Fakt, jak wcześniej pisałem fabuła, dialogi, świat są wykonane ze sporym rozmachem, ale jest też to co pomiędzy. W samej fabule, dialogach brakuje trochę większej nieliniowości, więc nie przesadzałbym ze stwierdzeniem, że nie ma sobie równych (Planescape: Torment, KotOR, System Shock 2). Pomijam już fakt istnienia dziur czy innych głupotek. Do dzisiaj śmieję się zWarto będzie wrocić, chociażby dla samej fabuły, która nie ma sobie równych, nie tylko w otwartych światach.
Dzisiaj ukończyłemGrałeś w dodatek?
Serio, zamierzasz dyskredytować tamtejsze forum i plebiscyt, bo nie wygrał tam Wiedźmin 3? Założę się, że gdyby W3 wygrał GOTY to nie napisałbyś, że jest to REDGAF.
A cenzurowanie niewygodnych wpisów i banowanie znamy też z tego forum. Co nie znaczy, że uważam to za złe, tutaj jakieś jasne zasady są i moderacja, więc dyskusja toczy się na przyzwoitym poziomie w porównaniu do takiego portalu Gry-OnLine, który mieni się największym portalem o grach w Polsce, którego nie stać na porządną moderację. Ale to tak mimochodem.
Te zdarzenie to jest idiotyzm do kwadratu, które strasznie kłuje, równie mocno co Em(H)yr, jak i kilka inych rzeczyDo dzisiaj śmieję się zDijsktry, który rzucił się z toporem na Geralta. Nie zapomnę też pewnej dezorientacji w samej końcówce kiedy Ciri wchodzi do tej wieży i nie wiadomo w ogóle co się dzieje.
Podobnie jak pewna scena w Kaer Morhen. Nie mam pojęcia co kierowało scenarzystami w niektórych momentach. Chyba tylko chęć wywołania sensacji i emocji u gracza. Osobiście byłem zażenowany.Te zdarzenie to jest idiotyzm do kwadratu
Pokazali, trzeba było słuchać i oglądać, zamiast dłubać w nosie.Yennefer -Ta niefajna, niemiła i wredna. Czyli tak jak powinno być, ale chyba ktoś w studiu zapomniał, że warto byłoby pokazać jej postać też od tej drugiej strony.
Eredin -Zły, demoniczny i lubi demonicznie się uśmiechać. Bardzo groźny i w ogóle jest fantastycznym szermierzem, choć nikt nie wie dlaczego
Gdzie? Tylko nie wymieniaj pojedynczych dialogów a'la "Córeczko! <przytula się>"Pokazali, trzeba było słuchać i oglądać, zamiast dłubać w nosie.
Ogrywałam w weekend kawałek W3 - akurat ten, w którym jest dużo Triss i jakoś wtedy mnie to uderzyło - Yen kiedy się na coś zdecyduje, po prostu to robi, nie szuka potem usprawiedliwień, nie prosi Geralta o zapewnienia, że wszystko z nią jest w porządku (choć jej decyzje mogły zaszkodzić innym/stawiać ją w nienajlepszym świetle), nie roztkliwia się, nie rozpamiętuje, tylko bierze konsekwencje na klatę. A Triss po każdym wątpliwym czynie zaczyna od razu szukać usprawiedliwień, marudzi, że och, co to się z nią stało i jak mogła tak postąpić, i przecież ona taka nie jest. Mieć ciastko i zjeść ciastko. Może dlatego Yen dużo osób odbiera jako zimną i wredną - bo się nie kaja, nie obciąża Geralta swoimi wątpliwościami, bo wie, że czasem każdy wybór jest zły i nie ma co zgrywać szlachetnej i moralnej, bo w tym fachu, i w tych czasach się tak nie da. A Triss (w grze) z jednej strony ma ten wizerunek szlachetnej, sympatycznej i nie zbrukanej, a z drugiej - trzeba przecież podejmować trudne i moralnie naganne decyzje. I wtedy jej się sypie ten obraz i ma takie ojej, ale Geralt, powiedz, że jestem fajna. Co mnie irytuje dużo bardziej, niż zimne zdecydowanie Yennefer.Yennefer trochę skrzywdzona zostałą, fakt bo ani razu nie została pokazana z tej lepszej strony, stąd osoby opierające swoją opinie tylko na grze mogą pomysleć że Geralt to idiota skoro woli Yennefer taką zimną nieczułą zrzędliwą marude, a obok ma Triss, która potrafi stanąć na jakąś skrzynie i walnąć przemowę ze sztucznym patosem ( do tej pory krew mnie zalewa jak patrze na te scene)
Ogrywałam w weekend kawałek W3 - akurat ten, w którym jest dużo Triss i jakoś wtedy mnie to uderzyło - Yen kiedy się na coś zdecyduje, po prostu to robi, nie szuka potem usprawiedliwień, nie prosi Geralta o zapewnienia, że wszystko z nią jest w porządku (choć jej decyzje mogły zaszkodzić innym/stawiać ją w nienajlepszym świetle), nie roztkliwia się, nie rozpamiętuje, tylko bierze konsekwencje na klatę. A Triss po każdym wątpliwym czynie zaczyna od razu szukać usprawiedliwień, marudzi, że och, co to się z nią stało i jak mogła tak postąpić, i przecież ona taka nie jest. Mieć ciastko i zjeść ciastko. Może dlatego Yen dużo osób odbiera jako zimną i wredną - bo się nie kaja, nie obciąża Geralta swoimi wątpliwościami, bo wie, że czasem każdy wybór jest zły i nie ma co zgrywać szlachetnej i moralnej, bo w tym fachu, i w tych czasach się tak nie da. A Triss (w grze) z jednej strony ma ten wizerunek szlachetnej, sympatycznej i nie zbrukanej, a z drugiej - trzeba przecież podejmować trudne i moralnie naganne decyzje. I wtedy jej się sypie ten obraz i ma takie ojej, ale Geralt, powiedz, że jestem fajna. Co mnie irytuje dużo bardziej, niż zimne zdecydowanie Yennefer.
Hm. Patrzę z różnych stron i może faktycznie nie całkiem mam rację. Tissaia dla Yennefer była nauczycielką i kimś w rodzaju matki, jej wpływ był decydujący, dzięki czemu Yennefer nie stała się całkowicie wyzbytą wyższych uczuć osobą pokroju Vilgefortza i zachowała kawałek serca. Pozornie w tym sercu nie było zbyt wiele miejsca dla innych. Mieścili się tam jedynie Geralt i Ciri. Ale przecież Sapkowski wiele razy tak od niechcenia dawał do zrozumienia, że Yennefer po swojemu, bez rozgłosu i tak właściwie nieśmiało, potrafiła pomóc i okazać przyjaźń.Do Tissai dużo bliżej jest Yennefer właśnie, nie Triss, imo.
Ogrywałam w weekend kawałek W3 - akurat ten, w którym jest dużo Triss i jakoś wtedy mnie to uderzyło - Yen kiedy się na coś zdecyduje, po prostu to robi, nie szuka potem usprawiedliwień, nie prosi Geralta o zapewnienia, że wszystko z nią jest w porządku (choć jej decyzje mogły zaszkodzić innym/stawiać ją w nienajlepszym świetle)
A Triss po każdym wątpliwym czynie zaczyna od razu szukać usprawiedliwień, marudzi, że och, co to się z nią stało i jak mogła tak postąpić, i przecież ona taka nie jest. Mieć ciastko i zjeść ciastko. Może dlatego Yen dużo osób odbiera jako zimną i wredną - bo się nie kaja, nie obciąża Geralta swoimi wątpliwościami, bo wie, że czasem każdy wybór jest zły i nie ma co zgrywać szlachetnej i moralnej, bo w tym fachu, i w tych czasach się tak nie da.
A Triss (w grze) z jednej strony ma ten wizerunek szlachetnej, sympatycznej i nie zbrukanej, a z drugiej - trzeba przecież podejmować trudne i moralnie naganne decyzje. I wtedy jej się sypie ten obraz i ma takie ojej, ale Geralt, powiedz, że jestem fajna. Co mnie irytuje dużo bardziej, niż zimne zdecydowanie Yennefer.
Moje narzekania tyczą się większości czasu antenowego tych postaci, bo w sumie u każdej można znaleźć jakiś nietypowy albo błyskotliwy moment. Np.Jaskier gdy rozmawia z Geraltem w "Kameleonie" i wypytuje Geralta o Priscillę, Lambert który nieoczekiwanie wyrusza w podróż z Keirą albo Emhyr który na koniec gry wydaje się być przejęty tym co myślała o nim jego córka.
Ale dla mnie to niestety za mało. Lambert sam w sobie jako postać jest bardzo ok, ale myślę że przesadzili z jego "imidżem" narzekacza i chama, w książkach chyba jedynie Triss wkurzał mówiąc do niej "Merigold" i tyle. Ogólnie wszyscy wiedźmini byli jakby poważniejsi. W grze relacja Geralta z Eskelem / Lambertem została przedstawiona zbyt, hmm, luzacko (nie umiałem znaleźć odpowiedniejszego słowa). Taki wiedźmiński bromance. Ciekaw jestem czy też macie podobne odczucia.
Gdzie? Tylko nie wymieniaj pojedynczych dialogów a'la "Córeczko! <przytula się>"