pod Kijów z drugimi,
Nic na hetmany, nic na króla dbając,
Otuchę mając.
Iże on panem Ziemie Ruskiej będzie
Osiadszy Kijów i w Siewierzu wszędzie,
Wyszła mu z myśli taka jego chytrość
I szczera hardość.
Rada hetmanów wniwecz obrócona,
Ustała ich złość i hardość skrócona.
Czuły Łaszcz strażnik, bo ich gromił wiele,
Wojując śmiele.
Kazał Proskurze, poruczniku swemu,
I swym, i z Putkiem, by zabiegli z’emu [niepew.]
Kozaków z mostu Szachownego zbili
I rozgromili.
A iż fortuna pomogła im tego
Nie zamieszkali i czego większego
I puścili się do Drabowki spiesznie
Chociaj nie wcześnie.
Ogniem z zapłotow [zza płotów?] Kozacy częstują
Widząc ich męstwo w miasto ustępują,
Śle do hetmana Łaszcz więźniów pojmanych
Dobrze związanych.
Ku Białozoru stamtąd się pospieszy
I jeszcze drugim językiem pocieszy
Starszego swego hetmana polnego
Męża dzielnego.
Trzymał swym pułkiem potęgę kozacką
Armatę pewną i strzelbę junacką
Raczej nawodzi Taboru piechocie
W śmiałej ochocie.
Oglądał hetman, jak Łaszcz idzie śmiało,
Sam się też ruszył, chocia i wojska mało.
Tak zaraz Niemcy z swej strzelby wypalą
Kozaki walą.
Aż z łaski bożej tabor ich rozerwą
Dziurą to zaraz we środek się werwą
Ze wszytkim oraz następują wojskiem
Cudzym i polskim.
Hetman koronny, miłośnik ojczyzny,
Wojska małością lecz sercem potężny
Łaszcz z drugiej strony urwał część Kozaków
Hardych junaków.
Łaszcz jest hetmanom jako ręka prawa
Niechaj im szczęście Bóg najdłużej dawa
I onych sława niechaj wszędzie słynie
Póki Dniepr płynie.
Amen.

A tutaj niespodzianka dla wytrwałych: tadam.
 
Last edited:
Dzięki za miłe słowa. Bardzo miło robiło nam się ten dodatek i od początku do końca byliśmy z niego zadowoleni. Cieszę się, że gracze, w tym ty, również są zadowoleni.
Dodatek rewelacyjny, to i słowa miłe ;)
Mam ogromną nadzieję, iż równie miło będzie się Wam pracować nad Krwią i Winem.
Śmiem twierdzić, że Sercami strasznie znowu podnieśliście sobie sami poprzeczkę i tak jako gracz zastanawiam się, jak wysoko jeszcze można. Niecierpliwie czekam, aby się o tym przekonać :)

Zawsze cieszę się z pochwał dla tego questa, bo w tym dodatku to był mój konik i ja go pisałem. Przekażę komplementy kolegom, którzy również przy nim pracowali.
Malowany świat, ożywianie wspomnień czy nawiązania do SH? A może wszystko razem?

Kolejnym zastrzeżeniem, jakie mam wobec "Serc z Kamienia" jest ostatnia rozgrywka z Panem Lusterko. Owszem, cieszę się, że końcowe wyzwanie nie polegało na tym, że Gauntherowi nagle wyrastają rogi, zaczyna ziać ogniem i mamy okazję go roznieść na ostrzu, ale zadanie to było wyjątkowo irytujące. Pan Lusterko zadaje Geraltowi zagadkę, na którą odpowiedź jest dość prosta. Następnie jednak jesteśmy zmuszeni do biegania na ślepo po innym wymiarze, podczas gdy Geralt, jak jakiś imbecyl, zastanawia się nad odpowiedzią. Pokonanie tego "wyzwania" sprowadza się do losowego biegania w tę i we w tę, by dopiero pod koniec nasz Wiedźmin wygłosił coś w rodzaju wskazówki, pozwalającej na faktyczne zaangażowanie szarych komórek i ostateczne rozwiązanie "zagadki". Cóż, wolałbym od początku do końca posługiwać się mózgiem, a nie analogiem pada odpowiedzialnym za bieganie i funkcjami save/load, gdy pobiegłem przypadkiem nie w tą stronę niż założyli twórcy.
Nie zgadzam się, mi rozgrywka w tej wersji zakończenia bardzo się podobała. Zapewne z powodu możliwości choć krótkiego zobaczenia nowej lokacji i szczerze przyznam, iż uciekający czas był tylko dodatkowym motywatorem, aby się nie szwendać. Wskazówka dotycząca "lustra, którego nie można zbić" pojawiła się już wcześniej i jeżeli wbiegło się do podziemi na wiedźmińskich zmysłach, odpowiednie miejsce było w miarę łatwe do znalezienia. Choć ja i tak chciałam zbić najpierw wszystkie lustra, żeby zobaczyć co się stanie.
Myślę, że to zakończenie ma coś wspólnego z postacią Pana Lusterko jako takiego wprowadzającego w błąd przeciwnika, który lubi mącić, zwodzić i bawić się innymi - pasuje jak ulał.
Szkoda tylko, iż tak mało czasu na zwiedzanie było. Aha, i wczytywałam 4 razy ;)
 
Aha, i wczytywałam 4 razy ;)
A nie uważasz, że dobrze stworzony etap powinien pozwolić na ukończenie go za pierwszym razem?
To jest w sumie mój główny zarzut. To zadanie nie wymaga myślenia, zręczności, sprytu.
Żeby je ukończyć trzeba... odpowiednią ilość razy wczytać grę, żeby na zasadzie prób i błędów wiedzieć, gdzie iść.
W jednym momencie okazuje się, że pomaga bieganie non-stop na wiedźmińskich zmysłach, co też nie jest zbyt wspaniałym rozwiązaniem. Przy dobrze zaimplementowanym systemie tego typu, gracz nie powinien używać go na chybił trafił, tylko zgodnie z jakimś rozumowaniem. Tu ma to miejsce dopiero po tym, gdy Geralt wygłasza tekst o tafli wody (i od tego momentu nie mam już zastrzeżeń).
 
No ale moment, ten dom widać od razu, gdzie mogą być lustra? Ja od razu wiedziałem gdzie iść, a po drodze znalazłem dodatkowo miecz Żmii. I za pierwszym razem skończyłem ten poziom.
 
To ja nie wiem, może mam za ciemno ustawiony ekran. :p Nie widziałem tego domu od razu na bank.
 
A nie uważasz, że dobrze stworzony etap powinien pozwolić na ukończenie go za pierwszym razem?
To jest w sumie mój główny zarzut
Ależ oczywiście, że tak. Ja za pierwszym razem nie zdążyłam w ogóle do posiadłości dojść, ponieważ
bawiłam się z napotkanymi po drodze widmami i nie mogąc się oprzeć, chciałam uratować "Shani"
.
Kolejne trzy razy nie śpieszyłam się specjalnie, ponieważ chciałam sobie pozwiedzać okolicę. Świat Pana Lusterko przypadł mi do gustu i chciałam mu się dokładniej przyjrzeć. Pewnie zaraz z którejś strony padnie zarzut "po co?". Już śpieszę z wyjaśnieniem - nie mam w zwyczaju powtarzać raz wybranych przeze mnie zakończeń, więc wiedziałam, iż to mój jedyny raz w tej lokacji. Mimo, że wiedziałam, czym grozi brak pośpiechu, to i tak zaglądałam w każdy prawie róg.

a po drodze znalazłem dodatkowo miecz Żmii. I za pierwszym razem skończyłem ten poziom.

Najwyraźniej nie dość dokładnie :(
Gdzie go znalazłeś?
To zadanie nie wymaga myślenia, zręczności, sprytu.
Żeby je ukończyć trzeba... odpowiednią ilość razy wczytać grę, żeby na zasadzie prób i błędów wiedzieć, gdzie iść.
Piękne dzięki :p
Owszem, zadanie sprytu i myślenia wymaga. Rezydencję na wzgórzu widać dość wyrażnie już po wkroczeniu do wymiaru, więc właściwie od razu wiadomo, w któym kierunku trzeba się udać. Po drodze rozmieszczono kilka POI, które skutecznie zbaczanie z wybranej drogi powodują. W samej rezydencji z tymi lustrami można się pogubić, owszem. I wtedy właśnie gracz powinien sięgnąć po wiedźmińskie zmysły, bo ja grając w trójkę nauczyłam się, iż są środkiem ostatecznym. I niekiedy złem koniecznym. Używanie ich w innym wymiarze było dla mnie całkowicie naturalnym sposobem wyłapania otoczenia.
Całkiem odmienne zdanie mam na temat używania ich w grze głównej.
 
Last edited:
Top Bottom