No w przypadku wyborów z dwójki REDzi odwalili totalną klapę. Nie mają one ŻADNEGO znaczenia (poza pojawieniem się Letho).
Tak podumowując:
- Losy Arjana - u mnie przeżył, spotkałem jednak tylko jego matkę, która i tak traktowała mnie, jakbym psa jej zastrzelił. Co z tego, że pozwoliłem jej synowi żyć i pomogłem mu uciec z więzienia? Postać zupełnie różna od tej z dwójki. Chłopaka nigdy nie spotkałem - czyli wybór kompletnie bez znaczenia.
- Flotsam i Iorveth vs. Roche - Parodia. Nie ważne co tutaj wybierzemy, nie ma to absolutnie żadnego odzwierciedlenia w grze. Pojawia się tylko Roche i Ves, z którą nawet nie porozmawiamy. I nieważne, czy wybraliśmy Scoia'tael czy Niebieskie Pasy, traktują nas tak samo.
- Loc Muinne - również wybór nie ma żadnego znaczenia, poza zmianą w kilku dialogach o tym, czy Radowid ma władzę nad Kapitułą, czy rozpoczął łowy czarownic (też w sumie nie wiadomo po co, bo i tak palą ludzi na stosie, a łowcy czarownic należą do wątku głównego tej gry).
- Sheala - No tutaj to nie wiedziałem, czy śmiać się czy płakać. Co z tego, czy damy jej żyć, skoro i tak wykituje w więzieniu? Twórcy dali tam tylko łaskawie wybór, czy to my mamy ją dobić, czy Yennefer.
- Letho - Ten wybór to jedyny z chociaż pozornym znaczeniem. Niby mamy quest poboczny z tą postacią (i w sumie fajnie), i nawet pojawia się w bitwie o Kaer Morhen, ale nic tam nowego nie wnosi. Właściwie równie dobrze mogłoby go tam nie być, bo nie miał na nią ŻADNEGO wpływu.
Słowem REDzi - skopaliście po całości.
Zwłaszcza, że nie ma Iorvetha i Saskii, a ścieżkę Scoia'tael zawsze wolałem od tej Roche'a (Krasnoludy <3).