kubolmem;n8344660 said:Akurat nie do końca, bo Yennefer też starała się raczej stronić od polityki i, również jak Geralt, szła wtedy, kiedy musiała. Ale już z Triss to pełna zgoda.
Właśnie. Ja bym powiedziała więcej, poza Yennefer i Margaritą to wszystkie czarodziejki z Loży były umaczane po uszy w polityce. Jeszcze nie jestem pewna odnośnie Idy Emean i w ogóle jej charakteru i roli w Loży, może ona tam była, aby reprezentować interesy Elfów. Ale pozostałe czarodziejki? Każda jedna zaplątana w politykę.
Yennefer i Geralt pod wieloma względami są do siebie podobni. Przeciwieństwo się przyciągają, ale swój ciągnie najbardziej do swego. Oboje stronią od polityki, oboje w gruncie rzeczy chcą gdzieś normalnego życia, w spokoju bez awantur, mają wspólny cel: jaki jest zapewnienie bezpieczeństwa ich córce. Fakt, że są w podobnym wieku również, w mojej opinii, jest czymś, co scala. Oboje są przejściach, doświadczeni życiowo, mają wspólną historię.
A Triss? Jest trochę jak z innej bajki. Taka nastolatka na imprezie. Triss chce się bawić, używać życia, jakieś bankiety, bale maskowe, zabawy z polityką. A Geralt widać, że jest zmęczony, chce sobie usiąść w fotelu i pykać fajkę, albo uprawiać winorośl. Tu mu też bliżej do Yennefer, która jest już znudzona awanturami. Zresztą w książkach też była o tym mowa: i w "Czasie Pogardy", i "w Pani Jeziora". Nawet w "Coś się kończy, coś się zaczyna" było o tym wspomniane. Oboje na pewnym etapie życia i znajomości chcieli spokoju i ustabilizowanego życia, a na królewskim dworze takiego życia mieć nie będą.
Zupełnie na marginesie: chciałabym sobie przeczytać jakieś porządne fanfiction z Eredinem i Ludem Olch, a co wejdę w temat fanfiction to mi wyskakuje opowiadanie z Triss w ciąży, no...zaraza..kurde...zaraza, to już przestaje być śmieszne, a zaczyna być irytujące.
Widziałam kiedyś dyskusję na tumblrze pod jednym z artów, która z ocalałych czarodziejek najbardziej nadawałaby się na to, aby stanąć na czele Loży. O dziwo głosy były podzielone pomiędzy Yennefer, a Triss. Szczerze? Żadna dla mnie. Fillipa i tylko ona. Ale w ogóle ta cała Loża powinna iść w diabły, bo ona bardziej czarodziejom szkodzi, niż pomaga. Znaczy Yennefer pod kątem inteligencji i rozgarnięcia by się nadawała, ale to nie jest typ, który pójdzie na świecznik i weźmie odpowiedzialność za poczynania innych. Chyba że zastosowałaby zamordyzm.
kubolmem;n8344660 said:Problem taki, że szkoły nie odtworzy, bo wątpię by znał ten cały proces Próby Traw. No teoretycznie w W3 został odtworzony przy Umie, bo nagle się okazuje, że po prostu nowych wiedźminów robić im się zwyczajnie nie chce. Naciągane wytłumaczenie jak cholera. No ew. można podciągnąć pod to to, że te Trawy to jedno, ale też było wspomnienie o mutagenach, o których właściwie nic nie wiadomo czy da się je zrobić przy kominku na kolanach, czy nie. Moim zdaniem jeśli założymy, że mutageny robi się tak samo banalnie jak te Trawy, to i nawet Cech Zebry (w Ofirze) nie będzie niczym dziwnym.
Albo stworzenie czegoś na wzór: jednego Siedliszcza, do którego będą ściągać wszyscy błąkający się po świecie Wiedźmini. Któreś szkoły chyba były rozbite, czy zniszczone, a Wiedźmini gdzieś się tam pałętali po świecie bez dachu nad głową. Bardziej chodziło mi o taką inicjatywę w stylu jednego dużego "schroniska", ale takie porządnie zarządzanego?
Last edited: