Patrz pan, człowiek już nie może nawet wyjaśnić dlaczego coś mu się podobało albo i nie, bo zaraz dorabia fakty do teorii. Co za czasy nastały...
Tak w ogóle, trzeba upaść na głowę, żeby wybrać sobie takie życie. Brudno, smuto, biednie, i z dużym prawdopodobieństw boleśnie. Rozbierzcie sobie Gerwanta i obejrzycie, jak się z nim wiedźmińska dola obeszła przez te osiem dekad. Nie ma to jak w wieku dwudziestu lat wybrać sobie drogę której nawet sami wiedźmini by nie wybrali. Nie wiem, może się dziewucha przy teleportacji gdzieś w łepetynę stuknęła, bo normalna to one chyba nie jest.
No i wreszcie powód najważniejszy. Yen by na to nie pozwoliła. Geralt może by się wydurnił, zacisną zęby i spędził resztę życia martwiąc się czy mu córki gdzieś na końcu świata jakiś nekker nie rozszarpał. Orka z cycami potraktowałaby ten pomysł tak jak orka bez cyców traktuje foki - krótko, brutalnie i definitywnie. Ostatnim, na co by pozwoliła córce byłoby marnowanie życia przy taplaniu się w błocie i krwi za parę koron.
To już tutaj jest luka, bo jednak takie zakończenie w grze mamy, więc Yen jednak na to pozwala.
Swoją drogą bardziej prawdopodobne jest to, że Yennefer zgodziła się, aby Ciri żyła na szlaku, niż to, że Jaskółka zupełnie sama podjęła decyzje o byciu cesarzową.
@Nars
Mógłbyś podać jakiś konkretny moment, w którym to widać? Nie, że nie wierzę czy coś, ale wydawało mi się, że mniej więcej w podobnym czasie zrozumieli to oboje.
P.S. Zobacz też na Yen w grze. O Emhyrze tylko wspomina bez nacisku (słowa Ciri), nie wybucha jak się dowiaduje, że pojechała z Geraltem dziabnąć Imeritha (zadowolona jest wręcz) czy już w zakończeniu Cesarzowej, Ciri mówi, że to niebył pomysł Yen.
To była decyzja Ciri, by zostać na szlaku i polować na potwory.