Wiedźmin 3 - sugestie, marzenia i pobożne życzenia

+
Pauvell said:
Jak się zbierało mroczny rynsztunki to i brakowało trochę pieniędzy w W2.
Nie wiem, nie grałem. Mi "DLC" w stylu "masz tu questy do 3 zestawy itemów co akt po kilka tysięcy orenów, możesz kupić pancerze które jeszcze bardziej ułatwią ci rozgrywkę" nie odpowiada :)
 
PATROL said:
Panie arkan997 też tak to widziałem i pisałem już o tym w jakimś temacie, żeby na koniec zebrała się drużyna zrodzona z ocalałych z poprzednich części gry, w tym 7 wiedźminów(Letho wspominał o 2 ze Szkoły Żmii, jednego usiekliśmy to może gdzieś się drugi pałęta), zakon lub wiewiórki, oddziały temerskie, redańskie lub Wolnego Vergen oraz przyjaciele których napotkamy w W3. Epicka bitwa na koniec trylogii:)

O, nie. Byłoby to banalne do bólu. Do tego plagiat z ME.
 
Oczywiście, że musimy się uczyć od twórców Skyrima, choćby tego jak zbudować otwarty świat, jak sprawić by czuło się jego otwartość; jak zbudować świat z pięknymi widokami na horyzoncie, a jednocześnie zapełnić go questami i innymi rzeczami tak, by nie wydawał się pusty.
khe khe. Mam nadzieje że pisali to tylko z powodu politycznej poprawności, bo świat z Skyrima jest strasznie pusty :p
 
Chciałbym, że Biały jednak potrafił skakać - zwłaszcza poza oznaczonymi przez Twórców miejscami. Ja wiem, że to było wygodne, bo istniało minimum ryzyka, że Geralt skądś spadnie przy ciężkich walkach, ale mimo wszystko przeskoczenie czegoś byłoby naprawdę miłą odmianą.
 
Panowie, czytałem wasze wypowiedzi z poprzedniej strony i osobiście uważam, że z "grupą ludzi zebraną z W1 i W2" można byłoby wyruszyć nie na Gon ale na Czarnych. Natomiast na Gon można by pokonać walcząc z Ciri u boku. Jeszcze gdyby Gon zwrócił życie także kompanom Geralta znanym z sagi, to chciałbym zobaczyć Milvę, Regisa, Angouleme i Cahira :D. A Letho mówił, że wyruszył po głowy królów z Serritem i Eganem. Czyżby zapomniał o wiedźminie z outro W1?
 
TheCahir said:
Jeszcze gdyby Gon zwrócił życie także kompanom Geralta znanym z sagi, to chciałbym zobaczyć Milvę, Regisa, Angouleme i Cahira

A jak miałby Dziki Gon zwrócić życie umarłym? Przecież on nie jest żadną Śmiercią czy Aniołem Śmierci, on, a raczej oni są elfami, którzy potrafią podróżować między światami/wymiarami, i tam własnie się ukryli. Oni nie mają takiej potęgi, mocy, która przywracała by komuś życie, jeśli by mieli przywrócili by je z pewnością Larze.
Ludzie opamiętajcie się!
 
Alcatraz said:
A jak miałby Dziki Gon zwrócić życie umarłym? Przecież on nie jest żadną Śmiercią czy Aniołem Śmierci, on, a raczej oni są elfami, którzy potrafią podróżować między światami/wymiarami, i tam własnie się ukryli. Oni nie mają takiej potęgi, mocy, która przywracała by komuś życie, jeśli by mieli przywrócili by je z pewnością Larze.
Ludzie opamiętajcie się!

Skoro Geralt i Yennefer żyją to reszta też może powrócić do życia. Napisałem zgodnie z nazwą tematu co chciałbym zobaczyć w W3 a nie co ma koniecznie być.
 
PiochU said:
To prawda, IV i V akt pod tym względem był porąbany.
Jak się odpuściło zbroję za 5000, to już na początku III aktu dało się dochrapać do 10000. Przy grindowaniu na "kalksteino-dropowych" potworach w akcie II, nawet szybciej. W akcie IV o zarobek było trochę trudniej, ale za to akt V to żyła złota. Trupojady u Kalksteina za rogiem (respawn za każdym wyjściem), a na bagnach tłumy słabiutkich utopców z kwasem Ginatzy. Raz chyba dobiłem do 30000 w epilogu...
 
TheCahir said:
Skoro Geralt i Yennefer żyją to reszta też może powrócić do życia. Napisałem zgodnie z nazwą tematu co chciałbym zobaczyć w W3 a nie co ma koniecznie być.
Śmierć Geralta i Yennefer w przeciwieństwie do śmierci reszty kompanii nie była jednoznaczna, oczywista. Nie wiemy, czy Geralt z Yen trafili na Wyspę Jabłoni z pomocą Ciri, czy jest to może ich "życie pośmiertne". Autor, czyli Andrzej Sapkowski zostawia nas domysłami dotyczącymi zakończenia historii Geralta.
Co do reszty członków kompanii to ich sytuacja, śmierć jest wyraźnie podana. Oczywiście mogli jakimś cudem przeżyć, ale według mnie było by to trochę naciągane.
Tragiczna śmierć kompanii Geralta była według mnie wspaniałym rozwiązaniem, nie była smutna, była raczej chwalebna i godna.
Lepiej, aby oni umarli w walce, niż ze starości lub umierali ponownie. Ich historia się zakończyła i trzeba to uszanować.
Zostaje jeszcze opowieść Ciri o ślubie Geralta i Yen, na którym była cała kompania, ale według mnie była to raczej jej walka z prawdą, pocieszanie się.

TheCahir said:
Napisałem zgodnie z nazwą tematu co chciałbym zobaczyć w W3 a nie co ma koniecznie być.
Masz takie prawo, jak wszyscy, ale czy nie uważasz, że to co proponujesz jest to trochę zbyt naciąganą historią?
Ale kto wie, może REDzi cię wysłuchają i zastosują się do twojej propozycji, prośby.
Ja jednak wyraziłem już swoje zdanie na ten temat, i nie chcę do tego wracać.


Co do moich życzeń, to pragnąłbym zobaczyć niejednoznaczne, nieoczywiste zakończenia trylogii, ponieważ nad takimi zakończeniami człowiek myśli godzinami, dniami, a czasami nawet i latami, zostaje to człowiekowi w pamięci na długi czas. A przecież REDzi chcą zrobić wspaniałe zakończenie trylogii, które zostanie w pamięci na długo.
Mogłoby być też tragiczne, co wzbudzało by wiele emocji i także wdało by się w pamięć (tragiczne zakończenie gry The Walking Dead) - sama krew na medalionie w title reveal'u W3 wzbudza we mnie myśl, że to naprawdę będzie tragiczna historia.
Zakończenie Sagi o Wiedźminie było wspaniałe i mam nadzieję, że REDzi dokonają równie wspaniałego zakończenia.
 
Alcatraz said:
Masz takie prawo, jak wszyscy, ale czy nie uważasz, że to co proponujesz jest to trochę zbyt naciąganą historią?


Może i jest, ale i tak bym chciał to zobaczyć. Jeśli tego nie będzie, to nie oznacza, że gra będzie dla mnie skreślona. W sumie to masz trochę racji, jednak każdy ma własny punkt widzenia i własne wizje Wiedźmina 3.
Ale jedno jest pewne: w trzeciej części musi być Vesemir, Eskel i Lambert!
 
Przechodząc właśnie po raz kolejny Wiedźmina 2 i wypełniając poboczne misje w Flotsam, doznałem wczoraj ciekawej wizji (nie, nie tej gdzie główne skrzypce grają Geralt, Triss, Shani i Saskia...)
Wykonywałem wczoraj zadanie "w paszczy szaleństwa" - szybkie przypomnienie - to gdzie dwóch naukowców szuka skarbu w ruinach szpitala, a my decydujemy czy wydajemy ich Duchowi Nilfgaardczyka. Zawsze ciekawiły mnie tam dwie karty pacjentów - z jednej wychodzi, że jest to Marietta, matka Loredo (uratowana dziewuszka).
Intrygująca zawsze była osoba, która miała powiązanie z Dzikim Gonem - była przez nich porwana i im uciekła. Swego czasu myślałem, iż jest to Geralt, ale nie zgadzałby się po prostu timeline.
Wobec niedawnej wiadomości, że trzecia część Wiedźmina ma mieć tytuł "Dziki Gon", zacząłem się zastanawiać, czy osoby Ruperta i Gridleya nie odegrają jeszcze jakiejś roli w fabule - nie naprowadzą nas na osobę (lub bardziej ducha/upiora) pacjenta, który uciekł Dzikiemu Gonowi. Oczywiście w ramach zasięgnięcia języka, jak pokonać Upiory Gonu. Takie ciekawe małe nawiązanie.

I jak pisałem w swoim poprzednim, chyba zbyt długim poście - wciąż zastanawiam się, czy Gaspar i Farid nie byli jakimiś agentami Nilfgaardu - a ten eliksir, którego skutki mamy badać, nie jest jaką powoli działającą trucizną. Wnioski podpieram faktem ich współpracy z Cynthią i Adalbertem w trzecim akcie.
 
O, nie. Byłoby to banalne do bólu. Do tego plagiat z ME.

A przepraszam, nie grałem w ME więc nie wiedziałem że coś takiego miało tam miejsce. Jesli miałby być to plagiat to faktycznie lepiej wymyśleć coś innego.

Co do zadania W Szponach Szaleństwa, Rupert i Gridley nie odegrają ZNACZĄCEJ roli w fabule W3, bo mogą zginąć. A w kwestii timeline, po pierwsze wszystko przemawia za tym, że Marietta Loredo to tamta dziewuszka, tylko że przez parę lat nieźle się zestarzała(chyba że ta wojna z Nilfgaardem była bardzo dawno, mogłem zapombieć co mówił Rupert), więc i inni pacjenci mogą jakoś nie wpadać w ten timeline.
Gaspar i Farid dawali nam Mutagen Efektów Krytycznych, wątpię by miał jakieś skutki uboczne, chociaz może to był jakiś zmutowany mutagen. Tylko że oni wracają do siebie do Wyzimy, a obszar gry w W3 jej chyba nie obejmie. Serio pomagali Cynthii i Adalbertowi? Nie zauważyłem.
 
Ja bym chciał tylko jednej, jedynej rzeczy. Powrotu klasycznej aktywnej pauzy z W1. To kołowe menu i bullet-time zaczęły mnie niemiłosiernie denerwować już w samouczku :(.
 
z "grupą ludzi zebraną z W1 i W2" można byłoby wyruszyć nie na Gon ale na Czarnych.
Szczerze wątpię czy Geraltowi będzie się chciało mieszać w konflikt, nie liczyłbym na to że zaraz stanie w jakieś drugiej bitwie pod Brenną. Wiedźmini są neutralni. Jeśli mamy się mieszać w konflikt to widział, bym to raczej w taki sposób: pomoc uciekinierom, ratowanie ludzi przed bandytami i potworami ewentualnie mogę się zgodzić na powstrzymywanie wrogich ataków, kiedy to ciężko ranni żołnierze muszą wycofać się do swoich (taka straż tylna)
 
Yajirobei said:
z jednej wychodzi, że jest to Marietta, matka Loredo (uratowana dziewuszka).
Wydarzenia w szpitalu miały miejsce podczas wojny z Nilfgaardem opisanej w Sadze, tzn. jakieś 4-5 lat przed fabułą W2. Chyba że chodziło o I wojnę (wzmiankowaną w Sadze), która działa się na jakieś 30 lat wcześniej... tyle że fabuła questa wyraźnie obejmuje obecność Ruperta i Gridleya jako żołnierzy, a Marietta jest wyraźnie starsza od nich.

Yajirobei said:
I jak pisałem w swoim poprzednim, chyba zbyt długim poście - wciąż zastanawiam się, czy Gaspar i Farid nie byli jakimiś agentami Nilfgaardu - a ten eliksir, którego skutki mamy badać, nie jest jaką powoli działającą trucizną.
Wątpię. To chyba miało być (trochę nieudane, jak całościowo wszelkie tutoriale w W2) wprowadzenie mutagenów w grze.

Yajirobei said:
Serio pomagali Cynthii i Adalbertowi? Nie zauważyłem.
A grałeś w W2 EE (nowe questy dodane przy okazji premiery na konsole, aktualizacja darmowa na PC) ścieżką Iorvetha, w III akcie? Bo jeśli nie - to nie miałeś okazji zauważyć.

Yajirobei said:
Ja bym chciał tylko jednej, jedynej rzeczy. Powrotu klasycznej aktywnej pauzy z W1. To kołowe menu i bullet-time zaczęły mnie niemiłosiernie denerwować już w samouczku :(/>.
Za, bardzo za! Chyba najbardziej oczekiwany powrót (ze zmian w gameplayu), jeśli o mnie chodzi.
 
Yakin said:
Ja bym chciał tylko jednej, jedynej rzeczy. Powrotu klasycznej aktywnej pauzy z W1. To kołowe menu i bullet-time zaczęły mnie niemiłosiernie denerwować już w samouczku :(/>.
YES, YES, YES!!!
Uciekający czas utrudnia wykonanie tak prostej czynności, jak wybor właściwej petardy, sztyletu, pułapki, czy znaku. Tym bardziej, że często grywam również w Wiedźmina pierwszego, w którym znaki są w innej kolejności.
Czy do W2 jest może jakiś mód zatrzymujący czas podczas tej "pseudo pauzy"?
 
Ja niestety nigdzie takowego nie znalazłem i chyba do czasu wyjścia REDkita nie ma na szans, żeby coś podobnego powstało. A nawet i wtedy nie wiem, czy będzie to możliwe. Ale na programowaniu nie znam się zupełnie, więc może :)... Do wszystkiego innego jakoś się przyzwyczaiłem, a do tej pseudo pauzy nie.
 
Top Bottom