Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina(1)?
Jest powiedziane
Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina(1)?
Witam.
Chciałbym podpiąć się pod temat, gdyż jedno pytanie nie zasługuje na nowy wątek, a być może jest związane z nielogicznościami gry.
Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina (1)? Samą chronologię znam, jednak fakt pojawienia się w tym miejscu (jak uciekł Dzikiemu Gonowi) nie został prze mnie rozstrzygnięty.
Pozdrawiam
Tak. Ciri go tam przerzuciła, kiedy uwolniła go z łap Eredina.Witam.
Chciałbym podpiąć się pod temat, gdyż jedno pytanie nie zasługuje na nowy wątek, a być może jest związane z nielogicznościami gry.
Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina (1)? Samą chronologię znam, jednak fakt pojawienia się w tym miejscu (jak uciekł Dzikiemu Gonowi) nie został prze mnie rozstrzygnięty.
Pozdrawiam
Czy ostatecznie w grze jest powiedziane jak Geralt znalazł się w okolicach Kear Morhen na początku akcji Wiedźmina (1)? Samą chronologię znam, jednak fakt pojawienia się w tym miejscu (jak uciekł Dzikiemu Gonowi) nie został prze mnie rozstrzygnięty.
@Isharoth domyślam się, że ten motyw miał pokazać jak ludzie okazują wdzięczność wiedźminowi. Że nie zawsze mieszanie się w nie swoje sprawy spotka się z podziękowaniami. Jedyne czego żałuje, że tego typu akcje nie działy się częściej podczas gry, bo daje do myślenia
Przecież to jest niemalże bezpośrednie odwołanie do opowiadania "Mniejsze Zło", gdzie Geralta wygania ze swojej wsi stary kolega, bo wtrącił się w obronę Stregobora i wsi w dobrych intencjach. Za to przecież nazwali go "Rzeźnikiem z Blaviken".Wydaje mi się, że były takie momenty, w których ludzie są niewdzięczni, ale nie potrafię teraz żadnego przytoczyć. Tak czy siak ta jedna sytuacja jest strasznie nielogiczna i lekko irytuje, tym bardziej, że nie ma się żadnego wyboru podczas akcji w karczmie.
Mnie się nasuwa spotkanie z elfką na ulicy w Novigradzie.Wydaje mi się, że były takie momenty, w których ludzie są niewdzięczni, ale nie potrafię teraz żadnego przytoczyć.
Sam skutek akurat pasuje do świata Wiedźmina, Tym, co boli jest właśnie brak wyboru w całym tym wątku - ani w karczmie, ani w Zimorodku. The linearity is strong with this one.Tak czy siak ta jedna sytuacja jest strasznie nielogiczna i lekko irytuje, tym bardziej, że nie ma się żadnego wyboru podczas akcji w karczmie.
Można to tłumaczyć przeznaczeniem, z którym walczyć się nie da. Przykładowo Pavetta już nie mogłaby już zajść w ciążę itd. Elastyczne tłumaczenie, aczkolwiek lekko naciągane, ale mimo to innego nie widzę. A jeżeli Pavetta nie zginęłaby na morzu to by pewnie ją piorun trzasnął i też "po problemie".Czemu do jasnej cholery nie mogła to być Pavetta skoro mogła dalej rodzić? Dziwi mnie tym bardziej postawa Vilgeforca, któremu też wcale do głowy nie przyszło, że gen starszej krwi można uzyskać od innej osoby, upierając się jak głupi na Ciri. Wiem, że po tym, jak przez jego debilizm Pavetta zginęła, nie miał już wyboru, ale do cholery! Czemu wcale nie pomyślał o wykorzystaniu Pavetty gdy ta żyła?
Czemu Pavetta nie mogła być matką mściciela, który zniszczy stary świat, a na jego gruzach zbuduje nowy?
Przecież dopiero u Ciri się skumulowały geny na tyle, że obudziła się w niej moc Lary i mogła przenosić się między czasami i miejscami.Czyli mam rozumieć że "Nie mogła bo przeznaczenie"? To chyba najgłupsze wytłumaczenie jakie kiedykolwiek słyszałem, równie dobrze mogłeś powiedzieć, że Vilgefortz szukał ciri ,bo tak. Jeśli nie ma na to żadnego racjonalnego wytłumaczenia, to tę lukę fabularną muszę uznać za najpoważniejszy błąd, jaki popełnił papa sapkowski pisząc sagę, w dodatku błąd, który strasznie mnie denerwuje.
To już lepsze wytłumaczenie, choć nie wyjaśnia, z skąd Vilgefortz wiedział, że akurat u Ciri te geny się skumulowały. Poza tym, może się mylę, ale wydaje mi się że każdy nosiciel aktywnego genu Lary mógł przenosić się w czasie i przestrzeni, po prostu żaden przed Ciri tego nie próbował. Z resztą, w tą pamiętną noc w na zamku w Cintrze Pavettcie też obudziła się moc genu.Przecież dopiero u Ciri się skumulowały geny na tyle, że obudziła się w niej moc Lary
Poza tym, może się mylę, ale wydaje mi się że każdy nosiciel aktywnego genu Lary mógł przenosić się w czasie i przestrzeni, po prostu żaden przed Ciri tego nie próbował.
Nie, żadna moc genu, to tylko była zwykła magia. Ciri opanowała Hen Ichaer dopiero przy pomocy jednorożców. A gen potrzebował aktywatora, potem przenosił się prosto w linii żeńskiej. Vilgefortz znalazł dokumenty i genealogie, te same, które znalazł Fenn. Właściwie na pewno powiedział mu Emhyr, który jako pierwszy o wszystkim wiedział.To już lepsze wytłumaczenie, choć nie wyjaśnia, z skąd Vilgefortz wiedział, że akurat u Ciri te geny się skumulowały. Poza tym, może się mylę, ale wydaje mi się że każdy nosiciel aktywnego genu Lary mógł przenosić się w czasie i przestrzeni, po prostu żaden przed Ciri tego nie próbował. Z resztą, w tą pamiętną noc w na zamku w Cintrze Pavettcie też obudziła się moc genu.