Pillars of Eternity

+


Przegrałeś w życie @I_w_a_N, pora zmienić postać :p
 
Współczuje wam grającym na hard - jestem w podziemiach pierwszego miasta i mnie trochę biją :p
Jak, kto gdzie? Na normalnym gram :p

Co do fabuły: jest przyjemnie zagmatwana, ale głębią raczej przypomina BG2 niż Tormenta. Natomiast na plus trzeba zapisać rolę postaci-towarzyszów: mają jakieś swoje tło, cele, wtręty w rozmowach, są nawet sporadyczne party banter. Pod tym względem jest lepiej, niż w Wastelandzie, o D:OS nie wspominając.

Natomiast trochę rozczarowuje grafika otoczenia - nie jest tak słabo jak w Wastelandzie, ale brakuje jakiegoś zachwytu (oczywiście jeszcze sporo przede mną)..Jest konserwatywnie poprawna, zwyczajna. Stanowczo bardziej kojarzy się z BG1 lub Arcanum, niż BG2 - i to akurat nie jest komplement.

Pewien problem mam z udźwiękowaniem - z jednej strony, chciałoby się więcej "mówionych" dialogów... z drugiej, łapię się na przerywaniu tych co są - po prostu bo przeczytaniu tekstu "nie ma na czym oka zawiesić" - w grach 3D jednak mamy cutscenki. Sama jakość dubbingu też jest jakaś... no przyzwoita jest. Ale tyłka nie urywa.

Podsumowując: jest dobrze, chyba nawet lepiej niż w D:OS - czyli póki co, to może być najlepszy z "izometrycznych RPG nowej generacji" (wierzę, że wkrótce obalony przez Numenerę, która jednak zapowiada się ładniej i jeszcze ciekawiej). Notabene, chyba już ugruntowanego podgatunku w tej rodzinie gier (tak jak analogicznie, mamy odrodzone "rogaliki")..

Nie grałem ani w "baldury", ani w Tourmenta ale czuję podekscytowanie przed spotkaniem z Pillars of Eternity

Szczerze? Jak nie grałeś i nie chcesz się zmuszać, to Baldursy możesz pominąć. To oczywiście genialne RPGi... ale ich kultowość wynika także z tego, że były pokoleniowym przeżyciem. Nie tylko z samego grania - ale także z omawiania między kolegami, żonglerki płytami, zachwytu nad pierwsza wielką polską lokalizacją... Poza tym z Baldursami kłopot jest taki, że stanowią przeżycie jako całość. Czyli wymagają czasu. Dużo czasu.

Natomiast w Tormenta nie zagrać... no, nie uchodzi - to jest po prostu jedna z najlepszych gier w dziejach. I chyba nadal najlepszy komputerowy RPG dotychczas. W to trzeba zagrać. Koniecznie.



Są książki, filmy czy - od niedawna - gry, których nie znać nie wypada. Planescape: Torment to właśnie taka gra - która nie tylko daje przyjemnie spędzony czas, ale też człowiek się czuje jakoś wewnętrznie ubogacony :)
 
Last edited:
Szczerze? Jak nie grałeś i nie chcesz się zmuszać, to Baldursy możesz pominąć. To oczywiście genialne RPGi... ale ich kultowość wynika także z tego, że były pokoleniowym przeżyciem. Nie tylko z samego grania - ale także z omawiania między kolegami, żonglerki płytami, zachwytu nad pierwsza wielką polską lokalizacją... Poza tym z Baldursami kłopot jest taki, że stanowią przeżycie jako całość. Czyli wymagają czasu. Dużo czasu.
Ferment Pan siejesz. Zagrałem w Baldur's Gate Trilogy po raz pierwszy dopiero w 2013 roku. Z modami, dodatkami, towarzyszami. Zakończone Tormentem, było to najlepsze przeżycie w życiu gracza.
 
Będę odmieńcem w tym towarzystwie, ale mi bardziej podeszły Baldursy niż Torment. To znaczy - Torment jest Genialny, ale jedyny w swoim rodzaju: trzeba dobrze kombinować i grać "świadomie", żeby z tej gry dużo wyciągnąć. Baldursy natomiast są "lżejsze gatunkowo" i łatwiejsze. A właściwie łatwiejsza jest fabuła - mniej pokręcona i bardziej klasyczna. Torment ma fabułę rewelacyjną, ale (jak dla mnie) trudniejszą w odbiorze. Tak naprawdę kolejne kroki w fabule Tormenta nigdy nie były dla mnie tak jasne i oczywiste, jak w Baldurach. Dlatego też z "trójcy" BG - P:T - IWD preferowałem tą pierwszą pozycję.

A wracając do tematu dyskusji:
Nigdy nie wpadłbym na dziwniejsze miejsce na creditsy. Byliście może na cmentarzyku w Posępnej Kniei? :D
 
W Baldury też nie grałem, jakoś za każdym razem od "jedynki" się odbijałem, a BG2 nie będę przecież zaczynał. Niedawno zainstalowałem BG Trilogy i myślę, że będzie mi się grało lepiej. Tormenta jednak ukończyłem i fabularnie jest to jeden z najlepszych erpegów w które grałem. Praktycznie nie ma się z kim mierzyć, bo rzadko która gra porusza problemy egzystencjalne. Mechanika AD&D jednak mocno już trąci myszką, miejscami jest też za dużo walk, a ekwipunek jest nieco za mały. Nie wiadomo, który przedmiot warto trzymać a który nie.
Przy tej rodzącej Alei potrzebne są łom i młotek, a akurat się tak zdarzyło, że komuś je sprzedałem i później musiałem je szukać.
 
Podsumowując: jest dobrze, chyba nawet lepiej niż w D:OS - czyli póki co, to może być najlepszy z "izometrycznych RPG nowej generacji" (wierzę, że wkrótce obalony przez Numenerę, która jednak zapowiada się ładniej i jeszcze ciekawiej). Notabene, chyba już ugruntowanego podgatunku w tej rodzinie gier (tak jak analogicznie, mamy odrodzone "rogaliki").

Pomyliły Ci się przedrostki. Chciałeś na pewno napisać nadgatunku.
 
No, to już się oficjalnie wkręciłem - zakończenie questa w podziemiach Złoconej Doliny, to jak się rozwija jej historia, towarzysze którzy nie są li tylko dodatkowymi mieczami, świetny system walki, przeciwnicy którzy nie zatrzymują się na pierwszej linii moich wojowników... Jest MOC, a to dopiero początek :)
 
Wczoraj uruchomiłem "na chwilę" i mam prawie dwie godziny rozgrywki.
Gra wygląda przecudnie, a historia zdaje się mieć swój czar. No i ta wspaniała muzyka.

Gram klasą Elfa leśnego, łowcy.



Wybaczcie zdawkowość ale jest zdecydowanie za wcześnie żeby coś konkretnego powiedzieć.
 
Orientuje się ktoś, gdzie można zmienić ustawienia grafiki? W opcjach mam tylko rozdzielczość i VSync, a mój podróżny laptop najmocniejszy nie jest.

EDIT. Ok, załatwione wpisanie w konsoli "msaa 0" pomogło i mam stałe 30 FPS :).
 
Last edited:
Pomyliły Ci się przedrostki. Chciałeś na pewno napisać nadgatunku.
Touché :D



Na marginesie, garść dopowiedzenia po +10 godzinach gry - odniosę się tutaj do D:OS, które IMHO było dotąd największym sukcesem w tej odnowionej "rodzince". Mimo wszystko, póki co uznaję że pod większością względów (grafika, muzyka, walka) PoE jest trochę gorsze od D:OS... ale zarazem bije go na głowę pod względem fabularnym (wt. nieliniowość oraz towarzysze - nie jest to oczywiście poziom Tormenta, ale NWN czy Wiedźminów - jak najbardziej). Podsumowując - jest jakoś o oczko lepiej. W sumie póki co odrobinę drażnią (powtarzam, odrobinę!) mnie tylko dwie kwestie, obie dotyczące walki - po pierwsze, ponownie dochodzę do wniosku że "czas rzeczywisty z autopauzą" to ślepa uliczka, i walka turowa (najlepiej z punktami akcji) lepiej by się tutaj sprawdziła. Po drugie, trochę (powtarzam, trochę) jednak tych walk za dużo. No i nadal podtrzymuję wcześniej wspomniany brak "oczoj***ności" - takiej, jaka się zdarzała choćby w BG2 (a brakło jej w BG1).

PS. Moja postać obecnie:
Oraz cała drużyna:
 
Last edited:
Po drugie, trochę (powtarzam, trochę) jednak tych walk za dużo. No i nadal podtrzymuję wcześniej wspomniany brak "oczoj***ności" - takiej, jaka się zdarzała choćby w BG2 (a brakło jej w BG1).

Co masz na myśli pisząc o tej oczoświetności (he he)? Kolorystyka czy coś innego?
I mam ochotę pograć w grę tego typu i teraz nie wiem czy Orginal Sins czy Pillars wybrać?
I ktoś wie jaką cenę powinna gra mieć i może mi podać sprawdzonego dilera gier?
 
Co masz na myśli pisząc o tej oczoświetności (he he)? Kolorystyka czy coś innego?
Lokacja, w której na usta rzucają się słowa "łoj, jak tu piyknie".

Dla jasności - zarazem nie miałem dotąd (może poza takimi sobie lasami) wrażenia brzydoty, które dość częste było np. w Wasteland 2. Fakt, że tam trochę klimat to wymuszał.

Ale też nie wiem... może człowiek się tak rozpieszczył latami grafiki 3D? Chociaż z drugiej strony, jak z rok temu sobie powtarzałem Icewind Dale, to znów mnie zachwyciło Kuldahar.
 
Last edited:
Nie ogarniam facetów, których kręci odgrywanie lasek w grach fabularnych :hmmm:

Cycki, cycki są odpowiedzią na wszystko :D

Swoją drogą, miałem do Wiedźmina nie kupować gier, a tu Banner Saga się przyplątała i jak tak dalej pójdzie PIllarsy też mnie skuszą.
 
Ta gra nawet na średnim poziomie trudności potrafi dać w kość ale pewnie to też uzależnione jest od klasy postaci. Taki typowy wojownik pewnie ma najłatwiej, łotrzykiem trzeba trochę kombinować ale to daje dodatkową frajdę z grania :p Przyzwyczaiłem się też ostatnio do systemu walki z DI Origins, gdzie można było sobie "wyciągać" przeciwników pojedynczo z danej grupy i potem atakować, tutaj niestety taki trik nie działa i jak zaatakuje grupa 2-3 cięższych przeciwników to taki łotrzyk nie ma łatwego życia :p
 
Top Bottom