kubolmem;n8349810 said:Ale jeden problem - jeśli Radowid rządzi, to wszyscy czarodzieje wypaleni - jeśli nawet ktoś by się ostał, na prawdę będzie to rzecz cholernie trudna żeby przejąć jakąkolwiek władzę. Jak jest Dijkstra, to raczej tylko Loża pójdzie w popiół, więc może się zrobić jakaś inna pod przywództwem wcześniej nieznanego ziomka i mogą iść po władzę. Za Dijkstry raczej nic nie wskórają, ale kto będzie po nim? Najgorszy koszmar każdego władcy czy też dyktatora - następca.
A właśnie, czy Dijsktra, albo jego następca nie będzie narażony na, hmm, kwestionowanie jego praw do władzy? Bądź co bądź, to uzurpator, który doszedł do władzy poprzez zamach stanu? A co jeżeli wyda się, że to Zygmunt stał za śmiercią Radowida? Cóż, w tym przypadku Dijkstra chyba najpierw będzie musiał ogarnąć opozycję, ale jak z tego wybrnie i jaką metodą?
daria.aradora;n8349890 said:Ja nadal nie umiem spojrzeć na działania Triss jako tak wyrachowane, jak tutaj opisujecie. Jej zachowanie, w moim odczuciu, w dużej mierze wynikało z mniej lub bardziej udolnej próby producentów wprowadzania nowych postaci.
To była Koral, a nie Margarita. XD
Tak, ale pod koniec sagi Geralt się zmienił, zmieniła się również Yennefer. Ewidentnie oboje mieli dość, chcieli gdzieś spokoju, wspólnego życia. Dlatego Ciri zostawiła ich w Krainie Jabłoni, żeby mogli tam żyć we dwoje bez zagrożenia ze strony kogokolwiek, a sama wywędrowała do świata arturiańskiego. Tak jak pisał kubolmem tylko w takim świecie mogła naprawdę się zakochać i związać z kim, kto nie patrzyłby na jej królewskie pochodzenie, czy Starszą Krew. W Wiedźminlandzie była spalona, po odejściu rodziców nie miała po co, ani dla kogo zostawać. Bo gdzie by miała iść? Do Loży? Przecież Fillipa nie dałaby jej spokoju.
Wiesz, dla mnie ona jest nie tyle manipulantką, tylko napaloną na faceta najlepszej przyjaciółki dziewczyną i przy okazji o idealistycznym podejściu do życia, która chce dzięki polityce pomagać ludziom. Cele i idea piękna, ale co razem z kubolmemem cały czas piszemy: wybrała sobie złe narzędzie, bo polityka nie jest dobrym środkiem do czynienia dobra. W mojej ocenia Keira Metz (o ile jest w KM) wybiera znacznie rozsądniejszą ścieżkę swojej kariery, a jest w podobnym wieku do Triss (o ile dobrze pamiętam z książek).
Z drugiej strony, czy każda kobieta, która uwodzi żonatego i dzieciatego mężczyznę jest manipulatorką? Czasem jest po prostu naiwna. A żonaty i dzieciaty facet nie oderwie się od (byłej) żony i dziecka, nawet jeżeli zwiąże się z tą kobietą. Te dwie pierwsze kobiety zawsze gdzieś będą w jego życiu i przeszłości funkcjonować. Yennefer kasuje wszystkie rywalki właśnie przez ten aspekt. Poza tym dla mnie związek Geralta i Triss to takie właśnie: 50-letni facet po przejściach (bo z twarzy na tyle Geralt wygląda), wiąże się z taką 20 - letnią Triss (z twarzy można jej tak koło 20+) dać. On już jest zmęczony, chciałby sobie usiąść przy kominku popykać fajeczkę, a ona by sobie jeszcze na bal maskowy poszła. Niestety, ale różnica wieku, zwłaszcza duża, to też w wielu przypadkach różnica potrzeb, spojrzenia na życie. Geraltowi bliżej mentalnie do takiej Yennefer, mają podobny wiek, podobny bagaż doświadczenia życiowego, bardziej rozumieją się nawzajem, a patrząc na czas spędzony w Krainie Jabłoni - potrafią żyć razem szczęśliwie. Yen też chce gdzieś osiąść w Corvo Bianco, czytać książki, sadzić kwiaty, bo ma dość przeżyć, w gruncie rzeczy przeszła więcej niż Triss w swoim życiu. A Triss, do Corvo Bianco przyjedzie na wakacje, bo ma dwór królewski na głowie, doglądanie czarodziejów, itd.
Last edited: