Szczególnie, że w świecie Wiedźmina przecież obie kobiety, a także Geralt zdradzali się nawzajem, prawda?
Z obiema bym nie przesadzał. Yennefer owszem, z tego co kojarzę, to chyba w krzakach została nakryta przez Geralta. Sam wiedźmin też se chędożył czasami. Ale jeśli chodzi o sprawę Triss w książkach, to raczej też to była przelotna pochędóżka. Może trochę dłuższa, ale koniec końców i tak nie wynikło nic większego.
Swoją drogą, tak się zastanawiam. Zaczynam odnosić wrażenie, że W3 to gra na jeden raz, że to pierwsze i jedyne przejście musi być idealne. A przecież tak nie jest. Gra się pierwszy raz, wychodzi coś, czego się nie chciało. No to grając kolejny raz nie dość, że obieramy inne ścieżki niż wcześniej, to jeszcze poprawiamy błędy, które popełniliśmy grając tamtym razem. Ja miałem jeden wybór, który żałowałem z perspektywy czasu, mianowicie koniec wojny. Ale kiedy byłem już pod koniec gry, to nie płakałem, że muszę wczytywać i tracić pierdyliard godzin, bo wiedziałem, że przejdę grę kolejny raz i błąd swój naprawię. Ja rozumiem, że niektórzy chcą to pierwsze przejście mieć idealne, ale jest to moim zdaniem trudne wyzwanie, szczególnie, że wyborów mimo wszystko mało nie jest (o ogrom też jednak nie zahacza).
Po prostu jeśli masz problem z tym romansem, poleć dalej z fabułą, skończ ją, zacznij grę na NG+ i zwyczajnie poleć następnym razem do Yennefer. I problem z głowy. Wiedźmin to nie jest gra na jeden raz.