Najtrudniejsza decyzja w grze - opinie. UWAGA SPOILERY!

+
Ja nie wchodzę z buciorami w czyjeś preferencje i nie próbuję narzucić swoich. Przedstawiam jedynie swój punkt widzenia. Pomimo, iż należę do #TeamYen, to nie jestem #TrissHater. ;)

Szanuję Twój wybór i każdego kto woli Jankę, ja po prostu nie mogę jej ścierpieć i w książce i w grze ale nie wylewam swoich "żali" na forach, ot tak po prostu nie lubię tej postaci :). Fajne, że jako gracz, mam wybór a nie jestem skazany na jedną większa opcję romansową w W3 (wyobrażam sobie że w W2 było ciężko tym, którzy Triss nie lubili)
 
swoich "żali" na forach, ot tak po prostu nie lubię tej postaci
Nie wylewamy żali tylko dzielimy się spostrzeżeniami.
Fajne, że jako gracz, mam wybór a nie jestem skazany na jedną większa opcję romansową w W3
Możliwość wyboru jest jak najbardziej uzasadniona, wręcz niezbędna. Nie można przecież przekreślać ich wspólnej przeszłości z poprzednich części.
(wyobrażam sobie że w W2 było ciężko tym, którzy Triss nie lubili)
Ciężko to im było pewnie w jedynce, bo w dwójce na szczęście ją podreperowali. Z resztą to nie był ich pierwszy romans, a Merigold jest w sumie całkiem sympatyczna.
 
wyobrażam sobie że w W2 było ciężko tym, którzy Triss nie lubili
Niekoniecznie. Jeśli już ktoś Triss nie trawił, to przecież nie musiał na siłę robić zadania "Róża pamięci". W W1 podobnie - były trzy linie dialogowe, z których tylko jedna prowadziła do testowania "najlepszego łóżka w Kaer Morhen". A później była całkiem smakowita alternatywa w postaci Shani.
 
Nie wylewamy żali tylko dzielimy się spostrzeżeniami.

Wybacz bo określiłem się nieprecyzyjnie, nie chodziło mi o Ciebie czy o Was a o mnie :) Nie uważam by nasza dyskusja teraz była wylewaniem żali, nawiązywałem do mojego podpisu #YenHates co oznacza że nie lubię tej postaci, ale powiedziałbym w sposób kulturalny tzn. własnie nie "hejtuje" jej pisząc jaka to ona jest okropna itd. itd.

Niekoniecznie. Jeśli już ktoś Triss nie trawił, to przecież nie musiał na siłę robić zadania "Róża pamięci". W W1 podobnie - były trzy linie dialogowe, z których tylko jedna prowadziła do testowania "najlepszego łóżka w Kaer Morhen". A później była całkiem smakowita alternatywa w postaci Shani.

W W1 masz wybór, Triss lub Shani, a w W2 masz wybór Triss albo nikt i to właśnie uważam za jeden z minusów W2 :)
 
Last edited:
W W1 masz wybór, Triss lub Shani, a w W2 masz wybór Triss albo nikt i to właśnie uważam za jeden z minusów W2
Fakt, w W2 Geralt nie bardzo miał gdzie dać upust swojej chuci. :D
Chociaż... zaraz - elfka uratowana z pożaru we Flotsam, Sukkub, Ves, "damy" lekkich obyczajów...
Ale tego związkami nazwać nie było można. To raczej jednorazowe "zawory bezpieczeństwa". :p

No dobra, mocno spłyciłem definicję "związku".
 
Fakt, w W2 Geralt nie bardzo miał gdzie dać upust swojej chuci. :D
Chociaż... zaraz - elfka uratowana z pożaru we Flotsam, Sukkub, Ves, "damy" lekkich obyczajów...
Ale tego związkami nazwać nie było można. To raczej jednorazowe "zawory bezpieczeństwa". :p

No dobra, mocno spłyciłem definicję "związku".

Wiem, że to OT, ale... cholera... dlaczego ja zawsze omijam jakieś wątki romanso nie myślę o tym, żeby sprawdzić, czy da się z kimś przespać. A lata potem dowiaduję się, że się dało? o_O
Ta gra jest niebezpiecznie podobna do życia.
 
Temat " najtrudniejsza decyzja w grze", a wy tutaj gadacie o jakiś erotycznych wstawkach :confusion: ...

Czy tylko ja czegoś tutaj nie rozumiem?
 
Temat " najtrudniejsza decyzja w grze", a wy tutaj gadacie o jakiś erotycznych wstawkach :confusion: ...

Czy tylko ja czegoś tutaj nie rozumiem?

Zaczęło się od wyboru między magami a nieludziami w Novigradzie, przeszło koło Triss i Yen a skończyło się na erotycznych momentach w całej sadze :)
 
W podstawce chyba wybór pomiędzy Djikstrą a Rochem. Z jednej strony Roche, stary kumpel, nie zostawia się go w potrzebie. Ale z drugiej, patrząc na to politycznie to Djikstra ma rację... Ech, oczywiście że wybrałam Roche'a.:what3:
 
Co do wyborów, to teraz mogę dodać kwestię klątwy z Krwi i Wina (zadanie z turniejem itd). Jak przechodziłem drugi raz, z ciężkim sercem wybrałem opcję zachowania tajemnicy.
 
Dla mnie najtrudniejsze decyzje w grze:

- wybór związany z misją Panie Lasu. Oglądałam Wiedźmina u jednego z Youtuberów przed zakupem gry. Wiedziałam jak się potoczy sprawa z Krwawym Baronem. Chciałam żeby przeżył, bo naprawdę budził moją sympatię. W swoim życiu narobił bardzo, bardzo wiele złego. Można dyskutować, czy tylko on był winien, czy też Anna. Był winien obecnej sytuacji w znacznej mierze. Baron to dla mnie postać, która budziła jakąś sympatię. Zrozumiał co zrobił. Prawdziwie cierpiał po stracie dziecka (Dea), chciał za wszelką cenę odbudować relację z rodziną. Pomógł też Ciri i Małgosi - bezinteresownie, a wcale nie musiał. Nie chciałam żeby umarł, ale z drugie strony nie umiał skazać na śmierć tych dzieci z sierocińca. To były niewinne ofiary wojny i głodu, które na swój sposób odnalazły namiastkę szczęścia w tym sierocińcu.
Wybrałam sierociniec, ale niesmak po tej decyzji miałam do końca Krwi i Wina i nadal mam.

- zabicie Detlaffa, czy pozwolenie na zabicie Syanny. (Wiem, że możliwości jest kilka).
Bardzo, bardzo trudny wybór.
Zacznę od Detlaffa. Od początku wydał mi się interesujący. Kiedy poznałam motyw jego zabójstw chciałam mu pomóc. Geralt też dopuszczał się różnych występków nawet wbrew sobie.

Sympatyzując z Geraltem - nie mogłabym odrzucić Detlaffa. Natomiast atak wampirów na stolicę Toussaint był dla mnie przegięciem. Chociaż słuchałam uważnie Regisa. Detaff dał Syannie czas na wyjaśnienie sprawy, można rzec "szansę" i znów został oszukany. Chociaż tym razem przyczyniła się do tego Anna Henrietta, ale on o tym nie wiedział.
Natomiast przyjęłam argumentację Regisa, że Detlaff nie rozumuje jak człowiek i nie można go mierzyć miarami ludzkimi.

Teraz Syanna. Kobieta inteligentna, intrygująca, zacznie ciekawsza (moim zdaniem) od Anny Henrietty. Połączenie silnej kobiety ze "zdolnościami" do manipulacji. Realizowała swój misternie zaplanowany scenariusz. Do tego widać, że nie była całkowicie wyzbyta z moralności - nie godziła się na śmierć przypadkowych osób. W mojej ocenie postać nietuzinkowa. Miała powody, aby nienawidzić ludzi, którzy ją skrzywdzili, chociaż śmierć a tak okrutny sposób nie była dla mnie dobrym rozwiązaniem.

Zraziło mnie do niej to, że manipulowała Detlaffem. Była nim początkowo zaintrygowana, podobał jej się. Potem zobaczyła jego drugie oblicze. Wystraszyła się - uciekła. Nie miałam jej tego za złe. Zresztą Regis też nie potępił zbytnio tej ucieczki. Natomiast potem wróciła, aby na zimno manipulować Detlaffem. Użyła go jako swoje narzędzia do zrealizowania celu - a cel miała jasny - zemsta.

Ale z drugiej strony: też wiedziała na co się pisze. Nie była naiwna. Zdawała sobie sprawę, że albo się poparzy, albo puści wszystko z dymem. Dla mnie Syanna to jedna z najciekawszych postaci w całym dodatku. Nie chciałam, aby zginęła, raczej poniosła stosowną karę za swoje czyny.

Dlaczego wybrałam Detlaffa? Przeważyła sprawa z Regisem. Regis w książkach poświęcił się pomagając Yennefer i Geraltowi. Nie chciałam, aby poświęcił się drugi raz: albo patrzyłby na śmierć przyjaciela/albo sam by go musiał zabić (obstawiałam to drugie od rozmowy Regisa z Geraltem na cmentarzu). Do tego wykluczenie przez członków swojej rasy. Regis u mnie przeważył.

Ale decyzja Detlaff vs. Syanna była jedną z najcięższych do wyboru dla mnie. Obie postaci polubiłam - na swój sposób, intrygowały mnie. Ale jednak - cokolwiek bym nie zrobiła - gdzieś polała się krew.
 
Last edited:
ja przechodzę gre po raz 3 i nie mogę się zdecydować czy zabić Radowida pomóc dijkstrze czy pomóc rochowi gdzby nie wygrana Nilfgaardu to pomógłbym rochowi. więc dla mnie (zaraz po wyborze triss czy yennefer) to dla mnie najtrudniejszy wybór.
 
Jedyny kanoniczny książkowogeraltowy wybór to nie wzięcie tego zadania. Noga, po raz drugi. :D
My man.
Przebieg tego zadania poznałem za pośrednictwem Youtube'a. Nigdy nie mogę się zmusić, żeby je wykonać, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę absurdalny, związany z Dijkstrą "plot twist".
 
+1 byczqi kochane <3 Geralt radzi sobie z konsekwencjami, nie uprawia prewencji, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę.
 
+1 byczqi kochane <3 Geralt radzi sobie z konsekwencjami, nie uprawia prewencji, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę.
A 4 lutego, 2016 roku Szincza pisał tak:
Dla mnie quest z Radowidem nie istnieje.
Nie dość, że jakość scenariusza w tym momencie fabuły mocno szwankuje, to zwyczajnie jest to rzecz, którą Geralt omijałby szerokim łukiem.
Z szacunku i przyjaźni do Roche'a i sentymentu do Talara poszedłem na spotkanie, wysłuchałem planu ekipy i grzecznie podziękowałem za udział. Nie moja brocha, róbta co chceta.

:cool::cool::cool:
Z dumą stwierdzam, że nic się w tej kwestii nie zmieniło.
 
Top Bottom