Temat napisany pod wpływem impulsu - PIRACTWO !!!

+
Wydawcy pozywając Empik mogliby postawić się w sytuacji, w której pozostaną bez sieci dystrybucyjnej.
Również w 2009 roku sieć handlowa borykała się z wydawcami książek, którzy zarzucali jej wykorzystywanie dominującej pozycji na rynku i podejrzenie zawarcia antykonkurencyjnego porozumienia z dostawcami. Wydawcy złożyli nawet skargę w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ten jednak nie dopatrzył się winy Empiku.
http://wyborcza.biz/biznes/1,101558...zie_z_Empikiem_o_10_mln_zl.html#ixzz3QsQpjo9X

Uważasz, że jakikolwiek wydawca postawiłby się Empikowi, wstrzymując towar dlatego, że można czytać książki w Empiku? Chyba nie, sprawa jest zbyt mała by wyciągać działa.
Wstrzymując towar może nie, ale przecież to nie jedyna możliwa reakcja. Jak zasugerował @mcbobek, zafoliowanie towaru rozwiązałoby sprawę - i tak właśnie postępują niektóre poczytane gazety, skutkiem czego Empik udostępnia pojedyncze egzemplarze do przeglądania.
 
@undomiel9 - nie chcę ciągnąć tych wątków, które do niczego nie prowadzą, więc tylko zahaczę o jedną kwestię, której, mam wrażenie, ciągle nie dostrzegasz. Widzę, że starasz się być konsekwentna w swoim postanowieniu, trzymać zasady, że co się twórcy należy, to należy, bo szacunek i w ogóle, więc po książeczkę - to do sklepu. No a do czytania darmowego to są przecież biblioteki, a nie Empik. Nie podoba Ci się, że "cwaniaczki" korzystają z możliwości oferowanej przez Empik i czytają tam książki, nie dając za nie ani grosza. Przy całym swoim rygoryzmie moralnym nie dostrzegasz pewnej oczywistej rzeczy.
Mianowicie, pożyczając koleżeńsko książki innym, umożliwiasz im robienie tego samego, co Cię tak odrzuca. Oto cwaniaczki pożyczają książeczki od Und i korzystają z nich, nie dają ani grosza. I gdzie tu się podziewa ten Twój szacunek dla twórcy? Gdzie ten rygoryzm? Gdzie ten oburz? A? Wszystko w porządku, bo niezeskanowane (w Empikach też nie skanują, tak na marginesie), a grono odbiorców mniejsze? Srsly? Nie ma tu dla Ciebie żadnej hipokryzji?
Kurczę, to serio takie istotne, żeby mnie oficjalnie i publicznie uznać za hipokrytkę i przyklepać to kilkoma plusami? Czy ja naprawdę nie mogę nie kraść, nie wykorzystywać i nie żerować i być w zgodzie sama ze sobą? To wymaga potępienia? Ale dlaczego?
Ciekawi mnie, czemu miażdżąca większość z wypowiadających się tu osób uważa, że to moja postawa jest godna nagany, to moje podejście należy wykpić i skrytykować. A to ja tu jestem gotowa płacić za towar i uczciwie o tym mówię, podczas gdy reszta się deklaruje, że nie widzi nic nagannego w niepłaceniu i korzystaniu za darmo.
Dziwne.
Możliwe, że najbardziej zabolały moje wypowiedzi o pasożytowaniu, bo Wy nie uważacie, że robicie coś złego, nie płacąc. No to w takim razie jak mam nazwać osobę, która w normalnym trybie musiałaby zapłacić, żeby coś dostać, ale znajduje taką opcję, żeby jednak nie zapłacić, a mieć tę najnowszą grę z crackiem czy inny skopiowany towar?

Jeśli chodzi o moje pożyczanie ludziom, to nie patrzę na to tak, jak Ty byś oczekiwał, bo skoro biblioteki mogą pożyczać swoje własne zbiory, to mogę i ja swoje. Każdy, kto ode mnie pożycza, może z moją książką zrobić to samo, co z książką z biblioteki - zniszczyć, nie oddać (pozdrawiam moją 5 lat temu Trylogę Czarnego Maga), zeskanować.
Zamknijmy biblioteki?
Różnica z Empikiem taka, że tu przed, a w bibliotece po zakupie i dla mnie to jest istotna różnica. Jeśli Empik chce robić za bibliotekę, to dla mnie spoko, ale niech mi wobec tego nie każe płacić jak za nowe, albo niech gdzieś oficjalnie przyzwoli na ten proceder i wtedy to będzie jasne.
 
Czy ja naprawdę nie mogę nie kraść, nie wykorzystywać i nie żerować i być w zgodzie sama ze sobą?
(...)

No to w takim razie jak mam nazwać osobę, która w normalnym trybie musiałaby zapłacić, żeby coś dostać, ale znajduje taką opcję, żeby jednak nie zapłacić, a mieć tę najnowszą grę z crackiem czy inny skopiowany towar?

Ale właśnie w tym rzecz, że skoro coś jest legalne, w zgodzie z obowiązującym prawem, to to nie jest kradzież.
 
Gdzieś tam wyżej napisałeś, że prawo niekonicznie idzie w parze z moralnymi zasadami, hm? Poza tym problem, o którym rozmawiamy, to nie tyle efekt zezwolenia przez prawo, ile luki prawnej i niedoprecyzowania.
 
To nie jest ani luka prawna (jest to uregulowane, nie jest nic pominięte), ani niedoprecyzowanie (przepisy są precyzyjne).
Kradzież z kolei jest pojęciem prawnym - w związku z tym, to, co determinuje "kradzież", to obowiązujące prawo, a nie moralność.

Ergo, jeśli piszesz, że coś jest kradzieżą, to niezależnie od Twoich przekonań, decyduje o tym prawo.
 
No to całe szczęście, że tam wyżej użyłam nie tylko wyrażenua "kraść", ale i "wykorzystywać" oraz "żerować", uff.
 

jiti

Forum veteran
Und jak wyobrażasz sobie respektowanie togo o czym piszesz? Chcesz by książki były foliowane, albo by personel w Empiku kontrolował każdego klienta czy nie siedzi z jedną książką dłużej jak 10 min?

Ja jak wiem jakie książki chcę zakupić to korzystam z internetów, ale jak nie mam pomysłu "co by tu przeczytać" to wybieram się do księgarni i szukam - jak coś mnie zainteresuje z wyglądu to czytam 2-3 strony, jak spoko to kupuje jak nie to nie. I własnie tylko ze względu na możliwość sprawdzenia książki na miejscu korzystam z księgarni - czy Empiku, czy jakiejkolwiek innej. Jak ktoś zacząłby mnie tam poganiać, albo zastałbym zafoliowane książki to więcej bym takiego miejsca na pewno nie odwiedził, bo nie miałbym po co.
Nie wiem czy czytanie całej książki w księgarni jest moralnie złe - raczej bym tak nie powiedział, bo ja zawsze do praw autorskich podchodziłem na zasadzie - jak mi się podoba to z chęcią zapłacę, ale jak nie to nie dam ani grosza. Nie uważam że twórca musi mieć płacone za swoją pracę tylko dlatego że tworzy. Książkę, którą musiałbym przeczytać w zatłoczonym miejscu, nie na swojej ulubionej kanapie, w kurtce i w butach jakimś dziwnym salonie sprzedaży, zapewne bym kupił, bo musiałaby być cholernie dobra skoro poświęciłem się, dla zapoznania się z jej treścią, tak bardzo.
 
Kurczę, to serio takie istotne, żeby mnie oficjalnie i publicznie uznać za hipokrytkę i przyklepać to kilkoma plusami? Czy ja naprawdę nie mogę nie kraść, nie wykorzystywać i nie żerować i być w zgodzie sama ze sobą? To wymaga potępienia? Ale dlaczego?
Potępienia wymaga postawa, która polega na powtarzaniu w kółko tego samego przy całkowitej ignorancji dla argumentów adwersarzy. Tłumaczą Ci ludzie, jak wygląda lektura w Empiku - że czasem jest to czytanie paru stron na próbę, że niekoniecznie jest to nieopłacalne dla samych autorów, a Ty jak nakręcona gadasz swoje. Nie płacicie, nie płacicie, NIE PŁACICIE, A JA PŁACĘ! Faktycznie, taka "dyskusja" nie ma sensu.
 

Yngh

Forum veteran
undomiel9 said:
Różnica z Empikiem taka, że tu przed, a w bibliotece po zakupie i dla mnie to jest istotna różnica. Jeśli Empik chce robić za bibliotekę, to dla mnie spoko, ale niech mi wobec tego nie każe płacić jak za nowe, albo niech gdzieś oficjalnie przyzwoli na ten proceder i wtedy to będzie jasne.
Skoro tak, to rozchodzi się jedynie o prawa kupujących, którzy w jakimś sensie wg Ciebie płacą za "używaną" książkę jak za nową. W takim razie kompletnie nie rozumiem moralizujących elaboratów i krytyki postępowania tych, którzy "za darmo" sobie czytają. Pretensje powinnaś mieć jedynie do Empiku. Rozwiązanie też banalne - nie kupuj w Empiku lub po prostu przejrzyj książkę przed zakupem, by się upewnić, ze nie jest poplamiona, podniszczona itp. Sam nigdy nie miałem z tym problemów.
 
Przecież wyżej napisałam, że nie mam problemu z przeczytaniem kilku stron... Mam na myśli patologie polegające na tym, że ktoś chodzi po szkole do Empiku jak do darmowej czytelni, nie kupi, a sobie przeczyta. Nie no, to chwalebne, że się rozwija czytelnictwo. Czyli gdyby wziął książkę do domu, przeczytał i oddał w stanie nienaruszonym, to też będzie ok, rozumiem?

---------- Zaktualizowano 16:30 ----------

I dlaczego nie wymaga potępienia postawa jitiego "sobie zagram/przeczytam całe, jak mi się spodoba, to może kupię, a jak nie, to nie będę płacił za ten szajs"?
 

Yngh

Forum veteran
Klient nie może wynieść książki poza sklep bez opłacenia jej, to oczywiste. Nie może też książki niszczyć - jeśli obsługa to zauważy, to pewnie za to odpowie. Natomiast nikt nie stoi ze stoperem nad ludźmi w Empikach i nie sprawdza, kto ile i co tam czyta, bo Empik tego nie zabrania, po prostu, i nie bardzo ich to interesuje najwyraźniej. Reszta była już omawiana, nie ma więc sensu krążyć w kółko. I jak wspomniałem:
Rozwiązanie też banalne - nie kupuj w Empiku lub po prostu przejrzyj książkę przed zakupem, by się upewnić, ze nie jest poplamiona, podniszczona itp. Sam nigdy nie miałem z tym problemów.

Nawiasem, jeśli chcesz zakazu czytania w Empiku, to jedynym sensownym sposobem realizacji Twojego postulatu byłoby zafoliowanie książek. Mnie to tam ani grzeje ani ziębi, ale wątpię, by coś takiego wprowadzono, szczerze powiedziawszy.
 
Last edited:
Dlaczego nie, pójdźmy o krok dalej: nie smakowało mi w restauracji, to nie zapłacę. Film w kinie mi się nie spodobał, to zażądam (ranyboskieniktniewidziałtegobyka?!)zwrotu za bilet. Wystawa w muzeum jakaś nieudana, jw. Nasz klient nasz pannn ;) Już teraz niektóre sklepy odzieżowe pozwalają na zwrot ciucha po miesiącu, o ile ciuch nie ma śladów zużycia i ma metkę. Wiesz, że to nie takie trudne ukryć metkę, założyć kieckę trzy razy na imprezę i oddać, bo się "nie podoba"? No co, skoro prawo pozwala.

Ja serio rozumiem poniekąd ten punkt widzenia, ale on nie jest mój po prostu.
 
Last edited:

Yngh

Forum veteran
Teraz to w ogóle mam znak zapytania nad głową, bo zdaje się, że pijesz do prawa konsumenckiego, a konkretniej - uprawnienia do odstąpienia od umowy (które nie jest bezwzględne, nawiasem). Chwilę wcześniej jednak wydawało mi się, że uważasz, że prawa kupujących się niedostatecznie respektowane, bo Empik i brudne łapska darmozjadów =>. Jednocześnie próbujesz wyolbrzymić problem, tworzyć hipotetyczne sytuacje i sprowadzić argumentację dyskutujących do absurdu, ale to Ci wg mnie wychodzi słabo, bo sobie gdzieś odpłynęłaś.
*splata łapki pod brodą*
A zatem, Undomiel, powiedz dokładnie i spokojnie, co Cię tak dręczy teraz, hm? Obraziłaś się, że Cię nazwałem hipokrytką, wskazując na lukę w zbroi? Nie podoba Ci się, że szereg użytkowników prezentuje odmienny pogląd i mówi to głośno? Musisz się godzić na to, że jak wskakujesz do tematu i wygłaszasz stanowcze, moralizatorskie twierdzenia, wytykając coś innym, to Twoje stanowisko zostanie "prześwietlone" i poddane krytyce, bo sama niejako w takiej pozycji się stawiasz.
Według mnie mimo starań, konsekwentna do końca nie jesteś, na co wskazałem, i to Cię trochę boli, bo jednak chcesz być, gdyż jest to dla Ciebie ważna sprawa =>. Jeśli poprawi Ci to humor, to ja bym w żaden szczególny sposób nie zareagował, gdyby zakazano czytania w Empiku i zafoliowano książki, na przykład, natomiast samo przywiązanie do własności i zasady płacę=mam to moim zdaniem dość cenna postawa. Naprawdę jednak nie ma co dramatyzować, zwłaszcza że:
.
(...) rozwiązanie banalne - nie kupuj w Empiku lub po prostu przejrzyj książkę przed zakupem, by się upewnić, ze nie jest poplamiona, podniszczona itp
:)
 
Mam na myśli patologie polegające na tym, że ktoś chodzi po szkole do Empiku jak do darmowej czytelni, nie kupi, a sobie przeczyta.
Jakoś śmiem powątpiewać, że ludzie tak nagminnie chodzą po szkole czytać za darmo całe książki w Empikach, miast do znacznie lepiej do tego przystosowanych bibliotek/domów, gdzie jest cisza, więcej miejsca itd. - to po pierwsze. Po drugie, nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby uruchamiać cały skomplikowany rachunek sumienia i pochylać się nad losem nie tylko autorów, ale też kierowców rozwożących towar (lol), skoro sklep z własnej woli i zgodnie z prawem udostępnia mu towar. Nie myśl tyle, bo zostaniesz myśliwym.

Zobaczyłaś ludzi czytających w Empiku, dopowiedziałaś sobie całą narrację i walczysz z istniejącym tylko w Twojej głowie problemem.
 
@Yngh, odniosę się nieco później, bo z telefonu się trudno pisze, ale generalnie to kulą w płot w chyba wszystkich punktach, natomiast Twoja psychoanaliza jest dość zabawna, przyznaję, i dzięki za uśmiech xD
@lonerunner, jeśli uważasz, że rozsiadanie się między półkami w sklepie i zagłębianie w połowie dopiero co zdjętego z półki tomu Gry o Tron to normalne przeglądanie towaru przed zakupem, to oj. Twoja norma =/= moja norma, bardzo. A to, co robi Empik z towarem oraz z własną działalnością to całkiem inna dyskusja, jak znajdę link do jednego ciekawego wpisu na ten temat, to się podzielę, bo to możebyć dobry argument w dyskusji na temat norm.
 
jeśli uważasz, że rozsiadanie się między półkami w sklepie i zagłębianie w połowie dopiero co zdjętego z półki tomu Gry o Tron to normalne przeglądanie towaru przed zakupem
W jaki sposób doszłaś do wniosku, że nie odróżniam czytania od przeglądania jest dla mnie tajemnicą. Po prostu ani w jednym, ani w drugim nie widzę nic nagannego w sytuacji, kiedy sprzedawca nie tylko mi tego nie zabrania, ale wręcz stawia kanapy i automat do kawy (vide wyżej). I tak, często w empikowej czytelni zarywałem wykłady - kupiłem w ten sposób około 20 książek, m.in. całą sagę "Drizzta" i serię "War of the Spider Queen". Całkiem nieźle jak na darmozjada, który się rozsiada między półkami. ;)

Twoja norma =/= moja norma, bardzo.
Wiem i bardzo podziwiam. Jeszcze tylko kilka leveli świętości i zaczniesz chodzić po wodzie.
 
Zbędny jest ten ostatni komentarz zupełnie, niepotrzebnie to sprowadzasz do takiego poziomu, jeśli chcesz dalej rozmawiać. Widocznie nie chcesz, nie ma sprawy.
 
Wybacz, ale kiedy czytam teksty w stylu "mój poziom > twój poziom", to nie mogę się powstrzymać przed docinkami. Nie oczekuj od wiatru, że przestanie wiać, albo od słońca, że przestanie świecić.
 
No to może przetrzyj binokle, bo ja tam napisałam tyle tylko, że mamy różne normy, a nie, że moje są lepsze.
 
 
Top Bottom