Jak napisałem w wcześniejszym poście. U mnie na razie gra wygląda jak przestawiłem. Mało kiedy trafiam na godnego przeciwnika.
Dalthair;n7082320 said:
ashakiell To chyba gramy w dwie różne gry. Na moim poziomie granie talia pogodową na Eredinie, Dagonie to trochę strzał w stopę. Eithne, Radowid takie coś zjada na śniadanie nie wspominając o Skelige. Wszystko się rozchodzi o odpowiednio zbudowaną talie. Niestety duża część graczy ma w taliach złe karty, obiera złe taktyki i to jest właśnie ten problem a nie pogodynki.
Widzisz, ja na razie nie mam żadnego problemu z pokonaniem Radowida czy Eithne. A Eredin służy przeważnie do pozbycia się u przeciwnika Pożogi niż potem mam stracić np Lodowego Giganta.
Duckingman;n7082390 said:
ashakiell Sabrina to karta która jest wstanie wyczyścić niemal cały stół z jednostek pogodynki, a oni w przeciwieństwie do innych buildów nie bardzo są wstanie się przed nią bronić. Co z tego, że moje jednostki mają 1 siły jak po ozłoceniu z tego robi się już 3? Czterech przedstawicieli Redańskiej Elity to już 20 punktów. Czterech Zwiadowców z Crifird z kolei po ozłoceniu dadzą tych punktów 18. Wartość rzadko osiągalna przez pogodynki gdy grają przeciwko mnie bo one nawet w złocie nie bardzo są wstanie wystawić coś co przebije te wartości. A jak radzisz sobie kiedy na stole przeciwnik jako pierwsza kartę kładzie na stół Borcha, a w drugim ruchu Ciri? Jaką odpowiedź na takie zagranie ma Twoja talia?
Sabrinę tej karty ani razu nie widziałem w grze.
Redańska Elita? Wrzucam babę wodną. W 80% procentach przeciwnicy rezygnują z dalszego rzucania ich. A ich następnym ruchem w kolejnej rundzie jest wskrzeszenie taj karty, a wtedy leci np. Skelligijski Sztorm i pozamiatane.
Zwiadowców z Crifird - jak już widzę dwóch to używam Leśnego Ducha lub innej karty z mglą. Mam ich bodajże 4 [leśny duch, 2x srebrna z dwoma efektami (w tym mgła) i złota z trzema efektami].
Ciri + Borch? Jeszcze nie spotkałem takiej kombinacji. Gdzie Ty wymyślasz kombinację drogich kart do niskich lvli.
Jak dotychczas 80% graczy KP próbuję ciągle tej samej sztuczki. Mianowicie liczą na szybki pass, by później doładować jedną jednostkę, adrenalina, skopiowanie jej Foltestem i ozłocenie. Wystarczy jednej efekt pogody i do widzenia. 90% takich graczy nie ma czystego nieba.
weramorfi;n7082400 said:
A ja gram wiewiórkami, level mam podobny i jakoś daje się wygrywać z potworami. Wiewiórkę możesz wsadzić wszędzie, a mając kilka złotych kart i dużo jaskółki, nad pogodą przechodzisz jak Irlandczyk nad deszczem. Poza tym potwory też muszą zdobywać punkty a wtedy karty kontrujące których wiewiórki mają w brud. Faktem jest że jak na krótko wróciłem do potworów i dodałem ciężko zdobyte złote karty neutralne to wygrywało mi się chyba łatwiej. Puki co problemem jest brak oceny poziomu rywala, najtrudniej mi się walczy z inną wiewiórką, bo szczególnie wtedy istotne jest to jakie karty dobierzesz i wiem że wyjdzie ona poza schemat, ciężko grać wiewiórką schematycznie.
O wiewiórkach nie wspominaj. Jak ich chociaż raz spotkam dziennie to będzie święto. Mało to nimi gra. A powodem jest, że są najtrudniejszą talią w początkowej fazie gry.
Offka;n7082490 said:
ashakiell l gram zlotym removalem i zgadzam się z
Duckingmanem . Level bodajże 53 obecnie. W ogóle nie buffuję kart i nie interesuje mnie to, że mi je sprowadzisz do poziomu 1. Dlatego wybrałam removal, bo moja taktyka opiera się tylko na ozłacaniu i odpowiednim pozbywaniu się kart przeciwnika. Jedyny problem to ewentualne Twoje removale, które mi zdejmą karty ze stołu, bo potrzebuję ich w odpowiedniej ilości. Gram nawet bez Czystego Nieba, choć nie zrezygnowałam z Bombki, ale bardziej mi potrzebna do zrzucania buffów przeciwnika, a tylko przy okazji podreperowania statów moich kart. Problem takich decków, jak mój, jest taki, że są po prostu drogie i wymagają odpowiednich umiejętności. Takim deckiem nie wygrywa się od razu, trzeba się nauczyć nim grać i niestety mieć w nim naprawdę sporo dobrych kart. Ręka też musi być dobra. Głupi błąd i przegrywasz. Podejrzewam, że każdy lepszy deck (w tym te buffujące też) oparty na dobrych kartach i w dobrej ręce wygrywa z pogodynką, ale to są za drogie decki. Masz rację bowiem, że za dużo jest tych pogodowych kart i są one po prostu za tanie. To premiuje pogodowe potwory na początku gry i rezultat mamy taki, że nagle mamy w meta same Potwory pogodowe. Ale gwarantuję Ci, że na wyższym poziomie pogodynkom nie jest już tak łatwo wygrywać.
Dziękuję, że podałaś swój lvl w grze. Duckingman zapewne posiada również wysoki lvl. Wy jako wysokie lvle posiadacie więcej kart, w tym te rzadkie. Dzięki czemu możecie zbudować dobrą talię. A ja wypowiadam się w imieniu niskich lvli. A tam Pogodowa talia Potworów jest istną plagą. Bo karty pozwalające z nimi konkurować są zbyt drogie. A kart pogodowych jest zbyt dużo i są bardzo tanie. Za 800 fragmentów możesz mieć 2x złote karty (Leśny duch z efektem mgły, Caranthira z efektem mrozu) i 2 srebrne (babę wodną lub któryś z srebrnych z dwoma efektami pogody). Nie uważacie, że jest to zbyt tanie?
A poza tym nie rozumiem zamysłu stworzenia srebrnych kart pogodowych z dwoma efektami. One muszą zostać usunięte i zostać powinny brązowe karty z jednym efektem. Przecież i tak jest kilka kart postaci/potworów z efektami pogodowymi...
Swoją opinie przedstawiłem na podstawie własnych doświadczeń, ale też przyjaciół, którzy niedawno zaczęli grać. I co chwilę słyszę, że raczej podziękują sobie za grę, jak mają cały czas grać z pogodynką. Naprawdę na niskim lvlku jest to istna plaga. Zniechęca to tylko ludzi.
Sami możecie zauważyć, że coraz więcej powstaję tematów, gdzie ludzie mają dość pogodowych talii kart. To nie są wysoko lvlowe graczy, tylko osoby z niskimi poziomami. Jakoś nie widać, by ludzie płakali, że inna talia jest op.