[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Zdaję sobie sprawę, że przez lata temat odmiennych niż hetero orientacji był wstawiany do filmów jako prześmiewczy wątek lub nawet zohydzający daną postać, ale nie chciałbym, by szło to teraz w drugą skrajność
Ale ja nie postuluję żadnej skrajności, tylko chcę żeby coś mogło zbalansować ohydnego Sorrela czy antybohaterkę Filippę.
Jako biseksualna fanka Wiedźmina chciałabym bardzo żeby reprezentowały mnie na ekranie nie wyłącznie negatywne postaci, więc skoro główna bohaterka jest kanonicznie biseksualna - uważam, że powinno to po prostu odpowiednio dobrze i uczciwie wybrzmieć. A Ciri przecież i tak ma na koncie nie tylko dobre czyny, więc nie widzę tu żadnej skrajności. Skrajnością byłoby pominięcie czy zbagatelizowanie tej cechy bohaterki...

Zresztą powiem Wam, że zdaniem pewnej grupy fanów (wliczając w to mnie) Jaskier ma potencjał do bycia biseksualną postacią, co nie burzyłoby jego kanonicznej kreacji z książek, a wzbogacałoby ją.
Jak widziałabyś "jednoznaczne potępienie" gwałtu w kontekście związku Ciri i Mistle?
No właśnie w tym problem, że nie widzę możliwość, by jednocześnie rozpocząć ich relację od gwałtu, po czym od razu pokazać ich na relatywnie szczęśliwy związek.
Osobiście usunęłabym ten gwałt eksponując inne toksyczne cechy Mistle oraz Szczurów, nie jest to trudne do zrobienia.
Alternatywą jest opcja, gdzie z Ciri robimy ofiarę gwałtu i syndromu sztokholmskiego, jednak zdecydowanie wolę pierwszą opcję.
wyraźnie uciekają od siebie zawstydzone i zażenowane (okrywają się, zasłaniają)
Zapal światło wyłączając nagle muzykę w klubie nocnym i zobaczysz identyczny efekt...
BO JAK GWAŁCIĆ TO MY, A NIE NAS!
Tego pozwolę sobie nie skomentować, ale wskażę raz jeszcze, że przytoczyłam słowa Lauren, której słowa na temat zamysłu fabularnego to nie subiektywna opinia ani interpretacja widza.
A moją prywatną (negatywną) ocenę tego momentu mam nadzieję, że przeczytałeś powyżej.
 
Jako biseksualna fanka Wiedźmina chciałabym bardzo żeby reprezentowały mnie na ekranie nie wyłącznie negatywne postaci, więc skoro główna bohaterka jest kanonicznie biseksualna - uważam, że powinno to po prostu odpowiednio dobrze i uczciwie wybrzmieć.

Rozwiniesz proszę? Bo kompletnie się pogubiłem i czegoś nie zrozumiałem. Oczekujesz od postaci w serialu o wiedźminie, że będą Ciebie reprezentować? Poprzez orientację seksualną?
 
Zapal światło wyłączając nagle muzykę w klubie nocnym i zobaczysz identyczny efekt...

Tego pozwolę sobie nie skomentować, ale wskażę raz jeszcze, że przytoczyłam słowa Lauren, której słowa na temat zamysłu fabularnego to nie subiektywna opinia ani interpretacja widza.
A moją prywatną (negatywną) ocenę tego momentu mam nadzieję, że przeczytałeś powyżej.
Nie za mną te numery, bo do Schopenhauera trochę tu brakuje.
Jak jeden zgwałcił, to parszywiec i zbrodnia najgorsza, a jak inna zabawia się w podobny deseń - to już sprawa jest niejasna, a podmiot liryczny to to i tamto miał na myśli ... Podpowiem, to się w najłagodniejszej formie nazywa - r e l a t y w i z m!
 
Skoro już jesteśmy przy tematach LGBT, to czy tylko ja widzę hipokryzję w tym, że twórcy serialu, który teoretycznie ma być właśnie inkluzywny, w dwóch pierwszych sezonach praktycznie nie uwzględnili postaci Philipy (która jest jak wiemy biseksualna). Co więcej już na starcie umniejszyli jej znaczenie dla uniwersum wiedźmińskiego poprzez wykluczenie jej z bitwy o Sodden (i danie Yernnefer roli jedynej bohaterki bitwy) i Kapituły, a także odebranie jej statusu najlepszej studentki Tissai (również na korzyść Yennefer).
 
Zastanawiam się, jaki w ogóle jest teraz sens pokazywania utraty mocy przez Ciri, skoro Yennefer już zajumała jej scenę? Przecież powtórne wykorzystanie tego motywu nie będzie niosło żadnej emocji, tylko podejrzenia o brak pomysłów.
 
No właśnie w tym problem, że nie widzę możliwość, by jednocześnie rozpocząć ich relację od gwałtu, po czym od razu pokazać ich na relatywnie szczęśliwy związek.

Ale ich związek nie jest szczęśliwy. To w ogóle nie jest związek w rozumieniu świadomej relacji między dojrzałymi osobami.
 
czy tylko ja widzę hipokryzję w tym, że twórcy serialu, który teoretycznie ma być właśnie inkluzywny, w dwóch pierwszych sezonach praktycznie nie uwzględnili postaci Philipy (która jest jak wiemy biseksualna).

Dostałaś już na to odpowiedź Margoletto przecież kilka postów wyżej ;) Śmiem twierdzić że patrzysz, ale nie widzisz. I nic się na inkluzywności nie rozumiesz.

Filippa jest be. To jest zaklasyfikowana przez Radę Słuszności negatywna postać. A biseksualna postać negatywna być nie może, bo seksualność jest związana z tym jakim kto jest człowiekiem. Dlatego jej nie ma, a biseksualne będą tylko pozytywne, fajne postaci. I to jest właśnie inkluzywne, żebyś sobie zakonotowała to powiązanie i nie myślała głupio, że jak ktoś jest biseksualny to może być zły.

To brzmi strasznie, ale to chyba jest prawda. Tak ja zrozumiałem.
Post automatically merged:

Zastanawiam się, jaki w ogóle jest teraz sens pokazywania utraty mocy przez Ciri, skoro Yennefer już zajumała jej scenę?

Raisonie na tym etapie powinieneś już wiedzieć - po prostu tego nie będzie :)
 
Porównujesz aspekty nieporównywalne ze względu na czas, w jakim były produkowane oba seriale - dynamiczna praca kamery wtedy nie była tak oczywista jak teraz.
Ale ja mówię obiektywnym efekcie końcowym, a Ty o smutnych trudnościach, z którymi borykali się twórcy. Budżet serialu netfliksa też nie jest nieskończenie wielki, a drugi sezon powstawał w dobie światowej pandemii, jednak oceniamy tu finalny produkt, a nie trudności czy okoliczności.
Też mogę tu jako argumentu użyć sceny wycięte z pierwszego sezonu, jednak nie są one kryterium w ocenie finalnego produktu.

W polskim teatrze telewizji:
Montaż jest fatalny. Ujęcia statyczne. Dekoracje teatralne. Kostiumy tanie. Efekty wizualne politowania godne.
Przykro mi, że mieli niewystarczający budżet, ale oceniamy efekt finalny, który jest jaki jest.
W kółko te same ujęcia pokazujące daną lokację, puste plany zdjęciowe
Akurat te aspekty w drugim sezonie są o wiele lepsze, choć w pierwszym też nie można im wiele złego zarzucić.
Na czyją niekorzyść to świadczy?
Dlatego nie pastwię się nad potworami z polskiej produkcji tak bardzo jak na to zasługują, choć w obiektywnej ocenie są one tragiczne.
Nie tak dawno wyszedł wywiad z twórcą słynnego polskiego smoka, gdzie wskazuje on, że zasłanianie wszystkich wad "małym budżetem" nie jest uczciwe. Polecam przeczytać jeśli nie miałeś okazji, ciekawy.
Są tacy co chcą wycinać lasy i rada, która w tym lesie żyje.
Przykro mi, że nie dostrzegłeś przekazu, który w mojej ocenie jednoznacznie został zawarty w tym wątku.
Postacie nie mówią głosem autora, tylko swoim i to jest właśnie bardzo dobre. Książki z morałem to nie ta półka, to dla dzieci.
Wiesz, w takim razie powiedzieć trzeba, że w serialu jest tak samo, bo to nie Lauren głosi przed kamerą swoje poglądy, a różne postacie żyją swoim życiem i mówią co mówią. To nie Sapkowski, a Geralt z driadami potępiają wycinkę lasów. To nie Lauren, a Ciri potępia gwałt.
W książkach Sapkowskiego nie ma moralnych ocen poszczególnych postaw, są różne oceny różnych bohaterów o różnych poglądach i zapatrywaniach.
To tak samo jak w serialu przecież. Identycznie. To tylko różni bohaterowie coś mówią. Nie Sapkowski. Nie Lauren.


a książki Sapkowskiego to jest akurat baaaaaardzo zły materiał do takiej operacji
Faktycznie, książki, gdzie tyle stron poświęca się na tematy feministyczne, antyrasistowskie, antyksenofobiczne czy ekologiczne to zły materiał, by zawierać tam wątki związane z powyższymi tematami.
Powtórzę - książki nie istnieją w próżni. Skala szarości nie wyklucza, że w pewnych tematach relatywizm i symetryzm nie ma prawa bytu.

Netflix oczywiście zrobił po swojemu czyli od razu wskazał, kto jest dobry a kto zły
Czemu uważasz, że w odróżnieniu do opowiadania odcinek wskazuje nam, kto jest zły i to od razu? Serio jestem ciekawa, bo nie odebrałam tak tego.
Post automatically merged:

a jak inna zabawia się w podobny deseń - to już sprawa jest niejasna
Jest niejasna, bo do tego wątku nikt się nie odnosi, nie wiemy co to za ludzie, po co tam przyszli, co tam robi Yennefer. Jedyne co widzimy to efekt zdjętego zaklęcia jakim jest rozczarowanie i koniec zabawy.
Lauren odpowiedziała nam jaki zamysł stoi za tym wątkiem (nie. niepodobny do zgwałcenia kapłanki). Jak myślisz, że wiesz lepiej niż ona co chciała tam pokazać to okej.
A orgię nadal oceniam jako zbędny dodatek, do tego niewytłumaczony.
Oczekujesz od postaci w serialu o wiedźminie, że będą Ciebie reprezentować?
Bohaterowie każdego dzieła rezonują z odbiorcami. Zwłaszcza główni bohaterowie.

w dwóch pierwszych sezonach praktycznie nie uwzględnili postaci Philipy (która jest jak wiemy biseksualna)
Ja odbieram Filippę jako lesbijkę, która najpierw żyjąc w patriarchacie nie miała możliwości żyć w zgodzie ze sobą, a potem świadomie używała swojego uroku, by zdobywać zamierzony cel, wykorzystując do tego również mężczyzn. To moja interpretacja, ale nie wydaje mi się, by z książki wynikało, że faktycznie gustuje ona w mężczyznach, wręcz przeciwnie.

Również boli mnie zmniejszenie roli Filippy, bo to jedna z moich ulubionych postaci, ale zakładam po prostu, że będzie to jedna z głównych bohaterek następnych sezonów. Lauren wie, jak ważna jest ona dla fanów.

Przecież powtórne wykorzystanie tego motywu nie będzie niosło żadnej emocji, tylko podejrzenia o brak pomysłów.
Taką samą refleksję miałam na temat zakończenia wątku Yennefer w pierwszym sezonie i zniknięcia Yen po wydarzeniach na Thanned. Zastanawia mnie czy będą powtarzać ten cliffhanger.

To w ogóle nie jest związek w rozumieniu świadomej relacji między dojrzałymi osobami.
A Ciri uważa inaczej.

Filippa jest be.
A dla mnie to jedna z ulubionych postaci i podoba mi się wybrana na jej rolę aktorka.
Liczę na to, że w przyszłym sezonie będzie równie rozbudowana jak w tym Francesca.
 
Dostałaś już na to odpowiedź Margoletto przecież kilka postów wyżej ;) Śmiem twierdzić że patrzysz, ale nie widzisz.
Tutaj muszę się przyznać, że nie wszystko zdążyłam przeczytać, więc pewnie mi coś umknęło ;).


Ale ja nie postuluję żadnej skrajności, tylko chcę żeby coś mogło zbalansować ohydnego Sorrela czy antybohaterkę Filippę.

A tak na serio, to ja nigdy nie klasyfikowałam Phillippy jako postaci negatywnej, czy antybohaterki. Jest rządna władzy, to fakt, ale nigdy nie powiedziałabym, że jest jakoś wyjątkowo zła, tzn. nie bardziej niż inne postaci ze świata Wiedźmina (to jest zresztą chyba clue całej sagi, że nie ma ludzi kryształowych).

Również boli mnie zmniejszenie roli Filippy, bo to jedna z moich ulubionych postaci, ale zakładam po prostu, że będzie to jedna z głównych bohaterek następnych sezonów. Lauren wie, jak ważna jest ona dla fanów.
Być może tak będzie, ale niestety już raczej nie odzyska tego co utraciła w dotychczasowych dwóch sezonach. Nie będzie bohaterką z bitwy o Sodden, nie będzie najlepszą uczennicą Tissai, nie będzie tą, która razem z innymi magami podejmowała ważne dla świata decyzje.
 
Last edited:
Jest niejasna, bo do tego wątku nikt się nie odnosi, nie wiemy co to za ludzie, po co tam przyszli, co tam robi Yennefer. Jedyne co widzimy to efekt zdjętego zaklęcia jakim jest rozczarowanie i koniec zabawy.
Lauren odpowiedziała nam jaki zamysł stoi za tym wątkiem (nie. niepodobny do zgwałcenia kapłanki). Jak myślisz, że wiesz lepiej niż ona co chciała tam pokazać to okej.
A orgię nadal oceniam jako zbędny dodatek, do tego niewytłumaczony.
Oczywiście, że niejasna, a to co było to wcale tak nie było, bo jak to powiedział Herman Goering: O tym kto jest Żydem decyduje ja!
Lauren to wiele mówiła i pisała ... ; ja odpiszę stosując wiekową mądrość - po owocach ich poznacie.
 
Ja odbieram Filippę jako lesbijkę, która najpierw żyjąc w patriarchacie nie miała możliwości żyć w zgodzie ze sobą, a potem świadomie używała swojego uroku, by zdobywać zamierzony cel, wykorzystując do tego również mężczyzn. To moja interpretacja, ale nie wydaje mi się, by z książki wynikało, że faktycznie gustuje ona w mężczyznach, wręcz przeciwnie.
„Umiłowana Fil”.
Nie, arcyszpieg Djikstra pewnie nie zauważył, że ona go tak naprawdę wcale nie lubi.
 
A Ciri to czternastoletnia smarkula bez horyzontów życiowych, za to z bagażem traumy czterdziestoletniego weterana, postawiona w sytuacji życia i śmierci. Fantastyczne podglebie do formowania szczęśliwych związków.
Jak najbardziej. Ich związek jak i cały epizod u Szczurów ma również wymiar toksyczny. Między innymi.
Dodam, że serialowa Ciri będzie wówczas starsza, co twórcy też muszą mieć na uwadze motywując jej zachowania w serialu, żeby to głupio nie wyglądało.
Nie, Djikstra pewnie nie zauważył, że ona go tak naprawdę wcale nie lubi.
To ona go lubi?... Inaczej to odbieram.
Wykorzystywała go do własnych celów, jednak nie wydaje mi się, by z jej strony było jakieś szczere uczucie do niego. Na pewno nie miłosne.
Choć jego uczucia do niej były oczywiście inne.
 
My naprawdę czytałyśmy różne książki.
W mojej było sporo aluzji Djikstry do przeszłości, między wierszami odniesienia. Łączyło ich coś mocnego, możliwe, że na zasadzie wzajemnego wykorzystywania na jakimś etapie, ale gdyby to był handlowy układ, to by nie było umiłowanej Fil.

Taką sagę znam. Która nie mówi wprost, że Djikstra z Filippą się lubili. I spoko, ja wolę odczytywać z aluzji.
 
W mojej było sporo aluzji Djikstry do przeszłości, między wierszami odniesienia.
Widziałam niejedną aluzję do Dijsktry zakochanego w Filippie, a z jej strony nie widziałam żadnej, którą mogłabym odebrać jako miłość do niego.
Miłować mógł jednostronnie. Lub z udawaną wzajemnością, gdy był jej potrzebny.
 
Ale kto w tej dyskusji mówi o ideologicznej cenzurze? Na pewno nie ja.
No cóż, to Ty tak uważasz.
Z racji tego, że uwagi moderatorów zdarzało Ci się wcześniej interpretować jako skierowane do kogo innego, wyraźnie potwierdzę - chodziło mi o Ciebie.
 
A tak na serio, to ja nigdy nie klasyfikowałam Phillippy jako postaci negatywnej, czy antybohaterki

Mnie nie musisz przekonywać, to nie ja napisałem, że:

chcę żeby coś mogło zbalansować ohydnego Sorrela czy antybohaterkę Filippę.
Jako biseksualna fanka Wiedźmina chciałabym bardzo żeby reprezentowały mnie na ekranie nie wyłącznie negatywne postaci,

:D

W ogóle takie kategoryzowanie bohaterów wydaje mi się właściwe dla książek dla dzieci i młodzieży albo właśnie propagandowych tworów mających być tubą określonych poglądów. Na przykład w pełni akceptuję fakt że w Slyrherinie nie ma ani jednej przyzwoitej osoby, wszyscy uczniowie to niesympatyczne mendy, a w Gryffindorze są same fajne chłopaki i dziewczyny (w rimejku się to poprawi, spokojnie, zaktualizuje do najnowszej wiedzy na temat niebinarności).

Ale do takiej literatury jak Sapkowskiego to mi bardzo nie pasuje.
Ale ja mówię obiektywnym efekcie końcowym, a Ty o smutnych trudnościach, z którymi borykali się twórcy.

Cytat, do którego się odnosisz to nie kwestia "smutnych trudności". To fakt. Montaż czy praca kamery są w serialu zupełnie poprawne technicznie a jest statycznie, bo dynamiczny montaż nie był stosowany powszechnie - rewolucjonizujący te kwestie Matrix ukazał się w momencie, gdy trwała produkcja. Nie było np. scen z lotu ptaka z drona, bo nie było dronów, nie wiem jak to prościej wytłumaczyć.

Subiektywny a obiektywny
Mimo że słowa te znaczą zupełnie coś innego, często bywają używane zamiennie. Różnica między tymi pojęciami jest jednak zasadnicza: obiektywizm jest niezależny od podmiotu poznającego, a przy tym nie wpływają na niego inne, zewnętrzne bodźce, jak np. uprzedzenia czy własne przemyślenia, z kolei subiektywizm oznacza coś zupełnie odwrotnego, subiektywna opinia jest bowiem podyktowana własnymi odczuciami, sądami i zależy od podmiotu poznającego.

Więc nie, nie mówisz o "obiektywnym" efekcie końcowym czego dowodem jest fakt, że praca kamery i zdjęcia czy efekty specjalne które Ciebie zachwycały były dość powszechnie krytykowane i ja np. uważam je za słabe, a biorąc pod uwagę budżet produkcji za katastrofalne i tam musiał ktoś zdefraudować gruby hajs.

Wiesz, w takim razie powiedzieć trzeba, że w serialu jest tak samo, bo to nie Lauren głosi przed kamerą swoje poglądy, a różne postacie żyją swoim życiem i mówią co mówią.

Lauren nie pisze swojego autorskiego serialu, tylko robi ekranizację więc jeżeli zmienia ona motywację bohaterów, ich czyny czy słowa to owszem, jednak ona używa tych postaci do głoszenia poglądów. Ponownie odsyłam do przykładu z komunizmem. Rozumiem, że w myśl tego rozumowania Sapkowski jest komunistą, a autor kryminałów mordercą. Huh.
Post automatically merged:

„Umiłowana Fil”.

Czarodziejki przed Thanedd w scenie w łaźni mówią wprost i bezpośrednio, że Filippa od jakiegoś czasu nie gustuje w mężczyznach. To, jak sądzę, wyjaśnia sprawę i wiemy że owszem, gustowała.

Chociaż diabeł wie, może tylko udawała że gustuje pod presją patriarchalnego społeczeństwa i jej konfraterki dały się nabrać.
 
Last edited:
Top Bottom