Gry komputerowe

+
Polećcie mi jakieś gierki na Androida, bo sobie SGS5 sprawiłem i chcę mieć w co popykać w autobusie. Mile widziane darmowe (ew. płatne, ale jednorazowo/tylko za kosmetyczne bajerki), innych wymagań nie mam, może być cokolwiek. Moja znajomość tematu ogranicza się do Angry Birds i 2048, to mój pierwszy telefon z andkiem, a na tablecie nie grałem praktycznie wcale. :p
 
Polećcie mi jakieś gierki na Androida, bo sobie SGS5 sprawiłem i chcę mieć w co popykać w autobusie. Mile widziane darmowe (ew. płatne, ale jednorazowo/tylko za kosmetyczne bajerki), innych wymagań nie mam, może być cokolwiek. Moja znajomość tematu ogranicza się do Angry Birds i 2048, to mój pierwszy telefon z andkiem, a na tablecie nie grałem praktycznie wcale. :p
The Room / The Room 2
Shadow Fight 2
stare przygodówki na SCUMMVM (Full Throttle, The Dig itd)
Broken Sword (wersja przygotowana na Androida)
10000000
Slingshot Racing
Can Knockdown 1/2/3
Cogs
Flick Nations Rugby
World of Goo
Another World
 
Polećcie mi jakieś gierki na Androida, bo sobie SGS5 sprawiłem i chcę mieć w co popykać w autobusie. Mile widziane darmowe (ew. płatne, ale jednorazowo/tylko za kosmetyczne bajerki), innych wymagań nie mam, może być cokolwiek. Moja znajomość tematu ogranicza się do Angry Birds i 2048, to mój pierwszy telefon z andkiem, a na tablecie nie grałem praktycznie wcale. :p

Dungeon Hunter 3 i 4, GTA Vice City :p,, Soulcraft
 
Teraz za darmo weszła NOVA 3, Gangstar jakiś jeden jeszcze stał się darmowy, do GTA zawsze możesz jeszcze zainwestować w San Andreas, cała seria Modern Combat czyli CoD na smartfony też do polecenia, fajna akcja na nudę, The Bard's Tale podobno fajne ale nie ogrywałem i zawsze jako klasyk zostają Ci Asphalty, erkejdż erkejdżem ale grafika bardzo ładna. :p

EDYTKA: Tamte były płatne, a ja polecam jeszcze Shadowgun: Deadzone, sieciowy shooter w którym jednocześnie rywalizują zielone ludziki i jabłuszka, da się grać bez wydawania prawdziwej kasy jak najbardziej, a sama gierka za darmo. :p
 
Last edited:
Z moich doświadczeń wynika, że poza przygodówkami gry z PC się nie sprawdzają na sprzęcie mobilnym... Dead Space mobilny albo konwersja GTA - na początku "wow, taka grafika na komórce, rewelka", a po (pół)godzinie grania więcej się tego nie odpala...
 
Skończyłem pierwszy epizod Life is Strange. Jakbym się spieszył to pewnie w 30 min bym go zrobił, także pierwszy epizod jest krótki ale ciekawy. Historia zaczyna się rozwijać i pozwala mieć nadzieję że w kolejnych epizodach będzie jeszcze ciekawiej. Sama gra jest niesamowicie klimatyczna, oprawa graficzna nie jest najwyższych lotów ale cieszy oko. Ciągle stajemy przed podejmowaniem jakiś decyzji które zapewne w późniejszej fazie gry będą miały swoje konsekwencje. Zagadki nie są skomplikowane i przynajmniej w pierwszym epizodzie szybko się rozwiązywały, liczę że później będzie lepiej. To co najważniejsze w grze czyli funkcja cofania czasu to dość ciekawa zdolność naszej bohaterki imieniem Max, służy nie tylko do zmian w otoczeniu ale także pozwala nam cofnąć podjętą decyzję i wybrać inną jeśli ta nam nie odpowiada. Także jak na razie jest ciekawie, czekam na kolejne epizody bo zapowiada się fajna historia ;)
 
Jakbym się spieszył to pewnie w 30 min bym go zrobił, także pierwszy epizod jest krótki ale ciekawy.

Nie wiem jakbyś musiał na rzęsach stepować aby to ukończyć w pół godziny. Ja zaliczyłem grę w ponad 3 godziny (blisko trzech i pół). Co prawda nie śpiesząc się (to jest przecież przygodówka, do cholery, a nie gra akcji, gdzie ktoś nieustannie ściga cię z pistoletem) i odkrywając świat (i tak sporo rzeczy nie znalazłem - zwłaszcza w sferze zdjęć - czy nie wszedłem w interakcje, nie mówiąc już o zobaczeniu dwóch opcji wydarzeń dialogu- cofanie czasu daje taką możliwość).
Tak więc ogólnie epizod może dostarczyć 3-4 godziny zabawy.

(...) oprawa graficzna nie jest najwyższych lotów ale cieszy oko.

Weź nie obgaduj grafiki, bo tutaj mamy do czynienia ze stylizowaną oprawą, a nie pogonią za realizmem (odnośnie stylizowanych opraw ma swoje własne zdanie, ale to nie czas na tego typu przemyślenia). Przy takich założeniach gra wygląda naprawdę pięknie. Fakt, jest kilka gorszych tekstur czy mniej dokładnych modeli, jednak całościowo mamy niezwykle klimatyczny obraz.

Zagadki nie są skomplikowane i przynajmniej w pierwszym epizodzie szybko się rozwiązywały, liczę że później będzie lepiej.

Problem jest taki, że ta gra jest w nurcie "nowych przygodówek" (przynajmniej ja tak je nazywam), które bardziej stawiają na historię oraz postacie, a zagadki (w starym znaczeniu tego słowa) praktycznie nie istnieją.
Bo czy "zagadką" można nazwać wybór właściwej opcji na odpowiedzi w dialogach, których możemy "poznać myśli" rozmówcy? Albo podniesienie przedmiotu znajdującego się o krok aby użyć go na innym przedmiocie znajdującym się przed nami?
Zero wyzwań intelektualnych, zero zagadek logicznych czy "sprytnych mechanizmów", a jedynie podstawa przedmiotowych skojarzeń (z podpowiedziami bohaterki, jakbyśmy się gubili).

W moim odczuciu jest to bardziej "interaktywna" opowieść niż przygodówka (nieco jak "The Cat Lady" - oczywiście w innym tonie, chociaż nawet wspomina gra miała więcej "zagadek"), ale za to niezwykle dobra :).
 
Nie wiem jakbyś musiał na rzęsach stepować aby to ukończyć w pół godziny. Ja zaliczyłem grę w ponad 3 godziny (blisko trzech i pół). Co prawda nie śpiesząc się (to jest przecież przygodówka, do cholery, a nie gra akcji, gdzie ktoś nieustannie ściga cię z pistoletem) i odkrywając świat (i tak sporo rzeczy nie znalazłem - zwłaszcza w sferze zdjęć - czy nie wszedłem w interakcje, nie mówiąc już o zobaczeniu dwóch opcji wydarzeń dialogu- cofanie czasu daje taką możliwość).
Tak więc ogólnie epizod może dostarczyć 3-4 godziny zabawy.
Może z tym pół godziny to przesada bo scenki trochę trwają :p Ale w godzinę spokojnie da się to zrobić, teraz jeszcze odpaliłem sobie poszczególne miejsca żeby poszukać wszystkie fotki i znalezienie wszystkiego zajęło ogólnie 3h. Także zabawy jest tak jak mówisz na 3-4h ;)


Weź nie obgaduj grafiki, bo tutaj mamy do czynienia ze stylizowaną oprawą, a nie pogonią za realizmem (odnośnie stylizowanych opraw ma swoje własne zdanie, ale to nie czas na tego typu przemyślenia). Przy takich założeniach gra wygląda naprawdę pięknie. Fakt, jest kilka gorszych tekstur czy mniej dokładnych modeli, jednak całościowo mamy niezwykle klimatyczny obraz.
Do grafiki nic nie mam, fakt klują miejscami w oczy te tekstury, szczególnie roślinności ale to właśnie ta oprawa graficzna buduje ten niesamowity klimat gry także jest spoko a widoki miejscami są świetne :)

Sama gra jest dla mnie takim interaktywnym serialem, coś jak Beyond: Two Souls. Wiadomo już coś o kolejnych epizodach w jakich odstępach czasowych będą premiery?
 
Wiadomo już coś o kolejnych epizodach w jakich odstępach czasowych będą premiery?

Drugi epizod w marcu (tak przynajmniej mówi gra).
Ogólnie "odcinki" mają się pojawiać w dwumiesięcznych odstępach, co oznacza, że gra powinna mieć swój finał jesienią.
 
Domagam się downgrade'u!

Jako dumny reprezentant wczesnych lat dziewięćdziesiątych, który z olbrzymim sentymentem wspomina produkcje typu Cannon Fodder, North & South, Pandora czy Ikari Warriors, jestem zniechęcony i wręcz zniesmaczony obecnymi komentarzami na temat gier. Nowe pokolenie graczy zdaje się, że wpadło w technologiczną pułapkę, która przesłoniła treść swoją piękną formą. Dla osoby, która doceniała istną pikselozę i była zachwycona możliwością decydowania o czymkolwiek co pojawia się na ekranie, trudno pojąć obecny trend na granie wyłącznie dla wizualnych doznań.

Przede wszystkim zawsze sobie zadaję pytanie ile tak naprawdę grafika na ekranie będzie cieszyć gracza. W, dajmy na to, stugodzinnej produkcji, może pięć procent czasu spędzimy podziwiając wizualne fajerwerki. By cieszyć się grą przez resztę czasu sama grafika to znacznie zbyt mało. Używane zawsze jako argumenty nie do zbicia Gothiki, Mafie, dawne Diablo czy choćby nawet Pokemony, świadczą o tym, że rzesze fanów gromadzą takie aspekty gry jak fabuła i gejmplej (jakieś propozycje na polski odpowiednik? Grywalność?). Również podzielam zdanie wielu, którzy wydaliby spore sumki na logiczne dodatki do gier należących do kanonu, nawet w klimatach dawnej grafiki. Kanciate tekstury w Gothiku są dla wyznawców czymś uroczym, sentymentalnym, a na pewno nie czymś, co odstrasza. Oczywiście rozumiem, że komercjalizacja rynku wymaga olśniewanie publiki oszałamiającą grafiką, ale czy przypadkiem nie tracą na tym sami gracze? Po pierwsze, liczba graczy będąca w stanie osiągnąć przedstawiany na pokazach graficzny poziom gry jest znikoma. Co więcej, wysokie minimalne wymagania sprzętowe skutecznie zmniejszają ilość osób, które potencjalnie nabyłyby grę.

Wezmę teraz na widelec grę Arcania: A Gothic Tale. Pierwsza rzecz rzucająca się w oczy? Mmm, ta grafika! Co przychodzi do głowy po trzech godzinach (~40% czasu całej gry) nie wypada opublikować. Jest to klasyczny przykład przerostu formy nad treścią. Utrata zaufania, smaku i czegoś, co trudno określić w zamian za... no właśnie, za co? Broń Boże, nie winię grafiki za to, że gry są beznadziejne. Mam żal tylko i wyłącznie do twórców, którzy są w moim wieku, lub starszym, więc również wychowali się na produkcjach, w których chodziło o coś więcej niż o chwalenie się jakością tekstur.

I jeszcze ta najnowsza kreatura: downgr... tfu! Na samą myśl zbiera się gorzka żółć. A wszystko zaczęło się od Watch Dogs. Moim skromnym zdaniem, to nie grafika była gwoździem do trumny tej produkcji, a raczej jej nudna rozgrywka i niewciągająca historia. Owszem, początkowe materiały graficzne to był istny wodotrysk, a wypuszczona gra wywoływała jedynie - ok. Moje pytanie: co z tego? Urocze widoki nie uratowałyby przeciętnej gry.
Tak krytyczny wywód wypada zakończyć ryzykownym apelem: obniżmy wymagania, dajmy prostą, lecz klimatyczną grafikę, kładźmy nacisk na fabułę i grywalność. Ta recepta spisywała się od zawsze i moim zdaniem jest jedynym sposobem na trafienie do wspomnianego wcześniej kanonu.
 
Top Bottom