IwaN said:
O... jak pięknie wypadł Światowy Dzień Protestu przeciwko DRM - 4 maja, idealnie w moje urodziny ...
A zatem wszystkiego najlepszego. Twoje zdrowie.
IwaN said:
Muszę niestety stwierdzić iż zabezpieczenia w produktach typu gry są, w obecnych realiach, jak najbardziej potrzebne. Niektórzy ludzie zawsze kradli, kradną i będą nadal to robić, a brak JAKICHKOLWIEK zabezpieczeń tylko ich do tego jeszcze bardziej zachęci.
Istnienie zabezpieczeń również nikogo nie zniechęci. Grupy crackerskie mają swego rodzaju etos - DRM jest jak pancerna rękawica rzucona pod nogi. Takich wyzwań się nie ignoruje. Ergo DRM jako zabezpieczenie pirackie absolutnie się nie sprawdza, bo w 95% jest łamane błyskawicznie. Co najlepsze, wydawcy doskonale o tym wiedzą. Każdy korporacyjny decydent dostaje raporty na ten temat, więc ma dość dobry wgląd w sprawę - w mediach natomiast, mówi się co innego. Dlaczego? Bo na piratów jest najłatwiej zwalić winę za słabą sprzedaż - nie może być przecież mowy o błędach wydawniczych i deweloperskich, które są główną przyczyną klap finansowych, prawda? Piraci nie mają swojego rzecznika prasowego, który mógłby to odpowiednio zripostować. Taka propaganda to również dobry sposób, by zakamuflować prawdziwy cel istnienia większości systemów DRM, którym jest walka z używkami - solą w oku każdego większego wydawcy.
Implementacja DRM-u to zwykłe marnotrawienie pieniędzy. Piractwa nie zmniejszy, przychodów więcej nie napędzi, za to przysporzy masę problemów deweloperom (np. spowalnianie gry o 10-20 FPS w W2). Pomoc techniczna też będzie miała dodatkowy kamyk w ogródku. Gdyby Redzi nie implementowali DRM-u, mieliby więcej czasu np. na poprawienie błędów czy optymalizację. Jedyna strona, która na tym zarabia konkretne pieniądze, to producenci DRM np.
Sony DADC. Istnienie i rozwój takich serwisów jak GOG pokazuje, że można doskonale sprzedawać gry bez żadnych zabezpieczeń. Przemysł muzyczny to zrozumiał, a przecież też był zainfekowany tym świństwem.
A co do tych 4 milionów ściągnięć z torrentów, o których mówił
Marcin Iwiński, to są to dane wysoce zawyżone - i trudno się dziwić, bo był to szacunek wykonany ad hoc. Rozpatrując piractwo pecetowe, trzeba wziąć pod uwagę 2 rzeczy:
- piracić jest bardzo łatwo dzięki internetowi i crackerom DRM,
- na świecie jest ok. dwóch miliardów pecetów - sceptycznie zakładając, że tylko 5 procent z tej liczby jest używanych do pełnopłatnych gier, mamy 100 milionów maszyn. Kilka milionów pobrań to nie jest gigantyczna suma - większość z nich to nałogowi piraci, którzy nigdy nie byliby w stanie kupić tego wszystkiego, gdyby nie dało się ściągać. Ergo cała ta propaganda korporacyjna, wg której piractwo to niewyobrażalnych rozmiarów rak, którym przeżarty jest absolutnie cały PC gaming, jest zwykłą manipulacją.