Prolog - świetne wprowadzenie do gry, trudność jakoś mi w nim nie przeszkadzała, chociaż podczas uciekania przed smokiem zawsze gdzieś ginąłem - trochę ciężko załapać co tam trzeba zrobić żeby nie zaskwierczeć.
I akt - b. dobry, duzo zadań pobocznych, dobrze wprowadzeni NPCe (poza Iorwethem - o tym dalej), satysfakcjonująca walka z Kejranem, genialny las, gdzie na początku strach wyjść, zaś potem, po oczysczeniu gniazd, można się napawać widokami. Trochę tylko przeszkadzają obecne tu i ówdzie sztuczne blokady. No i kwestia Iorwetha - w momencie gdy mamy po raz pierwszy wybrać między nim a Rochem właściciwe nic nie skłania gracza do poparcia elfa - Roche'owi zawdzięczamy życie, mieliśmy okazję z nim pogadać i popić, zaś Iorweth jest jedynie tymczasowym sprzymierzeńcem, który wykorzystuje nas do własnych celów. Potem to się zmienia ale mam wrażenie, że większość graczy przekona się o tym dopiero przy drugim przejściu gry. Za to Loredo to pierwszej klasy skurczybyk, którego aż miło ubić
II akt - też b. fajny, po obydwu stronach jest sporo ciekawych zadań, trochę tylko wkurza nadmiar harpi
. Większość NPCów bardzo dobrze się rozwija (szczególnie Iorweth - tak dla kontrastu z I aktem), fajny romans z Ves (tym bardziej że jest opcja pozostania wiernym Triss
). NPCom z obozu Henselta brakuje jednak nieco charakteru - o ile w Vergen możemy popić i połazić po kopalni z krasnalami, tak u Roche'a nie bardzo jest z kim pogadać, a jak już to zwykle ma to związek z tropieniem spisku. Trochę mnie irytowało, że właściwie nie mamy wyboru i musimy współpracować z Detmoldem, który nie zasłużył sobie jakoś szczególnie na nasze zaufanie. Walka z Draugiem trochę nierówna, niekiedy dość frustrująca, bo cały czas kręci się w kółko ustawiając się do Geralta facjatą, innym razem niemilec daje się tłuc z dystansu znakami i petardami lub ubić trzema seriami silnych ciosów po łydkach. Ale ogólnie klimatyczny finał i dobry boss, chociaż przydałoby się mu podkręcić AI
. A no i zbroi z Drauga nia da się wykuć przed III aktem, gdzie niemal od razu można sobie znaleźć coś lepszego, przez co znaczący item staje się dosyć bezużyteczny. No i moja ukochana
scena z mostem xD
III akt - bardzo duży, niestety zmarnowany potencjał. Całość zdominowana przez krótki wątek główny (można przejść przez akt i nawet nie zauważyć zadań pobocznych), konsekwencje teoretycznie ważnych wyborów nie są aż tak dotkliwe (szczególnie Triss - jak się ją oleje i zostawi w rękach oprawców to nawet nie wydaje się jakoś szczególnie obrażona). Zadania poboczne ograniczają się do minigierek i przeszukiwania lokacji na własną rękę, mało nowych NPCów i jakiś ciekawych wątków. Dobrze przynajmniej że dociekliwi mogą znaleźć jakieś info o Vranach i Gonie ale nie ma to jakiegoś większego znaczenia dla gry. Walka ze smokiem strasznie frustrująca, polega głównie na turlaniu się w kółko z włączonym quenem i pojedynczych atakach lub dostawaniu w papę. A sytuacja az prosi się o większy obszar walki i/lub wykorzystanie innych środków niż miecz (Yrden do chwilowego unieruchomienia, Aard/petardy do otworzenia możliwość ataku etc.). Ogólnie bardzo fajnie przygotowana lokacja, która trochę świeci pustkami, przydałoby się więcej questów, moim zdaniem najlepszy akt do wypuszczenia sporego DLC (mógłby być płatny, chociaż to trochę tak nie na miejscu brać kasę za dodawanie elementów, które powinny być tam już wcześniej).
Epilog - zdaje się że tak krótki, że nawet nie pamiętam szczególnie co w nim było. Walka z Letho całkiem spoko (chociaż powinien być słabszy/szybciej ginąć w I akcie, żeby w III stanowił jakieś wyzwanie). Świetna cut-scenka pod koniec no i ogólnie Letho to kapitalnie zarysowana postać - z własnymi motywami, działa zgodnie z przemyślanym planem, zręcznie manipuluje innymi a i tak ostatecznie okazuje się być niewielkim trybem w wielkiej machinie politycznej