[UWAGA! - SPOILERY] Serial Wiedźmin (Netflix) - wrażenia spoilerowe

+
Dla mnie ten serial ma za dużo głupich i nielogicznych rzeczy, przez co trudno ocenić go pozytywnie nawet gdyby nie patrzeć na liczne zmiany i zarzynanie materiału książkowego. Wiele z nich zostało tu już poruszonych dlatego nie będę ich powtarzał bo szkoda nerwów. Ale jestem ciekawy kto odpowiada za zaprezentowanie obrony miasta, a właściwie jej brak. Przecież to wygląda jak jakiś bardzo nieśmieszny żart. Myszowór tworzy jakąś niewidzialną barierę, a pozostałe osoby sobie siedzą i czekają co się stanie. Nikt nawet nie próbuje bronić. Przecież mogliby do nich choćby strzelać z łuków czy kusz( jeśli nie mieli to mogli przecież pożyczyć sobie z Brookilonu, bo jak widać łatwiej bronić lasu niż miasta z murami). A tak cywile i żołnierze po złamaniu bariery byli zaskoczeni, że ich zabijają. A przecież przez te kilka godzin mogli przygotować jakąś prowizoryczną obronę, czy chociaż próbować uciekać z miasta, ale nie bo ważniejsze żeby było dramatycznie i widowiskowo. I niestety takich głupot jest cała masa w każdym odcinku.
A przy pierwszych informacjach było wiele zastrzeżeń co do obsady, a ta zagrała w większości bardzo dobrze(choć często inaczej niż w książkach, ale to nie ich wina, a scenariusza). Tak samo dobrze warstwa wizualna i kostiumy(poza Nilfgaardem) wypadły bardzo wiarygodnie. A po pierwszym sezonie poleciał twórca kostiumów, a moim zdaniem niesłusznie, bo ten koncept Nilfgaardczyków ktoś też musiał zaakceptować. Dlatego jeżeli zwolniono jego to większość scenarzystów powinno zostać natychmiastowo wyrzuconych i nie powinni się zbliżać do tego projektu. Ale niestety z wypowiedzi sprzed pierwszego sezonu scenariusz drugiego jest już gotowy i niestety prawdopodobnie wracają ci sami scenarzyści z jedną zmianą(asystent zastąpi jedną ze scenarzystek która ma już w innym projekcie). Czyli nawet opinie dotyczące pierwszego sezonu nie będą brane pod uwagę przy pisaniu scenariusza do drugiego bo już mają jest zrobiony, a szczerzę wątpię w to żeby dokonywali zmian w scenariuszu na podstawie krytyki. Dlatego drugi sezon będzie prawdopodobnie kolejną katorgą dla wielu fanów książek.
 
Jednak trochę pobronię niektóre pomysły bo niektóre skrajnie nielogiczne dla mnie nie były :)

Oddział Cahira w wielkim trudzie przytargał przez te krzaki i bezdroża całkiem spory trebusz. Co z nim robi Fringilla? Postanawia zużyć swoich magów by zrobić dwie kule ognia. Prawdopodobnie nikt jej nie powiedział, że kawał skały albo duży kamień też się świetnie nadają.

Przecież powiedziane zostało, że robi to nie po to by wyrządzić jakąś większą szkodę obrońcą tylko by wyczerpać moc magów którzy bronią ruin zamku. Jeśli nie wiedziała jak duża liczba magów jest wśród obrońców to może i miało to jakiś sens. Nie bardzo tylko można zrozumieć, dlaczego swój plan porzuciła od razu po trzeciej kuli ognia. Może po prostu wyczuła, że tam jest jednak dużo większa grupa magów niż początkowo się spodziewała.

Łucznicy zabijający przez portal. Cóż za poręczne narzędzie, szkoda że nikt na to wcześniej nie wpadł i nie walnął z tego trebuszeta przez portal.

Słaby argument. Zawsze ktoś musi być pierwszy. Na koło i żarówkę też ktoś musiał najpierw wpaść by potem cały świat zaczął z tego korzystać.

Ostatni mag zużyty na dostarczenie szkatułki z niewidocznymi ślimakami, które się tak namnożyły, że w końcu jeden wlazI Sabrinie do ucha. Oczywiście można je było wrzucić w portal, ale wówczas nie byłoby tego dramatyzmu. I tak dalej i tak dalej.

Przecież ten mag miał za zadanie również stworzyć mgłę która miała za zadanie osłonić marsz Nilfgaardczyków na zamek. Natomiast sam pomysł z tym pudełkiem dla mnie był słaby i zupełnie niepotrzebny.
Post automatically merged:

Ale jestem ciekawy kto odpowiada za zaprezentowanie obrony miasta, a właściwie jej brak. Przecież to wygląda jak jakiś bardzo nieśmieszny żart. Myszowór tworzy jakąś niewidzialną barierę, a pozostałe osoby sobie siedzą i czekają co się stanie. Nikt nawet nie próbuje bronić. Przecież mogliby do nich choćby strzelać z łuków czy kusz( jeśli nie mieli to mogli przecież pożyczyć sobie z Brookilonu, bo jak widać łatwiej bronić lasu niż miasta z murami). A tak cywile i żołnierze po złamaniu bariery byli zaskoczeni, że ich zabijają. A przecież przez te kilka godzin mogli przygotować jakąś prowizoryczną obronę, czy chociaż próbować uciekać z miasta, ale nie bo ważniejsze żeby było dramatycznie i widowiskowo.

Ale przecież to akurat jest zgodne z tym co napisał Sapkowski w 100% :)
"Miasto w zasadzie nie broniło się, nie było oblężenia, nie było już komu stanąć na murach. Resztka rycerzy z rodzinami, wielmoże i królowa... Zabarykadowali się w zamku. Nilfgaardczycy zdobyli zamek z marszu, ich czarownicy rozwalili w pył bramę i część murów. Bronił się tylko stołb, widocznie czarodziejsko zabezpieczony, bo opierał się nilfgaardzkiej magii. Pomimo tego, po czterech dniach Nilfgaardczycy wdarli się do środka. Nie zastali nikogo żywego. Nikogo. Kobiety zabiły dzieci, mężczyźni zabili kobiety i rzucili się na miecze albo..."
 
Sama lokalizacja również była dobrze obmyślona bo zgrabnie pozwoliła uniknąć kolejnej bitwy w CGI.
Oczywiście można było po prostu zrobić to tak, jak opowiada Triss. Walka magów o wzgórze, a gdzieś w tle przewalające się wojska. Ale nie, po co, Ogrodzieniec lepszy. Lekką ręką wywalona tak znakomita historia. Triss Merigold - Czternasta ze Wzgórza.
Przecież powiedziane zostało, że robi to nie po to by wyrządzić jakąś większą szkodę obrońcą tylko by wyczerpać moc magów którzy bronią ruin zamku.
Ale przecież ten sam skutek osłabienia by przyniosło rzucanie w nich głazami. Chyba że odparcie kuli ognia zrobionej z maga jest znacznie trudniejsze i bardziej wyczerpujące niż zablokowanie kilkusetkilogramowego kamulca. Tylko że to i tak się nie opłaca jak dla mnie.
Słaby argument. Zawsze ktoś musi być pierwszy.
Bez żartów proszę.
Przecież ten mag miał za zadanie również stworzyć mgłę która miała za zadanie osłonić marsz Nilfgaardczyków na zamek.
Przypuszczam że są znacznie lepsze sposoby na zrobienia zasłony dymnej.

Nawet nie próbuj, nie warto.
 
Dla mnie najlepszym przykladem tych bezsensownych, niezrozumiałych i zupelnie niepotrzebnych zmian był m. in. objaw mocy pavetty. Cała scena Wniebowstąpienia to jedne wielkie WTF? Po co na co komu? Klimatyczny krzyk banshe z oryginału byłby a) tańszy b) bardziej klimatyczny c) bardziej widowiskowy d) zgodny z oryginałem.


Obejrzałem 1 odcinek z dubbingiem i odbiór mam lepszy bo zacząłem traktować całość jak "bajkę" albo grę. Mniej spiny i mam wrażenie że wybaczam te glupotki bardziej jako fan dubbingu. Niestety Michas stara się grać henrego udajacego douga i nie wychodzi mu to zbytnio. Reszta zacna.
 
Oczywiście można było po prostu zrobić to tak, jak opowiada Triss. Walka magów o wzgórze, a gdzieś w tle przewalające się wojska. Ale nie, po co, Ogrodzieniec lepszy. Lekką ręką wywalona tak znakomita historia. Triss Merigold - Czternasta ze Wzgórza.

Sam widzisz oczekiwałeś pokazania bitwy zgodnej z książkowym pierwowzorem. Ja oczekiwałem ładnie zrobionej bitwy na miarę budżetu bo ani rozwiązanie przyjęte w pierwszym sezonie GoT mi się nie podobało, ani nie podobałaby mi się kolejna walna bitwa z koślawym CGI (bitwa o Marmadal była w najlepszym razie stworzona poprawnie). Jeśli serial się przyjmie to liczę, że Netflix sypnie grosiwem na kolejne sezony i tak jak w GoT z sezonu na sezon wszystko będzie robione z większym rozmachem. To co pokazali teraz było dla mnie akceptowalne bo to była i tak przepaść w stosunku do tego co widzieliśmy w GoT.


A propos Triss i jej udziału w tej bitwie to miło mnie Lauren zaskoczyła, że zostało pokazane poparzenie Triss. Miły smaczek.

Ale przecież ten sam skutek osłabienia by przyniosło rzucanie w nich głazami. Chyba że odparcie kuli ognia zrobionej z maga jest znacznie trudniejsze i bardziej wyczerpujące niż zablokowanie kilkusetkilogramowego kamulca.

Nie jestem magiem by to oceniać, ale na logikę raczej magowi trudniej będzie poradzić sobie z tworem innego maga niż zwykłym kamieniem których poruszania uczył się już na pierwszej lekcji w akademii magii.

Tylko że to i tak się nie opłaca jak dla mnie.

Czy ja wiem. Jeśli Fringilla zakładała niewielką ilość magów to taka wymiana 1 za 1 byłaby opłacalna jeśli nie liczysz się z życiem swoich podwładnych. Zresztą po 3 strzałach sobie tą zabawę odpuściła więc widać, że uznała swój plan za błędny.

Bez żartów proszę.

Ale gdzie tu żart? Dlaczego uważasz, że Fringilla nie mogłaby być pierwsza która wpadła na pomysł wykorzystania w ten sposób portalu? Weź pod uwagę, że zapewne ona od co najmniej kilku lat przygotowywała się do tej wojny i obmyślała jak optymalnie wykorzystać do tego celu magię. Magowie z Północy nie mieli tyle czasu na opracowywanie arkanów magii bitewnej bo nie kojarzę by wcześniej ktoś wykorzystywał magów na masową skalę w wojnach. Było gdzieś coś o tym w książkach? Bo mi się zawsze wydawało, że to właśnie Sodden był takim pierwszym miejscem gdzie wykorzystano magów na masową skalę.

Przypuszczam że są znacznie lepsze sposoby na zrobienia zasłony dymnej.

Z chęcią poznam te niemagiczne sposoby które chodzą Ci po głowie.
 
Ale przecież to akurat jest zgodne z tym co napisał Sapkowski w 100% :)
Dzięki za wyjaśnienie, bo Tego akurat nie pamiętałem. (y)
Ale patrząc na liczbę zmian w materiale źródłowym dziwię się, że akurat w tej kwestii starali się zachować wierność, bo ostatecznie wygląda to bardzo słabo. Szczególnie ci Nilfgaardczycy wbiegający w barierę(nie wiem czy to miało rozśmieszyć czy coś innego). Szkoda też, że nie pokazali próby zdobycia miasta od początku, zniszczenia bramy przez czarodziejów, a tak mamy tylko fragment jak strzelają do niewidzialnej bariery. Bo to co zobaczyłem niestety uważam, że było co najwyżej w niektórych momentach przeciętne i nawet nie ma podjazdu do wielu innych produkcji.
 
Na całej linii frontu jego żołnierze są pokonywani przez magów północy więc dla mnie nic dziwnego, że pognał dalej kierować atakiem zamiast łazić za nieprzytomnym Vilgiem którego zresztą mógł uznać za martwego jeśli widział jak przydzwonił głową w pień.

Na całej linii są pokonywani, więc szkoda marnować 5 minut, na zejście zboczem i dobicie maga, który może wrócić i kontynuować pokonywanie jego żołnierzy.

A ja kupuję bo wiele scen wskazywało, że swoim najzdolniejszym uczennicą matkowała. Tak też raczej było z Fringillą. Nic dziwnego, że liczyła iż przekona Frin do zmiany stron oraz, że nie spodziewała się skrytego ataku na nią z jej strony.

Nie ma w serialu nic o matkowaniu Fringilli, jest tylko matkowanie Yen.

Chyba widzieliśmy dwie różne ekranizacje tej bitwy :) Ja widziałem tam garstkę Nilfgaardczyków (Yen i Tissaia jakby nigdy nic łazi sobie po polu bitwy nie napotykając za wielu Nilfgardczyków, Triss poparzona leży przy bramie której nikt nie szturmuje) którzy zaraz zdobędą ruiny zamku bo obrońców zdolnych do walki zostało jeszcze mniej. Czy tak rzeczywiście nie mogło być? Wszak z opowiadań wiemy, że Yen straciła wzrok w tej bitwie co świetnie koresponduje z całą teorią dotyczącą używania magii przedstawioną w serialu. Użyła najpotężniejszego z czarów jakie zostały użyte w tej bitwie i co najmniej straciła przytomność choć znając opowiadania możemy przypuszczać, że straciła dużo więcej.

To jest clue sprawy, ta bitwa nie miała sensu, taktycznie, logicznie, logistycznie i generalnie militarnie. Faktem jednak jest, że czarodzieje przegrywali, Fringilla przełamała ich opór i trwała rzeź. Wtedy to Janeczka miotaczem ognia spopieliła całe wojsko i przedpole wygrywając starcie.
 
Last edited:
Tak sobie myślę, że sensowniej by to wyszło, gdyby zupełnie zrezygnowiali z opierania się na książkach i zrobili całkowicie odrębną historię na motywach. Jak redzi z grami. Próbują jechać na dwóch koniach jednocześnie i to się w ogóle nie klei. Wątki książkowe, które w teorii powinny błyszczeć, wyglądają przeważnie absurdalnie głupio, bo są jak fragmenty wielkości znaczka pocztowego wycięte z obrazu i na siłę wklejone do zupełnie innego. Przecież to ma tak mało wspólnego z oryginałem, że pozostawione strzępy tylko jeszcze bardziej podkreślają ich nieprzystawalność. Jak to ma działać? W dodatku chyba naprawdę bardzo dużo materiału zostało usunięte, bo aż nie chce mi się wierzyć, że z rozmysłem nakręcono w ten sposób Kraniec Świata.
 
Na całej linii są pokonywani, więc szkoda marnować 5 minut, na zejście zboczem i dobicie maga, który może wrócić i kontynuować pokonywanie jego żołnierzy.

Akurat gdy zaatakował Vilg żołnierze Nilfgaardu dostawali łomot z każdej strony z której prowadzono pierwsze natarcia i do piachu poszło jakieś kilka tysięcy żołnierzy (na jednym ujęciu widać jak z jednej strony maszeruje ponad 1000 żołnierzy, a atakowali z trzech stron). Fringila dostała nawet opieprz, że słabo jej poszło to osłabianie magów w nocy i chwilę przed pojawieniem się Vilga Cahir podjął decyzję by przypuścić kolejny atak. Zdecydowanie miał się do czego śpieszyć w tej sytuacji bo gdyby przegrał drugie natarcie, na trzecie mógłby już nie mieć żołnierzy. Przy czym jeśli wiedział o podwójnej grze Vilga to sprawa jest już zupełnie czysta, a jego mocne oklepanie maga mogło wynikać tylko z wkurzenia po łomocie jaki otrzymał wcześniej od magów.

Nie ma w serialu nic o matkowaniu Fringilli, jest tylko matkowanie Yen.

Przyjrzyj się ponownie scenie w której spotykają się w czasie bitwy. Widać wyraźnie, że Tissaia widzi w niej uczennicę której trzeba pomóc wrócić na właściwe tory co zresztą prowadzi do tego, że nie była przygotowana na atak ze strony swojej protegowanej.

To jest clue sprawy, ta bitwa nie miała sensu, taktycznie, logicznie, logistycznie i generalnie militarnie.

Ta bitwa ze strony strategicznej miała kolosalne znaczenie. Wprost jest powiedziane, że przez tą przełęcz biegnie droga do północnych królestw. Istne Termopile. Wojska królestw miały zresztą zdążyć przed przybyciem wojsk Nilfgaardu by obsadzić zamek i magowie są wyraźnie zaskoczeni, że wróg przybył wcześniej niż zakładano.

Faktem jednak jest, że czarodzieje przegrywali, Fringilla przełamała ich opór i trwała rzeź. Wtedy to Janeczka miotaczem ognia spopieliła całe wojsko i przedpole wygrywając starcie.

Zgadza się. Z drugiej strony Tissaia od początku zakładała, że Yen będzie w rezerwie pozostawała aż do decydującego momentu. Dostała wyraźny rozkaz, że ma tylko obserwować z wieży wydarzenia by oszczędzać swoją moc. Skoro wcześniej Triss potrafiła położyć trupem ponad 1000 żołnierzy i być zdolna do dalszej walki czemu wypoczęta Yen nie miała być wstanie położyć trupem kolejnych kilka tysięcy żołnierzy skoro od początku serialu kreowana jest na najpotężniejszą czarodziejkę uniwersum. Zwłaszcza, że kosztowało ją to sporo skoro nie odpowiedziała na nawoływania Tissaii.
 
Ale gdzie tu żart? Dlaczego uważasz, że Fringilla nie mogłaby być pierwsza która wpadła na pomysł wykorzystania w ten sposób portalu? Weź pod uwagę, że zapewne ona od co najmniej kilku lat przygotowywała się do tej wojny i obmyślała jak optymalnie wykorzystać do tego celu magię.
Przecież Raison wyraźnie zaznaczył w pytaniu czemu nie użyła portalu do wrzucenia kuli ognia z trebusza. Cyk i problem z magami z Północy rozwiązany. Ale nie, wpadła na ten genialny pomysł kilka godzin później. Widocznie te kilka lat to było za mało. Bzdur jest tam mnóstwo i obok logiki to nawet nie stały.
Edit: logiczne dla Ciebie jest, że Fringilla była pierwsza. Na pewno nikt z magów (chociażby Benawent odkrywca portalu na Thanedd) nie poświęcił się badaniom nad portalami i nie wpadł na pomysł żeby coś tam wrzucić i wykorzystać go w celach militarnych? Ani że inni magowie nie mają pomysłów jak się przed tym zabezpieczyć? Ten motyw fajnie wyglądal więc go tam wrzucili. Logicznie go bronić nie ma sensu.
 
Last edited:
No dobra, obejrzeliśmy wreszcie. Może spróbuję w tradycyjnej formie. Uprzedzam, będzie szczerze.

Plusy:

1. Henry jako Geralt i Geralt ogólnie. Nawet jego bejlowanie mi jakoś mocno nie przeszkadza, choć wypada lepiej jak nic nie mówi, muszę przyznać. Ale ta postać jest "jakaś" i można w nią uwierzyć - to znaczy jego decyzje, wypowiedzi itd. są jakoś wewnętrznie spójne i z czegoś wynikają.

2. Choreografia walk - to chyba najmocniejszy punkt realizacyjny serialu. Czuć, że ktoś zastanowił się, jak powinny wyglądać walki z udziałem Wiedźmina i coś starano się z tym zrobić.

3. Kilka postaci drugoplanowych jest w punkt, na czele z Tissaią i Stregoborem.

Minusy (a jest ich znacznie więcej):

1. Scenariusz. Minus największy. Na jego temat napisano już chyba wszystko, ja zacznę od stwierdzenia, że jest naprawdę słaby i nie broni się w żaden sposób - również jako samodzielna opowieść (chociaż nie rozumiem, dlaczego niektórzy oceniają go w taki sposób - to jest ekranizacja i jako ekranizacja było tworzone), co wiem od osoby, z którą oglądałem. Po kolei:

- zamieszanie z chronologią nie dodaje, a odejmuje sensu i dramaturgii wydarzeniom (np. śmierć Calanthe, Eista - serio, jak kogoś może to obejść w pierwszym odcinku? Dodatkowo, wiemy już jak ta historia się kończy, więc nie śledzi reszty losów Cintry z zaangażowaniem)

- rozbudowa i rozdzielenie serialu na trzy linie miało niby spowodować... właściwie to nie wiem co, ale entuzjaści serialu pisali chyba coś o zwiększeniu zaangażowania widza, zlepieniu niby nie ekranizowalnego oryginału w sensowną całość czy coś takiego. Efekt jest taki, że podział na wątki poszczególnych postaci tego w żaden sposób nie niweluje, bo wątki z opowiadań nie kleją się ze sobą w żaden sposób - a nawet jeszcze mniej niż oryginał przez zabawy z chronologią. Ba - nawet napisane w całości przez scenarzystów wątki nie zachowują należytego kontinuum, wyważenia i tempa - wątek Ciri jest zapychaczem okrutnie mało interesującym i rozciągniętym, nudnym i pełnym bezsensowych epizodów, takich jak Brokilon. Wątek Yennefer jak wyżej, ale tam dochodzi jeszcze kiepskie poprowadzenie przemiany Yen, która w sumie przez cały orignowy odcinek prezentuje się jak najgorzej, by potem rosnąć na jakiegoś uber kozaka bez żadnych widocznych powodów. I nawet jak te trzy linie potem splatają się ze sobą, to zanim to zrobią, postronnego odbiorcę są w stanie mocno znurzyć - głównie dlatego, że ja np. wiem, po co pokazują mi jakąś królową, jakąś nastolatkę, która zadaje pytania jak 5-latka (np. słyszy na uczcie że będzie wojna, ale potem siedzi w pokoju i głupio się pyta, gdzie wszyscy pojechali i czemu ona ma tam siedzieć zamknięta - jeden z licznych momentów "wtf" w tej cudnej produkcji). Osoba postronna nie wie tego i nie rozumie, po co ogląda jej losy

- łopatologia - scenariuszowy grzech ciężki, przez twórców Wiedźmina serwowany z gracją ciosu kijem bejsbolowym. Nawijanie o przeznaczeniu co chwila, ciężkie, bardzo siermiężne teksty w rodzaju niektórych wydobywających się z ust Calanthe czy monologu Yennefer znanego już wcześniej - wszystko to powoduje grymas niesmaku. Książki mają pełno subtelnych, pięknych momentów. W serialu ze świecą ich szukać, większość jest niestrawna i ciężka. Wiele konstrukcji jest też bardzo naiwnych, sztampa goni sztampę - praktycznie cały wątek Yen.

- brak logiki i wewnętrznej spójności - zachowaniami bohaterów nie kieruje żadna logika. Nie wiemy, dlaczego robią to co robią, dlaczego akcja raz jest tu, a raz tam i czemu tam, a nie gdzie indziej. Osoba, z którą oglądałem nieznająca książek i nie przepadająca za fantastyką powiedziała po 4 odcinkach, że nie byłaby w stanie w kilku zdaniach powiedzieć, o co w tym serialu chodzi i do czego wydarzenia zmierzają. Nie ciekawiło jej też to, co będzie dalej, bo scenariusz niczego ciekawego nie zwiastuje. Liczne absurdy i nielogiczności, które nie grają, albo żeby zagrały trzeba się napisać kilometry tekstu jak powyżej czyni kolega @Duckingman o finałowej "bitwie" pod Sodden zostały już opisane przez innych. Sceny z Pavettą, wodą Brokilonu... Po co one są? Nie wiadomo.

- worldbuilding leży i kwiczy - pada mnóstwo nazw, z czego jakieś 80% jest kompletnie nieistotnych dla fabuły albo niepotrzebnych.

- jak mówią młodzi ludzie: masakracja opowiadań - czy tylko mi przeszkadzało to, że w Mniejszym Źle dużo się mówi o mniejszym źle, większym itd., ale przez pewne zmiany w stosunku do oryginału na które pewnie nikt nie zwrócił uwagi, Geralt (gdyby czynami bohaterów rządziła logika, nie Lauren czy plot armory) powinien spokojnie odjechać w siną dal - w końcu już to zrobił - i całego tematu nie powinno być? Takich kwiatków jest więcej.

2. Reżyseria i montaż - są bardzo niespójne, co nawet w serialach posiadających standardowo kilka osób reżyserujących odcinki nie jest zwykle tak widoczne - sceny w ramach jednego odcinka potrafią być diametralnie różne stylistycznie. W ogóle serial jest mocno nijaki w tym aspekcie.

3. Ogólne wrażenie płaskości i taniości wykonania - kadry są wąskie, poza kilkoma ujęciami, w większości CGI. Brak przestrzeni poraża i przeraża - sztandarowym przykładem jest tu Brokilon. Niektóre sceny jak z taniego slashera - przepraszam, ale nie uwierzę, że ktoś się był w stanie przestraszyć albo poczuć atmosferę grozy podczas starcia ze strzygą, nie nie :) A jeśli tak, to gorąco polecam mu Fist of Jesus z 2012 roku, powinien być usatysfakcjonowany.

4. CGI jest mocno nierówne, ale więcej w nim stanów nisko-średnich niż tych dobrych. Potwory, mimo że broniłem ich w zwiastunach, niestety w dłuższych ujęciach się nie bronią. Najlepsze są chyba panoramy z cyfrowymi makietami. Czary wyglądają jak z jakiegoś serialu CW, serio, trzeba mieć niski próg bólu, żeby mogły się spodobać

5. Gra niektórych postaci jest strasznie nieprzekonująca, ale to w dużej mierze wina scenariusza - Yennefer gra łagodną dziewczynę, która udaje groźną i poważną kobietę i wygląda to od średnio do groteskowo. Calanthe - postać przez scenariusz, wybaczcie określenie, strasznie zwieśniaczona. O Ciri wiele nie mogę powiedzieć, bo jechała na jednej minie, ale też jak pisałem wina scenariusza.

6. Nilfgaard - tu widziałem gdzieś adekwatne określenie - xD. Te nekromantyczne praktyki, zły uber kozak Cahir... Cały zamysł na Cesarstwo jest karygodny

Jeszcze kilka mógłbym wad wymienić, ale to chyba wystarczy. Szczerze, to gdyby nie to, że to Wiedźmin, po dwóch odcinkach dałbym spokój, jednych tchem mogę wymienić ze 20 ciekawszych seriali. Po 4 odcinkach osoba towarzysząca zażądała przerwy. To miałoby przejąć neutralnych widzów po GoT? Żart, nieśmieszny żart. Przyjemność z oglądania porównywalna z Iron Fist - też obejrzałem z obowiązku, żeby nie było, bom był ciekaw Defendersów. I to nawet nie chodzi o wierność, której się nie spodziewałem od pierwszych przecieków z planu. To jest po prostu słaby serial. Jeżeli ktoś daje mu 8/10 to po prostu mamy baaaardzo rozbieżny gust.

Ode mnie uczciwe 4/10 i dajcie mi teraz tego, co przed premierą tajemniczo się uśmiechał i pisał, że nie ma powodów do obaw, bo jest git :D

Ktoś tam jeszcze zastanawiał się, czy jakby było 13 odcinków to byłoby bardziej składnie. Moim zdaniem próżne nadzieje, Lauren miałaby więcej miejsca na swoje popisy. Nie liczyłbym też, że jak będzie saga to będzie lepiej - nie może być. Pododawano zbyt wiele, by teraz wrócić do sagi jak gdyby nigdy nic - pozostałe wątki muszą żyć własnym życiem, a i będzie okazja do nowych. Jeśli Lauren tak traktuje materiał, do którego ma szacunek, nie chciałbym zobaczyć czegoś, czego szacunkiem nie darzy.

P.S. Nie powinienem tego pisać, ale... a nie mówiłem? No, niestety.
 
Przecież Raison wyraźnie zaznaczył w pytaniu czemu nie użyła portalu do wrzucenia kuli ognia z trebusza. Cyk i problem z magami z Północy rozwiązany. Ale nie, wpadła na ten genialny pomysł kilka godzin później. Widocznie te kilka lat to było za mało.

W takim razie nie zrozumiałem co miał na myśli. Wytłumaczyć to można na wiele sposób. Pierwsze z brzegu: Ni da rady przenieść przez portal magicznej kuli ognia bo przy zetknięciu z portalem wybuchnie. Wystarczy nie szukać wszędzie dziury w całym i już odbiór serialu jest o kilka % lepszy.

Edit: logiczne dla Ciebie jest, że Fringilla była pierwsza. Na pewno nikt z magów (chociażby Benawent odkrywca portalu na Thanedd) nie poświęcił się badaniom nad portalami i nie wpadł na pomysł żeby coś tam wrzucić i wykorzystać go w celach militarnych?

Może i nawet ktoś na to wpadł wcześniej, ale uznał, że się nie sprawdzi. Zresztą Benawent niekoniecznie myślał o wykorzystaniu portalu do działań bojowych. W realu mieliśmy takiego Nobla który też jakoś nie skojarzył, że jego dynamit może mieć też multum militarnych zastosowań.
 
Jesteś pewien, że to nie była jednak adaptacja?

W języku twórców w ogóle chyba nie istnieje takie rozróżnienie, o jakim dyskutujemy, natomiast z wypowiedzi showrunnerki rozumiem, że chciała oddać ducha książek i fabułę książek, której jej zdaniem nie dało się przenieść na ekran takiej, jaką jest - a skoro chciała ją przenieść, to chciała zekranizować książki. Wrzuciła nawet jakieś kikuty opowiadań, co tym bardziej przesądza za tezą.

Nie oszukujmy się - gdyby to nie była ekranizacja znanych książek z uniwersum, z którego jest W3 znany na cały świat, to pies z kulawą nogą by na produkcję takiej jakości nie spojrzał - tzn. spojrzano by, a i owszem, jak na jeden z miliona seriali na Netflixie.

Nawet jeśli ktoś ekranizację miał w pompce i po prostu chciał sobie popatrzeć, jak Yennefer czaruje, Geralt zabija monstra, pije eliksiry i chędoży, a Ciri... nie wiem, co Ciri? Ucieka? No, ale nawet jakby po prostu chciał obejrzeć "coś" w uniwersum, to to coś jest wyjątkowo pośledniej jakości.
 
Oczywiscie, że Hissrich nie odpuści dalszego masakrowania sagi.
Jak podaje redanian intelligence pojawi się Ziarno Prawdy ale, ale oprócz Geralta, Nivellena zobaczycie w nim...Ciri. yay


Panie Bagiński, stworzył Pan świetną animacje. Widać, że czuł Pan ten świat. Jak Pan mógł pozowlić Lauren oraz jej bandzie grafomanów na aż taką profanację materiału źródłowego?

O ironio! Lauren odpowiada za praktycznie najgorsze odcinki bo za 1 i 8. Czyli zarznięcie Mniejszego Zła i relacji Geralt-Ciri w Coś Więcej.
Co ciekawe za 6 odcinkiem czyli Granicą Możliwości stoi niejaka Hally "patriarchy smasher" Hail stąd w rękach Yennefer miecz a w krzakach biedny Eyck z Denesle.
 
Pamiętam, że Bagiński w wywiadach podkreślał nie raz, że zdają sobie sprawę z popełnionych błędów i niedociągnięć. Ciekawym, czy mamy na myśli te same błędy i błędziory. Może zechce zdradzić, jak to teraz widzi.
 
Napisałem do Bagińskiego na fb - jaki miało sens wstawić do serialu Kraniec świata bez Pani Pól? Odp - To było bardzo bolesne wycięcie, zgadzam się, ale nie ma innego opowiadania wprowadzającego Jaskra. Napisałem mu jeszcze całą litanie pytań ciekawe czy odpisze .
Post automatically merged:

Oczywiscie, że Hisrich nie odpuści dalszego masakrowania sagi.
Jak podaje redanian intelligence pojawi się Ziarno Prawdy ale, ale oprócz Geralta, Nivellena zobaczycie w nim...Ciri. yay


Panie Bagiński, stworzył Pan świetną animacje. Widać, że czuł Pan ten świat. Jak Pan mógł pozowlić Lauren oraz jej bandzie grafomanów na aż taką profanację materiału źródłowego?

O ironio! Lauren odpowiada za praktycznie najgorsze odcinki bo za 1 i 8. Czyli zarznięcie Mniejszego Zła i relacji Geralt-Ciri w Coś Więcej.
Co ciekawe za 6 odcinkiem czyli Granicą Rozsądku stoi niejaka Hally "patriarchy smasher" Hail stąd w rękach Yennefer miecz a w krzakach biedny Eyck z Denesle.
Bylo już o tym pisałem .
 
Last edited:
Oczywiscie, że Hisrich nie odpuści dalszego masakrowania sagi.
Jak podaje redanian intelligence pojawi się Ziarno Prawdy ale, ale oprócz Geralta, Nivellena zobaczycie w nim...Ciri. yay
A co za roznica czy będzie tam Ciri czy nie jeśli duch historii zostanie zachowany? Niektórzy tutaj chyba nie zaakceptują niczego co nie będzie 1:1 jak w książkach :p
 
Tak wam się wepchnę w dyskusję, ale niezłą zmyłkę zrobili z Korinem :D Bo postać o tym imieniu faktycznie się pojawia, ale nie jest to ten sam wojownik z Drogi, z której się nie wraca i domniemany ojciec Geralta tylko jeden z kolegów Ciri, z którym grywała na ulicy. A ja głupi czekałem aż się pojawi gdzieś u boku Visenny :p

No i potwierdziło się to o czym już kiedyś pisałem jak podali, że w serialu pojawi się młody Geralt. Niektórzy obawiali się powtórki z Brodzkiego i całego odcinka poświęconego mutacjom i treningowi białowłosego, a ja od razu mówiłem, że pewnie będą to jakieś majaki Geralta podczas podróży z Yurgą :p

Jeszcze odnośnie Yurgi to wyłapałem puszczenie oka do fanów Gry o tron. Postać grał Francis Magee, który w tamtym serialu wcielał się w jednego z fajniejszych członków Nocnej Straży. Co więcej, kiedy układa zwłoki to mówi o 'uczcie dla wron', a kiedy mówi Geraltowi, że nie da mu zdechnąć wypowiada zdanie 'not on my watch' :D
 
Top Bottom