Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia bezspoilerowe

+
Wiadomo już oficjalnie jaki był budżet serialu? Jedyna konkretniejsza informacja jaką znalazłem mówiła o 80 milionach co daje po 10 na odcinek z czego Cavill dostawał po 400 tys. Jeśli faktycznie była to taka kwota to budżet był większy niż w pierwszym sezonie Gry o tron - tam było 60 baniek czyli po 6 na odcinek. Z drugiej strony, pierwszy sezon Gry o tron był dużo bardziej kameralny, bez wielkich bitew i magii, raptem jeden czy dwóch białych wędrowców i malutkie smoczki na koniec. Tutaj od razu porwali się na wielki rozmach więc wyszło dość nierówno pod względem efektów.
 
Jedyna konkretniejsza informacja jaką znalazłem mówiła o 80 milionach co daje po 10 na odcinek z czego Cavill dostawał po 400 tys.
Wszystkie plotki jakie dostawaliśmy na temat budżetu zaznaczały, że sumy te nie zawierają gaż aktorskich. Czyli te około 80 milionów + Gaża Cavilla i reszty obsady. Może niedługo poznamy oficjalne cyferki
 
Jestem zdumiony, że byli w stanie przepalić taką ilość hajsu.

Chyba lepiej by już wyszło gdyby całkowicie olali książki i po prostu zrobili serial o Geralcie polującym na potwory, odczyniającym klątwy i wikłającym się przypadkiem w różne afery. Dokładnie tak jak w opowiadaniach, ale z nową historią.

Na pewno wyszłoby lepiej dla książek :) Problemem jest to, że autorska zawartość twórców, w tym samodzielnie skonstruowane wątki, nie dostarczają i są równie niespójne co dofastrygowana wzięta z książek reszta. Świetnym przykładem jest tutaj wątek szkolenia Yennefer, o którym z racji na temat napiszę w spojlerze:

Szkolenie wygląda tak, że Yennefer prezentuje się jako jedna z gorszych adeptek. Mimo to dochodzi do sceny z węgorzami - ja jako widz nie rozumiem, dlaczego to właśnie Yennefer robi za faworytę Tissai, tzn. czemu ona jest dla niej pobłażliwa. Czemu nie toleruje nieposłuszeństwa, ale "świnka" (tu w ramach dygresji - przypominają się te "najlepsze" nawiązania do Sapkowskiego z W1, czyli delikatnie mowiąc pełne inspiracji, ambitne pisarstwo) i z jednej strony Aretuza chyba ma być malowana jako straszne miejsce, ale Yennefer może sobie wyjść z zajęć jak gdyby nigdy nic, a jej nieposłuszeństwo jest tolerowane. Nic nie umie, ale potem kilka scen później jest w stanie zmusić ludzi do oglądania jej seksu z Istreddem, (albo stworzyć iluzję, w sumie nie pamiętam). Ta szkoła oraz proces edukacji nie ma żadnych wewnętrznych logicznych zasad, wszystko jest "bo tak chce scenarzysta" i przez to w ogóle nie buduje zaangażowania.

No więc ta średnio sobie radząca Yennefer, nieposłuszna, okłamująca mistrzynię uczennica nie idzie na karmę wzorem innych węgorzy (facepalm, jest to jeden z licznych i zalatujących cringem tudzież niezamierzonym komizmem motywów), tylko kończy tę szkołę. Dodatkowo wiemy, że nie zależy jej na posiadaniu dziecka, nawet się nie zastanawia kiedy poddaje się liftingowi. W następnym odcinku Yennefer jest już jak mniemam skillową magiczką, walącą seriami teleporty i monologującą o ważkich sprawach z martwym dzieckiem. Czy ona jest już dojrzałą czarodziejką, skoro bez problemu czaruje? W jaki sposób przeszła od bycia jednej z najgorszych w klasie do tego, co teraz robi?

Jeśli jednak już jest doświadczoną magiczką, to dlaczego o świecie wypowiada się jak naiwne dziecko, naiwnie zwierza się jakiejś randomowej kobiecie w powozie, dlaczego naiwnie przejmuje jej poglądy na pewne sprawy po kilku minutach? Cały ten motyw ze ściganym dzieckiem jest dowodem na złe jest scenopisarstwo w serialu. Dlaczego jej się zmienia kompletnie światopogląd i odcinek później obsesyjnie pragnie dziecka, tak bardzo, że próbuje mierzyć się z djinnem? Przecież jeszcze moment temu wisiało jej to smętnym kalaforiem. Czegoś tu brakuje. Nie wiadomo, no ale przyjmujemy to, żeby być świadkami najbardziej nieudolnie zrealizowanej orgii w historii nowoczesnej kinematografii (serio, miała być orgia i negliż a'la GoT, wyszła parodia). Dlaczego Yennefer siedzi i ogląda orgię? Wcześniej ludzie oglądali, jak ona uprawia seks. Po co to robi? Nie wiadomo. Ale przecież nie mogła się po prostu kąpać.

Mógłbym tak pisać długo i jestem głęboko przekonany, że gdyby nie sentyment do świata Wiedźmina, to znacznie więcej osób nie zostawiłoby na tym serialu suchej nitki. Znacznie więcej też, gdyby nie startował z podbudową gier nie obejrzałoby go nawet.

Do tego, jeśli niektórzy mają nadzieję na bardziej zwartą strukturę, bo saga, dochodzą jeszcze inne małe drobiazgi:

Jak w sytuacji zmiany chronologii i nowych scen wypadnie szkolenie Ciri przez Yen? Po pierwsze, motyw się jednak zdubluje, bo przecież wiele schematów jest identycznych - na czele z "oschła, ale widząca talent mistrzyni krytycznie określająca urodę adeptki kontra krnąbrna uczennica". Po drugie, widz dopiero co widział Yen jako niedoświadczoną, zakompleksioną i w sumie mocno rozchwianą emocjonalnie postać - a teraz trzeba będzie uwierzyć na słowo, że to już nie jest ta Yen, tylko ktoś kto może edukować Ciri. Yen w książkach chlupała w tych scenach od autorytetu, czego o postaci granej przez Anyę nie można powiedzieć.

I tak dalej, i tak dalej. Przestawiło się wiele klocków i teraz już scenarzyści się z tego tak łatwo nie będą mogli (i chcieli) wycofać, wierzaj mi.
 
Ta pani showrunner od początku nie robiła na mnie dobrego wrażenia. Ewidentnie serial dla mnie położył scenariusz i zamysł "artystyczny" tej Pani. Dlaczego dla tak ważnej serii wyznaczyli osobę z tak nedzna przeszłością zawodowa?
 
Mnie ogólnie strasznie dziwi, że mając w odróżnieniu do GoT kompletny materiał na serial zrobili coś takiego... Gdyby przy scenariuszu siedzieli scenarzyści GoT to może by to lepiej wyglądało. Co by nie mówić o nich złego to dopóki był materiał książkowy miało to ręce i nogi, problem się zaczął w momencie w którym skończyły się książki a zaczęła improwizacja. Tutaj by mieli wszystko podane na tacy, tylko to odpowiednio wykorzystać. ;)
 
gdyby przy scenariuszu siedzieli scenarzyści GoT to może by to lepiej wyglądało

2ywi2b.png
 
Jako adaptujący sprawdzili się lepiej, niż scenarzyści Wiedźmina - przyznam, że nie sądziłem, że ktoś z tym w ogóle może polemizować :)
 
Deymos, czepiasz się w taki sposób, jakbyś to oglądał jednocześnie gotując obiad i czytając gazetę :D


Nic nie umie, ale potem kilka scen później jest w stanie zmusić ludzi do oglądania jej seksu z Istreddem, (albo stworzyć iluzję, w sumie nie pamiętam).
To była iluzja, a druga sprawa - spójrz na długość włosów Yen w tej scenie, porównaj z poprzednią w której się pojawiła i wyciągnij wnioski.

W następnym odcinku Yennefer jest już jak mniemam skillową magiczką, walącą seriami teleporty i monologującą o ważkich sprawach z martwym dzieckiem. Czy ona jest już dojrzałą czarodziejką, skoro bez problemu czaruje?
W następnym odcinku jest o kilkadziesiąt lat starsza, co zdaje się wynika z dialogu w karecie.

naiwnie zwierza się jakiejś randomowej kobiecie w powozie

Randomowej? WTF? Jedzie w karecie z obstawą z królową, więc nie znalazła się tam przypadkiem, a z tego jak rozmawiają jasno wynika, że się znają.

teraz trzeba będzie uwierzyć na słowo, że to już nie jest ta Yen, tylko ktoś kto może edukować Ciri.

Po dwóch ostatnich odcinkach nie mam najmniejszego problemu z tym, że Yen będzie kogoś edukować, bo przedstawiono w nich postać, która spokojnie może to robić.
 
Last edited:
@Rantsir Po co miałbym to robić? Sceny, które trzeba analizować w taki sposób nie grają i nie działają, to proste. Wołami mnie nie zaciągniesz do oglądania tej marnizny jeszcze raz, szkoda mi życia :)
 
Tu nie ma czego analizować. Nie rozumiesz oczywistych rzeczy na które patrzysz, to i trudno się dziwić, że kłopoty z odbiorem się pojawiają, tyle, że cytowane wyżej "problemy" (w przeciwieństwie do innych - tych prawdziwych) to nie problemy scenarzystów, tylko twoje. Może trzeba się było jednak skupić na oglądaniu, źeby nie pleśc potem takich farmazonów.

Wołami mnie nie zaciągniesz do oglądania tej marnizny jeszcze raz
Mam nadzieję, że dasz sobie też spokój z kolejnymi sezonami, żebyśmy nie musieli znowu czytać "mądrości" jak powyżej.
 
Last edited:
@Rantsir Po co miałbym to robić? Sceny, które trzeba analizować w taki sposób nie grają i nie działają, to proste. Wołami mnie nie zaciągniesz do oglądania tej marnizny jeszcze raz, szkoda mi życia :)
Mam wrażenie, że niektórzy forumowicze delikatnie trollują i w twoim przypadku to chyba dosyć oczywiste.
 
Co do konstrukcji - Chronologia może się wydawać problematyczna, ale tylko do momentu załapania "klucza", a ten jest taki sam jak w Dunkierce Nolana z tą różnicą, że w DUnkierce to była sztuka dla sztuki i nic ciekawego z tego nie wynikało - tu jest lepiej. Nie byłem do końca przekonany, ale kupili mnie w odcinku 7, gdzie pokazali znane już wydarzenia z innej perspektywy.

Samo mieszanie z chronologią to zresztą zagranie w stylu ASa, tak więc doceniam za starania :)
 
Deymos, czepiasz się w taki sposób

Nie "czepiam się", tylko to są podstawy podstaw. Równie dobrze mogę napisać, że Ty z powodów emocjonalno-sentymentalnych przymykasz oko na te oczywiste scenariuszowe fakapy, a w przypadku takiego Daredevila już byś tego nie zrobił.

Tu nie ma czego analizować. Nie rozumiesz oczywistych rzeczy na które patrzysz

A, teraz jednak nie czepiam się, a nie rozumiem. Ok, chociaż młodzież na takie dictum odpisuje "xD"

Nie, to jest po prostu źle napisane i wyjaśniłem, dlaczego - dodatkowo Ty nie zrozumiałeś tej formy - ja nie pytam dlatego, że nie wiem i nie patrzyłem, tylko tłumaczę w ten sposób, dlaczego te sceny nie przekazują tego, co pewnie miały przekazać - to jest niedorozwinięty scenariusz w samych podstawach. Wyjaśnię Ci to tylko na jednym przykładzie:

W następnym odcinku jest o kilkadziesiąt lat starsza, co zdaje się wynika z dialogu w karecie.

Tylko, tak jak zresztą napisałem, dalej zachowuje się, jakby dopiero co wyjechała z tej szkoły. Tego doświadczenia nie słychać w tej rozmowie. Muszę jako widz na słowo uwierzyć w to, że przeskoczyliśmy sobie do czasu, kiedy Yennefer to już inna Yennefer, niż w poprzednich scenach.

Randomowej? WTF? Jedzie w karecie z obstawą z królową, więc nie znalazła się tam przypadkiem

Czy udajesz, czy naprawdę nie rozumiesz kontekstu, w jakim w tym wypadku zostało użyte słowo "randomowej"? Ja muszę na słowo uwierzyć, że postać, którą widzę od 30 sekund to jest ktoś ważny dla Yennefer i znają się świetnie, z samej konstrukcji scenariusza i tego dialogu to w ogóle nie wynika - wręcz przeciwnie, rozmawiają ze sobą i mówią takie rzeczy, jakie świetnie się znające osoby nigdy by nie wypowiedziały - no, ale tak właśnie się objawia "świetnie" napisana ekspozycja. Zresztą - jak w całym serialu, postać tak szybko jak się pojawia, tak szybko ginie, przez co emocjonalny impact jest równie niezrozumiały, a jak czytałem, jaka to wzruszająca scena z tym dzieckiem to się tylko uśmiechnąłem z politowaniem.

tu jest lepiej

Zapytam z pełną powagą, co za jego pomocą jest osiągnięte? W jaki sposób pomaga to narracji? Jaką rolę pełni pokazanie tego, co stanie się z Cintrą?
Post automatically merged:

Mam wrażenie, że niektórzy forumowicze delikatnie trollują i w twoim przypadku to chyba dosyć oczywiste.

Nawet tego nie skomentuję, choć może powinienem.
 
Mnie zaś już wołami nie zaciągną na premierę . Wydarzenie fajne . Jednak stać w kolejce czekać te najpierw 3,5 h na próbą traw a następnie czekać jeszcze tuż przed samym seansem nie wiadomo ile .... Mi raz wystarczy .
 
Zapytam z pełną powagą, co za jego pomocą jest osiągnięte? W jaki sposób pomaga to narracji? Jaką rolę pełni pokazanie tego, co stanie się z Cintrą?

Napisałem, że jest lepiej niż w Dunkierce, a nie że jest to jakiś świetny pomysł. Odcinek 7 przekonał mnie, że jakiś sens tego był, jakiś zamysł za tym stał, co nie zmienia faktu, że wolałbym oglądać chronologicznie i pewnie kiedyś obejrzę :p

Co do ekspozycji - gadka szmatka kierowana tak naprawdę do widza, a nie do rozmówcy, to problem stary niemal jak samo kino i już dawno temu przestałem się tym przejmować, bo nawet moim ulubionym reżyserom zdarza się to serwować.

Ja muszę na słowo uwierzyć
W większość wszystkiego co jest pokazywane we wszystkich filmach trzeba uwierzyć na słowo. W omawianym fragmencie problemów ze zrozumieniem być nie powinno, chyba, że się jest Wielkim Mistrzem Czepialstwa.
 
A jak jest z prawami do filmów, seriali na postawie Wiedźmina? Ktoś się orientuje? Wpierw miało Platige, a potem dogadali się z Netflixem. Oni te prawa odsprzedali czy podpisali współpracę na jakąś wyłączność? Bo mniejsza z tym czy mają coś do powiedzenia przy serialu, interesuje mnie bardziej jaki wpływ by mieli przy ewentualnej animacji. Zakładam, że nie mogą bez zgody netflixa tworzyć konkurencji dla nich.

A najbardziej mnie nurtuje pewne pytanie. Po mandragore kupujesz prawa do książek, jak chcesz się nimi wyłącznie inspirować. Jak jesteś pewny, żeś taki nieomylny to stwórz coś swojego lub kontynuację/spinoff i nie będziesz się musiał męczyć z tą nędzną historią.
 
W omawianym fragmencie problemów ze zrozumieniem być nie powinno, chyba, że się jest Wielkim Mistrzem Czepialstwa.

W omawianym fragmencie widać niedołęstwo i scenariuszową amatorkę (jak w wielu miejscach w serialu) a ja tłumaczę Ci jedynie w bardziej przystępnej formie, co powoduje, że historia jest dla wielu widzów mało angażująca, mało klarowna i dlaczego "coś nie gra". I - pozwól, że się zrewanżuję - nie sposób tego uważać za dobrze napisane, chyba że wszystko co związane z Wiedźminem jest dla kogoś jak religia i jest w stanie sobie nawet z radością oglądać serial z 2001... oh, wait.
 
A jak jest z prawami do filmów, seriali na postawie Wiedźmina? Ktoś się orientuje? Wpierw miało Platige, a potem dogadali się z Netflixem. Oni te prawa odsprzedali czy podpisali współpracę na jakąś wyłączność? Bo mniejsza z tym czy mają coś do powiedzenia przy serialu, interesuje mnie bardziej jaki wpływ by mieli przy ewentualnej animacji. Zakładam, że nie mogą bez zgody netflixa tworzyć konkurencji dla nich.

A najbardziej mnie nurtuje pewne pytanie. Po mandragore kupujesz prawa do książek, jak chcesz się nimi wyłącznie inspirować. Jak jesteś pewny, żeś taki nieomylny to stwórz coś swojego lub kontynuację/spinoff i nie będziesz się musiał męczyć z tą nędzną historią.
Platige kupiło od Spaka . Potem Netflix kupił od nich , ale jakie to są prawa co i ile to jest tajemnica handlowa i raczej się tego nie dowiemy .
 
Top Bottom