kubolmem;n8163130 said:Moim zdaniem jest ona osobą ewidentnie nie pasującą na swoje miejsce, żyjąca wręcz w innym świecie.
To mi się też nasunęło. Zwłaszcza w tym momencie poprzedzającym ataki na miasto. Oni nie byli w stanie poradzić sobie nawet z jednym wampirem, a armia wampirów to już w sumie był dla nich kataklizm. Wiedząc o takiej groźbie, nikt nic nie robi, nie organizuje zbrojeń, ewakuacji czy czego tam jeszcze. Regis z Geraltem w przeciągu tych trzech dni szwendają się gdzieś bez celu, w domyśle szukając Dettlaffa, ale już wcześniej nie mogli go przecież znaleźć. I nie znaleźliby gdyby nie pogłos. Za to w ostaniej chwili przychodzą do Księżnej z pustymi rękami. Zamiast ją ostrzec, rozmawiać. Ona też nic sobie nie robi z tej groźby, stać ją jeszcze na uszczypliwe komentarze. Zamiast działać wszyscy myślą chyba, że Dettlaff żartował No i następuje atak. Ja rozumiem w sumie, że twórcy chcieli nas postawić przed faktem dokonanym i dlatego to zachowanie postaci jest tak nielogicznie naciągnięte.
Dark_Hekate;n8159840 said:na osobach, które w przeszłości wyrządziły jej krzywdę
Apropo tej zemsty, to mi się przypomniało, jak Syanna powiedziała, że z ręki Dettlaffa mieli zginąć tylko ci, którzy na to zasłużyli. W tej swojej zemście przegapiła moment, w którym stała się dokładnie taka jak oni. Bardzo ironiczne jest to, ze w jednym z zakończeń sama ginie z ręki tego "wymiaru sprawiedliwości", który sama stworzyła. Jak się też okazuje, ludzie, którzy w przeszłości robili złe rzeczy też potrafią zmienić się na lepsze. Taki De la Croix zupełnie ludzko zachowuje się przecież wobec Dettlaffa. I tu mi się znów skojarzyło, że Dettlaff zabija de la Croix, w jak mu się wydaje, imię wyższej konieczności, żeby ratować Syannę. Widać ile kosztuje go to morderstwo, i dodaje jeszcze słowa: wybacz mi. To samo co Dettlaff robi potem Regis, zabijając przyjaciela z ciężkim sercem i mówiąc tylko: przykro mi. Taki lustrzane to ich zachowanie
Bez względu na to jak irracjonalne było zachowanie Anny Hennriety, to doprowadza ona do tego, że Syanne można uratować, bo mamy dostęp do wstążki. Jedyne co mi się nie podobało, to to, że ratowanie Dettlaffa jest w tym wypadku strasznie nieintuicyjne, gra wpycha nam wstążkę na siłę. I wtedy mamy zakończenie dobre, ale z dużą dozą wypływającej zewsząd zgnilizny albo zakończenie gdzie wszyscy giną i Beaucler opłakuje swoją Lady Dianę
O to to. Jak usłyszałam, że Ciri mu ufa i zawsze mogła na nim polegać, to się zastanawiałam, co przespałam, bo w książkach Eredin jawił się jednak jak ten sympatyczniejszy. A nasz elfi wiedzący chciał, żeby Ciri urodziła dziecko elfiemu władcy no i miał laboratorium, jak VilgefortzDark_Hekate;n8179050 said:Avallac'h wcale nie był dobrym wujkiem
Jak słyszę słowo zbawiciel to nie nasuwa mi się Syanna tylko Regis . I wściekła się robię, bo choć rozumiem, że ktoś musi takie stanowisko objąć i ci poczciwi często mają w tym świecie pod górkę, to ja się nie zgadzam, żeby on się tak musiał poświęcać. Wszyscy Regisa lubią i na pewno jest wspaniałym przyjacielem, ale moim zdaniem w tym dodatku jest po prostu za dobry. W którym momencie miałam nadzieję, że Regis najzwyczajniej w świecie zdradzi Geralta, odmówi mu pomocy, no nie wiem no...Jedyna radość wynikała z tego, że Regis przez cały dodatek robił po swojemu, nie zawsze informując o tym Geralta xD. I Geralt gdziekolwiek nie szedł zawsze był śledzony przez ptaki pierwszy raz pojawiło się we mnie coś takiego, ze na Regisie zaczęło mi zależeć bardziej niż na Geralcie... Zwłaszcza w tym "dobrym zakończeniu" nie można oprzeć się wrażeniu, że to jest przyjaźń, w której to jedna strona zawsze bardziej się poświęca. Geralt odbiera order i zakłada to idiotyczne wdzianko, nikt w księstwie nie wie, że swoje szczęście zawdzięczają też wampirowi, który jest teraz renegatem i musi uciekać, nic się w postępowaniu tych ludzi nie zmienia w sumie, sprzątają zwłoki i piją dalej. Inna sprawa, że bardzo rozczarowuje mnie w tym zakończeniu postawa Geralta.Awionika10;n8180730 said:Zbawicielką zesłaną przez Opatrzność i zapewniła moralną odnowę Księstwa.