[SELEKTYWNIE OSPOILEROWANE] Zakończenia - poradnik

+
Na kamieniu są znaki a jakże. Dokładniej kilka. Wielkie na ćwierć jego wielkości. Czy układają się w napis? Zdecydowanie nie.
90% run, które różne postacie odczytują w grze nie układa się w napis w łacińskiej formie.
Widzę, że masz swoją wizję, naciąganą ale zawsze. Wybacz dla mnie to co forsujesz to kompletna bzdura, ale nikt mi nie płaci za internetowe wojny. Więc pozwolę sobie na EOT z mojej strony w stosunku do twojej teorii.
 
@Podplomyk225
A dlaczego Geralt zabił strażników w opowiadaniu "Wiedźmin" chociaż nie musiał. Wiedźmin świety nie jest ale stara się postępować przyzwoicie.

@Falandar
IMHO "Nie rób mi tego." to "dobra" dla Ciri opcja.
"Zabraniam ci" - Ciri nigdy nie postępowała według nakazów.
"Powodzenia" - pokazuje że ci na niej nie zależy
edit
"Nie mów nic" - obojętność
 
Last edited:
Dialog w wieży nie ma żadnego znaczenia.
Nie wpływa w żaden sposób na zakończenie.
A system wyborów w W1 i W2 bardziej mi się podobał, bo miałem dużo większe poczucie iż zależny od moich decyzji.
A co do grania książkowym Geraltem-naprawdę uważacie, że książkowy Geralt puściłby Ciri samą na spotkanie z Lożą?
Mi jednak te wybory pasują, w życiu rzadko się zdarza, że można zawodzić kogoś kilka razy, a i tak otrzymywać kolejną szansę. Gdzieś jest granica, w W3 jest ona dla mnie przed wieżą.

Książkowy Geralt słowem nie pisnął gdy wiedział, że Ciri jedzie z Yen na spotkanie z Lożą.
Zresztą ta loża z gry to jakieś "niedobitki nocnej armii". A i Ciri jest o wiele potężniejsza. Po tym co pokazała w Kaer, mógł być spokojny o to ci się stanie.

P.S. Równie dobrze możesz z nią na to spotkanie pójść, a i tak zrobisz każde z 3 zakończeń.
 
A co do grania książkowym Geraltem-naprawdę uważacie, że książkowy Geralt puściłby Ciri samą na spotkanie z Lożą?
Czy książkowy Geralt zniszczyłby laboratorium dla zabawy?
Po tym wszystkim co przeszedł? Po przeżyciu własnej śmierci, zasmakowaniu spokoju tylko po to, by został brutalnie przerwany, po straceniu pamięci, wplątaniu się w huragan intryg, odzyskaniu pamięci, odnalezieniu Yen i wreszcie samej Ciri - już dorosłej, samodzielnej, innej niż i tak doświadczone życiem dziecko, które widział ostatni raz?

Właściwie ten element - to jest relacje Yennefer, Geralta i Ciri w grze uważam poza początkiem poszukiwań szarowłosej za najlepiej napisany kawałek scenariusza.
Yennefer, zdaje się, wiedziała nawet wcześniej niż Geralt (bo w sumie o tym czy ten "wie" decyduje gracz), że Ciri, kiedy już uda się ją odnaleźć, nie będzie tą samą osobą. Że jedynym, ostatnim wkładem w jej życie powinno być uwolnienie jej od niebezpieczeństwa, które za nią podąża. I że ta powinna sama o sobie decydować głównie dlatego, że ona wcale nie potrzebuje ochrony - czego doświadczasz właściwie w każdej retrospekcji. Ona umie o siebie zadbać i nie trzeba się nią opiekować,

Tak, Geralt zdemolowałby laboratorium Avallacha, bo ono samo, podobnie z resztą jak jego właściciel, niewiele go obchodziły. Obchodziła go Ciri, to że była wściekła, to że jej tymczasowy mentor i opiekun okazał się kolejną osobą traktującą ją jak przedmiot, cenny i niebezpieczny przedmiot, że znowu okazała się "dzieckiem starszej krwi", "dziedziczką Lary Dorren", "bronią" - zamiast po prostu "Ciri". Ona sama mówi, że ma ochotę coś rozpieprzyć. Więc, cholera, czemu nie?

Reżyseria tej sceny stała na mistrzowskim poziomie. Geralt jak gdyby nigdy nic zrzucający ze stołu butelkę, mina i reakcja z udawanym "ups", następnie zachęcający uśmiech. A potem chwilowa ulga w zabawie, zapomnienie o tym syfie, który ich otacza, o przeznaczeniu, które ich wiąże z rzeczami kategorii "bigger than life". Dla mnie to był bardzo naturalny wybór i jednocześnie bardzo ojcowski gest.

Co się zaś tyczy spotkania z Lożą - z tego co wiem nie ma to negatywnego wpływu na zakończenie. Dla mnie naturalnym było również zaproponowanie swojego wsparcia obecnością, ale tez niewtrącanie się w rozmowę. Dałem czarodziejkom do zrozumienia, że to czy zostanę w pomieszczeniu, czy wyjdę zależy tylko od Ciri. I tak było.
 
@meiss
Głagolica jak i runy nie są wstanie opisać zdania "Moje serce należy do Ciebie, ale Twoja głowa będzie moja" w postaci 3 symboli wielkich na pół kamienia.
Bez przesady.

@Szincza
Podzielam twoją opinię. Co do loży uznałem, że nie jest to nawet jej cień z zakończenia "Pani Jeziora" gdzie wiedźmin sobie trochę odpuścił, a bardziej prawdopodobne jest że Ciri i Yenefer nie powiedziały mu wtedy wszystkiego ważnego i nie wtrąciłem się w jej rozmowę z Filippą i Margaritą na osobności.
 
Last edited:
Te opcje dialogowe to jakaś masakra. :(
Trzeci raz gram i nie miałem pojęcia, że może być popijawa na smutno czy naszyjnik Lary.

Za to miałem momenty "paniki" w innych sytuacjach, gdzie bałem się wybrać cokolwiek, bo nie wiedziałem czym to się skończy.
 
@Podplomyk225
A dlaczego Geralt zabił strażników w opowiadaniu "Wiedźmin" chociaż nie musiał. Wiedźmin świety nie jest ale stara się postępować przyzwoicie.

@Falandar
IMHO "Nie rób mi tego." to "dobra" dla Ciri opcja.
"Zabraniam ci" - Ciri nigdy nie postępowała według nakazów.
"Powodzenia" - pokazuje że ci na niej nie zależy
edit
"Nie mów nic" - obojętność

@crass
Chodzi o porównanie do zniszczenia laboratorium?
Geralt święty nie jest, zdarzało się, że zabijał zbyt lekko, a nie raz nieomal dla zabawy. Ale coś takiego jak zniszczenie laboratorium po prostu nie śmieszyłoby go i nie przyszło mu na myśl... przynajmniej według mnie.

A do do przedstawionych opcji dialogowych w wieży: gra de facto wymusza obojętny stosunek do Ciri, opcja powodzenia, którą ja również zinterpretowałem jako brak zaangażowania jest ukazana jako pozytywna (spójrz na odpowiedź Ciri), a opcja Nie rób mi tego-jako obojętna.
Nie zgodziłbym się z interpretacją 'Nie mów nic" jako obojętności. Według mnie bardziej ukazuje to ogrom bólu emocjonalnego, jaki musiał odczuć Geralt widząc iż Ciri chce się poświęcić.
 
@meiss
Głagolica jak i runy nie są wstanie opisać zdania "Moje serce należy do Ciebie, ale Twoja głowa będzie moja" w postaci 3 symboli wielkich na pół kamienia.
Bez przesady.
Cokolwiek. Nie pasuje ci do teorii, to znaczy że nie da rady. Ciekawe, bi wiele języków jednym znakiem oddaje cały wyraz.

---------- Zaktualizowano 20:53 ----------

Tak, Geralt zdemolowałby laboratorium Avallacha, bo ono samo, podobnie z resztą jak jego właściciel, niewiele go obchodziły. Obchodziła go Ciri...

No i popieram w 100%
Ciri to już nie dziecko, które trzeba wychować.
Dla mnie wchodzenie w rolę wychowawcy dla Ciri po szczurach, Bonharcie, Gonie i podróżach między światami było akurat nienaturalne.

---------- Zaktualizowano 21:02 ----------

Swoją drogą konie też z nią ukradłem. Niechciałem, kluczyłem, kupić chciałem. Niedawało rady.
W końcu pomyślałem, cholera to dla niej naprawdę ważne, a jutro nie wiadomo kto przeżyje. Co mnie ten kupiec obchodzi tak w sumie. Dziewczyna jutro będzie decydować o swoim losie, może o losie całego świata. Niech się poczuje jak, ktoś normalny. Nawet jak koniokrad, niech zapomni choć na jeden wieczór o swoim dziedzictwie.
Zanuciłem "Z Baśką można było konie kraść" i ruszyliśmy.
Bo jak już na drugi dzień mieliśmy walczyć i umierać razem, to tylko u boku kogoś tak zaufanego.

Wiem, niedydaktyczny jestem. Ale W3 to właśnie dla mnie na pierwszym miejscu opowieść o Ciri i jej bliskich. Nie o Geralcie nauczycielu.
 
@meiss
Po prostu ze wszystkich postaci charakter Avallacha został tak diametralnie zmieniony, że wydaje się bardzo sztuczny.
Nadal ciężko mi uwieżyć aby 3 symbole opisywały zdanie "Moje serce należy do Ciebie, ale Twoja głowa będzie moja".
Poza tym Ciri nie czyta zdania z kamienia! Te znaki znajdują się po drugiej stronie jak się uważnie przypatrzysz i nie, cały kamień nie jest nimi pokryty.
To właśnie ta teoria jest mocno naciągnięta.
edit.
A nawet jęsli formuła zaklęcia znajduję się na kamieniu to co to zmienia? Tym bardziej udowadnia, że część ..ale Twoja głowa będzie moja... nie jest dopowiedziana przez Ciri. Spróbuj merytorycznie ustosunkować się do reszty przedstawionych przeze mnie argumentów.
 
Last edited:
Po prostu ze wszystkich postaci charakter Avallacha został tak diametralnie zmieniony, że wydaje się bardzo sztuczny.
On nadal jest knującą, sarkastyczną gnidą. Po prostu musi się tak zachowywać, bo Ciri by mu nigdy nie zaufała.
Zresztą zobacz jego notatkę:
 
Ehhh chłopie spokoju nie dajesz.
Nie ma dla ciebie znaczenia, że rzucając zaklęcie Ciri patrzy na kamień i czyta z niego, nie ma znaczenia, że zaklęcie brzmi "Moje serce należy do Ciebie" (tylko to odczytuje z kamienia po wyjęciu go przez AV), a głowę Ciri mściwie dodaje. Nie ma znaczenia, że w twojej teorii "oby" Avallacha jest bez sensu, tak samo jak gest wyciągania kamienia w stronę Ciri, żeby odczytała runy.
Jeżeli Ciri wtedy zaklina samą siebie (qrwa tak wogóle można??? Się samemu zaczarować???) to czemu kamień rozbłyskuje światłem?
I jeżeli jest w mocy Avallacha to czemu go olewa gdy ten mówi, że trzeba się wycofać i biegnie na lód pomóc Geraltowi?
Na to i wiele innych pytań nie masz dobrej odpowiedzi, ale to bez znaczenia.
Równie dobrze mógłbym napisać, że moim argumentem jest to, że idę zjeść kolację.
Bo wszystkie inne traktujesz tak samo.

Sorry. Kończ waść...
Dla mnie to bzdury. Chcesz przekonywać do tej teorii, to proszę, ale niepisz tego pod moim adresem, bo moje zdanie znasz.
Spróbujmy zrobić EOT nr 2 i tyle :p
 
Nie wiem, może ja jestem zbyt szlachetny.
Dla mnie rozpieprzenie laboratorium było czystym złem-doceniałem pracę w którą włożył w to wszystko Avallach. To było dzieło jego życia, elfie opus magnum i myśl o zniszczeniu tego po prostu mnie brzydziła.

Również ukradłem z nią konie, choć na początku chciałem kupić. Ale skoro koniokrad był rasistą, to stwierdziłem że mu się należy :D

A co do Loży-przez całą grę starałem się właśnie dać Ciri poczucie, że może działać sama, ale w razie czego jestem obok i mogę jej pomóc jeśli tylko zechce. Że nie mam zamiaru jej chronić, jeśli ona tego nie chce, ale wystarczy słowo i geralt będzie tuż obok. Czuje się ukarany przez grę za takie podejście, bo przecież jej los powinien mnie nie obchodzić. Powinienem powiedzieć jej "Powodzenia" gdy łamie Geraltowi serce i istnieje spora szansa, że widzą się po raz ostatni.
 
@Podplomyk225
To co tam ci w wyborach poszło nie tak? Śnieżek nie było, laboratorium całe. Coś jeszcze?
U Emhyra byłeś?
Może wpadłeś w lejek "albo śmierć, albo cesarzowa" ale wtedy trzeba właśnie Emhyra ogarnąć.

---------- Zaktualizowano 21:24 ----------

Co do laboratorium. Wiesz. Avallach był dla Ciri przez długi czas jedyną godną zaufania osobą. A tu w laboratorium zwykły człon z niego wyszedł.
Widziałem tam niesamowity ładunek zawiedzionych nadzieji. Aż żal było to w Ciri dusić.
 
Last edited:
myśl o zniszczeniu tego po prostu mnie brzydziła.
Również ukradłem z nią konie,
Zauważam tu pewną niekonsekwencję.

Dla mnie pomoc w kradzieży koni też była oczywistym wyborem, ale bynajmniej nie dlatego że komukolwiek się należało (chociaż, kto wie - może to też trochę pomogło) tylko dlatego, że znałem Ciri. Wiedziałem, że jest wolnym duchem. Że coś, co dla mnie jest nie do końca właściwe dla niej już wcale takie być nie musi. I że ostatecznie nie robi tego z kaprysu, tylko pomaga przyjaciołom, którzy przecież wcześniej pomogli jej.
Wyzbyłem się tej nadopiekuńczości, która cechowała Geralta wcześniej, z powodów które już wymieniłem. I z dwojga złego wolałem dopilnować, żeby wszystko poszło dobrze, niż żeby wdała się w niepożądane kłopoty.
 
@Podplomyk225
To co tam ci w wyborach poszło nie tak? Śnieżek nie było, laboratorium całe. Coś jeszcze?
U Emhyra byłeś?
Może wpadłeś w lejek "albo śmierć, albo cesarzowa" ale wtedy trzeba właśnie Emhyra ogarnąć.

---------- Zaktualizowano 21:24 ----------

Co do laboratorium. Wiesz. Avallach był dla Ciri przez długi czas jedyną godną zaufania osobą. A tu w laboratorium zwykły człon z niego wyszedł.
Widziałem tam niesamowity ładunek zawiedzionych nadzieji. Aż żal było to w Ciri dusić.

Nie wybrałem śnieżek, bo nie zrozumiałem do końca intencji Geralta, a oprócz tego lekko niewłaściwym wydawał mi się tak radosny nastrój po śmierci Vesemira. Laboratorium nie zniszczyłem, na rozmowę z Lożą poszedłem, do Emhyra NIE zawiozłem i grób Skjala odwiedziłem... Kij z tym, że robiłem wszystkie zadanie poboczne, że zżyłem się z postaciami, że czekałem na grę cztery lata... traktowałeś Ciri bliżej, bałeś się o nią-złe zakończenie!

Nie 'ogarnąłem' Emhyra, bo nie lubię spojlerów i do tego wątku wszedłem dopiero po końcu gry.

A co do laboratorium-zniszczyłbym je bez wahania gdyby powiedział to Avallach. Ale to powiedziała jakaś w moim mniemaniu zazdrosna o Ciri laska. Nie chciałem karać elfa za to, że jego dziewczyna miała zbyt swobony język, a może była po prostu, po ludzku zazdrosna o to, że uwaga jej partnera skupia się na kim innym
 
Aha. Nie ma wizyty u Emhyra nie ma opcji na Cesarzową :(
Pewnie z tą wizytą by żyła w Nilgradzie.
Swoją drogą miałem dwa zakończenia wiedzminka i cesarzowa. Śmierci jeszcze nie.
One naprawdę jest złe? W sumie Ciri przechodzi do legend czapką nakrywając Falkę czy Larę. Geralt też.
 
@meiss
przeczysz sam sobie, najpierw mówiłeś że drugą część Ciri sama dopowiedziała w starszej mowie, później że całość czyta z kamienia - a nawet jeśli to po co miałaby to robić jeśli przed chwilą powiedziała jej pierwszą część we wspólnej mowie do Avallacha - gdzie tu logika??? Obejrzyj to sobie jeszcze raz. Tak, Ciri patrzy się na kamień bo to do niego wypowiada całą formułę klątwy! Kamień jest kluczem a słowa jej dopełniają razem z aktywacją Avallacha.

@Rustine
czekaj, czekaj czy to aby nie potwierdza mojej teori? Jeśli Avallach się nie zmienił to czy od zawsze nie chciał spłodzić z Ciri dziecka które zawładnie całym "światem", czego chcieli Vilgefortz, Emhyr i Auberon. W końcu to on tworzył z innymi wiedzącymi Hen Ichear parując elfy o specjalnych zdolnościach aż do narodzenia Lary Doren z którą miał się "połączyć" a ta jak wiemy uciekła od niego i wybrała elfiego czarodzieja Creagenana z Lod

"Nie, taki mezalians nie mógł przynieść niczego dobrego...
– I dlatego - wtrącił Geralt – został surowo ukarany.
– Nie tak, jak myślisz. – Avallac'h spojrzał na niego szybko. – Chociaż związek Lary Dorren i Cregennana przyniósł nieobliczalne szkody elfom, a ludziom mógł wyjść tylko na dobre, jednak to ludzie, nie elfy, zamordowali Cregennana. Ludzie, nie elfy, zgubili Larę. Tak właśnie było, mimo tego, że wielu elfów miało powody, by nienawidzić kochanków. Również osobiste.
Geralta już po raz drugi zastanowiła nieznaczna zmiana w głosie elfa."

Co Avalach zyskałby na śmierci Jaskółki?
Co ma nagle do tego Tead Deiradh?
Przecież Avallach jak i inni wiedzący od zawsze chciali otworzyć Ard Geath za pomocą Hen Ichear. Mowa jest o tym nawet w grze - przed koniunkcją i przybyciem ludzi do świata wiedźmina, elfy Aen Sidhe i Elle mieszkały razem w jednym świecie. Po katakliźmie zostali rozdzieleni i po to hodowano starszą krew - aby połączyć rozdzielone światy?

edit.
Avalach zawsze dążył do spłodzenia przez Ciri dziecka Auberona co oznaczałoby dalszą realizację planu elfów - połączenia Aen Elle z Aen Sidh za pomocą starszej krwi. Od zawsze wystarczyło spłodzić Ciri dziecko i linia by się zamknęła - potomek zdolny byłby utrzymać Ard Geath otwarte na cały czas.
 
Last edited:
@crass2012
Delikatnie nie dociera? Skończ bredzić. Przynajmniej w moim kierunku.
Jak słusznie zauważyłeś w swoim pierwszym poście tylko ty to zauważyłeś, że Avallach namówił Ciri, żeby zaklęła samą siebie.
Powodzenia.
 
Last edited:
Zauważam tu pewną niekonsekwencję.

Dla mnie pomoc w kradzieży koni też była oczywistym wyborem, ale bynajmniej nie dlatego że komukolwiek się należało (chociaż, kto wie - może to też trochę pomogło) tylko dlatego, że znałem Ciri. Wiedziałem, że jest wolnym duchem. Że coś, co dla mnie jest nie do końca właściwe dla niej już wcale takie być nie musi. I że ostatecznie nie robi tego z kaprysu, tylko pomaga przyjaciołom, którzy przecież wcześniej pomogli jej.
Wyzbyłem się tej nadopiekuńczości, która cechowała Geralta wcześniej, z powodów które już wymieniłem. I z dwojga złego wolałem dopilnować, żeby wszystko poszło dobrze, niż żeby wdała się w niepożądane kłopoty.

@Szincza
Tak widzę tu pewną hipokryzję-nie jestem idealny i takie decyzje podjąłem.
Ale najpierw chciałem kupić te konie, a decyzję o kradzieży podjąłem dopiero wtedy gdy dowiedziałem się z jakiego powodu handlarz nie chciał ich sprzedać. Po za tym byłem dłużny przyjaciołom Ciri przysługę, za to, że jej pomogli.

A Avallach okazał się szują, ale w momencie kiedy istniała możliwość zniszczenia laboratorium nie zrobił nic złego ani Ciri ani Geraltowi. Ba, tak naprawdę ich wspierał. Odwdzięczenie mu się w tak brutalny sposób brzydziło mnie i odrzucało. Po za tym wyszedłem z założenia że to Ciri powinna panować nad swoimi emocjami, a nie jej emocję nad nią.
 
Top Bottom