Tajemnicza witryna

+
Mam nadzieję, że cały czas narzekaliście mu na działanie forum
Mi działa. Może pownieneś zrobić fixa do fixa? XD

To nie było trollowanie, tylko profesjonalne porady taktyczne
Skoro tak nazywasz bieganie na bosaka ....

Swoją drogą jestem ciekaw, czy któryś z uczestników zdecydował się grać na padzie, które również były dostępne?
Ano grał, @mcbobek. I na klawiszach, i na padzie, zachłanny taki! Wszystko przetestował.
Ja naturalnie grałam na klawiaszach, a historie jako by to u REDów nie było klawiatur, są miejskim mitem. Jak pan z czarnej wołgi.

W pewnym momencie chciałem zapytać, czy przypadkiem nie znajdę gdzieś sprzętu konkurencji, ale wsród tylu PCtowców wolałem siedzieć cicho. :p
Piszesz, jakbyś się nas obawiał. Trzeba było pytać i się nie męczyć ;)
 
Tak sobie mów... :D Najważniejsze, że po ściągnięciu butów szło Ci lepiej (od razu mówię - Wallace zdjął buty postaci, a nie swoje, na szczęście...) :D

Swoje zdejmował dopiero wtedy, gdy chciał się rzucić do Wisły... :p

Co do całego aftera - gdy maszerowaliśmy do miejsca potencjalnego grillowania nad brzegiem Wisły, przemierzając bagna, groblę, tonąc w chaszczach i trawie po szyję, na każdym kroku spodziewając się ataku utopców - nie wierzyłem, że to może się udać :p Gdy już doszliśmy na Miejsce Przeznaczenia, odległość kilku metrów od rwącego nurtu rzeki nie napawała optymizmem :p Na szczęście (chyba) nikt się nie utopił, mimo że Wallace cały czas odgrażał się, że "przepłyniemy na k****** d***** do raju!" (w miarę kolejnych wypitych piw coraz głośniej i bardziej przekonywująco :p). Poza tym widząc grupkę dziwaków w jednakowych czarnych koszulkach z czachą na klacie, przypominających bardziej członków sekty, przebywający tam kwiat warszawskiej młodzieży z niesmakiem odszedł, zwalniając polankę z miejscem na ognisko, więc dokonaliśmy jej anszlusu i było ciut wygodniej i bezpieczniej. Następnie rozpaliliśmy grilla i zaczęliśmy uwalniać piwa z puszek, a wina z butelek. Podczas grillowego standing party można było porozmawiać z każdym na najróżniejsze tematy, a przy okazji także posilić się kiełbaskami, ale razem z Wallace'm spaliliśmy swoje "na wungiel" i posłużyły jedynie jako przynęta na wspomniane utopce. Spędzenie z wiedźmino-fanami tych kilku godzin było prawdziwą przyjemnością, która jednak musiała się w końcu skończyć. Na szczęście powrót po ciemku przez nadwiślańskie moczary nie okazał się tak straszny jak przypuszczałem, a to wszystko dzięki szypkowej latarce (no, jedynie Wallace prawie się utopił na grobli :p).

PS1:
No masz, człowieku, siedź na forum 8 lat, haruj, staraj się, napisz kilka tysięcy mądrych postów, a tu wystarczy jeden mały zlot i seria brzydkich kawałów o Jasiu i Małgosi i twoja reputacja leci ostro na łeb, na szyję :p

PS2:
Na afterze powinienem dostać tytuł Złośliwca Roku (mimo dobrych intencji!) :p Gdy biedny Wallace bohatersko bronił honoru Triss przed przeważającymi siłami wielbicieli Yennefer i był już bliski załamania nerwowego, ja naradzając się z dziewczynami stwierdziłem, że muszę jakoś kumpla pocieszyć. Wbiłem się więc w środek kółka atakującego Wallace'a, podałem mu rękę i... (w tym momencie nastąpił jakiś nieoczekiwany wewnętrzny error w moim toku myślenia) powiedziałem:
- To co, Wallace? Yennefer, tak?
Wallace: ... <foch i ucieczka w stronę rzeki>

Iście epicki backstabbing :p
A ja naprawdę chciałem dobrze! :p
 
Last edited:
Wallace to, Wallace tamto ... WALLACE GWIAZDĄ WIECZORU !! !! :wisegirl:
@Hostile nie zapomnij, że po Jasiu nastąpiła seria sucharów i dowcipów mało poprawnych politycznie :p
 
Ano grał, @mcbobek . I na klawiszach, i na padzie, zachłanny taki!

Pad strasznie mnie rozleniwił - w domu gram sobie leżąc na kanapie. Precyzja sterowania w porównaniu do K-M jest gorsza, ale wystarczająca do eksploracji czy dialogów. W wielu sytuacjach np. walki , czy jazdy konnej cwałem wygodniej było mi przełożyć łapy na klawiaturę.

Dodam też, że miałem ciekawego buga, który podczas walki nie pozwolił używać miecza - przestały działać przyciski ataku zarówno na padzie i na myszce. Dopiero po schowaniu i ponownym wyjęciu broni wszystko wróciło do normy.

No kolego... za zapominanie o Lead Moderatorze chyba będzie... baaaaan
Starałem się każdego wymienić w poście po razie, a Vattier jako jedyny z Moderatorów pojawił się już w piątek, ratując Wasz honor. :p
Chociaż w sumie dobrym banem nie pogardzę, pod warunkiem, że da się to wrzucić na grilla.

Do dzisiaj (cholera, od przedwczoraj, ale "do dzisiaj" brzmi bardziej dramatycznie) mam na podorędziu szklankę wody, po którą sięgam, gdy przypomnę sobie o tej sucharowej orgii!
To dlatego nagle poziom wody zaczął w Wiśle dramatycznie spadać. Widziałem, że coś mnie ominęło. Chyba akurat jadłem kolejną kiełbaskę.
 
Gdy biedny Wallace bohatersko bronił honoru Triss przed przeważającymi siłami wielbicieli Yennefer i był już bliski załamania nerwowego, ja naradzając się z dziewczynami stwierdziłem, że muszę jakoś kumpla pocieszyć. Wbiłem się więc w środek kółka atakującego Wallace'a, podałem mu rękę i... (w tym momencie nastąpił jakiś nieoczekiwany wewnętrzny error w moim toku myślenia) powiedziałem:
- To co, Wallace? Yennefer, tak?
Wallace: ... <foch i ucieczka w stronę rzeki>

Umarłam! Kompletnie o tym zapomniałam! :D

Poza tym widząc grupkę dziwaków w jednakowych czarnych koszulkach z czachą na klacie, przypominających bardziej członków sekty, przebywający tam kwiat warszawskiej młodzieży z niesmakiem odszed
A w galerii to nam z drogi schodzili, szepcąc po kątach: "Wiedźmiń! Widziałeś?" I jeszcze się za nami oglądali i wytykali nas palcami. A my z czołami zadartymi do góry, obładowani torbami, dumnie maszerowaliśmy przed siebie.
#takByło
Impreza REDowa (granie plus zamęczanie devów pytaniami) była fantastyczna. Ale nieoficjalne spotkania integracyjne braci wiedźmińskiej były wcale nie gorsze!
Ja generalnie nie obawiam się spotkań z dużą grupą obcych osób. Gdyby mi się nie spodobało, po prostu opuściłabym zebranie :p

Przyznam, iż z powodów komunikacyjnych spóźniłam się na własną inicjatywę ponad 2h. Natychmiast po dotarciu na hopsterowskie pięterko odetchnęłam z ulgą - wszyscy mili, uśmiechnięci i wyluzowani.


Afterek we wspaniałej lokacji z ekipą wiedźmińską w takim składzie nie mógł się nie udać. Jesteście naprawdę fajnymi ludźmi, a nie jakimiś no lifeami z internetów.




No i ogromny szacunek do REDów, którzy pokazali cywilną odwagę, nutki krytyki wzięli na klatę i przede wszystkim nie bali się wyjść do użyszkodników :)



Odnośnie reszty zdjęć, to prosze mi na PW powysyłać adresy mailowe. Kilka zdjęć z normalnego aparatu się znajdzie ;)
 
TAK kończą spoilery
Oj tam, po prostu gdy się rozgadam, to lubię coś skubać rękami :lol:.

Nawiasem, cieszę się, że na tych zdjęciach widać DRUGI brzeg Wisły, bo wygląda to jak z pocztówki i tak jakby nie widać, że babraliśmy się w piachu, trawie i chaszczach pośród czających się utopców ;).
 
Siedzę sobie właśnie na fotelu czekając na samolot więc jest w końcu chwila czasu, by podzielić się wrażeniami.

Zacznę od minusa, którym zdecydowanie był fakt, że nie byłem w stanie wybrać się na części mniej oficjalne. Szczególnie grilla szkoda :D

Sama gra wydaje się być godna miana ostatniej wielkiej przygody Geralta. Walki miodne, design przeciwników cieszący oczy, animacje cudne, poziom trudności podobny do tego z Szk. Design lokacji wbija w fotel, dialogi znowu na znakomitym poziomie, dubbing oczywiście na doskonałym poziomie, a całość doprawiona odpowiednią dawką easter egg'ów (fani Monkey Island będą mieli radochę :D ).

Userów - z przykrością stwierdzam - miałem okazję poznać jedynie z wyglądu, a jak już była chwila na interakcje, to zostałem brutalnie zmasakrowany przez niejakiego Hostile'a w meczu "pilkarzyków" i to pomimo ofiarnej pomocy szypka (ale gol honorowy był :p).

Przyznam, że sporą frajdę miałem oglądając zmagania uczestników z grą, a w szczególności niesamowite umiejętności naszego Szkota w twórczym parkowaniu Płotką.

I na ostatku chciałem podziękować Redom za zorganizowanie spotkania i cudną atmosferę. :D
 
A w galerii to nam z drogi schodzili, szepcąc po kątach: "Wiedźmiń! Widziałeś?" I jeszcze się za nami oglądali i wytykali nas palcami. A my z czołami zadartymi do góry, obładowani torbami, dumnie maszerowaliśmy przed siebie.
#takByło

Do końca życia będę pamiętał pana kasjera, który strasznie podjarany moją koszulką zapytał się skąd taką mam. Odpowiedziałem grzecznie, że z wiedźmińskiego eventu, na co owy kasjer spuścił smutno oczy i takim przyciszonym głosem powiedział "Nie wiedziałem o żadnym".
 
Last edited:
- zdobytych numerów telefonu rudej kelnerki: 0
Byłem blisko :geraltsad:

Trudno powiedzieć coś, czego jeszcze tu nie napisano. Pozdrawiam wszystkich obecnych na spotkaniach forumerów i dziękuję @W_Wallace, że jednak mnie nie utopił za określenie herbu i osoby Triss jako "z tylnej części ciała wziętej". Jak znam życie, to @sserek może i by się ucieszył, ale @UncleArtr po przeprowadzce do Riviery nie miałby życia (wtajemniczeni wiedzą, niewtajemniczeni woleliby nie wiedzieć). Indulgencji wszystkich upraszam za konieczność widzenia mnie w gorszej wersji mej prezencji - zostałem pozbawiony włosów równie niecnie, jak biblijny Samson, i w tym samym stopniu co on utraciłem przez to część powera - z nimi dekorującymi twarz bez wątpliwości zdobyłbym pewien telefoniczny numer! No i mam nadzieję @Yngh, że niecnie podebrana mi kiełbasa przypadła Ci do gustu :p

Wyrazy współczucia dla @Marcin Momot - przykro mi, że tak przyrządzone frykasy macie tylko od święta :'( Obiad zaiste w niczym nie ustępował ucztom z Toussaint. Nikt na czaplę co prawda zacząć nie przysięgał, no ale były ważniejsze tematy! (Jak na przykład opcje, których podobno jeszcze nie powinno być w ogrywanym dodatku, hehehe).

Dodatek miażdży, jak na razie naliczyłem tylko jeden herb źle podpisany i tylko jeden list o Emhyrze o treści nieco kłócącej sie z Sagą. Za to pozostałe godła, ich ilość, zarówno tych ukazanych w grze, jak i opisanych w znajdowanych pokątnie listach i książkach - bezcenne.

Nie tak jednak bezcenne, jak pewna urocza kelnerka z Hard Rock Caffe. Piękny jej uśmiech, goszczący na ustach błyszczących niby perły nawet podczas zwracania uwagi na konsumowanie własnego żarcia przy stoliku restauracji. Piękne jej włosy rude. Piękny jej głos słodziutki... Wiadro redpointów oddam za namiary.
 
Trudno powiedzieć coś, czego jeszcze tu nie napisano. Pozdrawiam wszystkich obecnych na spotkaniach forumerów i dziękuję @W_Wallace, że jednak mnie nie utopił za określenie herbu i osoby Triss jako "z tylnej części ciała wziętej".

Nie tak jednak bezcenne, jak pewna urocza kelnerka z Hard Rock Caffe. Piękny jej uśmiech, goszczący na ustach błyszczących niby perły nawet podczas zwracania uwagi na konsumowanie własnego żarcia przy stoliku restauracji. Piękne jej włosy rude. Piękny jej głos słodziutki... Wiadro redpointów oddam za namiary.



Początek znajomości miałeś z przytupem :p Powiem Ci, że w niedzielę też tam była :D A życie uratowała Ci jaskółka na dwie nogi i herb Temerii :p
 
Początek znajomości miałeś z przytupem :p Powiem Ci, że w niedzielę też tam była :D
Chyba zacznę studiować w Wawie. Jak na razie, muszę zdać się na bardziej odległościowe sposoby nawiązania kontaktu:
Ale jak zajrzycie tam znowu, to przekażcie pozdrowienia!
A życie uratowała Ci jaskółka na dwie nogi i herb Temerii :p
Ten Psikuta z "s" na końcu?

E:
Ech, Miki. Trzeba było mówić wcześniej, to bez problemu bym Ci ten numer załatwił.
Doceniam ofiarność, ale moja bezpośrednia osobowość boi się zbytniej ilości pośredników w kontaktach damsko-męskich :p
 
Last edited:
Top Bottom