UWAGA! W tekście występują spoilery
Skończyłem W3 i muszę napisać, że dawno nie grałem w grę z tak dobrym gameplayem na single playerze, nawet pomijając historie można było grać w tę grę i się nie nudziła, aż do momentu gdy wszystkie potwory były dla mnie żadnym wyzwaniem, np gdy grę skończyłem to miałem 35 poziom i mistrzowski set kota, tak naprawdę to już nawet nie musiałem miksturek pić i uników robić, żeby pokonać jakiegokolwiek potwora (grałem na krew i łzy).
Walka mi się ogólnie bardzo spodobała, jest bardzo taktyczna a jednocześnie dynamiczna, w połączeniu z petardami mogła dać ogromną satysfakcje(jeśli biło się silniejszego potwora od siebie, a wygrało się bo się było dobrze przygotowanym do walki). Zadania poboczne rzeczywiście były bardzo dobrze wykonane, nawet proste zlecenia były ciekawe. Fabule niczego nie brakowało, wstawki z Ciri były jednak trochę powtarzalne(te z retrospekcji różnych ludzi) i nie spodobały mi się, wolałbym żeby w tych wstawkach było mniej walki a więcej gadania bo myślę, że ktoś kto widzi ją po raz pierwszy w grze niewiele się o niej i o sytuacji w jakiej jest dowiedział. Moje zakończenie było bardzo depresyjne ale zrobiło swoje, bo zatęskniłem do tych postaci, które jeszcze niedawno się wokół Geralta kręciły i żałowałem kilku podjętych decyzji.
Grafika była dużo ładniejsza niż te downgradowe wstawki z tematu o grafice(widać, że tam była dokonywana gruba selekcja by znaleźć jak najsłabiej wyglądające rzeczy w grze których jest jak na lekarstwo) a grałem na PS4 więc domyślam się, że może być tylko lepiej na high-endowych komputerach.
Klimat był bardzo przyjemny, najbardziej mi się podobało w Novigradzie, potem w Velen a najmniej na Skellige(chyba nie moje klimaty), chociaż muzyka na wyspach w niektórych miejscach była piękna.
Co do postaci, to było kilka naprawdę świetnie napisanych, choć nie wszystkie dobrze poznałem to najbardziej mi się podobały Baron, Keira, Dijkstra i Triss. Chętnie poznałbym lepiej Króla Żebraków, ogółem wątek wielkiej czwórki jest bardzo klimatyczny, dla mnie mógłby się ciągnąć intensywnie przez całą grę, ale niestety być może w wyniku moich wyborów szybko się zakończył. Ale było kilka zgrzytów w postaci niespodziewanych przeze mnie charakterów niektórych osób i ich zachowań podczas gry, Emhyr var Emreis traktuje Geralta jak podrzędnego wroga, a wydawało mi się, że Emhyr i Geralt w książkach mieli dość luźne stosunki co do siebie, oczywiście Emhyr miał swoje cele i do nich dążył, ale do Geralta zwracał się z szacunkiem i Emhyr był moim zdaniem dość równym gościem w książkach, który był ostry jako cesarz bo cesarz musi taki być. Ale w grze się puszył strasznie i z jego strony w stosunku do Geralta czuć tylko pogardę. Yennefer moim zdaniem po tym wszystkim co się wydarzyło w Pani Jeziora, nie powinna być taka dla Geralta jaka była w grze. Chodzi mi o to, że wiele przed nim ukrywała jakby mu nie ufała, była miła dla niego tylko wtedy gdy wykonał dobrze jakieś zadanie i w scenach łóżkowych. Miałem wrażenie, że ona go po prostu wykorzystuje i Geralt nie jest dla niej niczym więcej niż narzędziem potrzebnym do osiągnięcia celu. Tak było w sadze, ale na samym początku, pod koniec gdy się spotkali i wszystko się ponaprawiało poza tym co dalej z Ciri byli prawie normalną rodziną. Ogólnie grę przeszedłbym pewnie kilka dni wcześniej, ale jak straciłem nadzieję na to, że Yennefer się zmieni to nie zdzierżyłem i znalazłem sejw sprzed mojego przybycia do Novigradu, miałem wyrzuty sumienia po tym, że tak odprawiłem z kwitkiem Triss, ale po tym jak się zachowywała Yennefer miałem jeszcze większe.
Być może jestem odosobniony w ocenie charakteru Yen i zupełnie inaczej niż reszta interpretowałem jej charakter i motywacje w książkach ale tak to wygląda z mojej perspektywy. Geralt też się czasem zachowywał zupełnie jak nie on. Miałem wrażenie, że na za wiele sobie pozwala w rozmowach. A to przecież dość skryty gość był w książkach, który się rzadko otwierał przy przyjaciołach i żył targany niepewnościami, otwarty był chyba tylko przy Yennefer. Oczywiście często sarkał, ale to była zazwyczaj odbita piłeczka a tu często on się nieuprzejmie w sposób prześmiewczy pierwszy odzywał do innych. Ciężko mi uwierzyć, że to ta sama osoba co w książkach, no i dochodzą oczywiście jego stosunki do kobiet, jest bardzo pewny w tych rozmowach damsko męskich jakby wiedział, że w każdej chwili może jakąś zaciągnąć na sianeczko, w książkach często się peszył gdy był kokietowany. I raczej amantem nie był.
Jeśli chodzi o zgrzyty fabularne to zabolało mnie trochę to, że po tym jak wybrałem Triss, i jak przyprowadziłem Cirillę do warowni, Yennefer rzuciła się na Geralta i ogólnie potem wszystko wyglądało tak jakby nigdy się nie rozstali, a Triss wyglądała jakby tolerowała taki trójkąt. Geralt raczej nie powinien odwzajemnić ani pocałunku Yennefer ani później jej kokietować. Triss była bardzo fajnie napisana, fajnie było ukazane to, że jest zła na Geralta ale go kocha, i ma cały czas naiwną nadzieję, że on też ją kocha, te różne uszczypliwości by zobaczyć reakcję Geralta i upewnić się w swoich domysłach. Wyławianie pojedynczych zdań z wypowiedzi by się np upewnić, że jeszcze nie wszystko stracone, pijana Triss była bardzo urocza(ogólnie była bardzo urocza), ogółem fajna scena z tym jak ją Geralt złapał przy fontannie, taka bardzo jednoznaczna sytuacja i to aż się prosi o pocałunek, ona na to czeka i od gracza zależy jak to się rozwinie. Z Yennefer w ogóle nie odczułem tego, że powiedziałem jej "czar prysł" przy Dżinie. To było dziwne i dla mnie to był zgrzyt fabularny. Ogółem szkoda, że tak mało Triss w grze było, bo to chyba najfajniejsza Triss ze wszystkich trzech części. Być może sytuacja w jakiej się znalazła pozwoliła napisać tak fajną historię i rolę dla niej. Dobra, jak już zacząłem pisać o najfajniejszych postaciach w grze to napiszę o reszcie. Dijkstra został świetnie przeniesiony z książek, bardzo lubiłem z nim rozmowy, widać że światły i diabelsko inteligentny gość, dlatego nie rozumiem tego czemu się rzucił na Geralta z halabardą bo przecież wiedział, że to równa się samobójstwu. Ta śmierć Dijkstry była bardzo słaba, bo nielogiczna, nigdy by się na Geralta nie rzucił z Halabardą, jakby zobaczył, że Geralt zabija jego obstawę to by zrobił wszystko by ratować swoje życie a on tu się zachował jakby nie wiedział kim jest Geralt i co potrafi a na dodatek jakby sam był wielkim(nie chodzi o rozmiary) wojownikiem z tą swoją uszkodzoną nogą. Wydaje mi się, że REDom zabrakło trochę pomysłów jak rozwiązać niektóre kwestie, wolałbym by było mniej decyzji do podjęcia, ale żeby one miały swoje logiczne wytłumaczenie. Co do decyzji to chyba jeden bug znalazłem, bo u mnie na tronie w Skellige zasiadła Cerys a po walce z Gonem Hjalmar podchodzi do mnie i powiedział coś w stylu, że mam w końcu króla za przyjaciela(sugerując, że to on nim jest).
Szkoda też, że było tak mało interakcji z Jaskrem, i że nie wiemy co dalej się stało z Cyraneczką. No i Keira w książce była bardzo krótko ale i tak wydaje mi się, że ta przedstawiona w grze pasowała charakterem do tej z książki. Był też Baron, bardzo ciekawa i dobrze napisana postać.
Ogółem było dużo dobrze napisanych postaci, i było pewnie więcej popsutych, ale napisałem te które najbardziej się dla mnie wyróżniły.
Gra gameplayowo to majstersztyk, ale te różnice charakterów postaci jakie zauważyłem czasem prowadziły mnie do przemyśleń typu "czy to na pewno ta sama postać, którą znam z książek?" Fabularnie też, ktoś kto nie czytał książek tych zgrzytów raczej nie zauważy (no może ten ze śmiercią Dijkstry), ewentualnie nie polubi Yennefer.