Chcieliśmy w ten sposób rozwiązać problem, który pojawia się w każdym RPGu - czyli oszczędzanie przedmiotów jednorazowego użytku na lepszy moment, który nigdy nie nadchodzi. Czekamy i czekamy, aż wreszcie kończymy grę z dziesiątkami, czasem setkami miksturek/granatów/naboi w ekwipunku. Wydaje nam się, że to rozwiązanie położy kres temu zjawisku.
Ale automatyczne tworzenie eliksirów z niczego nie jest żadnym rozwiązaniem. To jest bezczelne pójście na łatwiznę.
W książce Geralt miał kuferek. W kuferku były opisane flakoniki, z reguły mieszczące parę porcji jakiegoś eliksiru, który z w miarę używania się kończy i trzeba "dolać".
Czy naprawdę trzeba tak upraszczać i de facto psuć całą otoczkę wokół alchemii, kiedy książka podpowiada znacznie lepsze rozwiązanie? Rozwiązanie, w którym Geralt ma kuferek mieszczący kilka flakonów, a każdy z tych nich mieści kilka porcji danego eliksiru, smaru na miecz, czy czego tam. Niech będzie, że kuferek mieści 12 flakonów, a flakon mieści 3-5 porcji. To już jest 36-60 porcji. Wystarczająco dużo, żeby nie być zaskoczonym brakiem wspomagaczy i wystarczająco mało, żeby alchemią się pobawić. Liczby to już kwestia balansu.
Idąc dalej, kuferek może być oddzielną częścią ekwipunku, żeby jakże cenne specyfiki nie pałętały się wśród reszty rzeczy. I nie będzie setek eliksirów, bo kuferek ma ograniczoną wielkość, a flaszki nie są litrowe.
Mając składniki możemy sobie sami uzupełnić do pełna flakonik z eliksirem albo zlecić jakiejś miłej zielarce. Była taka jedna na gameplayu prawda?
Redzi, proszę przemyślcie jeszcze sprawę.