Wiedźmin 3: Dziki Gon - rozgrywka w polskiej wersji językowej

+
Moim zdaniem na tym etapie trylogii nie powinno być już zmian w głównej obsadzie. Mi osobiście to by trochę popsuło spójność w wiedźmińskich grach.
Skoro już przez dwie części był Kopczyński, to niech konsekwentnie trzymają się tego do końca.
 
O dopasowaniu głosu do postaci. Brać Zamachowskiego na Jaskra to tak jakby brać Renatę Berger na Geralta.

Twoje zdanie. Imo przy odpowiedniej stylizacji głosu powinno się udać :3.
Ale idealnie nie byłoby, przyznam.
Jeżeli chodzi o charakter postaci to akurat Kopczyński głosem oddaje go niemal idealnie.
 
Brać Zamachowskiego na Jaskra to tak jakby brać Renatę Berger na Geralta.
W sumie, czemu nie? Niektórzy narzekają, że obecnie Rozenkowy Geralt jest wyzuty z emocji, to niech zmienią aktora na aktorkę. Pani Berger nada się w sam raz :). Kwestia oświetlenia.
 
Last edited:
Prawdopodobnie macie na myśli Renatę Beger. I może nie brnijmy w aż tak karkołomne wyobrażenia, bo mi się klawiatura buntuje.
 
Zamachowskiego to chcecie, mimo że pasuje głosem do Jaskra (REDowego, bo w filmie musi pasować z konieczności), a Greżyny Wolszczak na Yen to nikt nie chce.
:troll: TO BYŁ DOWCIP! Wiem że Dereszowska bardziej lepsza, ale denerwuje mnie nieoficjalne prawidło, że aktorzy grający te same rolę z słuchowisk i gier są/muszą być różni. (No bo dlaczemu?)
 
Last edited:
Jeżeli chodzi o charakter postaci to akurat Kopczyński głosem oddaje go niemal idealnie.

W moim odczuciu jest wprost przeciwnie. Kopczyński kaleczy i wypacza charakter barda. I wychodzi mu to niemal idealnie, szczególnie w W1.
Jest przerysowany, przesadzony, nazbyt błazeński. Coś jak bohater z kreskówki dla najmłodszych. Gdy tylko ktoś twierdzi, że Jaskier w jego wydaniu jest wykreowany jak trza nóż mi się w kieszeni otwiera. Tego co zrobił z jednym z mych ulubionych sagowych bohaterów nie daruję mu nigdy.
Zamachowski pasowałby na barda idealnie, również jeśli o tembr głosu idzie. Wielu innych aktorów sprawiłoby się lepiej niż Jacek Kopczyński, który jest jedynie sprawnym wyrobnikiem, idealnym do ról drugiego planu, nie zaś utalentowanym aktorem jakiego trzeba dla postaci pierwszoplanowych.
Pana Jacka wymieniłbym bez chwili wahania i to niekoniecznie na Zamachowskiego.
Ponad spójność trylogii przedkładam należyte wykonanie. Zresztą i ten problem dałoby się rozwiązać podmieniając kwestie z dwóch wcześniejszych odsłon na takie z nowym odtwórcą. Zawsze będę twierdził, że rolę Jaskra można, a wręcz trzeba było obsadzić lepiej. Jedynym powodem, jak dla mnie, dla którego na wymianę się nie zdecydowano były koszty. Pan Jacek może i nie jest najlepszy, ale za to tani wnosząc po tym, że występuje w zasadzie we wszystkim.

Poniższy skecz oddaje mniej więcej, jak oceniam kreację Jaskra z W1 i jak "pozytywne" emocje we mnie wzbudza ;)


Aha, Grażynę Wolszczak w roli Yen wielbiłbym niemal równie mocno, co barda w wydaniu imć Kopczyńskiego, także wolałbym nie.
A co do Jaskra, pozostaje mieć nadzieję, że tym razem udało się aktora wycisnąć do ostatniej kropli i wyciągnąć zeń pełnię, szczyt możliwości.
Że dotarto do jej granic. I że w scenach śpiewanych miał dublera.
 
Last edited:
W moim odczuciu jest wprost przeciwnie. Kopczyński kaleczy i wypacza charakter barda. I wychodzi mu to niemal idealnie, szczególnie w W1.
Jest przerysowany, przesadzony, nazbyt błazeński. Coś jak bohater z kreskówki dla najmłodszych. Gdy tylko ktoś twierdzi, że Jaskier w jego wydaniu jest wykreowany jak trza nóż mi się w kieszeni otwiera. Tego co zrobił z jednym z mych ulubionych sagowych bohaterów nie daruję mu nigdy.
Zamachowski pasowałby na barda idealnie, również jeśli o tembr głosu idzie. Wielu innych aktorów sprawiłoby się lepiej niż Jacek Kopczyński, który jest jedynie sprawnym wyrobnikiem, idealnym do ról drugiego planu, nie zaś utalentowanym aktorem jakiego trzeba dla postaci pierwszoplanowych.
Pana Jacka wymieniłbym go bez chwili wahania i to niekoniecznie na Zamachowskiego.
Ponad spójność trylogii przedkładam należyte wykonanie. Zresztą i ten problem można rozwiązać podmieniając kwestie z dwóch wcześniejszych odsłon na te z nowym aktorem. Jedynym powodem, jak dla mnie, dla którego na wymianę się nie zdecydowano są koszty. Pan Jacek może i nie jest najlepszy, ale za to tani.

Mi też podoba się głos Zamachowskiego jak śpiewa, ale w grze ni cholery by nie pasował, grając miałbym ciągle przed oczami małego grubego osobnika (z całym szacunkiem dla talentu Zamachowskiego), który nigdy z wyglądu nie pasował do niego. Stanowił wręcz zaprzeczenie tej postaci.Można znaleźć innego aktora niekoniecznie znanego, który też by sobie świetnie poradził.
 
Mi też podoba się głos Zamachowskiego jak śpiewa, ale w grze ni cholery by nie pasował, grając miałbym ciągle przed oczami małego grubego osobnika (z całym szacunkiem dla talentu Zamachowskiego), który nigdy z wyglądu nie pasował do niego.

O Zbrojewiczu też mówiono, że gdzie on tam na Letho, że się nie nadaje, iż jak tylko się odezwie ludziska będą mieli przed oczyma Gruchę w wiadomym sweterku.
Ja natomiast od samego początku mówiłem, że nada się idealnie. Ba, chyba jako pierwszy zapodałem tę kandydaturę. I było to na długo nim wiadomo było, kto wdzieje skórę królobójcy.
I faktycznie dał radę. Nie mogło być inaczej, skoro w szczerbialu był jednym z niewielu, którzy autentycznie grali, w dodatku bardzo dobrze. Jeśli tam sobie poradził to występ w W2 stanowił formalność.
Z proboszczem Shilardem również problemu jakoś nie było. Ba, ta dwójka stworzyła doskonałe kreacje, na równi z Rozenkiem, Banaszykiem, Baumanem, Borkowskim itd. Podczas, gdy niemal nikomu nieznana Agnieszka Przestrzelska wcieliła się w rolę Smokobójczyni. Z wiadomym skutkiem.
Nie ma zatem znaczenia czy aktor jest rozpoznawalny i jak bardzo. Są to obawy przesadzone i w gruncie rzeczy bezpodstawne. Znaczenie ma jedynie warsztat, to co dany aktor potrafi.

Można znaleźć innego aktora niekoniecznie znanego, który też by sobie świetnie poradził.

Tutaj zgoda, zawsze można i szkoda, że tak się nie stało.
 
Last edited:
O Zbrojewiczu też mówiono, że gdzie on tam na Letho, że się nie nadaje, iż jak tylko się odezwie ludziska będą mieli przed oczyma Gruchę w wiadomym sweterku.
.
Ja miałem przed oczami Gruchę, ale później o niej zapomniałem bo fabuła mnie wciągnęła. :).
 
Ja miałem przed oczami Gruchę, ale później o niej zapomniałem bo fabuła mnie wciągnęła. :).

Co nie byłoby możliwe, gdyby aktorzy nie sprawili się jak trzeba i zewsząd atakował nas "Saskia level".
Zaś Zbrojewicz okazał się strzałem w dziesiątkę, podobnie jak Matuszak, Banaszyk i Borkowski.
Bez nich ta opowieść wiele by straciła.
 
Ja mam znikomy kontakt ze współczesną polską kinematografią czy produkcją telewizyjną, dzięki czemu nie mam problemów z nakładaniem się innych postaci. Nie mam nawet pojęcia, kim jest proboszcz, a Gruche musiałem sprawdzić w necie, bo coś mi dzwoniło. To jest właśnie różnica w oddziaływaniu i kształtowaniu myśli między książką i filmem. Najpierw jest milion różnych wersji Legolasa, a teraz już tylko jedna. Sformatowane.
 
Gdy tylko ktoś twierdzi, że Jaskier w jego wydaniu jest wykreowany jak trza nóż mi się w kieszeni otwiera. Tego co zrobił z jednym z mych ulubionych sagowych bohaterów nie daruję mu nigdy.

Ale to jest kwestia twojego wyobrażenia książkowej postaci. Do mojego wyobrażenia pasuje po prostu bardzo dobrze, po Geralcie i Letho to jedna z moich ulubionych głosowo postaci :p. I mam nadzieję, że w W3 będę go mógł często słuchać :).
 
W moim odczuciu jest wprost przeciwnie. Kopczyński kaleczy i wypacza charakter barda. I wychodzi mu to niemal idealnie, szczególnie w W1.
Jest przerysowany, przesadzony, nazbyt błazeński. Coś jak bohater z kreskówki dla najmłodszych. Gdy tylko ktoś twierdzi, że Jaskier w jego wydaniu jest wykreowany jak trza nóż mi się w kieszeni otwiera. Tego co zrobił z jednym z mych ulubionych sagowych bohaterów nie daruję mu nigdy.
Zamachowski pasowałby na barda idealnie, również jeśli o tembr głosu idzie. Wielu innych aktorów sprawiłoby się lepiej niż Jacek Kopczyński, który jest jedynie sprawnym wyrobnikiem, idealnym do ról drugiego planu, nie zaś utalentowanym aktorem jakiego trzeba dla postaci pierwszoplanowych.
Pana Jacka wymieniłbym bez chwili wahania i to niekoniecznie na Zamachowskiego.
Ponad spójność trylogii przedkładam należyte wykonanie. Zresztą i ten problem dałoby się rozwiązać podmieniając kwestie z dwóch wcześniejszych odsłon na takie z nowym odtwórcą. Zawsze będę twierdził, że rolę Jaskra można, a wręcz trzeba było obsadzić lepiej. Jedynym powodem, jak dla mnie, dla którego na wymianę się nie zdecydowano były koszty. Pan Jacek może i nie jest najlepszy, ale za to tani wnosząc po tym, że występuje w zasadzie we wszystkim.

Poniższy skecz oddaje mniej więcej, jak oceniam kreację Jaskra z W1 i jak "pozytywne" emocje we mnie wzbudza ;)


Aha, Grażynę Wolszczak w roli Yen wielbiłbym niemal równie mocno, co barda w wydaniu imć Kopczyńskiego, także wolałbym nie.
A co do Jaskra, pozostaje mieć nadzieję, że tym razem udało się aktora wycisnąć do ostatniej kropli i wyciągnąć zeń pełnię, szczyt możliwości.
Że dotarto do jej granic. I że w scenach śpiewanych miał dublera.

To tylko dowodzi, że ile ludzi tyle gustów.
Określasz kreację jako "zbyt błazeńską", dla mnie na przykład to clue tej postaci. Moglibyśmy teraz pisać elaboraty na temat sylwetki samego Jaskra ale to niczego nie dowiedzie.
Nie jest idealny. Tak jak wspominałem wcześniej wolałbym aktora z większym potencjałem teatralnym, który ma jako takie doświadczenie w kreowaniu postaci nie tylko głosem - bo wbrew pozorom doświadczenie stricte aktorskie też jest w takiej pracy przydatne. Jeżeli już się czepiać, to REDów, za to że mocno pokpili kreacje barda w samej grze. Bo tu właśnie pełni on rolę błazna, brak mu głębi i nie pełni w całej opowieści zbyt wielkiej roli. Gdyby nie fakt, że czytałem sagę odebrał bym jego przyjaźń z Geraltem jako naciąganą, a sama postać wydała by mi się co najmniej irytująca.
Charakter błazna więc Kopczyński oddaje znakomicie.

No i Grażynka jako Yennefer była spoko.
Rzekłem.
 
Ja bardzo żałuję, że Redzi nie pokazali prawdziwej przyjaźni Jaskra i Geralta. Nie podkreślili ich wspólnych cech, nie pokazali wielkiego przywiązania. Mam nadzieję, że wreszcie w trzeciej części będzie się zachowywać jak najlepszy przyjaciel, a nie idiota.
 
Ja bardzo żałuję, że Redzi nie pokazali prawdziwej przyjaźni Jaskra i Geralta. Nie podkreślili ich wspólnych cech, nie pokazali wielkiego przywiązania. Mam nadzieję, że wreszcie w trzeciej części będzie się zachowywać jak najlepszy przyjaciel, a nie idiota.

Nie ty jeden.
Ich relacji odebrano całkowicie jakieś głębsze znaczenie. Postać Jaskra pełni rolę raczej "comic relief", niż głosu sumienia wiedźmina.

Na lepsze przedstawienie obu postaci w W3 jest jakaś nadzieja, skoro opowieść ma być bardziej osobista.
 
Top Bottom