A z ciekawostek dodam tylko, że spotkałem fajny deck Potworów - Eredin i prawie żadnych innych jednostek, tylko buffy na Eredina i kontrola stołu. Znowu, pomysł fajny, wykonanie niezłe, ale Scoia ma na to odpowiedź, więc partię wygrałem. Aczkolwiek miłe urozmaicenie od wiecznych mirrorów...
I jedno zdanie na temat matchmakingu w rankedach. Moim zdaniem coś tu nie gra, jeżeli w godzinach szczytu (17-19) będąc na miejscu w top50, trafiam na przeciwnika z miejsca 450... Do wygrania mam wtedy całe 4 pkt, a do przegrania pewnie około 100 (na szczęście nie wiem, nie sprawdziłem). To tylko u mnie, czy wam też się to przytrafia? Dodam jeszcze, że taka sytuacja ma miejsce średnio raz na 5 gier, więc naprawdę często. Osobiście wołałbym dłużej czekać, ale trafiać na przeciwnika z podobnym rankingiem.