Dyskusja o artykułach i mediach dot. Wiedźmina 3

+
@raison d'etre

Jeśli to prawda to nieco lipa. Bo wówczas wystarczy ta sama taktyka ale z niniejszą ilością błędów.

Powinna być zmiana szybkości, częstości oraz agresywności ataków, a nie tylko (pójście na łatwiznę) zwiększenie obrażeń/zdrowia wrogów.
 
Najlepiej to gdyby był wariant następujący:
wyższy poziom trudności
-większe obrażenia przeciwników
-więcej życia
-większy wachlarz ataków
-znacznie lepsza spostrzegawczość i agresywność
-więcej składników wymaganych do stworzenia mikstury
-trochę mniej kasy za zadania, tak aby Geralt był biedny jak w książce

A tu wychodzi ze będą tylko pierwsze dwa warianty, czyli pójście po najmniejszej linii oporu.
 
A tu wychodzi ze będą tylko pierwsze dwa warianty, czyli pójście po najmniejszej linii oporu.

Czyli podobnie jak w W1 i W2. Tyle przez te lata zostało powiedziane na temat tego, że balans w Wieśkach był słabiutki, a przez to stopień trudności niewysoki i że na wyższych poziomach powinno ulec zmianie coś więcej niż tylko ilość hp niemilców. I nic. Zanosi się na to, że hard to tak naprawdę easy z podbitymi statami przeciwników, again. Brilliant idea, nie ma co.
 
To chyba najgorsza rzecz jaka mogłaby się stać, bo nie każdy lubi/umie grać na najwyższych poziomach i nie powinno się go za to karać.



Przy obecnej alchemii...

Ale jak karać? Przecież jak mu za trudno to gra na mniejszym poziomie trudności, a jak się nudzi na łatwym to gra na trudniejszym :p
 
W jaki sposób spłyca twoje doświadczenie? To raczej chcecie tym "słabszym" dowalić (mniejszym wachlarzem ciosów, uproszczoną mechaniką...)?
 
Last edited:
Tym karać, że ma mniej assetów lub mechanik na swoim poziomie, który wydaje mu się wygodny.

Gdyby wrogowie mieli większy wachlarz ataków to walka byłaby trudniejsza(no chyba że by się tylko animacja różniła a atak byłby bardzo łatwy do unieszkodliwienia) więc poziom mógłby stać się już nie tak wygodny jak był wcześniej, bo wymagałby większego skupienia w walce która stałaby się trudniejsza. Jak ktoś chce sobie powalczyć to sobie ustawia trudność wyższą niż easy, jak ktoś chce głównie uczestniczyć w tej historii i walka to tylko przerywniki w poznawaniu historii to włącza easy.
 
No tak, ale czemu na easy ludzie, którzy nie chcą męczyć się z poziomem trudności mają mieć uboższych w zachowanie przeciwników? Kojarzą mi się teraz strategie, w których na niskich poziomach trudności nie atakowały cię niektóre jednostki.

Nie lubię gdy ktoś spłyca moje doświadczenie tylko dlatego, że ktoś jest słabszy.
Słabszy:) Nie zawsze musi być słabszy. Niektórych nie bawi to, że uuuuaaaa pokonałem bossa na hardzie +100 Ego:) Wiedźminy poprzechodziłem po 5-8 razy na różnych poziomach z reguły na trudnych, ale większość gier, w które nie chcę się zupełnie angażować/uczyć mechaniki przechodzę sobie na easy/medium, ale czuje się pokrzywdzony gdy na moim poziomie nie ma pewnych rzeczy.
 
Last edited:
No tak, ale czemu na easy ludzie, którzy nie chcą męczyć się z poziomem trudności mają mieć uboższych w zachowanie przeciwników?

Bo sobie nie poradzą jeśli przeciwnicy będą szybsi i bardziej agresywni, to chyba logiczne? I wówczas będą płakać, że ta gra to taka trudna jest. A samo zwiększenie wytrzymałości i siły potworów wcale nie równa się wzrostowi poziomu trudności, w każdym razie nie w znacznym stopniu. W poprzednich Wiedźminach tak właśnie uczyniono przez co wysokie poziomy trudności tak naprawdę takimi nie były, a hard powinien być hardem nie tylko z nazwy. I żeby to osiągnąć niemilcy nie mogą być tam równie bierni co na easy.
 
Bo sobie nie poradzą jeśli przeciwnicy będą szybsi i bardziej agresywni, to chyba logiczne?

Czym innym jest zmniejszanie agresywności i szybkości przeciwników, a czym innym zabieranie części animacji. Dla czego na wyższym poziomie Oszluzg ma atakować ogonem, a na niższym już nie? Przecież to jest równoznaczne z tym że gracz grający na niższym poziomie trudności jest za to karany, bo czegoś nie uświadczy.
 
Ja po cichu liczę, że na najwyższym poziomie trudności przeciwnicy (praktycznie wszyscy) będą mieli stopniowo regenerowane życie.
Tak aby zapobiec partyzanckiej taktyce ucieczek i podchodów, a w zamian postawić na ryzyko częstych ataków na przeciwnika oraz odpowiednią taktykę.
 
Myślę że takim dobrym przykładem może być seria MGS gdzie różnica między normalem a European Extreme jest kolosalna
w takim MGS 3 dla przykładu przeciwnicy na najwyższym poziomie trudności, widzą jak normalni ludzie praktycznie, słyszą tez nie gorzej, wykrycie = game over, dwie kulki zabijają snake'a. można by mnożyć różnicę. Pojedynki z Bossami to juz całkiem inny poziom, przeciwników podczas gry jest więcej, inne trasy patroli itd...
W Phantom Pain pewno będzie ta sama różnica czyli kolosalna, między normalnym poziomem a najwyższym

Najlepiej jeśli gra ma być trudniejsza niech będzie na każdym możliwym podłożu trudniejsza, tam gdzie to możliwe,
 
Najgorsze roziwązanie Ever, jak ja nienawidzę jak wszędzie wrzucają tą regeneracje przeciwników w Lords of the fallen tak samo ciśli tą regeneracje gdzie się dało bossom itd.
 
Dla czego na wyższym poziomie Oszluzg ma atakować ogonem, a na niższym już nie?

Jeśli na najniższym poziomie wiwerna nie będzie pluć kwasem, a na normal już tak, to to jest obieranie czegoś? Ciekawa koncepcja. Niby jak? Przecież to nadal jest w grze jest, nie pluje po to by było łatwiej, a jeśli ktoś nie daje sobie rady na przykład na normalu, to logiczne, że musi mieć łatwiej, a w tym celu trzeba upośledzić przeciwników. Zresztą wiwerna nadal może na easy pluć kwasem, tyle że na tyle rzadko, że można nawet tego nie w trakcie walki nie zobaczyć, bo potwór padnie zanim zdoła to zrobić. Czy to znaczy, że tego ataku tam nie ma? Oczywiście, że nie. Jeśli chcemy doświadczyć pełni umiejętności niemilców, większej różnorodności zachowań, finezji, to musimy nauczyć się grać, innej opcji nie ma.
 
Jeśli na najniższym poziomie wiwerna nie będzie pluć kwasem, a na normal już tak, to to jest obieranie czegoś? Ciekawa koncepcja. Niby jak?

Oczywiście że odbiera to grze jakiś element i walka jest znacznie mniej urozmaicona. Jeśli na trudnym to plucie kwasem zabiera prawie całe HP, a na najłatwiejszym, po zmianie obrażeń przeciwnika, tylko 10%, to nie widzę sensu by je odbierać.
Dalej piszesz o zmniejszeniu agresywności wroga, co jak pisałem, nie jest niczym złym.
 
Dalej piszesz o zmniejszeniu agresywności wroga, co jak pisałem, nie jest niczym złym.

Bo jedno z drugim ściśle się wiąże. Jeśli wiwerna jest mniej agresywna, bardziej pasywna, to i rzadziej pluje tym kwasem, tak iż można tego w trakcie starcia nie zobaczyć wcale, co nie oznacza, że tego tam nie ma. Za odbieraniem jako takim nie jestem. Jestem natomiast za tym, żeby na najwyższym poziomie trudności potwór nie dawał nam chwili spokoju i co ważne nie atakował schematycznie, a przynajmniej schematy od czasu do czasu łamał.
 
Top Bottom