[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Nie wszystko musi być pokazane i dopowiedziane, a opowiadania w większości i tak są dość krótkie więc znalazłoby się miejsce na dodanie paru rzeczy w godzinnych odcinkach. Ja bym to widział tak:
W skrócie pierwszy sezon - 1 zbiór opowiadań, 2 sezon - 2 zbiór. Chciałem zapytać nawet czy ktoś by chciał coś takiego zobaczyć ze 2 dni temu ale jakoś nie miałem odwagi. Też byłbym za czymś takim no ale teraz to sobie możemy pogadać...
 
Miałem styl animacji na myśli akurat, nie oglądałem ani nie czytałem więc o jakości odwzorowania fabuły nie wiem ;/
 
Następna adaptacja Wiedźmina powinna być wiernym anime w stylu Berserka ;)
Sapkowski swego czasu wyrażał sympatię wobec mangi i anime, a także wspominał, że nie miałby nic przeciwko wobec adaptacji Wiedźmina w takim formacie. Wiedźmin 3 obecnie jest jedną z nielicznych gier spoza Japonii, która cieszy się stosunkowo dużą popularnością wśród tamtejszych graczy, co też mogłoby potencjalnie zwiększyć szansę na realizację takiego projektu, choć niestety obecnie Netflix trzyma prawa do ekranizacji, więc serial animowany na podstawie Wiedźmina mógłby być co najwyżej rozwinięciem aktorskiego serialu.
 
Ostatnio rozmawiałam z jedyną osobą z rodziny, która postanowiła obejrzeć netflixowego Wiedźmina (szybko zakończyła oglądanie, ale coś tam obejrzała) i ona, komentując wprowadzenie Ciri i Yennefer na tak wczesnym etapie, stwierdziła, że jest to pisanie scenariusza a la telenowela, tzn. że w każdym odcinku każda główna postać musi dostać swoje 5 minut, a jak ich nie dostaje, to musi pojawić się wyjaśnienie, dlaczego tak się stało.
Tylko że w wypadku Hissrich i jej dewizy - każdemu po równo, zachodzi podejrzenie, że kierowała się nie tyle chęcią łopatologicznego przedstawienia każdej z postaci, co raczej przeniosła do serialu swoje albo panujące w Netflixie przekonanie, że skupienie się głównie na męskim bohaterze samo w sobie jest złe, albo będzie źle odebrane. Nie raz przecież mówiła, że chce przedstawić historię z kobiecego punktu widzenia. Tak więc te niepotrzebne wątki nie wynikały wcale z założenia, że widz głupi i trzeba mu co chwilę pod nos podsuwać postacie, bo inaczej o nich zapomni. Po prostu parytety.
 
Przy okazji czytania wpisów Lauren na twitterze dokopałam się do tego artykułu i nie mogę się zdecydować czy znajdowanie się w tygodniu premiery na trzecim miejscu pod względem "zapotrzebowania" widzów za takimi seriami jak Stranger Things i Mandalorian, to dobra czy zła wiadomość. Z jednej strony jest to miejsce na podium. Z drugiej znajdowanie się za dwiema produkcjami, które miały premierę już jakiś czas temu, pokazuje, że być może Wiesiek nie miał aż tak spektakularnego startu jakby się można było spodziewać. Ciekawa jestem jaka będzie faktyczna oglądalność serii.
 
choć niestety obecnie Netflix trzyma prawa do ekranizacji, więc serial animowany na podstawie Wiedźmina mógłby być co najwyżej rozwinięciem aktorskiego serialu.
Szkoda, że teraz Netflix trzyma prawa do ekranizacji bo ja bym właśnie chętnie zobaczył taką adaptację książek w formie serialu animowanego. ;) Już nie raz i nie dwa było widać, że taki seriale animowane często wypadają o wiele lepiej niż aktorskie produkcje i potrafią wiernie odwzorować książkowy materiał przynajmniej w tych kluczowych kwestiach. Zresztą chyba Netflix coś tam wspólnie z Bagińskim planują ale pewnie będzie to coś co połączy sezony niż jakaś adaptacja któregoś z opowiadań.
 
Przy okazji czytania wpisów Lauren na twitterze dokopałam się do tego artykułu i nie mogę się zdecydować czy znajdowanie się w tygodniu premiery na trzecim miejscu pod względem "zapotrzebowania" widzów za takimi seriami jak Stranger Things i Mandalorian, to dobra czy zła wiadomość.
Myślę, że warto zacząć od porównania budżetu tych produkcji. Zdaje się, że Wiedźmin ma najniższy z nich. Obstawiam, że oczekiwania Netflixa powinien pobić.
 
niestety obecnie Netflix trzyma prawa do ekranizacji, więc serial animowany na podstawie Wiedźmina mógłby być co najwyżej rozwinięciem aktorskiego serialu

Szkoda, że teraz Netflix trzyma prawa do ekranizacji bo ja bym właśnie chętnie zobaczył taką adaptację książek w formie serialu animowanego.

Były te plotki o animacji, a Netflix ładuje też kasę w anime więc zatrudnienie jakiejś japońskiej wytwórni nie byłoby takie nieprawdopodobne ;) Mogłoby wyglądać tak jak chciał @SMiki55 :p


Ale fakt faktem, byłby to projekt powiązany z serialem.
 
Swoją drogą, czy ktoś także zauważył, że recenzje dla Netflixa od widzów przestały praktycznie w ogóle spływać tydzień po premierze na RT? Ostatnie są sprzed 3 dni, a wcześniej przybywało przynajmniej kilka w ciągu godziny. Czy to tylko u mnie się coś nie odświeża, czy po prostu nikt nie dodaje już recenzji?
Myślę, że warto zacząć od porównania budżetu tych produkcji. Zdaje się, że Wiedźmin ma najniższy z nich. Obstawiam, że oczekiwania Netflixa powinien pobić.
Nie wiem ile miał 3 sezon Stranger Things, ale dwa pierwsze sezony były chyba tańsze niż Wiedźmin.
 
Nie wiem ile miał 3 sezon Stranger Things, ale dwa pierwsze sezony były chyba tańsze niż Wiedźmin.
Jeśli pierwszy sezon miał 6mln$ na odcinek a drugi 8mln to można założyć, że trzeci ma ~10mln. Nie chce mi się wierzyć, że tyle wyłożyli na Wieśka już w 1 sezonie. Ostatni sezon GOT to 90mln na produkcję a jaka to jest marka a jaka Wiedźmin na amerykańskim rynku.

Tak na marginesie: "93,835 aktywnych graczy na Steamie, wedle statystyk podawanych na serwisie Steamcharts, to aktualny rekord gry "The Witcher 3: Wild Hunt". I został ustanowiony właśnie dziś, w niedzielę 29 grudnia 2019 roku pomimo, że premiera gry miała miejsce w maju 2015 roku" - miazga
 
Last edited:
93,835 aktywnych graczy na Steamie, wedle statystyk podawanych na serwisie Steamcharts, to aktualny rekord gry "The Witcher 3: Wild Hunt". I został ustanowiony właśnie dziś, w niedzielę 29 grudnia 2019 roku pomimo, że premiera gry miała miejsce w maju 2015 roku
Serial narobił Redom mnóstwo aromatu i złota? (Zrobiłbym lepszą parafrazę ale przysypiam)
 
Gdyby Yennefer nie była przedstawiona widowni tak jak była, i narrator by nie mówił tego co mówił w książkach to nikt z widzów nie czytających książek nigdy by nie zrozumiał czemu Geralt się ugania za tą jędzą i o co jej w ogóle chodzi. Mogłaby byc wtedy postrzegana jako idiotka, która ubzdurala sobie dziecko, przyprawia rogi Geraltowi, i jest generalnie najbardziej irytującą osoba na ekranie. Dzięki temu że ma rozwiniętą historie ludzie poznali jej motywację i łatwiej im ją zrozumieć.

Nie odpisujcie mi na to "pff jak ktoś jest idiotą co się sam nie domyśli to może powinien <serial którego nie lubisz> oglądać, inteligentny widz by się domyślił"
bo jakby ktoś miał taki biznes plan to by całe życie na debecie był. Serial musi byc zrozumiały dla jak największej ilości osób.

Akurat ja się cieszę z rozwinięcia wątku Yennefer bo wyszedł bardzo fajnie moim zdaniem.

Cieszę się też że całość się trochę różni od ksiazek, książki znam na pamięć, i tak serial nigdy by ich nie przebił nawet jakby wątki i dialogi były przeniesione 1:1. Ludziom się serial podoba, książki rozsławił, gry rozsławił więc to jest super sytuacja, a na dodatek ja mogę oglądać serial nie będąc pewnym wszystkiego co się dalej wydarzy.
 
nigdy by nie zrozumiał czemu Geralt się ugania za tą jędzą i o co jej w ogóle chodzi.

O, a tak to jest to krystalicznie zrozumiałe? Ok.

Pomijając, że jest mnóstwo sposobów, żeby to co było w opowiadaniach przełożyć właściwie na język medium wizualnego.
Post automatically merged:

93,835 aktywnych graczy na Steamie, wedle statystyk podawanych na serwisie Steamcharts, to aktualny rekord gry "The Witcher 3: Wild Hunt". I został ustanowiony właśnie dziś, w niedzielę 29 grudnia 2019

Ha, i ja się zaliczam do tego grona - włączyłem gry dla detoksu po tej szmirze :D
 
Gdyby Yennefer nie była przedstawiona widowni tak jak była, i narrator by nie mówił tego co mówił w książkach to nikt z widzów nie czytających książek nigdy by nie zrozumiał czemu Geralt się ugania za tą jędzą i o co jej w ogóle chodzi. Mogłaby byc wtedy postrzegana jako idiotka, która ubzdurala sobie dziecko, przyprawia rogi Geraltowi, i jest generalnie najbardziej irytującą osoba na ekranie. Dzięki temu że ma rozwiniętą historie ludzie poznali jej motywację i łatwiej im ją zrozumieć.

Nie odpisujcie mi na to "pff jak ktoś jest idiotą co się sam nie domyśli to może powinien <serial którego nie lubisz> oglądać, inteligentny widz by się domyślił"
bo jakby ktoś miał taki biznes plan to by całe życie na debecie był. Serial musi byc zrozumiały dla jak największej ilości osób.

Akurat ja się cieszę z rozwinięcia wątku Yennefer bo wyszedł bardzo fajnie moim zdaniem.
Serial musi być zrozumiały dla jak największej ilości osób, dlatego mamy zaakceptować sposób opowiadania historii sprowadzający się do ekspozycyjnej łopaty, którą twórcy biją nas w twarz?
Wybacz, ale to jest naprawdę słaby argument. Kto jest targetem tego serialu? Niedoświadczeni jako widzowie nastolatkowie, którym trzeba wszystko łopatologicznie wykładać, żeby przypadkiem nie umknęło im znaczenie przedstawionych wydarzeń? Jeżeli tak, to jest mnóstwo innych książek, komiksów, kreskówek, które można przełożyć na live-action bez takiej straty dla materiału źródłowego. Bo netflixowy Wiedźmin nie jest nawet adaptacją - tylko serialem luźno opartym na książkowych motywach, który często otwarcie im przeczy.

Serial może być zrozumiały będąc jednoczesnie dobrze napisanym, może dawkować odpowiedzi, grać z emocjami widza, nie podawać mu wszystkiego na tacy i nie stosować zabiegów, które wypaczają oryginalne znaczenie powieści, żeby oglądający, na przykład, miał czarno na białym powiedziane, kto jest zły, kto dobry.
 
Tylko że w wypadku Hissrich i jej dewizy - każdemu po równo, zachodzi podejrzenie, że kierowała się nie tyle chęcią łopatologicznego przedstawienia każdej z postaci, co raczej przeniosła do serialu swoje albo panujące w Netflixie przekonanie, że skupienie się głównie na męskim bohaterze samo w sobie jest złe, albo będzie źle odebrane. Nie raz przecież mówiła, że chce przedstawić historię z kobiecego punktu widzenia. Tak więc te niepotrzebne wątki nie wynikały wcale z założenia, że widz głupi i trzeba mu co chwilę pod nos podsuwać postacie, bo inaczej o nich zapomni. Po prostu parytety.
W jednej ze scen Yennefer spada z wieży (ostatni odcinek) i ląduję na ziemi jak Ironman... Scenarzyści mieli doświadczenie w adaptacjach komiksów nie książek i zrobili to jak potrafili, a że wyszło nędznie .... Dopisywanie jakiejś ideologii do ich poczynań tylko pomaga maskować ich niekompetencję, albo intencje, czyli robienie serialu dla nastolatków.
Netflix chyba nie ma kontroli nad ich produkcjami, rzuca pieniądze i tyle.Jakiś czas temu oglądałem też Irlandczyka (w kinie, tak byłem zainteresowany), i jak na Scorsese, to film był bardzo średni - ale po Infiltracji forma już była zniżkowa w Milczeniu.
 
Nie wiem, co lądowanie Yennefer (poza tym, że raczej niewykonalne, bo za mało czasu na jakiekolwiek zaklęcie) albo Scorsese i jego film mają do upchania trzech wątków w Wiedźminie.
 
Tylko że w wypadku Hissrich i jej dewizy - każdemu po równo, zachodzi podejrzenie, że kierowała się nie tyle chęcią łopatologicznego przedstawienia każdej z postaci, co raczej przeniosła do serialu swoje albo panujące w Netflixie przekonanie, że skupienie się głównie na męskim bohaterze samo w sobie jest złe, albo będzie źle odebrane. Nie raz przecież mówiła, że chce przedstawić historię z kobiecego punktu widzenia. Tak więc te niepotrzebne wątki nie wynikały wcale z założenia, że widz głupi i trzeba mu co chwilę pod nos podsuwać postacie, bo inaczej o nich zapomni. Po prostu parytety.
Może masz i rację, ale mimo wszystko wydaje mi się, że te parytety nie bardzo im wyszły. O ile na pierwszym planie może jest trochę więcej kobiet (co i tak przecież miałoby miejsce w kolejnych sezonach, jeśli by Yen i Ciri nie zostały wprowadzone od początku), to drugi plan stał się jakby bardziej męski, szczególnie w kontekście osób "trzymających władzę". Z tego co mi wiadomo (serial planuję obejrzeć dopiero w styczniu, więc na tym etapie kieruję się jedynie dotychczasowymi doniesieniami w tej sprawie) w serialu nie ma Nenneke, która ma niejako władzę "religijną", Stokrotki - królowej Dol Blathanna i Filippy, późniejszej założycielki Loży.
 
I trudno się nie zgodzić, bo to jest klasyczny przypadek, gdy młotkowy sam się wali młotem w kolano, ośmieszając przy tym wartości, o które tak bezmyślnie i prymitywnie zabiega. Przy okazji ze szkodą dla serialu.
 
Top Bottom