A skoro już wspomniane było o poziomie trudności
Wojna krwi – poziom trudności "Uśmiech żniwiarza" - propozycja
W związku z brakiem wyzwania, które zostawił Łamacz kości (w moim odczuciu) poniżej przedstawiam moją opinię na temat bolączek i propozycji dla nowego poziomu trudności.
Odczucia z łamacza kości
Podczas gry na najwyższym poziomie odczułem brak presji związanych z zasobami złota/drewna/rekrutów
Brak poczucia że morale wojska mają znaczenie
Brak wagi podejmowanych decyzji z mini wydarzeń,
Brak wagi podejmowania walk w sytuacji kiedy można ją pominąć.
Propozycje dla nowego poziomu trudności:
Mechanika morale
Morale +
Niższe koszty zatrudnienia nowej jednostki/karty, wyższy współczynnik dodawania rekrutów z „miejsc zbiórek”, większa ilość rekrutów z mini wydarzeń.
Morale =
Brak plusów i minusów
Morale –
Losowe dezercje, większa ilość dezerterów z wydarzeń głównych, mniejszy współczynnik dodawania rekrutów z miejsc zbiórek, mniejsza ilość rekrutów z mini wydarzeń
Zarządzanie armią - straty w kartach
Wprowadzenie mechaniki utraty kart po bitwach.
Wprowadzenie utraty zabitej karty w bitwie wymogłoby odkupienie jednostki i poniesieni z tym związanych wydatków, dałoby to poczucie głębi dla mechanik ekonomicznych.
Wprowadzenie mechaniki rannych jednostek
Wprowadzenie rannych jednostek pogłębiłoby efektywność mechanik ekonomiczny.
Ranne jednostki nie odzyskiwałyby siły po bitwie od razu a na przykład 1 pkt siły po każdej bitwie w której by nie uczestniczył. Jednostki te musiałyby pozostać w obozie, a nie w tali armii. Oczywiście gracz mógłby wystawić ranną jednostkę na pole bitwy, ale liczyłby się z tym, że łatwiej może ją stracić. Tu oczywiście deweloperzy będą mieli możliwość wprowadzenia pkt. resetu ran po jakimś większym wydarzeniu fabularnym.
Podsumowanie:
Wszystkie powyższe mechaniki nie tylko wpłynęłyby na aspekty ekonomiczne, ale również wpłynęłyby na warstwę fabularną. Gracz na skraju bankruta zostałby niejako zmuszony sytuacją do rekwirowania dóbr w mini wydarzeniach. Przy braku rekrutów decyzja o pominięciu walki z wrogiem by nie tracić jednostek/kart byłaby bardziej rozsądna. Nadałoby to głębie podejmowanych decyzji w warstwie fabularnej.
Ze względu na braki mechaniki straty miałem dysonans związany w historią mi opowiadaną. Z jednej strony narrator przedstawiał mi „marsz Napoleona na Moskwę”. A ja widząc Cyferki moich zasobów i talie nie odczuwałem presji i nie mierzyłem się z ryzykiem utraty wydolności armii.
Na koniec chce zauważyć, że odnoszę się do najtrudniejszego poziomu gry. Gdzie chciałbym, żeby moje pomyłki na polu walki wpływały na podejmowanie trudnych i czasami niemoralnych decyzji w imię niepodległości i wolności całego narodu Rivii i Lyrii.
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji
Wojna krwi – poziom trudności "Uśmiech żniwiarza" - propozycja
W związku z brakiem wyzwania, które zostawił Łamacz kości (w moim odczuciu) poniżej przedstawiam moją opinię na temat bolączek i propozycji dla nowego poziomu trudności.
Odczucia z łamacza kości
Podczas gry na najwyższym poziomie odczułem brak presji związanych z zasobami złota/drewna/rekrutów
Brak poczucia że morale wojska mają znaczenie
Brak wagi podejmowanych decyzji z mini wydarzeń,
Brak wagi podejmowania walk w sytuacji kiedy można ją pominąć.
Propozycje dla nowego poziomu trudności:
Mechanika morale
Morale +
Niższe koszty zatrudnienia nowej jednostki/karty, wyższy współczynnik dodawania rekrutów z „miejsc zbiórek”, większa ilość rekrutów z mini wydarzeń.
Morale =
Brak plusów i minusów
Morale –
Losowe dezercje, większa ilość dezerterów z wydarzeń głównych, mniejszy współczynnik dodawania rekrutów z miejsc zbiórek, mniejsza ilość rekrutów z mini wydarzeń
Zarządzanie armią - straty w kartach
Wprowadzenie mechaniki utraty kart po bitwach.
Wprowadzenie utraty zabitej karty w bitwie wymogłoby odkupienie jednostki i poniesieni z tym związanych wydatków, dałoby to poczucie głębi dla mechanik ekonomicznych.
Wprowadzenie mechaniki rannych jednostek
Wprowadzenie rannych jednostek pogłębiłoby efektywność mechanik ekonomiczny.
Ranne jednostki nie odzyskiwałyby siły po bitwie od razu a na przykład 1 pkt siły po każdej bitwie w której by nie uczestniczył. Jednostki te musiałyby pozostać w obozie, a nie w tali armii. Oczywiście gracz mógłby wystawić ranną jednostkę na pole bitwy, ale liczyłby się z tym, że łatwiej może ją stracić. Tu oczywiście deweloperzy będą mieli możliwość wprowadzenia pkt. resetu ran po jakimś większym wydarzeniu fabularnym.
Podsumowanie:
Wszystkie powyższe mechaniki nie tylko wpłynęłyby na aspekty ekonomiczne, ale również wpłynęłyby na warstwę fabularną. Gracz na skraju bankruta zostałby niejako zmuszony sytuacją do rekwirowania dóbr w mini wydarzeniach. Przy braku rekrutów decyzja o pominięciu walki z wrogiem by nie tracić jednostek/kart byłaby bardziej rozsądna. Nadałoby to głębie podejmowanych decyzji w warstwie fabularnej.
Ze względu na braki mechaniki straty miałem dysonans związany w historią mi opowiadaną. Z jednej strony narrator przedstawiał mi „marsz Napoleona na Moskwę”. A ja widząc Cyferki moich zasobów i talie nie odczuwałem presji i nie mierzyłem się z ryzykiem utraty wydolności armii.
Na koniec chce zauważyć, że odnoszę się do najtrudniejszego poziomu gry. Gdzie chciałbym, żeby moje pomyłki na polu walki wpływały na podejmowanie trudnych i czasami niemoralnych decyzji w imię niepodległości i wolności całego narodu Rivii i Lyrii.
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji
Last edited: