Znajomi Geralta mieli mówić mu coś w stylu: "Hej Geralt, wiemy, że nic nie pamiętasz, ale była taka jedna czarodziejka Yennefer. Kochaliście się i w ogóle byliście związani. Prawdopodobnie już nie żyje, więc to tyle... idziemy na piwo?" Tak samo nic nie mówili mu o Ciri, aby go jeszcze bardziej nie dołować i nie dawać nowych problemów. Dopiero tak naprawdę za sprawą Vernona Rocha, Geralt dowiedział się o Yen i Ciri.
Geralt dopiero co wrócił. Wszyscy myśleli, że nie żyje. Niestety nic nie pamięta i ma swoje kłopoty z Salamandrą. Jak już pisałem, nie chcieli dawać mu nowych spraw na głowę. Myślę, że uważali, iż najlepszy moment opowiedzenia mu o wszystkim będzie dopiero wtedy, kiedy załatwi już swoje sprawy. Wtedy i tak by mu to nic nie dało.
Bez przesady. W1 ta cala Salamandra zajmowala troche czasu, ale Geralt mial o wiele wiecej czasu na swoje sprawy niz w W2 czy W3. Triss jest w grze od samego poczatku i mimo calej sytuacji, podejrzen dotyczacych dzikiego gonu wysyla go po pierscionek (sic!) albo kaze pokazywac Alvinowi jakim moze bys swietnym ojcem. Ma czas na bale i na polityczne intrygi a na to czasu nie ma. Jego przyjaciele maja czas grac z nim w pokera, szwedac sie po Odmetach (gdzie nie ma absolutnie nic do roboty - z pozoru przynajmniej) i nawet slowa? Jaskier pomaga mu listy pisac i nic nie mowi? Ciezkich argumentow musiala Triss uzyc, zeby jemu zamknac jadaczke.
W W1 jest ta cala scena z wieczorem kawalerskim. To burdelu mozna pojsc, ale pogadac o dawnych znajomych nie? Jest popijawa u Shani - dalej slowem nic? Wyglada tak, jakby mu celowo o tym nie mowiono. Jezeli fabula W2 i W3 tego nie wyjasnia, na Triss spada cala wina. Jezeli Jaskier albo Zoltan powiedzieliby - sluchaj, nie moglismy ci powiedziec, bo balismy sie, ze jestes zbyt oslabiony zeby biegac i ratowac Yen i Ciri, to by sie zrozumialo. Nie mowia tego - wina Triss. Poza tym tez trzeba zwuazyc, ze mozna mu nie mowic o Yen, ale o Ciri? To tak sie Triss przejmuje kochana siostrzyczka, ze nawet slowem nie pisnela?
Nie mowie, ze działała w złej woli, albo celowo chciała mu zaszkodzić. Triss zależało na Geralcie i tutaj nie ma co nawet dyskutować z tym faktem. Ale też ciężko powiedzieć, że troche choćby nie wykorzystała całej sytuacji.
Troche wykorzystanie, to troche za malo. Troche to mozna wykorzystac, jakby Geralt akurat zerwal z Yen (co mu sie zdarzalo) i nie wiedzial co robi. Zdaje sie ze Geralt powiedzial jej do sluchu po zakonczeniu W2, stad probuje tych samych sztuczek. I chociaz sa wdzieczne i dzialaja, to jednak ciezko twierdzic, ze Triss zorbila to, co kazda zakochyana kobieta. Milosc polega na tym, ze sie czloeika nie zmienia podlug swojej woli tylko godzi z jego wyborami.
Gdzie w tym ukladzie jest szczerosc?
Jasne odzywa się w niej urażona duma, co widać po liście z początku gry i słowach "Drogi Przyjacielu" widać to na spotkaniu w Wyzimie.
Ale mimo wszystko robi coś niezwykłego.
Czyta o dżinach, odpala "Ostatnie życzenie", żeby zobaczyć co ich naprawdę łączy, ale też, żeby dać mu wybór. Zawsze jest szansa, że ją zostawi dla Triss.
Bo Yen kocha go dojrzalej. Wie, co robil przez ostatnie pare lat i nie chce do konca zycia sie zastanawiac. To nie byl tylko skok w bok, to byl powazny romans. I napewno dla Yen bardzo bolesny. Praktycznie rzecz ujmujac byli malzenstwem przez te lata, zanim nie porwal ich dziki gon. Geralt oddal za nia swoje zycie. Takie rzeczy zobowiazuja wiecej. No i Yen obiecala mu szczerosc.
Pytanie do was. Patrząc na zachowanie Triss w trylogii, jak myślicie, gdyby była na miejscu Yen... to kto uważa, że wogóle szukała by dżina?
Czy by przemilczała tą opcję tak samo jak jego wspomnienia?
Takie dziny chodzily po ulicach Flotsam, Wyzimy i Novigradu przez caly czas. Dzinem Triss byla nieswiadomosc Geralta i jego brak pamieci. Miala miliony mozliwosci, zeby mu opowiedziec o tym co bylo, al tego nie zrobila. Wrecz przeciwnie. To bylo jej ostatnie zyczenie wlasnie.