To jest akurat ciekawa dyskusja, ale nie o samej grze tylko o miastach jako takich - czy ulice w mieście powinny być parkingami czy tylko ciągami komunikacyjnymi? Czy zawsze trzeba samochodem podjechać "pod same drzwi" czy może jednak można zaparkować na parkingu i przejść te nawet i kilkaset metrów?
W Cyberpunku do jakiegoś stopnia ktoś myślał o tym, żeby gracz miał gdzie zaparkować auto, bo takie miejsca przy rezydencji Peralezów, przy windzie na bazar w Japantown, gdzie jest misja z porwaniem Hanako, jak podjeżdżasz pierwszy raz do Vika, to jest miejsce parkingowe wskazane wielkim czerwonym krzyżem.
Problem jest jednak taki, jak daleko realistyczne, czy bardziej logiczne miałyby być tego typu rozwiązania, bo w przypadku Cyberpunka nie wszystko co jest logiczne w rzeczywistości musi być takie w świecie gry.
Powiedzmy sobie szczerze, że V może przyzywać pojazdy, więc tak samo mógłby je odwoływać a one kierowały by się do najbliższego wolnego parkingu ( w świecie gry masz megabloki, więc nie trudno sobie wypbrazić masę podziemnych miejsc parkingowych, czy budynków przeznaczonych wyłącznie do tego). Tak można byłoby sobie wyobrazić rozwiązania, które byłyby zgodne z logiką świata gry.
Z miejscami parkingowymi wzdłuż każdej drogi, poza autostradami (choć i tam mógłby być dodatkowy pas) jest taki problem, że tak jak w prawdziwym życiu, tak w świecie gry zajęłyby masę powierzchni (musiałbyś podwoić szerokość większości z dróg), co za tym idzie zmieniłby się obraz miasta, zamiast wrażenia ciasnoty i klaustrofobicznych miejscówek, miałbyś mniej lub bardziej widoczne zmiany w odwrotnym kierunku.
Moim zdaniem rozwiązania w grze nie muszą a czasem nawet nie powinny być zgodne z logiką świata rzeczywistego, bo nie chodzi w nich o o realistyczną symulacją tylko dobrą zabawę. Przecież w Cyberpunku masz wielkie estakady stworzone chyba tylko po to, żeby gracz miał fajny widok na miasto...
Jeżeli za bardzo drążysz kwestie realizmu w grze to możesz dojść do takich paradoksów jak:
w Night City nie powinno być asfaltowych dróg, wszystkie powinny błyszczeć od bieli betonu (zmieniłoby to wizerunek miasta), z prostego powodu - asfalt jest pochodną rafinacji ropy naftowej, więc to ropę trzeba wydobywać, jak się ją wydobywa to muszą być rafinerie - w swiecie cyberpunka tych rafinerii nie ma zbyt wiele, bo nie wydobywa się już zwykłej ropy na taką skalę jak to się robi w rzeczywistym świecie, co za tym idzie towar taki jaki asfalt (nie tylko on jest przecież produktem ubocznym przetworu ropy naftowej ważnym dla przemysłu) byłby deficytowy, więc cholernie drogi, jeśli w ogóle dostępny. Okej w przypadku Night City jeszcze dałoby się to wytłumaczyć, bo zaraz za miastem masz pola naftowe, ale z drugiej strony nawet jeśli dostępne takie rozwiazanie byłoby ekonomicznie nieopłacalne w porównaniu do innych rozwiązań. Podałem tę rozkminkę jak przykład jak daleko można roztrząsać realizm w grach i pytanie czy to ma jakiś sens, sam widzisz do czego to może zmierzać...
Gdzieś jest jakaś granica, i wydaje mi się, że tą granicą jest czy większość graczy zwróci na dany problemu uwagę. Jeśli nie zwróci można takie zagadnienie zignorować. I tak pewnie było z miejscami parkingowymi, taki problem jest chyba tylko w dzielnicy takiej jak Japantown czy Heywood, gdzie czasami można odczuć, że do cholery, nie ma gdzie postawić auta tak, żeby z niczym nie kolidowało.