Zrobcie wreszcie porządek ze spamami efektow specjalnych!

+
Jednego nie rozumiem - skoro uważasz że bardzo często trafiasz na takie talie to dlaczego nie włożysz do swojej talii np. Równonocy wiosennej? Trzeba przecież dostosowywać się do mety.

Nie bardzo rozumiem co taka równonoc miałaby dac? Ty grasz w ogóle w tą grę czy tylko tak piszesz? Bo chyba nie bardzo więc Ci opowiem jak wygląda standardowy początek gry ze spamem efektów:
Przeciwnik zaczyna i wrzuca na stół artefakt grom. Ty wrzucasz jakąś jednostkę a on wrzuca Ci mróz albo mgłę na jej rząd. Nawet jak masz w ręce Iris, to masz do wyboru: likwidować pogodę, albo artefakt. I na tym koniec kontr, a gra się dopiero zaczyna a on dopiero rozkręca. Czego Ty w tym nie rozumiesz że standardowymi kartami nie da się przed tym bronić? Musiałbyś stworzyć talię typowo pod kontry na efekty i artefakty , ale wtedy w każdej grze z normalnym rywalem przegrywasz. Weź trochę pograj może a potem dyskutuj
 

Lexor- litości. Przecież odporny wilkolak wchodzi jako ostatnia karta przeciwnika, więc jeśli Ty wrzucisz rownonoc jako swoją ostatnią to jedynie zdejmuesz mu odporność a on i tak wygra bo już nic mu więcej nie zrobiszkodzi. Poważnie Ci mowie , zagraj , a potem proponuj :)
BTW dziś próbowałem grać foltesta i powiem CI szczerze - meve i adda się nie umywaja do niego. Odpowiednio zagrany draug i odrobina szczęścia że przeciwnik nie ma kulawego gerwina w ręce to 90% wygrana; naprawdę jestem w ciężkim szoku - napisze kallaszitowi też bo on jak i ja lubi te KP ;)
 
Lexor- litości. Przecież odporny wilkolak wchodzi jako ostatnia karta przeciwnika, więc jeśli Ty wrzucisz rownonoc jako swoją ostatnią to jedynie zdejmuesz mu odporność a on i tak wygra bo już nic mu więcej nie zrobiszkodzi. Poważnie Ci mowie , zagraj , a potem proponuj :)

Czyli rozumiem, że w/g Ciebie przeciwnik przez wszystkie trzy rundy nie gra żadnych jednostek i tylko zagrywa ją jako ostatnią kartę R3? Ciekawe więc jak wygrał R1.

A tak już całkiem serio: grałem parę razy przeciwko tzw. "taliom bezjednostkowym" i kluczem było zawsze wygranie R1, a potem dobre rozegranie R2. Do R3 u mnie praktycznie nigdy nie dochodziło. Generalnie uważam je po prostu za jeden z typów talii z którym trzeba się czasem zmierzyć.
 
Czyli rozumiem, że w/g Ciebie przeciwnik przez wszystkie trzy rundy nie gra żadnych jednostek i tylko zagrywa ją jako ostatnią kartę R3? Ciekawe więc jak wygrał R1.

A tak już całkiem serio: grałem parę razy przeciwko tzw. "taliom bezjednostkowym" i kluczem było zawsze wygranie R1, a potem dobre rozegranie R2. Do R3 u mnie praktycznie nigdy nie dochodziło. Generalnie uważam je po prostu za jeden z typów talii z którym trzeba się czasem zmierzyć.

R1 wygrywa tak samo jak r3 - wrzucając odporna jednostkę na koniec. A granie w drugiej rundzie na krwawienie.kończy się strata karty na trzecią.
 
Ja praktycznie co 3 mecz mam z takimi taliami - częściej widzę ten "archetyp" niż niektóre frakcje. Jak nie Francesca to pogodowo-artefaktowy Duch Lasu. Pokusiłem się nawet na zamianę kilku czwórek pod Koral na Bombę Dwimerytową, Równonoc i Czyste Niebo.
 
Też trafiam na tego typu buildy, ale przecież te decki to totalny folklor bo ich szanse zwycięstwa są całkowicie uzależnione od rzutu monety. Nie wiem jak wielkie błędy trzeba popełniać by przegrać z tym nie rozpoczynając meczu. Decki tego typu są wstanie tylko wówczas wygrać jeśli w R1 będą miały ostatnie zagranie dające im zwycięstwo. Tylko wówczas są wstanie wygrać R1 i tylko wówczas są wstanie wygrać R3 (znów ostatnie zagranie w grze). No chyba, że ktoś buduje swój deck w oparciu o wiarę w swą genialność nie patrząc na to czym grają jego przeciwnicy. Wówczas to każdy napotykany deck może być przegięty i wymagać reakcji CDPR.
 
Też trafiam na tego typu buildy, ale przecież te decki to totalny folklor bo ich szanse zwycięstwa są całkowicie uzależnione od rzutu monety. Nie wiem jak wielkie błędy trzeba popełniać by przegrać z tym nie rozpoczynając meczu. Decki tego typu są wstanie tylko wówczas wygrać jeśli w R1 będą miały ostatnie zagranie dające im zwycięstwo. Tylko wówczas są wstanie wygrać R1 i tylko wówczas są wstanie wygrać R3 (znów ostatnie zagranie w grze). No chyba, że ktoś buduje swój deck w oparciu o wiarę w swą genialność nie patrząc na to czym grają jego przeciwnicy. Wówczas to każdy napotykany deck może być przegięty i wymagać reakcji CDPR.

Z Twojego posta wynika że tak naprawdę nie ma znaczenia na jak idiotyczne rzeczy będzie pozwalała gra, bo do wszystkiego można się przyzwyczaić. I widzisz, tu się nie zgadzamy , bo ja uważam że jak coś jest toksyczne to trzeba to usuwać - tak z życia, jak i z gry. A takie spamy efektów to jest właśnie coś toksycznego w gwincie i powinno zniknąć, bo z normalną grą nie ma nic wspólnego. A to czy ktoś akurat swoją talię i frakcję ma trochę lepiej lub gorzej pod takie coś dobraną, nie ma kompletnie znaczenia w tym wypadku
 
Z Twojego posta wynika że tak naprawdę nie ma znaczenia na jak idiotyczne rzeczy będzie pozwalała gra, bo do wszystkiego można się przyzwyczaić. I widzisz, tu się nie zgadzamy , bo ja uważam że jak coś jest toksyczne to trzeba to usuwać - tak z życia, jak i z gry. A takie spamy efektów to jest właśnie coś toksycznego w gwincie i powinno zniknąć, bo z normalną grą nie ma nic wspólnego. A to czy ktoś akurat swoją talię i frakcję ma trochę lepiej lub gorzej pod takie coś dobraną, nie ma kompletnie znaczenia w tym wypadku

Jestem gotowy się zgodzić, że toksyczne mechaniki powinny być usuwane. Tyle tylko, że należy się wpierw zastanowić czy dana rzecz istotnie jest toksyczna. Jeśli nagle zaczną tego typu decki często pojawiać się w mecie to uważam, że tak jak z artefaktami tak i tutaj powinna przyjść jakaś zmiana w mechanice to ograniczająca. Dopóki jednak jest to folklor uzależniony od wyniku rzutu monetą moim zdaniem powinien istnieć jako pokaż, że Gwint pozwala na o wiele więcej archetypów niż tylko skupione wokół jednostek.

PS. A może w ogóle skasujmy karty ingerujące w połowę planszy przeciwnika? Niech każdy ustawia swojego pasjansa i czyj pasjans wygeneruje więcej punktów ten wygrywa. Fajno będzie?

PS2. Wiele kart (np. Yarpen, jedna z Ciri) pokazuje, że pierwotni twórcy HC zakładali obecność tego typu buildów w mecie.
 
Last edited:
PS2. Wiele kart (np. Yarpen, jedna z Ciri) pokazuje, że pierwotni twórcy HC zakładali obecność tego typu buildów w mecie.
Pierwotni? Nic się nie zmieniło, nie ma mowy o żadnej toksyczności dopóki są jednostki, które są zaprojektowane pod spam kart specjalnych czy artefaktów. Swoją drogą wczoraj grałem z moderatorem angielskiej wersji forum właśnie na deck z Yarpenem i Xavierem. Deck w 80% oparty na wzmocnieniach i co też takiego zabronić?
 
Pierwotni?

Ano pierwotni. Nie mam bladego pojęcia jaki stosunek do ich wszystkich pomysłów ma obecny główny projektant. Wiem natomiast, że co do niektórych stosunek miał mocno negatywny co też szybko zakończyło się zmianami w mechanice (słusznymi zresztą).

Nic się nie zmieniło, nie ma mowy o żadnej toksyczności dopóki są jednostki, które są zaprojektowane pod spam kart specjalnych czy artefaktów. Swoją drogą wczoraj grałem z moderatorem angielskiej wersji forum właśnie na deck z Yarpenem i Xavierem. Deck w 80% oparty na wzmocnieniach i co też takiego zabronić?

Ale Ty się mnie pytasz? Przecież wyraźnie napisałem, że te buildy moim zdaniem nie są toksyczne. Toksyczne by były gdyby zdominowały metę i nie dałoby się przeciwko nim grać niczym innym niż kontrbuildem. A co do buildu na Yarpenie to też mi taki chodzi od pewnego czasu po głowie. Z ciekawości spytam. Jak Twój przeciwnik miał plan na utrzymanie go na stole? Mi chodzi po głowie nadanie Odporności, ale to też nie jest idealne rozwiązanie.
 
To porównaniez yerpenem jest przecież w ogóle nietrafione. Z tą kartą o której piszesz masz możliwość interakcji na wiele sposobów, z niszczycielem dużych jednostek na czele. Czekasz sobie pierwsza runde az yerpen urosnie do kolosalnych rozmiarów, niszczy go niszczycielem silnych jednostek, w drugiej go wykrwawiasz zmuszajac do uzycia wskrzeszenia, i jest po zawodach. Różnica jest taka że niszczyciela silnych jednostek ma w talii prawie każdy i można go stosować w wielu innych grach, a ze spamem efektów i artefaktów nie masz możliwości interakcji w standardowy sposób, możesz jedynie wrzucić jedna Iris a potem do końca gry się irytować tym co się dzieje. I nie jest to tak mało popularne , bo jakieś co dziesięć gier się na takiego cwaniak trafia obecnie na proranku, a na niższych ramach z tego co piszą jeszcze częściej.
Zgadzam się natomiast z tym że również z artefaktami był problem , wynikający z tego samego: po prostu brak możliwości interakcji standardowymi kartami z nimi - gdyby karty niszczycieli artefaktów czy efektow były bardziej uniwersalne i robiły cokolwiek swnsownego poza tym (jak Ida ze scoia) to by takiego problemu nie bylo
 
Last edited:
Ano pierwotni. Nie mam bladego pojęcia jaki stosunek do ich wszystkich pomysłów ma obecny główny projektant. Wiem natomiast, że co do niektórych stosunek miał mocno negatywny co też szybko zakończyło się zmianami w mechanice (słusznymi zresztą).
O ile dobrze kojarzę to projektant kart (Ostry) jest cały czas ten sam, zmienił się dyrektor. Jeśli jestem w błędzie to proszę o poprawienie.
Ale Ty się mnie pytasz?
W zasadzie to było pytanie do ogółu a w szczególności do Jana, który twierdzi, że spam efektów powinien być zabroniony kiedy jest to jeden z zamierzonych archetypów Scoia od czasów bety.
A co do buildu na Yarpenie to też mi taki chodzi od pewnego czasu po głowie. Z ciekawości spytam. Jak Twój przeciwnik miał plan na utrzymanie go na stole? Mi chodzi po głowie nadanie Odporności, ale to też nie jest idealne rozwiązanie.
Odporność w decku z wzmocnieniami jest kompletnie bez sensu bo jednostka jest nie targetowalna. Szczerze mówiąc to Yarpena jest bardzo łatwo utrzymać na stole bo po 1 turze ma 6 siły, specjalnie się nie musiał z tym "męczyć". Miał odpowiedzi na bloki w postaci mahamskiego dwojniaka czy jakiegoś oczyszczenia. Do tego 2 uzdrowienia (jedno z Franceski) + Xavier, którego też nie zdejmie się niczym poza dużym removalem bo jest grom. Wygrałem tylko dlatego, że zachowałem Geralta na 3 rundę i po drodze udało mi się 2 razy zabić Yarpena fartem bo 1 raz po rozpoczęciu rundy kiedy miał 3 siły gdyż ja rozpoczynałem a na niego była zagrana wytrzymałość i 2 raz Sheldonem bo akurat udało się nabufować go do 6 siły. Chociaż do 3 rundy wchodziłem na minus 1 karcie. Mimo wszystko talia za bardzo zero-jedynkowa ale jak ktoś nie ma tall removala (nie dobrał) ewentualnie resetu to łatwy win.
 
O ile dobrze kojarzę to projektant kart (Ostry) jest cały czas ten sam, zmienił się dyrektor. Jeśli jestem w błędzie to proszę o poprawienie.

Przyznam szczerze, że nie wiem kim jest Ostry. Nie sledze, aż tak tego kto czym się zajmuje w CDPR Gwintem. Chodziło mi o zamianę Dobrowolskiego na Slamę. Jeśli ja się mylę i to nie Luigi stał za mechaniką HC (w sensie odpowiedzialności) to mnie wyprowadź z błędów.

Odporność w decku z wzmocnieniami jest kompletnie bez sensu bo jednostka jest nie targetowalna.

Nie myślałem o talii na wzmocnieniach tylko o Yarpenie z toną removali.

Mimo wszystko talia za bardzo zero-jedynkowa ale jak ktoś nie ma tall removala (nie dobrał) ewentualnie resetu to łatwy win.

Tego się właśnie obawiam i dlatego jak na razie jeszcze nie siadłem nad stworzeniem takiego buildu :) Brakuje mi pomysłu na plan B, gdyby przeciwnikowi udało się 2 razy zatłuc Yarpena. Może faktycznie pomysł by drugą jednostką obok Yarpena był Xavier nie jest taki zły.
 
Przyznam szczerze, że nie wiem kim jest Ostry. Nie sledze, aż tak tego kto czym się zajmuje w CDPR Gwintem. Chodziło mi o zamianę Dobrowolskiego na Slamę. Jeśli ja się mylę i to nie Luigi stał za mechaniką HC (w sensie odpowiedzialności) to mnie wyprowadź z błędów.
Za projektowanie zdolności kart, ich balans odpowiada Maciej Ostrowski (chyba od samego początku Gwinta pełni to stanowisko) i z tego co pamiętam jeszcze 1 osoba ale nie przypomnę sobie teraz nazwiska. Jason Slama trzyma pieczę nad tym żeby Gwint jako całość "trzymał poziom".
 
Last edited:
Za projektowanie zdolności kart, ich balans odpowiada Maciej Ostrowski (chyba od samego początku Gwinta pełni to stanowisko) i z tego co pamiętam jeszcze 1 osoba ale nie przypomnę sobie teraz nazwiska. Jason Slama trzyma pieczę nad tym żeby Gwint jako całość "trzymał poziom".

No to fajno, że z nazwiska poznałem jednego z projektantów kart, ale co on ma wspólnego z osobą decyzyjną nie bardzo wiem. Taką osobą wcześniej był Dobrowolski, a teraz jest nim Slama zajmujący stanowisko Game Directora czyli na polskie głównego projektanta gry. Ale nieważne bo odpłynęliśmy daleko od brzegu w tej dyskusji gdy tymczasem chodziło mi jedynie o to, że trudno dziś wyrokować czy podejście do buildów opartych głównie o karty niejednostkowe się w CDPR nie zmieniło lub nie zmieni skoro główny projektant gry się zmienił. Stanowiska Slama w tej kwestii nie znam więc nie będę wyrokował, że takie archetypy z gry nie wylecą w przyszłości tylko dlatego, że je Dobrowolski wprowadził dawno temu.
 
No to fajno, że z nazwiska poznałem jednego z projektantów kart, ale co on ma wspólnego z osobą decyzyjną nie bardzo wiem. Taką osobą wcześniej był Dobrowolski, a teraz jest nim Slama zajmujący stanowisko Game Directora czyli na polskie głównego projektanta gry. Ale nieważne bo odpłynęliśmy daleko od brzegu w tej dyskusji gdy tymczasem chodziło mi jedynie o to, że trudno dziś wyrokować czy podejście do buildów opartych głównie o karty niejednostkowe się w CDPR nie zmieniło lub nie zmieni skoro główny projektant gry się zmienił. Stanowiska Slama w tej kwestii nie znam więc nie będę wyrokował, że takie archetypy z gry nie wylecą w przyszłości tylko dlatego, że je Dobrowolski wprowadził dawno temu.
Game director to nie jest projektant tylko dyrektor projektu. Slama czy wcześniej Dobrowolski odpowiadają za koordynacje pracy poszczególnych działów, żeby to się wszystko spinało i zatwierdzają ją. Projektantem rozgrywki jest Ostrowski i to od dawna. On odpowiada za takie a nie inne umiejętności kart.
 
Last edited:
Game director to nie jest projektant tylko dyrektor projektu. Slama czy wcześniej Dobrowolski odpowiadają za koordynacje pracy poszczególnych działów, żeby to się wszystko spinało i zatwierdzają ją. Projektantem rozgrywki jest Ostrowski i to od dawna. On odpowiada za takie a nie inne umiejętności kart.

"Zatwierdzają ją". I tyle w dyskusji.

Tutaj masz nazwę stanowiska Dobrowolskiego po polsku z czasów gdy kierował Gwintem:
https://www.spidersweb.pl/2018/09/gwint-duza-aktualizacja-gwent-homecoming.html
Rzeczywiście nie jest to "główny projektant gry". No cóż pisałem z pamięci mogłem przekręcić "głównego projektanta rozgrywki".

Przy czym sprawdziłem i Slama nie zastąpił Dobrowolskiego tylko Tomaszkiewicza (którego stanowisko rzeczywiście było tłumaczone jako dyrektor projektu, ale mój błąd wynikał ze zlania się Dobrowolskiego z Tomaszkiewiczem w jedną osobę :)). Luidzi z Gwinta wyleciał razem z nim więc albo funkcje obu panów połączono w jedno stanowisko które teraz piastuje Slama, albo np. Ostrowski dostał stanowisko po Dobrowolskim (albo ktoś inny tylko nikt inny mi się nie kojarzy :D). Nie zmienia to natomiast faktu, że Ostrowski w czasach powstawania HC i po jej premierze nie miał mocy decyzyjnej więc za błędne założenia w mechanice HC nie odpowiada w żadnym stopniu. A to co było błędne decyzją najwyraźniej jest obecnie w gestii Slamy.
 
Last edited:
Czyli Slama generalnie piastuje inne stanowisko niż zajmował Dobrowolski. Umknęło mi to gdzieś.
Przy czym sprawdziłem i Slama nie zastąpił Dobrowolskiego tylko Tomaszkiewicza (którego stanowisko rzeczywiście było tłumaczone jako dyrektor projektu, ale mój błąd wynikał ze zlania się Dobrowolskiego z Tomaszkiewiczem w jedną osobę :)). Luidzi z Gwinta wyleciał razem z nim więc albo funkcje obu panów połączono w jedno stanowisko które teraz piastuje Slama, albo np. Ostrowski dostał stanowisko po Dobrowolskim (albo ktoś inny tylko nikt inny mi się nie kojarzy :D).
No podobnie myślałem, trochę nie pamiętając, który to który do końca. ważne że się dogadaliśmy :)
 
Czyli Slama generalnie piastuje inne stanowisko niż zajmował Dobrowolski. Umknęło mi to gdzieś.

Mi też bo Tomaszkiewicz jakoś nigdy się przy żadnych Gwintowych streamach nie pojawiał (a przynajmniej ja tego nie kojarzę). Zawsze pokazywany był Dobrowolski stąd myślałem, że to on piastował stanowisko Game Director, a że w prasie podawano jego stanowisko jako "głównego projektanta rozgrywki" myślałem, że po prostu tak udziwnione mają tłumaczenia. Nie dziwiło mnie to zbytnio bo w korporacji w jakiej obecnie pracuje tak jak i w poprzedniej moje polskobrzmiące stanowiska nie były i nie są dosłownym tłumaczeniem anglojęzycznych. Skoro u mnie taka kreatywność w kadrach to czemóż nie miałoby być podobnie w CDPR :)
 
Top Bottom