[Opinie] Potwory

+
mcbobek;n7243940 said:
Może macie jakieś ciekawe uwagi?

Tak jak piszesz jad jest tutaj potrzebny (zarówno na nefitów jak i na krasnale). Piszesz że dobrze się przewija, masz na myśli czyste nieba? Robią (w tej ilości) lepszą robotę niż ostatnie życzenie?

Wiem że to może być herezja co napisze, ale areomancja naprawdę potrafi uratować tyłek, nawet w talii opartej o siłę jak ta. Wtedy możnaby np wiedźminów wymienić na atrapa-ostatnieżyczenie-areomancję własnie. Generalnie mam podobny deck, ale bez wiedźmninów, zapewne wypróbuje Twoją propozycję.

Z doświadczeń grania talią siłową jest różnie. Ostatnio zagrałem nią 20 meczy pod rząd. Po pierwszych 10 - 7 wygranych, a więc super. Kolejne 10 i co? Tylko 3 zwycięstwa na 10 meczy... Skill raczej nie spadł (może troszke późna pora dała we znaki), więc zakładam ze system łączenia graczy coś podziałał i zaczął łaczyć z innymi graczami/taliami po tych 10 pierwszych meczach :) (muszę sprawdzić, jakie talie się dobierały odpowiednio przy pierwszej i drugiej dziesiątce)
 
Przewijam go tak:
Najpierw wiedźmini - 2 karty, żaba 1, avallach 2, brzask - zazwyczaj ze 2 w partii - jak na potwory to nie najgorzej wg mnie, choć roje ani Skellige to to nie jest - zdarzają się partie, że przełom nie ma co przyzywać (nie mam jeszcze atrapy ani ostatniego życzenia w kolekcji). Poza tym wypuszczenie ghula, klucznika i żaby to jak wyłożenie 2 kart pod względem siły. Powera nie brakuje, gorzej z odpowiednio użytą bombą, lub kilkukrotnym paleniem na koniec partii.
Czyste niebo przy sporej liczbie brązowych jednostek ma rację bytu. Najgorsze są np. dobrania adrenaliny gdy już nie jest potrzebna i brak możliwości wymiany jak w innych taliach.
 
mcbobek W jakich innych taliach? Poza Skellige możliwość odrzucenia karty specjalnej daje chyba tylko Ostatnie Życzenie jeszcze. Ja z tego powodu już dawno temu zrezygnowałem z Adrenaliny. Zwłaszcza, że z buffów też już dawno temu zrezygnowałem :) Ale rozumiem, że wasza talia działa na innych zasadach i tu adrenalina potrafi zrobić grę. Może zatem warto pozyskać Ostatnie Życzenie i trzymać go na 3 rundę?
 
Talar coś wymienia, Francesca też.
Adrenalina często pozwala osiągnąć wygraną, bo z pierwszej do drugiej tury przechodzą 2-3 jednostki. Często są to wiedźmini, których można napoić jaskółką i zmusić przeciwnika do użycia bomby.
 
mcbobek;n7246680 said:
Talar coś wymienia, Francesca też.
Adrenalina często pozwala osiągnąć wygraną, bo z pierwszej do drugiej tury przechodzą 2-3 jednostki. Często są to wiedźmini, których można napoić jaskółką i zmusić przeciwnika do użycia bomby.

Albo pożogi. Adrenalina też jest dobra do blefowania. Nie wiem czy ktoś jej używa w ten sposób ale ja na przykład gdy gram w drugiej rundzie (zakładając, że pierwszą wygrałem) to używam ją jako taki sygnał - "no gościu, nabiłeś nieźle punktów niedogonie cie, więc szykuje się na trzecią rundę". Czasem ktoś łyknie ten blef i zostaje dość mocno karany za pass w rundzie, której musi wygrać
 
Airoder;n7246900 said:
Czasem ktoś łyknie ten blef i zostaje dość mocno karany za pass w rundzie, której musi wygrać
Mało osób się nabiera na to, bo jednak muszą wygrać tę rundę. Faktem jest że buffowanie w sposób przebiegły (różne wartości) i umiejętność podstawiania jednostek do spalenia w tym jaskółki na przeciwnika, daje czasem wygrane w rundach z Borchem.
 
mcbobek;n7246940 said:
Mało osób się nabiera na to, bo jednak muszą wygrać tę rundę. Faktem jest że buffowanie w sposób przebiegły (różne wartości) i umiejętność podstawiania jednostek do spalenia w tym jaskółki na przeciwnika, daje czasem wygrane w rundach z Borchem.

Mało ale jednak nabierają. No i aby było jasne; mówię o sytuacji gdzie np ja mam 2 karty na ręce a przeciwnik 2-3 i przewagę gdzieś w granicach 30-50 punktów. Ma wtedy wybór czy wyrzucić jakąś ważną kartę lub uznać, że blefuje (a czasem blefuje jak mam słabe karty).
 
Świeżak jestem jeśli chodzi o agresywne Potwory, więc i talia świeża, poza tym chyba niczego nowego nie wymyśliłem, ale na razie gram czymś takim:

http://www.gwentdb.com/decks/8383-steal-em-all

To znaczy nie do końca, bo nie mam jeszcze Avallac'ha i Klucznika, więc zastępuje ich tym co mam (Zoltan i Geralt zwykły). Gra się na razie całkiem przyjemnie, zobaczymy co będzie gdy już zdobędę te 2 legendy. Co do konkretnych wyborów- wiedźminów tylko dwóch, bo fajny blef, poza tym nie mam miejsca na trzeciego. Atrapa i Ciri to mus, bo nie mam innych sposobów na zdobycie przewagi w kartach. Próbowałem grać Ocvista, ale się średnio sprawdzał, rzadko dochodził na początku, a jak już doszedł, to szybko schodził.

Przeraza jest moim zdaniem lepsza obecnie od Baby Cmentarnej, bo trudniej ją skontrować (poza tym tej drugiej nie mam). Ghule i gryfy wiadomo na jaką talię trzymam. Ropucha skraca i przewija deck, fajnie działa jak na ręce mam pechowo dwóch wiedźminów. Biesy trzymam po to, żeby Ropucha miała posiłek, no i czasem muszę czymś otworzyć rozgrywkę. Wiwerny zwykły removal, nie trzeba chyba wyjaśniać.

Co do taktyki, to żadnej filozofii tu nie ma, tak myślę, ot taki sobie deck, trochę kart sytuacyjnych, trochę kart zwyczajnie silnych.

Na koniec krótki wyjaśnienie co do Dagona- moim zdaniem jest najlepszy w tego typu talii, potrafi wygrać nam grę i dać znacznie więcej punktów, niż marne 10 Eredina.
 
Przyznam, że jestem pod wrażeniem Brutal Force, nigdy bym się nie spodziewał, że ten konkretny build przyniesie mi tyle zabawy ( akurat potwory lubię najmniej ze wszystkich talii ).
Do spróbowania tego decku przekonał mnie ostatecznie Kejran ( a dokładniej to, że zwiększa on swoją siłę bazową ).
Wcześniej szło mi różnie, ale odkąd dobiłem do miejsca nr.1000 w rankingu i znowu zacząłem spisywać statystyki ( ilość punktów za wygraną/przegraną ) to udało się wycisnąć 11 zwycięstw i 4 porażki. Takie rzeczy to mi się zdarzały za najlepszych czasów kontrolnego Brouvera i Skellige na harcownikach.
Na tym poziomie talia radzi sobie praktycznie ze wszystkim, nie mam jakiejś specjalnej zmory nie do przejścia.
 
Marat87;n7414720 said:
Przyznam, że jestem pod wrażeniem Brutal Force, nigdy bym się nie spodziewał, że ten konkretny build przyniesie mi tyle zabawy ( akurat potwory lubię najmniej ze wszystkich talii ).
Do spróbowania tego decku przekonał mnie ostatecznie Kejran ( a dokładniej to, że zwiększa on swoją siłę bazową ).
Wcześniej szło mi różnie, ale odkąd dobiłem do miejsca nr.1000 w rankingu i znowu zacząłem spisywać statystyki ( ilość punktów za wygraną/przegraną ) to udało się wycisnąć 11 zwycięstw i 4 porażki. Takie rzeczy to mi się zdarzały za najlepszych czasów kontrolnego Brouvera i Skellige na harcownikach.
Na tym poziomie talia radzi sobie praktycznie ze wszystkim, nie mam jakiejś specjalnej zmory nie do przejścia.

Też bardzo lubie grać na brutalu z kejranem :) jednak ma pewne minusy, jest strasznie podatna na pogode i pozoge (igni). Możesz pokazać swój deck? chciałbym porównać z moim
 
Jak dobrze żonglujesz siłą jednostek na stole, to nawet jak ci Igni/Pożoga coś spali, to dasz rade wygrać. Dziś nawet udało mi się dwa razy Borcha oszukać, spokojnie boostowałem sobie wiedzminów po zagraniu smoka ( jaskółka + róg dowódcy ) a przed samym odpaleniem zagrałem Kejrana. Wtedy przeciwnik nie może nawet zagrać setnika. Akurat przed odpaleniem pożogi, oponentowi wszedł trzeci rębacz, po czym cała trójka zeszła na cmentarz ( i coś tam jeszcze ) - kolega zagrał na Borcha setnikiem i spasował. W drugiej rundzie ta sama akcja, moje naboostowane jednostki i leci srebrny Borch z cmentarza - Uzdrowienie przed odpaleniem i sprawa pozamiatana. No ale to jest takie idealne użycie tej karty, niezbyt często wychodzi.
Pogoda pewnie zależy od poziomu, ale w okolicach tysiąca sobie z nią radzę ( 3x czyste niebo + Dagon ) i nie jest jej tak dużo ( zero potwornych pogodynek, jedynie Skellige i Scoia coś grają ), czasem lubię wyczekać przeciwnika przed boostem, tak by się wystrzelał z kart pogodowych. Nawet jak się to nie udaje, to nadal potrafię zbudować niezłą siłę po zagraniu czystego nieba. Boleć może Aard ( bo nie licząc ropucha, wszystko mamy w jednym rzędzie ), ale tylko raz mi się zdarzyło przez niego przegrać ( nota bene sam rzuciłem efekt mgły bo przeciwnik miał tam sporo jednostek - oponent wcześniej grał deszcz na wyeliminowanie ropucha - co też było dziwne ). W innych przypadkach zawsze mam CN na ręku, bądź w ostateczności Dagona. Zrezygnowałem z Eredina, bo Dagon potrafi dać momentami więcej, jest bardziej wszechstronny. Ja wiem, że Eredin może dać nawet 20-30 punktów ( jak się go pożre na planszy po rogu i potem z cmentarza ), ale Dagon potrafi robić nie mniejsze punkty, a w razie czego roluje nam talie przełomem, bądź np. kosi brutali przeciwnika, po tym jak użyjemy Kejrana.
Jeszcze chciałbym napisać o dociągu. Jest na prawdę przyjemny, w większości pojedynków kończę tylko z 5 kartami w talii, a najlepiej udało mi się przewinąć 24 karty.

Skoro pytasz, to tak wygląda mój deck, nic odkrywczego:

http://www.gwentdb.com/decks/7323-dagon-talia-4
 
Marat87;n7423120 said:
Skoro pytasz, to tak wygląda mój deck, nic odkrywczego:

Przyjemny deck do gry :) Daje dużo radości. Nawet ostatnio taki spotkałem.


Jeżeli jesteś ciekawy to na szybko przejrzałem ostatnie zapiski i na potwory trafiłem 12 razy, na około 110 meczów. Więc wychodzi ~10% (rozbijam się w 2 setce rankingu, raz niżej raz wyżej, zależy jak passa dopisze :) gram obecnie elfami)
 
Keymaker7 Pewnie, że jestem ciekawy. Nic odkrywczego, że na wyższym poziomie raczej tego mało, bo to nie jest nie wiadomo jak dobry deck, zbyt łatwy do skontrowania.

Zastanawiam się, czy za jedno czyste niebo nie wrzucić arcygryfa, bo często potrzebuje grać mróz ( a blokują mnie moje własne karty ), no i 3-4 zagrania przełomu to jednak za dużo, brakuje już jednostek. Ew. się zastanawiam nad jedną adrenaliną.
Mogę się pokusić o dokładniejsze statystyki, wszystko grane w przedziale miejsc 1200-900. Dziś po podliczeniu wyszło mi 30 zwycięstw oraz 18 porażek , co daje 62% WR. Także na tym poziomie można jak najbardziej gonić tym buildem. Nawet bym się pokusił, że w tym miejscu to jest obecnie czołowy build. BPP rozwala siłą oraz Klucznikiem ( często wygrywam w dwóch rundach, zwłaszcza jak dojdzie Klucznik - wtedy za wszelką cenę staram się wygrać pierwszą rundę ). Dobrze się przewija, daje dużo punktów, przy rozsądnym graniu daje się oprzeć pożodze/Igni/Borchowi oraz pogodzie.
Kto by to pomyślałem jeszcze dwa tygodnie temu, że będę tak zauroczony talia potworów i to jeszcze na buff ( którego jestem przeciwnikiem ).
 
Last edited:
Marat87 Mam pytanie jak Ci idzie tym deckiem z RNG? A właściwie z ułożeniem ręki? Mało grałem tym zestawem ale zawsze miałem problem jak złote karty nie podeszły to po sklonowaniu nekkerow dociag sensownych karty był niemożliwy i często kończyłem porażką.

Jestem fanem potworów i obecnie eksperymentuje. Aktualnie gram brutal ale bez nekkerow i Kejrana bo bez nich średnio mi się sprawdzał.
 
kloni;n7447820 said:
Marat87 Mam pytanie jak Ci idzie tym deckiem z RNG? A właściwie z ułożeniem ręki? Mało grałem tym zestawem ale zawsze miałem problem jak złote karty nie podeszły to po sklonowaniu nekkerow dociag sensownych karty był niemożliwy i często kończyłem porażką.

Jestem fanem potworów i obecnie eksperymentuje. Aktualnie gram brutal ale bez nekkerow i Kejrana bo bez nich średnio mi się sprawdzał.

Startowa ręka, jak i późniejszy dociąg jest u mnie w porządku. Rzadko zdarza mi się nie mieć na ręku jednego wiedźmina, trochę gorzej bywa z ropuchem, ale on też częściej wchodzi niż nie. Do tego zestawu staram się jeszcze mieć jaskółkę oraz biesa ( pod ropucha ) + jeden nekker.
Ja nie gram na multiplikowanie nekkerów, zbyt duże ryzyko dolosowania ich na rękę w 2 rundzie/Avallachem/czystym niebem. A pożreć ich w pierwszej rundzie nie zawsze jest czas, bo podstawa u mnie to wiedźmin, ropuch, jaskółka - potem zależnie od sytuacji.
Na dociąg złota również nie narzekam, niezbyt często Uzdrowienie idzie w próżnie ( ale zdarza się ). Jak mówiłem, rzadko kiedy nie udaje mi się zrolować talii do minimum 5 kart, więc dociąg tego co potrzebne jest przyjemny.
 
Airoder Akurat nie spotykałem go zbyt często, więc trudno powiedzieć. Przyznam, że nie traciłem zbytnio przewagi kart na rzecz przeciwnika, bo sam mam Avallacha + atrapę. Natomiast nagminnie przeciwnik musiał grać więcej kart, by wygrać rundę, bo po prostu robiłem dużo punktów ( pasywka też w tym pomaga ).
 
Moim zdaniem te pogody ograniczają chęć tworzenia innych talii, prócz tych antypogodowych. Obecnie zaobserwoałem, że duza liczba graczy grająca tą talią posiada po kilka kart pogody, oraz jednostki odporne na efekty pogodowe. Po prostu coraz więcej graczy gra pogodynka w tej talii. Nawet posiadając 3 karty czystego nieba nie jest się w stanie wygrać, bo i tak na koniec leci pogoda i pozamiatane, a przeciwnik ma zbuufowane swoje jednostki. Chciało by się pograć jakimiś innymi taliami, tylko jak jeśli 2 na 3 potyczki są potwory. Gdyby nie te pogody mogłoby powstać wiele wiecej talii, a tak to pozostają tylko schematy opierające się na graniu przeciwko pogodzie. Nawet pożoga tak nie boli jak ci spalą dużą jednostkę jak te efekty pogodowe. Takie jest moje zdanie, może inni twierdzą inaczej.
 
Być może lepszym rozwiazaniem było by ograniczenie pogody tylko do talii potworów, ale na zasadzie, że tylko one mogą jej używac i wyłącznie po swojej stronie, a wraz z pojawieniem się efektu pogodowego jednostki dostawały by jakieś wzmocnienia, bądź pojawialy by się różne takie jak mglaki. Jak dla mnie w chwili obecnej to pogoda powinna być wywalona z tej gry.
 
Top Bottom