Spokojnie DRM różnego gatunku ma praktycznie każda produkcja na rynku. Konieczność odpalania gry z płyta to tez pewnego rodzaju DRM. Edit: przynajmniej tak mi się wydaje
Agloval, nie ma co się spinać. Mimo, że wyglądasz na rozsądnego człowieka, troszkę sobie nagrabiłeś poprzednią wypowiedzią... Argumenty w stylu "może jest to takie samo przestępstwo jeszcze jak morderstwo" są tak samo racjonalne jak "przecież piractwo to nie jest kradzież, bo nikomu nic nie zabieram" (czyli bez sensu). Nie jest istotne, jak duża jest szkodliwość takiego kopiowania cudzej własności, ale że jest to po prostu złe. Nasze forum zaś, od początku swojego istnienia, kładło duży nacisk na tępieniu piractwa...Agloval said:kolego em-be-wróbel, a może jest to takie samo przestępstwo jeszcze jak morderstwo? Właściwie to namawiałem do przestępstwa, chyba powinienem pójść siedzieć, co? Właściwie to im więcej o tym myślę, to zaczyna zakrawać mi to na próbę gwałtu, rozpowszechnianie materiałów pedofilskich, napad z bronią w ręku i malwersacje finansowe.Czy żyjemy w tym samym kraju? *__*
Wrzucanie na ogólnodostępny serwer nie mieści się w dozwolonym użytku osobistym. Dlatego np zaczyna się na poważnie ściganie administratorów serwisów torrentowych i ich użytkowników (vide Pirate Bay)Agloval said:O ile pozostaje się z kolegą Aglovalem w "stosunku towarzyskim" istnieje jeszcze coś takiego jak dozwolony użytek osobisty, proszę nie wrzucać wszystkiego do wygodnego worka z napisem piractwo (polecam artykuły Vagli).Książek i płyt też nie pożyczasz kumplom? Czasem to tylko kwestia skali...
No i słusznie Ci się wydaje. Najprostszym i najmniej inwazyjnym DRM-em jest wklepanie kodu aktywacyjnego (serial key), a po przeciwnej stronie leży, to co stosuje Ubisoft (ciągłe połączenie z siecią, save via server Ubi), a swego czasu EA w Spore (3 ogólne aktywacje, potem tel. do BOK-u). Walka z piractwem to tylko dym w oczy - zjawiska i tak nie powstrzymają, a nawet nie opóźnią (crack do Spore'a wyszedł na tydzień przed premierą). Chodzi wyłącznie o kontrolę własnego oprogramowania, walkę z rynkiem wtórnym, zbieranie danych o graczach (albo wykradanie) itd.AlarisPauvell said:Spokojnie DRM różnego gatunku ma praktycznie każda produkcja na rynku. Konieczność odpalania gry z płyta to tez pewnego rodzaju DRM. Edit: przynajmniej tak mi się wydaje
Nie wiem, czy chodzi tu o wrzucenie na serwer, czy podanie tzw. "wszystkim" linku do tegoż materiału? Często wykorzystuję chociażby RS do dzielenia się plikami ze znajomymi, bo jest wygodniej, a zapewniam Cię - z piractwem nie ma to nic wspólnegogower said:(...)Wrzucanie na ogólnodostępny serwer nie mieści się w dozwolonym użytku osobistym. Dlatego np zaczyna się na poważnie ściganie administratorów serwisów torrentowych i ich użytkowników (vide Pirate Bay)gower said:O ile pozostaje się z kolegą Aglovalem w "stosunku towarzyskim" istnieje jeszcze coś takiego jak dozwolony użytek osobisty, proszę nie wrzucać wszystkiego do wygodnego worka z napisem piractwo (polecam artykuły Vagli).Książek i płyt też nie pożyczasz kumplom? Czasem to tylko kwestia skali...
Dlaczego uważasz, że to jest złe? Napisałeś to tak jakby to była jakaś fundamentalna prawda.Wytłumacz mi jeszcze dlaczego stwierdzenie "przecież piractwo to nie jest kradzież, bo nikomu nic nie zabieram" jest bez sensu. Uważasz, że ściąganie filmu czy muzyki z torrenta jest kradzieżą? Tak samo jak wyniesienie tv ze sklepu pod osłoną nocy? Nazywasz mnie przestępcą?gower said:Argumenty w stylu "może jest to takie samo przestępstwo jeszcze jak morderstwo" są tak samo racjonalne jak "przecież piractwo to nie jest kradzież, bo nikomu nic nie zabieram" (czyli bez sensu). Nie jest istotne, jak duża jest szkodliwość takiego kopiowania cudzej własności, ale że jest to po prostu złe.
Tak, jeśli ściągasz filmy (muzykę, oprogramowanie) z torrentów to wszem i wobec, z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa nazywam Cię złodziejem i przestępcą.Myślałem, że dla naszej społeczności jest to sprawa na tyle oczywista, że nie trzeba jej argumentować. Widzę jednak, że jest inaczej. Przypomnę zatem (lub poinformuję tych, którzy o tym nie wiedzą), że własność intelektualna ma takie same prawa i podlega takiej samej ochronie, jak własność materialna. Dlaczego muzycy, pisarze, programiści mają cierpieć tylko z tego powodu, że owocem ich pracy jest dzieło, a nie samochód czy nakrętki do traktorów? Czy są przez to gorsi i ich praca nie powinna być chroniona? Nie!Artysta tworząc swoje dzieło ma pełne i niepodważalne prawo do określania kto i na jakich warunkach może z niego korzystać. Przedmiotem ochrony własności intelektualnej nie jest nośnik (płyta leżąca na półce w sklepie), ale dzieło (to, co jest NA nośniku). Dlatego, ściągając muzykę (film, program) okradasz właściciela w dokładnie taki sam sposób, jakbyś wsiadł do czyjegoś samochodu, czy zwinął telewizor ze sklepu.MasPingon said:Nazywasz mnie przestępcą?
Tyle w teorii, która bardzo mi się podoba kiedy w dajmy na to Wiadomościach podają: "Zatrzymany został haker a w jego mieszkaniu zabezpieczono programy/filmy/muzykę za 1 mln złotych" STOPI tu są schody, bo:- jak można je wyceniać? Prosto się liczy: 1000 wypalonych gier "Wiedźmin" po 80 zł sztuka daje nam to 80 000 zł strat. Jednak przecież jest tak, że oglądamy ściągnięty film, na który i tak byśmy do kina nie poszli. Więc twórca i tak by nie zarobił na naszym bilecie. Więc wszystko opiera się na tym, że tyle BY STRACIŁ twórca/autor GDYBY zamiast oryginałów WSZYSTKIE sprzedały się jako piraty. A kto kupuje samochód bez jazdy próbnej, buty bez przymierzania czy śliwki bez próbowania? No ale żeby nie było, że jestem propiracki i zachęcam do kradzieży: ludzie kupujcie oryginały@down Przykład o Ferrari toś akurat wymyślił Tak to ma się do tego co tu omawiamy jak siodło do świni.gower said:Dlatego, ściągając muzykę (film, program) okradasz właściciela w dokładnie taki sam sposób, jakbyś wsiadł do czyjegoś samochodu, czy zwinął telewizor ze sklepu.
A kto ściąga film z torrentu, ogląda i potem leci do sklepu? Może się tacy zdarzają, ale są to przypadki znikome i wszystkie teksty o ściąganiu "na próbę" są tylko tanią wymówką i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.modsog said:A kto kupuje samochód bez jazdy próbnej, buty bez przymierzania czy śliwki bez próbowania? No ale żeby nie było, że jestem propiracki i zachęcam do kradzieży: ludzie kupujcie oryginały
A co byś powiedział na taką sytuację: Kradnę plany najnowszego modelu Ferrari. Dzięki nieprzeciętnym umiejętnościom i ciężkiej pracy buduje identyczny model i sprzedaję po 2 razy niższej cenie. I co? Przecież nie ukradłem Włochom tych samochodów, nie? A o ile w tym przypadku trudno oskarżać kupujących akurat o okradanie koncernu Ferrari, to ściągając film (muzykę, program) w sposób pewny i niezaprzeczalny okradasz twórcę z jego własności intelektualnej, odbierając mu prawo do rozporządzania swoim dziełem.Poza tym, ten temat nie jest chyba odpowiedni na te dyskusję. Polecam jednak zajrzeć do regulaminu forum:modsog said:Więc wszystko opiera się na tym, że tyle BY STRACIŁ twórca/autor GDYBY zamiast oryginałów WSZYSTKIE sprzedały się jako piraty.
modsog said:na www.thewitcher.com zakazane jest wszystko to, co zakazane jest przez polskie prawo; w szczególności posty: - przyczyniające się/propagujące do łamania praw autorskich
W takim razie ja z pełną odpowiedzialnością nazywam Cię głupcem i oszczercą. Spójrz, jesteś jednym z tych otumanionych krzykaczy internetowych, którzy uzurpują sobie prawo do wygłaszania swoich absolutystycznych sądów i każdego internaute korzystającego z sieci p2p i rapidshare stawiają na równi z pospolitymi przestępcami. Przemyśl to może chłopie jeszcze raz, a nóż tobie teź wyda się to głupie? To bardzo fajnie, że znasz art o ochronie własności intelektualnej i się do niego stosujesz. Wyobraź sobie, że ja też. Na mojej półce leży kilkanaście gier komputerowych, które nabyłem w ciągu minionych dwóch lat, obok kilkanaście książek różnych autorów, za które również zapłaciłem. Siedzę przed kompem i na dupie mam spodenki santa cruz, które nabyłem w sklepie. Przymierzyłem, zapłaciłem za nie i zabrałem je do chaty. Mimo iż, palancie, nazywasz mnie złodziejem. Wytłumacz mi jaką krzywde wyrządzam autorowi ściągając plik z muzyką bądź film, którego i tak bym nie nabył? Którym nie zainteresowałbym się gdyby nie był dostępny w sieci? Bo jest słaby, bo jest mnóstwo innych, lepszych filmów etc. Siedzę przed kompem i widzę, że jest w internecie, pośród tysiąca innych. Ściągam z nudów, oglądam, stwierdzam że jest faktycznie do bani, wyrzucam. Wbijam na forum internetowe i dyskutuje z pozostałymi forumowiczami na temat tego jak był słaby. Gdybym go nie ściągnął, tak jak prawdopodobnie pozostali forumowicze, nikt by o nim nawet nie usłyszał. Ludzie zdali sobie sprawę z jego istnienia tylko dlatego, że ktoś wrzucił go do sieci. Twórca filmu nic w takim wypadku nie traci, może jedynie na tym zyskać.Widziesz? Inny odcień piractwa, coś się chyba nie zgadza w konfrontacji z twoim śnieżno białym wyidealizowanym pojęciem sprawiedliwości? Twój krótki wywód ogółem rzecz biorąc nie trzyma się kupy, ni dupy. Zdajesz sobie sprawę z tego, że sieć p2p jest legalna? Ostatnio prekonali się o tym lobbyści z Hollywood, oskarżający Pirate Bay o spowodownie strat wysokości grubych miliardów dolarów. Rząd Szwecji nie ugiął się jednak pod naciskiem rządu USA, a to z prostej przyczyny - był to zamach na wolny internet. Jak się okazało straty w wyskości 20 miliardów dolarów wzięte były z przysłowiowej dupy, bo pozostali złodzieje i przestępcy również ściągają rzeczy, których nie mieli zamiaru nabyć. Firmy fonograficzne mają jednak bardzo nieskomplikowany przelicznik - jedna ściągnięta kopia = strata 50 dolców, bo rzecz jasna ten ktoś nie kupił płyty/gry/filmu tylko dlatego, że mógł ją ściągnąc z internetu.Chcesz sprawiedliwości dla twórców? Zainteresuj się tym jakie korzyści czerpie twórca, a jakie wydawca, bo to raczej tu należy szukać sprawiedliwości. Dopóki takie narzędzia jak ty nie zaczną ruszać głową, zachodnie firmy windykacyjne będą straszyć użytkowników wrzuta.pl czy chomikuj procesami sądowymi. A ty obudzisz się w świecie, w którym aby otworzyć drzwi do domu będziesz musiał wrzucić monetę.na www.thewitcher.com zakazane jest wszystko to, co zakazane jest przez polskie prawo; w szczególności posty: - przyczyniające się/propagujące do łamania praw autorskichTy gower biegnij na policje! Sciąganie oraz wymienianie się małymi kawałkami "dzieła" jest legalne więc nikt tu nie łamie regulaminugower said:Tak, jeśli ściągasz filmy (muzykę, oprogramowanie) z torrentów to wszem i wobec, z pełną odpowiedzialnością za swoje słowa nazywam Cię złodziejem i przestępcą.gower said:Nazywasz mnie przestępcą?
Ech...miałem pirata Planescape'a poleciałem i kupiłem oryginał. A miałem wtedy 12 lat i wydanie stówy na grę graniczyło z idiotyzmem.Zresztą MasPingon wyjaśnił sytuację może trochę ostrzej niż ja to mam w zwyczaju ale dosadnie.gower said:Nie jest ważne, jak to wyceniać. Ważne, że jest to kradzież i należy ją tępić.A kto ściąga film z torrentu, ogląda i potem leci do sklepu? Może się tacy zdarzają, ale są to przypadki znikome i wszystkie teksty o ściąganiu "na próbę" są tylko tanią wymówką i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
To przestępstwo, ale to nie jest kradzież w sensie prawnym. Kradzież towaru to dla właściciela strata realna, natomiast nieupoważnione skopiowanie dzieła to strata potencjalna. Nie sposób tego porównywać do samochodu czy jakiejkolwiek innej materialnej rzeczy, bo w przypadku dzieła mamy do czynienia z dokładnym kopiowaniem. W przypadku kradzieży - z zabraniem. Chciałbym również zaznaczyć, że obowiązuje prawodawstwo krajowe, licencja (EULA) musi być z nim zgodna albo jej sprzeczne postanowienia nie mają zastosowania.Tak czy siak mam nadzieję, że CDP i wydawcy zagraniczni Wieśka wprowadzą możliwie skromny DRM - doczekaliśmy czasów, gdy legalny użytkownik przechodzi próbę nerwów podczas instalacji (a nierzadko i w czasie gry), podczas gdy pirat śmieje się wszystkim w twarz. Brak DRM (lub jego skromna wersja) może być dobrym chwytem marketingowym, tak jak w przypadku GOG-a. Należy pamiętać, że żadne zabezpieczenia piratów nie powstrzymają. Absolutnie żadne. Są grupy ludzi, dla których łamanie zabezpieczeń to swego rodzaju sport. Zwycięstwem jest dla nich sam akt złamania, a dystrybucja cracka to jak wejście na podium. DRM jest jak rękawica, którą rzucił rycerz Tailles. Gdy EA wydawało Spore ze swoimi drakońskimi zabezpieczeniami, dla piratów swoistym punktem honoru stało się błyskawiczne złamanie zabezpieczeń gry. Badania na jednym z uniwerków w USA wykazały, że około 5% ludzi ścigających grę z sieci, kupiłoby grę, gdyby nie dało się jej scrackować. Oczywiście, to jest jakaś strata, ale nie taka, jak w swoich komunikatach przedstawiają to niektórzy wydawcy. Co najważniejsze - kwestia piracka nie ma decydującego znaczenia, gdy waży się sukces komercyjny gry. To nie piractwo jest zagrożeniem dla sprzedaży - o zwycięstwie lub klęsce decyduje polityka wydawnicza, jakość produktu, sprawność/pomysłowość marketingu itp. Natomiast piractwo stało się doskonałym propagandowym uzasadnieniem wydawniczej porażki. Gdyby faktycznie piractwo (a więc i istnienie DRM-u) miało aż takie znaczenie, to firmy takie jak Stardock nie miałyby prawa zarobić nawet centa - a jednak jest inaczej. Produkcje Stardocka (np. Sins of the Solar Empire, Galactic Civilizations 2) nie mają absolutnie żadnego DRM-u, a firma jest powszechnie znana z otwartości na klienta. Z tego, co czytałem na różnych forach i w komentarzach zagraniczych graczy, CDPR ma już reputację dewelopera, który troszczy się o jakość gry - dobrzy byłoby gdyby wydawca nie skalał tego wizerunku jakimś koszmarkiem skanującym siatkówkę oka.gower said:Nie jest ważne, jak to wyceniać. Ważne, że jest to kradzież i należy ją tępić
Dlatego odnosiłem się głównie do Twojej reakcji na post mbwróbla, a nie do samej prośby o skany. Późniejsze zaś wypowiedzi dotyczyły piractwa w ogólności, a nie konkretnie Ciebie. Są bowiem sytuacje (vide Twoja), których nie potępiam, ale i nie pochwalam.[moderator]*** - odpowiedź na usuniętego posta[/moderator]Agloval said:Tak czy siak, jak dla mnie jest to szkodliwość społeczna równa przejściu nocą na czerwonym świetle przez niewielką, osiedlową uliczkę, którą nigdy nic nie jeździ.
Chyba jesteś niepoważny, skasowałeś zwyczajnie posta którego pisałem ponad pół godziny odpowiadając na to jak jakiś gówniarz nazwał mnie złodziejem i przestępca? Jego posta rzecz jasna zostawiłeś, bo jest odpowiednio głupi? Nie masz żadnego usprawiedliwienia, nie miałeś obowiązku i nie musiałeś go kasować, nie było ku temu żadnego powodu. To jest ostatni mój post na tym forum, to miejsce stało się groteską dawnego forum, a ty przekraczasz granice cenzury. Trochę szkoda, że tak się tu posypało ale można było się tego spodziewać, naraPoproszę dobrego człowieka( admina or something) o usunięcie konta. Sam tego z jakiegoś dziwnego powodu zrobić nie mogę, dzięki z góryFlash said:Mas, wierz mi, naprawdę z bólem skasowałem Twojego posta, bo zgadzam się z nim całkowicie, ale jesteśmy na oficjalnym forum gry komputerowej i zwyczajnie mam obowiązek to kasować. Nie chodzi o to, że CDPR może mieć coś przeciwko, ani tym bardziej ja. Po prostu takie posty i oficjalne strony twórców jakiegokolwiek płatnego oprogramowania z zasady do siebie nie pasują.