[SELEKTYWNIE OSPOILEROWANE] Zakończenia - poradnik

+
kubolmem;n8349810 said:
Ale jeden problem - jeśli Radowid rządzi, to wszyscy czarodzieje wypaleni - jeśli nawet ktoś by się ostał, na prawdę będzie to rzecz cholernie trudna żeby przejąć jakąkolwiek władzę. Jak jest Dijkstra, to raczej tylko Loża pójdzie w popiół, więc może się zrobić jakaś inna pod przywództwem wcześniej nieznanego ziomka i mogą iść po władzę. Za Dijkstry raczej nic nie wskórają, ale kto będzie po nim? Najgorszy koszmar każdego władcy czy też dyktatora - następca.

A właśnie, czy Dijsktra, albo jego następca nie będzie narażony na, hmm, kwestionowanie jego praw do władzy? Bądź co bądź, to uzurpator, który doszedł do władzy poprzez zamach stanu? A co jeżeli wyda się, że to Zygmunt stał za śmiercią Radowida? Cóż, w tym przypadku Dijkstra chyba najpierw będzie musiał ogarnąć opozycję, ale jak z tego wybrnie i jaką metodą?

daria.aradora;n8349890 said:
Ja nadal nie umiem spojrzeć na działania Triss jako tak wyrachowane, jak tutaj opisujecie. Jej zachowanie, w moim odczuciu, w dużej mierze wynikało z mniej lub bardziej udolnej próby producentów wprowadzania nowych postaci.

To była Koral, a nie Margarita. XD

Tak, ale pod koniec sagi Geralt się zmienił, zmieniła się również Yennefer. Ewidentnie oboje mieli dość, chcieli gdzieś spokoju, wspólnego życia. Dlatego Ciri zostawiła ich w Krainie Jabłoni, żeby mogli tam żyć we dwoje bez zagrożenia ze strony kogokolwiek, a sama wywędrowała do świata arturiańskiego. Tak jak pisał kubolmem tylko w takim świecie mogła naprawdę się zakochać i związać z kim, kto nie patrzyłby na jej królewskie pochodzenie, czy Starszą Krew. W Wiedźminlandzie była spalona, po odejściu rodziców nie miała po co, ani dla kogo zostawać. Bo gdzie by miała iść? Do Loży? Przecież Fillipa nie dałaby jej spokoju.

Wiesz, dla mnie ona jest nie tyle manipulantką, tylko napaloną na faceta najlepszej przyjaciółki dziewczyną i przy okazji o idealistycznym podejściu do życia, która chce dzięki polityce pomagać ludziom. Cele i idea piękna, ale co razem z kubolmemem cały czas piszemy: wybrała sobie złe narzędzie, bo polityka nie jest dobrym środkiem do czynienia dobra. W mojej ocenia Keira Metz (o ile jest w KM) wybiera znacznie rozsądniejszą ścieżkę swojej kariery, a jest w podobnym wieku do Triss (o ile dobrze pamiętam z książek).

Z drugiej strony, czy każda kobieta, która uwodzi żonatego i dzieciatego mężczyznę jest manipulatorką? Czasem jest po prostu naiwna. A żonaty i dzieciaty facet nie oderwie się od (byłej) żony i dziecka, nawet jeżeli zwiąże się z tą kobietą. Te dwie pierwsze kobiety zawsze gdzieś będą w jego życiu i przeszłości funkcjonować. Yennefer kasuje wszystkie rywalki właśnie przez ten aspekt. Poza tym dla mnie związek Geralta i Triss to takie właśnie: 50-letni facet po przejściach (bo z twarzy na tyle Geralt wygląda), wiąże się z taką 20 - letnią Triss (z twarzy można jej tak koło 20+) dać. On już jest zmęczony, chciałby sobie usiąść przy kominku popykać fajeczkę, a ona by sobie jeszcze na bal maskowy poszła. Niestety, ale różnica wieku, zwłaszcza duża, to też w wielu przypadkach różnica potrzeb, spojrzenia na życie. Geraltowi bliżej mentalnie do takiej Yennefer, mają podobny wiek, podobny bagaż doświadczenia życiowego, bardziej rozumieją się nawzajem, a patrząc na czas spędzony w Krainie Jabłoni - potrafią żyć razem szczęśliwie. Yen też chce gdzieś osiąść w Corvo Bianco, czytać książki, sadzić kwiaty, bo ma dość przeżyć, w gruncie rzeczy przeszła więcej niż Triss w swoim życiu. A Triss, do Corvo Bianco przyjedzie na wakacje, bo ma dwór królewski na głowie, doglądanie czarodziejów, itd.
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8349990 said:
A właśnie, czy Dijsktra, albo jego następca nie będzie narażony na, hmm, kwestionowanie jego praw do władzy? Bądź co bądź, to uzurpator, który doszedł do władzy poprzez zamach stanu?
Niech mu wpierw udowodnią, że on zamach stanu przeprowadził. Równie dobrze mógł stwierdzić, że jest burdel, wojna trwa, nie ma komu władzy przejąć, no to on będzie tym zbawcą i na czas kipiszu będzie interrexem. A że był wcześniej w radzie regencyjnej, to sprzeciw za duży nie był. I teraz wojna się skończyła, Dijkstra zrobił niezłego potwora z Redanii. Dlaczego nagle większość ma stanąć przeciwko niemu?
Dark_Hekate;n8349990 said:
A co jeżeli wyda się, że to Zygmunt stał za śmiercią Radowida? Cóż, w tym przypadku Dijkstra chyba najpierw będzie musiał ogarnąć opozycję, ale jak z tego wybrnie i jaką metodą?
To będzie wyglądało to tak: dobra, Dijkstra jest facetem, który stał za morderstwem szaleńca, który mordował każdego kto albo był czarodziejem, albo nie był człowiekiem. Stanął potem na jego miejscu, ogarnął burdel i jakoś Redania się rozwija bez stosów. Jak się wyda, to czy przypadkiem ludzie nie powiedzą: "K***a, dobrze zrobił"? Oczywiście opozycja tylko czeka na podwinięcie nogi i zaraz to wykorzysta, pytanie tylko czy przekrzyczą właśnie te głosy ulgi. Już nie mówiąc o tym, że Dijkstra już jest przedstawicielem trochę innego rządu - to już nie jest stara monarchia, gdzie dynastii nikt nie kwestionował. Nagle na czele państwa staje kanclerz. Napoleon przecież zanim stał się cesarzem Francuzów, był przecież konsulem, później dożywotnim. Moim zdaniem Dijkstra zapoczątkuje prąd myślowy, że nie ważny będzie rodowód a skuteczność na tronie.
 
kubolmem;n8350150 said:
Niech mu wpierw udowodnią, że on zamach stanu przeprowadził. Równie dobrze mógł stwierdzić, że jest burdel, wojna trwa, nie ma komu władzy przejąć, no to on będzie tym zbawcą i na czas kipiszu będzie interrexem. A że był wcześniej w radzie regencyjnej, to sprzeciw za duży nie był. I teraz wojna się skończyła, Dijkstra zrobił niezłego potwora z Redanii. Dlaczego nagle większość ma stanąć przeciwko niemu?

Właściwie to Dijkstra jako kanclerz to dobry sposób na przejęcie władzy nad Redanią. Tworzy nowy system na nowych zasadach. Sięgnięcie po koronę w przypadku monarchii dziedzicznej byłoby bardzo problematyczne, a tak: sprawa sama się rozwiązuje.

Do tego myślę, że Zygmunt już coś chciał ukręcić z Kovirem, skoro tak mu zależało na kontaktach z Tankredem przez Triss i czarodziejów. Bo naiwnym jest stwierdzić, że wpycha Geralta w ramiona Triss z czystej sympatii do Rudej. Zresztą sam mówi, że ma w tym interes, i jeżeli może kimś się wysłużyć, to się wysługuje.

Tylko właśnie: w swojej rozgrywce zawsze traktuję Dijkstrę jako polityka, a nie jako przyjaciela Geralta, Nawet jeżeli czuł jakąś sympatię do Wiedźmina to i tak w świetle jego planów nie miało to większego znaczenia. Natomiast to postać, którą po prostu lubię, i z którą zgadzam się ideologicznie, jeżeli chodzi model państwa.

Lubię również Fillipę Eilhart, ale gdybym miała wybierać między Fillipą a Dijkstrą- wybieram Zygmunta. Zygmuntowi jednak zależy na stworzeniu silnego państwa, właśnie jest patriotą, ale w tym pozytywną znaczeniu. Natomiast Fillipa chce władzy przede wszystkim dla siebie. Triss mówi, że Fillipa stworzyła Lożę, aby reprezentowała interesy czarodziejów, ale moim zdaniem Loża miała przede wszystkim reprezentować interesy samej Eilhart. Po prostu skupiła najbardziej wpływowe czarodziejki, które w większości były doradczyniami królów i trzymała je w ryzach: na zasadzie: "czujcie się ważne, i że coś ważnego robicie, a faktycznie skaczecie, jak Wam zatańczę". Więc Dijkstra tu wygrywa zdecydowanie.

Szkoda mi Dijkstry, że z powodu wyrachowanej kobiety skończył jako przestępca w Novigradzie. W sumie to bardzo wartościowy i mądry polityk ;/

A sama Fillipa też specjalnie nie ma większego pola manewru na królewskim dworze, bo gdzie będzie próbowała sił? W Kovirze? Na Skellige?

kubolmem;n8349250 said:
A widzisz, zapomniałem o tym.

Przypomniało mi się: poza Assire i Fringillą Loża miała jeszcze do dyspozycji Elfią Wiedzącą w postaci Idy Emean. Zarówno czarodziejki z Loży, jak i Triss mogły się zwrócić do Idy o pomoc. Triss nawet w przypadku: jak przywrócić Geraltowi pamięć, jak zrobiła to Yennefer w przypadku Umy. Nie mówiąc już, że była też Francesca - Królowa Elfów i też była powiązana z Nilfgaardem, a wśród elfów też pewnie byli jacyś Wiedzący, dobrzy medycy itd. Łooo, Panie, wachlarz możliwości bardzo duży. Jakby czarodziejki chciały to i by ustaliły, gdzie jest Yennefer, i jak Geraltowi pamięć przywrócić. Słowo klucz: jakby chciały, ale nie chciały, bo Wiedźmin jako marionetka był im na rękę. Całą sprawę skomplikował im Letho i jego królobójstwa.
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8357700 said:
Zygmuntowi jednak zależy na stworzeniu silnego państwa, właśnie jest patriotą, ale w tym pozytywną znaczeniu.
Nie ma negatywnego patriotyzmu. Formą negatywnego patriotyzmu jest negatywny (jak to kiedyś nazwałem, "niedoskonały") nacjonalizm. Trzeba mieć jednak na uwadze, że z, rzeklibyśmy, pozytywnego (doskonałego) nacjonalizmu szowinizm nigdy nie powstanie a z tego negatywnego (niedoskonałego) to jest kwestia dosłownie zrobienia kroku do przodu (jak żyć bez poruszania się? O to mi chodzi), że tak to ujmę. Wszystko jest kwestią źródła poglądów - czy taki facet zna historię itd., czy tylko krzyczy "Redania dla Redańczyków", czy taki ziomek jest inteligentny itd., czy usłyszał hasło i powtarza je, nawet nie znając jego znaczenia. Dijkstra z pewnością jest patriotą a nawet gdyby były przesłanki, żeby nazywać go nacjonalistą (przykładowo przez politykę wobec innych narodowości), to na pewno nie byłby to ten "negatywny".
 
kubolmem;n8366070 said:
Dijkstra z pewnością jest patriotą a nawet gdyby były przesłanki, żeby nazywać go nacjonalistą (przykładowo przez politykę wobec innych narodowości), to na pewno nie byłby to ten "negatywny".

Jeszcze się zastanawiam w ogóle tymi władcami w kontekście Ciri - wiedźminki.

Jeżeli Emhyr wygrywa wojnę-Radowid ginie. Królestwa Północy bez Radowida nie są w stanie sprzeciwić się Emhyrowi, ani stworzyć na tyle potężny front, aby cokolwiek zdziałać przeciwko Cesarstwu. Jestem niemal pewna, że Emhyr nie uwierzył w bajeczkę Geralta o śmierci Ciri: postąpił jak w książkach, dał sobie spokój. Głowa Radowida spadła, a jeżeli Ciri nie chciała się z nim spotkać, to nie ma sensu tego ciągnąć. Pewnie oficjalnie ogłosił, że Cirilla Fiona Ellen Rhiannon nie żyje. Rozprawił się z opozycją, która ewentualnie jeszcze mogłaby coś kombinować, i poustawiał sobie państwa Północy jak chciał. Jeżeli wcześniej szwindel z fałszywą Cirillą wyszedł na wierzch i opozycja zaczęła mówić, że albo posadzi prawowitą następczynię na tronie, albo go z tego tronu wysadzą, a teraz ogłosiłby, że Ciri nie żyje, bo poświęciła swoje życie dla ratowania Wiedźminlandu, to raczej wątpię, aby próbował jeszcze raz z metodą "na Ciri". Specjalnie wypytał kto wie, o śmierci Ciri, ale pewnie nie dlatego, że chciał znowu podstawiać atrapę, tylko upewnić się, kto wie, że przeżyła, Elfi Wiedzący "a ten tu czego?" Avallac'h, Geralt i Yennefer. Te dwie osoby są ostatnimi, które będą chciały kombinować coś z polityką.

Radowid - owszem, ale Ciri jest "magiczna" to jedno, dwa para się cechem wiedźmińskim. Jeżeli eksterminacja na tle rasowym zacznie postępować to prędzej czy później zagrożenie pojawi się również dla wiedźminów (o czym mówi Dijkstra), więc i dla samej Ciri, mimo że w pełni zmutowana nie była, nawet znaków nie rzucała, to jednak z perspektywy wykonywanego zawodu była takim samym: "odmieńcem".
Radowid miał coś do magów, ale Łowcom Czarownic nie bronił rozprawiać się z innymi rasami typu elfy i krasnoludy, chociaż krasnoludy były najmniej umaczane w jakieś partyzantki, czy inne intrygi, to na Północy często byli bankierami, kupcami, przedsiębiorcami, a więc eksterminacja oznaczała przejęcie kapitału. Ma to sens, bo da się słyszeć głosy, że skarbiec Redanii zaczyna świecić pustkami, a pieniądze na wojnie to podstawa.

Dijkstra by dla niej stanowił najmniejsze zagrożenie. W gruncie rzeczy mógłby jeszcze pójść na zdrowy rozsądek. Nawet jeżeli wie, że Ciri przeżyła, kim jest, to może uznać, że doskonale sobie poradzi bez jej Starszej Krwi, czy powiązań królewskich. Mogą go ruszyć też emocje: w końcu dzięki Geraltowi przejął władzę, a z drugiej strony: jak sobie gdzieś Geralt z rodziną podróżuje i nie wtrącają mu się w interesy: po co ich ruszać? A niech sobie uprawiają winorośl, czy inną kapustę i ganiają za nekkerami.
 
Last edited:
Dark_Hekate;n8373290 said:
więc i dla samej Ciri, mimo że w pełni zmutowana nie była
Nie była zmutowana wcale - znała tylko wiedźmiński fechtunek - to tak jakby Geralt postanowił się sprzedać i zaczął uczyć rycerstwo wiedźmińskich technik. I wątpię by w związku z tym Radowid uznał, że trzeba wymordować każdego, kto umie przynajmniej walczyć po wiedźmińsku, to już jest na prawdę ostra przesada, nawet jak na jego przedstawienie w W3.
Dark_Hekate;n8373290 said:
Radowid miał coś do magów, ale Łowcom Czarownic nie bronił rozprawiać się z innymi rasami typu elfy i krasnoludy,
Bo kasa i niepokoje społeczne - czarodzieje zwiali, to trzeba przerzucić się na inne majątki, a dla ludzi to już sprawa stała się dawno jasna - albo zabijesz nieludzia, albo nieludź zabije ciebie - cytując dr. Andrzeja Zapałowskiego, kiedy się go spytałem, że jak to było, że UPA w końcu przestało działać na polskich terenach, to mi odpowiedział: "Za dnia zwykły człowiek, w nocy banderowiec" - i dopiero akcja Wisła rozwiązała problem. A że krasnoludom się najbardziej z nieludzi dostaje, to już napisałem w moim wywodzie nt Wiewiórek i ichniej bezsensownej walki.
 
Warianty zakończeń głównej fabuły gry mogłyby być lepsze, ale REDZi musieliby się bardziej wysilić i wziąć pod uwagę poprzednie gry/wybory graczy. Rzecz w tym że trzeba było wziąć też pod uwagę osoby które nie miały styczności w przeszłości z serią (czyli z ogromną większością). Rozwaliło mnie jak pominięto kwestie Addy którą można było odczarować (ale też zabić) a jeszcze bardziej tę małej dziewczynki (Annais?), córki Foltesta, no i Sigiego. Spotykając się z Temerczykami i (B)Rochem zdziwiłem się że nie było żadnej gadki o tym, kto miałby w wolnej Temerii sprawować władzę, a Natalisa po prostu porzucono (miał zginąć niby podczas odwrotu,ale nie jest to pewne). No i debilne zachowanie Dijkstry po zamachu stanu - nie ma to jak próbować pozbyć się znajomych prawdopodobnie najsławniejszego Wiedźmina, w jego obecności, zamiast ich po prostu skrytobójczo zaszlachtować, albo przekabacić na swoją stronę. Zakończenie z Sigimi moim zdaniem byłoby najlepsze, gdyby po prostu uwzględnić je o posadzenie na tronie dorastającej Annais, pod dozorem Rocha (co było w zasadzie pare razy poruszane w dwójce, Zabójcach Królu).

W ogóle rozbrające jest jak tego sprytnego polityka i szpiego sprowadzono do roli oprycha, no ale rozumiem, łatwiej ogarnąć scenariusz. To samo z Radowidem. Nic nie zapowiadało jego rosnącego szaleństwa. Gdyby nie wtrącenie na siłę z jego strony pogardy także dla nieludzi (czy też raczej przyzwolenia na nią) mógłby dla mnie rządzić.
To naprawdę groteskowe że najlepszym zakończeniem jest te w którym Temeria odrodza się kosztem innych królestw Północy, a Cesarz który rozpętał poprzednie wojny (a w jednej zginęła matka Ciri) spokojnie sobie żyje (choć pamiętam że w książkach opisano że i tak zginął w zamachu). No ale z takim wariantem albo rządzi szaleniec z płonącymi stosami, albo Sigi, który szykuje się do kolejnej wojny. No i wtedy giną bardzo fajne postacie, co prawda pochądzace gry, ale jednak całkiem ciekawe, a przynajmniej Talar i Roche, Ves mogłoby nie być.
 
Darkstar181;n8389430 said:
W ogóle rozbrające jest jak tego sprytnego polityka i szpiego sprowadzono do roli oprycha, no ale rozumiem, łatwiej ogarnąć scenariusz.

A to jest akurat ciekawe. Właściwie ten najbardziej inteligentny człowiek w Redanii wylądował w półświatku z powodu najbardziej banalnego - kobiety. W tym półświatku szybko się odnalazł, a następnie próbuje wrócić do dawnej gry.

Fillipa ma podobną historię: stworzyła Lożę, była na świeczniku, z tego świecznika spadła, a teraz znów próbuje wrócić do dawnej świetności.

Darkstar181;n8389430 said:
o samo z Radowidem. Nic nie zapowiadało jego rosnącego szaleństwa. Gdyby nie wtrącenie na siłę z jego strony pogardy także dla nieludzi (czy też raczej przyzwolenia na nią) mógłby dla mnie rządzić.

Problemy na tle rasowym, akurat w Królestwach Półncy były na porządku dziennym. W Nilfgaardzie było znacznie lepiej pod tym względem. Tylko działalność Loży w tym przypadku stała się jawnym pretekstem do otwartych czystek.

Radowid chciał załatwić Lożę, ale skoro zobaczył, że procesy czarodziejek, elfów i krasnoludów zyskują aprobatę ludności, a do tego zasilają skarb Redanii, w końcu przejmowano ich majątki, to nie interweniował szerzej. Chociaż zrobienie z niego szaleńca było przesadą. Bo pomimo tego rasizmu, kurczę, czułam do Radowida dużą sympatię.


 
Jak było, to nie bijcie.

Nie wiem, czy zauważyliście, ale w przeciągu ostatniego roku wyszedł kilkuczęściowy komiks Klątwa Kruka (czy jakoś tak, oryginał po angielsku), z serii Dark Horse, na podstawie scenariusza BPM. Komiks jak komiks, nawet fajny - ale szczególnie ciekawy, że jeśli wychodzi z konkretnego zakończenia, co może nam mówić, jakie RED-zi uznają za kanoniczne. Zaskoczenia nie będzie, ale wrzucam profilaktycznie w spoiler.

Ciri-wiedźminka, Geralt + Yen

Co nie powinno dziwić, taka kombinacja najlepiej zresztą pasuje pod kątem kontynuacji.
 
maritimus;n8447590 said:
Jak było, to nie bijcie.
Nie było.
maritimus;n8447590 said:
na podstawie scenariusza BPM
Czego? Gugle nie odpowiada, co to jest.
maritimus;n8447590 said:
szczególnie ciekawy, że jeśli wychodzi z konkretnego zakończenia, co może nam mówić, jakie RED-zi uznają za kanoniczne.
Pytanie czy ten Dark Horse jest oficjalnie uznawany przez redów za pełnoprawną część uniwersum "legend" wiedźmina (nie wiem jak to nazwać, więc zapożyczyłem termin z Gwiezdnych Wojen, gdzie do Legend wylądowały wszystkie gry, książki itd. - wcześniej pełnoprawne części świata GW, teraz taki właśnie "fanfik" na zasadzie gier Wiedźmina względem książek) czy też kolejne "coś" o wiedźminie, które se idzie we własnym kierunku? Pytam poważnie, bo komiksów nie śledzę. Jeśli te komiksy są w pełni akceptowane przez redów, to faktycznie może być to dowód na wybranie tych kanonicznych zakończeń - no bo skoro komiksy muszą brać pod uwagę gry, to i gry muszą brać komiksy, chociaż tego drugiego jeszcze nie doszło. No, ale jeśli DH wykupiło sobie prawa od redów i ci mają taki sam stosunek do komiksów jak AS do gier, to w ogóle bym się tym nie kierował.
 
kubolmem;n8450750 said:
No bo skoro komiksy muszą brać pod uwagę gry, to i gry muszą brać komiksy, chociaż tego drugiego jeszcze nie doszło. No, ale jeśli DH wykupiło sobie prawa od redów i ci mają taki sam stosunek do komiksów jak AS do gier, to w ogóle bym się tym nie kierował.

Pomijając fakt, że jedyny kanon w Wiedźminie to kanon stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego, a cała reszta to dodatki, spin - off i inne dzikie węże, to łatwo się domyślić "kanonicznych" zakończeń Dzikiego Gonu względem książek. W pewnych kwestiach, oczywiście. XD Więc właściwie kanon przedstawiony w "Klątwie Kruka" to żadne zaskoczenie.

Bo naprawdę ciężko mi wyobrazić sobie wersję uznaną za kanoniczną z Ciri cesarzową, kiedy ona wręcz rękami i nogami zapierała się, aby się do polityki nie mieszać i być osobą wolną, mogącą samodzielnie kierować własnym losem, a nie wiecznie uzależniona od czynnika A czy B. A polityka to jednak cały system różnych uzależnień.

W przypadku sercowych wyborów Geralta: Triss odrzucam z góry. Pozostaje mi opcja: Yennefer i ewentualna samotność. Tylko droga do ewentualnej samotności jest niekanoniczna. Bo właściwie są dwie możliwości: albo mamy trójkącik, albo odrzucamy obie panie. Trójkącik. Jakieś tam igraszki z Keirą Metz jeszcze bym podejrzewała, ale Triss to inny kaliber. Raz, że w książkach dla Geralta Triss była kłopotliwa ze względu na Yennefer, dwa, Wiedźmin nie jest głupi: wie, że Yennefer ma do niego żal o Triss. To jedno. A drugie: naprawdę Wiedźmin byłby taki głupi, że wierzyłby, iż jedna o drugiej się nie dowie? Geralt był łatwowierny w stosunku do kobiet, ale nie był głupi na takie zagranie.

Chyba że przyjmiemy założenie samotności: Geralt odprawia Triss, ale odmawia Yennefer szukania dżinna, bo już jedną aferę z tego tytułu miał, więc nie chce drugi raz ryzykować.
 
Last edited:
kubolmem;n8450750 said:
Czego? Gugle nie odpowiada, co to jest.
Borys Pugacz-Muraszkiewicz.

kubolmem;n8450750 said:
Jeśli te komiksy są w pełni akceptowane przez redów
Ogólnie ta seria składa się dotąd z pięciu opowieści (po kilka zeszytów każda):

1. Reasons of State (wydane przy okazji W2; akcja dzieje się między opowiadaniami a Krwią Elfów)
2. House of Glass (wydane w 2014; chronologia niejasna, przed pięcioksięgiem - chyba trzeba traktować jak opowiadania; klimat taki Hellboyowaty)
3. Fox Children (wydane przy premierze W3; jw.)
4. Killing Monsters (również na premierę, akcja przedstawia tło zwiastuna o tym samym tytule)
5. Matters of Conscience (wydane przy okazji SzK; omawia losy Saskii i kilku postaci z Vergen po W2)
6. Curse of Crows (wydane po KiW, akcja po konkretnym zakończeniu W3)

Autorem scenariuszy 1. i 5. jest Michał Gałek, chyba z CDPR. Natomiast przy 2 do 4 niejaki Paul Tobin, ale ludzie z CDPR są wymienieni pod "współpraca". Wreszcie przy 6. jest tenże Tobin oraz dwójka RED-ow: wspomniany BPM i Karolina Stachyra.

Przy wszystkich ww. jest minimum współpraca CDPR, do tego wizualnie nawiązuje one do gier (np. wygląd potworów, postaci).

Uprzedzając pytania: w grach nie ma (chyba) żadnych nawiązań do komiksów, zaś w komiksach brak nawiązań do SzK i KiW. Zresztą do "podstawek" także ich mało, poza wyraźnie "dopełniającym" 5. To, że 6. dzieje się po zakończeniu W3 wnioskuję po tym, że nigdzie wcześniej nie ma miejsca na wspólnie wiedźminujących Geralta i Ciri (na dodatek wyglądają oni jak wycięci z W3). W sumie nawet bym chronologicznie umieścił Curse of Crows pomiędzy W3 + SzK, a KiW (traktowanym jako "kanonicznie" ostatnie zlecenie i emerytura Geralta).

Moim zdaniem owe komiksy należy traktować jako rozszerzony kanon (czyli na tej samej zasadzie co gry, w przeciwieństwie do "wąskiego" AS-made only), tak samo jak np. bioware'owskie komiksy Mass Effect (które często uzupełniały fabułę, np. kojarzę jeden uzupełniający DLC Handlarza Cieni oraz prolog ME2).

Dark_Hekate;n8451580 said:
Więc właściwie kanon przedstawiony w "Klątwie Kruka" to żadne zaskoczenie.
Też tak uważam. Ale dodatkowo to mnie osobiście cieszy, bo jakoś tam zwiększa nadzieję na wymianę Geralt > Ciri w roli głównej postaci w grach.
 
Last edited:
maritimus;n8452240 said:
Też tak uważam. Ale dodatkowo to mnie osobiście cieszy, bo jakoś tam zwiększa nadzieję na wymianę Geralt > Ciri w roli głównej postaci w grach.

A mnie jeszcze bardziej cieszy pokazanie głębszej relacji pomiędzy Ciri i Yennefer, która grze w powodu możliwości romansu z Triss, została bardzo zredukowana. Miałam wrażenie, że sami twórcy niezbyt wiedzieli, co z tym fantem zrobić. Z jednej strony Ciri mówi, że wróciła do Geralta i Yennefer, bo tęskniła za nimi. Yennefer wychodzi ze skóry, aby ją znaleźć (razem z Geraltem). Potem mamy jakąś gadkę przy ognisku "że Yennefer ma jakieś plany wobec niej", w sumie...guzik z tego wynika. Fakt, że Yennefer mogła próbować przekonać Ciri, aby porozmawiała z Cesarzem z czystej przyzwoitości, nie oznacza, że próbowała ją do czegokolwiek zmusić. Yennefer jest rozsądna i wie, że jeżeli Ciri powie "NIE" to oznacza "NIE". Zresztą Yennefer nic specjalnie nie zrobiła, aby przekonać Ciri do kontaktu z biologicznym ojcem. Jak już to Geralt ją zabiera do Cesarza, a nie Yennefer. Czarodziejka mogła obiecać Cesarzowi cuda na kiju doskonale zdając sobie sprawę, że w efekcie czego i tak Ciri zrobi po swojemu. Także bardzo fajnie, że relacja Ciri i Yennefer została pokazana i pogłębiona w komiksach. Stąd mnie to cieszy, że nareszcie dostajemy taką typową rodzinną relację: Ciri - Yennefer - Geralt, czyli kanoniczna "rodzinka".

Komiks bardzo mi się podobał. Krótka historia, ale ładnie zazębiona. A co do czasu trwania akcji: na pewno akcja dzieje po wydarzeniach z Dzikiego Gonu. Raczej przed Krew i Wino, a czy po czy przed Serca z Kamienia. Trudno orzec. Sama osobiście obstawiam, że akcja toczy się po Dzikim Gonie, a przed Sercami z Kamienia i Krew i Wino. Dlaczego? Bo w zakończeniu wiedźmińskim mamy informację, że jest jakieś zlecenie na strzygę, a sam komiks właśnie mówi o tym zleceniu. ;)

 
Dark_Hekate;n8462430 said:
Bo w zakończeniu wiedźmińskim mamy informację, że jest jakieś zlecenie na strzygę, a sam komiks właśnie mówi o tym zleceniu.
Ha, czyli jednak jest odniesienie :) Zdążyłem zapomnieć, wiedźmińskie zakończenie miałem przy 1. przejściu (i teraz powtórzę przy 3. - cesarskie już zaliczyłem na 2., a nie mam siły na "złe").
 
Przeglądałem forum KiW i... przypomniałem sobie, że miałem odpowiedzieć na pytanie! XD
Dark_Hekate;n8374300 said:
Co sądzisz o Francesce Findabair. Nie umiem tej elfki rozgryźć, jako postaci.
W dwóch słowach: bierny zausznik. Dlaczego? W gruncie rzeczy ona ma w rzyci wszystko to, co się dzieje naokoło - Loży w W3 pomóc nie chciała, była też obojętna na los jej "rodaków" (wszakże była księżną, władczynią, jedynego znanego tej części Kontynentu państewka elfów), co się objawiło tym, że na skinienie palca Emhyra nie kazała zawrócić Wiewiórek do Doliny. I tu też się pojawia wytłumaczenie, dlaczego zausznik (zakładając, że użyłem tego słowa w dobrym kontekście) - sam fakt, że zasiadła na troniku z ręki Emhyra powinien o czymś świadczyć - każdy, kto interes państwa ma bardzo wysoko, będzie starał się by stworzone przezeń państwo było również zgodne w interesie państwa albo przynajmniej, żeby temu interesowi nie szkodziło. Emhyr akurat należy do tych osób, które mają głowę na karku i nieposądzenie go o stworzenie państwa w gruncie rzeczy marionetkowego byłoby dziwne. Więc tak - bierny zausznik, którego te Wiewiórki powinny obalić zamiast walczyć, stosując terroryzm.
 
O zleceniu na strzygę mówi dokładnie Mistrz Ort.

"Jeśli szukacie zleceń, to słyszałem o strzydze w lesie mariborskim"

Geralt: "Dzięki, muszę jeszcze wpaść do karczmy, a później, kto wie."

Ciri w karczmie: "To za tego kuroliszka, i mamy nowe zlecenie, kiepsko płacą, ale zawsze coś."

W komiksie mamy właśnie zlecenie na strzygę, więc można wnioskować, że akcja toczy się zaraz po Dzikim Gonie, kiedy Ciri z Geraltem ruszają na szlak, a po jakimś czasie dołącza do nich Yennefer. XD Stąd sądzę, że jest to bezpośrednio po Dzikim Gonie, a przed Sercami z Kamienia. Właściwie to Serca z Kamienia można skończyć i w trakcie Dzikiego Gonu, i zaraz po Dzikim Gonie, i po skończeniu Krew i Wino. Diabli wiedzą, kiedy się akcja dzieje. Bardziej dokładnie sprecyzowane jest Krew i Wino. Osobiście kończę Serca z Kamienia po Dzikim Gonie i jak dla mnie sprawa przedstawia się mniej więcej tak: (jeżeli gram z zakończeniem Ciri wiedźminka, Geralt z Yennefer)
- Dziki Gon
- komiks "Klątwa Kruka"
- "Serca z Kamienia"
- "Krew i Wino" ;)
 
Top Bottom