Batmany Burtona i Nolana - najlepsze filmowe adaptacje jakie dotąd powstały. Te Burtonowskie są przerysowane i mroczne. Dzisiaj może nie każdemu się podoba kreskówkowa forma prowadzenia historii, ale za to scenografia, świetnie odegrane postacie, cała ta otoczka jest ponad czasowa.
Filmy Nolana są trochę takim lustrzanym odbiciem. Mocna punkty tej serii to nacisk na to by ten świat wydawał się bardziej wiarygodny, psychologicznie rozwinięty i taki normalny/współczesny. W końcu nic nie było by w stanie konkurować z Burtonowskim Gotham, a nawet z tym batmobilem. Lepiej było więc stworzyć nową ekranizację bez konkurowania z tym, co wyszło Burtonowi najlepiej a chwycić to co dzisiaj uważa się za coś słabszego i to wynieść na piedestał. Wyszło to calkiem nieźle.
Nolan jednak nie uniknął przerysowań i mało realnych rozwiązań w fabule. Tych najwięcej było widać w ostatniej części i to trochę obniżyło poziom całej serii. Po fali, jaka powstała po Mrocznym rycerzu, tym jakie były reakcje ludzi, czy po śmierci Ladgera mam wrażenie, że trzecia część została zrobiona trochę inaczej, ale to tylko takie moje odczucia.
Filmy Nolana są trochę takim lustrzanym odbiciem. Mocna punkty tej serii to nacisk na to by ten świat wydawał się bardziej wiarygodny, psychologicznie rozwinięty i taki normalny/współczesny. W końcu nic nie było by w stanie konkurować z Burtonowskim Gotham, a nawet z tym batmobilem. Lepiej było więc stworzyć nową ekranizację bez konkurowania z tym, co wyszło Burtonowi najlepiej a chwycić to co dzisiaj uważa się za coś słabszego i to wynieść na piedestał. Wyszło to calkiem nieźle.
Nolan jednak nie uniknął przerysowań i mało realnych rozwiązań w fabule. Tych najwięcej było widać w ostatniej części i to trochę obniżyło poziom całej serii. Po fali, jaka powstała po Mrocznym rycerzu, tym jakie były reakcje ludzi, czy po śmierci Ladgera mam wrażenie, że trzecia część została zrobiona trochę inaczej, ale to tylko takie moje odczucia.