Wiedźmin 3: Dziki Gon

+
Jak tam wejść, próbowałem na wszelkie możliwe sposoby i nic, nigdzie nie widzę możliwego przejścia, byłbym bardzo wdzięczny za udzielenie konkretnej odpowiedzi.
Już nieważne na yt zobaczyłem co i jak, swoją drogą fajne zadanie, jestem naprawdę mile zaskoczony.
 
Last edited:
Kiedy to nie były zwykłe poprawki. Zarówno z wycieków, jak i zwykłej spostrzegawczości wynika, że sporo dużych zmian zaszło już w trakcie produkcji (z grubsza na przełomie 2013/14). Niezależnie od wartości tychże (bo jakaś ich część wyszła na plus, z Gwintem na czele), świadczy to o pewnym braku dyscypliny "etapowej". Niektóre zmiany są - o ile wiemy - wciąż niewytłumaczalne, jak np. usunięcie Iorwetha. W innych wypadkach widać pośpiech, jak przemianowanie "Białego Mostu" na Oxenfurt, ale bez wypełnienia tegoż treścią (odłożoną do zrobienia później, do SzK). Jeszcze gdzie indziej usunięcie jednego pomysłu (infiltracja czy retrospekcja Geralta w Gonie) bez zastąpienia go innym tworzy dziurę w postaci słabej ekspozycji Aen Elle.

Ale pomimo tego wszystkiego... jakimś cudem się udało.

Zgoda co do ostatniego zdania. A reszta - przecież dokładnie o tym napisałem w swoim poprzednim poście, tylko wczuwając się w to co musiał (a czasem nie mógł) zrobić zespół od W3.

Ktoś kto ocenia robotę zespołu produkującego projekt informatyczny przez pryzmat projektu innego typu (od kopania rowów do Kanału Panamskiego), nie ma pojęcia o komplikacji tegoż projektu. RED-zi mieli na głowie: olbrzymią mapę (tego nie obrabiał 1 człowiek) - dialogi (jak myslicie - 1 człowiek?), scenariusz ( tu polegli - IMO)), zestawy fantów etc.etc. I teraz masz zapanować nad tym wszystkim - w jednego "ludzia" nie da rady. A jak jest "ludziów" dwóch - wkradają się nieporozumienia. I dlatego np. w tajemniczym zadaniu pt. "Mapa skarbów" (english version: "X Marks the Spot") na ścianie wąwozu wyświetla się znak charakterystyczny dla miejsca z wiedźmińskim ekwipunkiem - a tego ekwipunku tam nie ma. etc etc. 120 testerów nie wyłapie tego co da radę wyłapać 14 milionów testerów (zawziętych:)).

A i tak dali radę na 5.5 (w skali 0-7) lub na 4+ ( w skali 2-5). Relatywnie do innych produkcji ostatnich czasów - rewelacja! (Tamci odcinają"kupony" na poziomie 2,5) Scenarzyści (lub (IMO) ich nadzorcy finansowi) skopali robotę - zapewne nie pozwolono im (scenarzystom) na więcej z przyczyn marketingowo-finansowych. Szkoda.
 
Last edited:
RED-zi mieli na głowie: olbrzymią mapę (tego nie obrabiał 1 człowiek) - dialogi (jak myslicie - 1 człowiek?), scenariusz ( tu polegli - IMO)), zestawy fantów etc.etc. I teraz masz zapanować nad tym wszystkim - w jednego "ludzia" nie da rady. A jak jest "ludziów" dwóch - wkradają się nieporozumienia.
Przykłady, które podałem, raczej nie wynikały z takich nieporozumień - raczej musiały zapaść na wyższym szczeblu.
 
Kiedy to nie były zwykłe poprawki...
Niektóre zmiany są - o ile wiemy - wciąż niewytłumaczalne, jak np. usunięcie Iorwetha.

Dlaczego? A usunięcie kogolwiek innego co zmieniałoby? I czy na lepsze czy na gorsze?
Z Iorwethem (To moje przypuszczenia) mieli(by) duży problem jak gościa osadzić w okolicy (i w fabule). Rejony zajęte przez Nilfgaard odpadają bo Iorweth jako "piesek" czarnych - to czysta masakra - nie uważasz? A poza wszystkim innym padłaby na trąbę legenda uzasadniająca całą akcję z Letho.
Zaś Iorweth jako "piesek" tego ksenofoba i świra Radowida? Raczej (IMO) żałosne rozwiązanie.
Iorweth jako emigrant na Skellige? Ech - nie rozważajmy tego please:)
Iorweth jako ukryta siła na terenie Velen i Novigradu - do rozpatrzenia - jednak patrząc jak już z Rochem mieli kłopot by gościa jakoś umocować - taki jakiś miałki jest - to z Iorwethem (i z Saskią) byłoby nie lepiej.

Było dobre rozwiązanie (IMO) - jednak nie do przyjęcia z przyczyn marketingowych. Iorwetha ścigają czarni - podobnie jak Letho i z identycznych powodów. Jednak wtedy jako jedno z rozwiązań tej sytuacji musiałaby zaistnieć okoliczność, że dwaj Panowie się spotykają w Kaer Morhen. Aby W2 pozostało wiarygodne - jeden musiałby umrzeć. Takie rozwiązanie fabularne (IMO) byłoby cegiełką w schodach na drodze W3 do miana gry (sorka za brzydkie słowo) "epickiej". Marketingowo jednak kicha bo ludzie dzisiaj (en masse) oprócz happy endów uwielbiają także happy beginningi i happy middleplacki :) I w ogóle "Happy". Już ukatrupienie Vesemira, to był (IMO) szczyt możliwości tej gry (patrząc od strony "kasa").

W innych wypadkach widać pośpiech, jak przemianowanie "Białego Mostu" na Oxenfurt, ale bez wypełnienia tegoż treścią (odłożoną do zrobienia później, do SzK).

Przemianowanie miało jakiś wpływ? Nie zauważyłem. Debugging nazwy poszedł bezbłędnie. A wypełnienie treścią? IMO - widać wyraźnie, że ta część mapy została pozostawiona odłogiem intencjonalnie. Po prostu taki był plan od zarania. Na bokach map "taktycznych" innych obszarów widać dość wyraźnie, gdzie RED-dzi zostawiają sobie pole do manewru. Nie mam wcale takiej wielkiej pewności, że z "Krwi i Wina" nie będziemy musieli podróżować np. do Białego Sadu po np. "Gryfny Żołondź do Klopsztangi" :).

Jeszcze gdzie indziej usunięcie jednego pomysłu (infiltracja czy retrospekcja Geralta w Gonie) bez zastąpienia go innym tworzy dziurę w postaci słabej ekspozycji Aen Elle.

Fakt. Z Aen Elle poszło im słabo. Jednak ten problem dotyczy sporej części gry. Uproszczenia i szkicowa jakość postaci (a nawet ras) byłaby do wytrzymania gdyby scenariusz trzymał się resztek logiki.


A poniżej jest to, co mnie (niestety) zabolało.
Kilka przykładów (IMO) upławów rozsądku w scenariuszu:

1. Radowid morduje czarodziejów. Spalił już iluś tam. No i ekipa, która ma możliwość użycia czegoś takiego jak teleportacja nadal się pęta po Novigradzie? Jakim prawem? Moim zdaniem wszyscy powinni być w Kovirze. W Poviss. Na Skellige. Za wyjątkiem 30-osobowego komanda, które po teleportacji do portu w Oxenfurtcie (lub gdziekolwiek indziej gdzie spozycjonują Radzia) robi w okolicy o promieniu 100 metrów od miejsca pobytu ludziowego piromana absolutną dziurę we wszystkim. Inaczej trzeba założyć że to debile. Mam z tym trudności. U Sapka doskonale widać DLACZEGO władcy poważają czarodziejów i używają ich jako swoich doradców oraz dlaczego nie ma władców-czarodziejów. Nie ma ich bo inni czarodzieje en masse nie mogą na to pozwolić.. REDzi polegli (IMO) na koncepcji loży czarodziejek już w W2. I w W3 tę porażkę "epicko" rozwinęli.

2. Ciri. Skrajnie labilna psychicznie panna, która nie ma żadnych zahamowań siekąc kogo popadnie naokoło. Nazwij to proszę zgodnie z kryteriami normy w ocenie psychologicznej postaci. Poświęcono charakter (IMO) na ołtarzu wielu zakończeń. Bo moim zdaniem twarda zawodniczka (a taka powinna być prawdziwa Ciri) wymusiłaby góra 2 sensowne zakończenia: 2A - Uratowała świat i ma to wszystko (znaczy ten świat) w d.... 2B. Nie uratowała świata.
Tu mogę upraszczać lecz ogólny sens tego co chcę zasygnalizować - widać mam nadzieję?

3. Mało ważne ale wrzucę tu kamyczek. Gwint jest OK (marketingowo nawet bardzo OK). Niech mi jednak ktoś wytłumaczy: Co szkodziło zostawić kości? Wrodzony weredyzm głównego projektanta? Nie panimaju....

Znalazłoby się i parę poważnych innych nadużyć*** lecz i tak przeginam - jak na jeden post.

***
Choćby to: Niezgodność jeśli chodzi o osadzenie w epoce HoS i reszty fabuły wyłazi wszystkimi szwami. Mnie to boli, OK. Widzę, że innych cieszy - OK. Nie protestuję. Lecz logika cierpi - nieprawdaż?
 
Last edited:
Iorweth jako ukryta siła na terenie Velen i Novigradu - do rozpatrzenia - jednak patrząc jak już z Rochem mieli kłopot by gościa jakoś umocować
Taki chyba był plan, tzn. miał się pojawić w Novigradzie.

Dlaczego? A usunięcie kogolwiek innego co zmieniałoby? I czy na lepsze czy na gorsze?
Iorweth był jedną z czołowych postaci poprzedniej części. Całkowite wycięcie go z kolejnej jest zwyczajnym policzkiem dla graczy (i mówię to, chociaż w sumie go nie polubiłem). Samo planowane umocowanie było poza tym w miarę logiczne: pomaga Geraltowi w Novigradzie, zapewne ma jedną-dwie "swoje" misje (tak jak Roche), a potem może pomóc w bitwie o KM (jakoś na początku 2014 w jednym z wywiadów nawet oględnie zasugerowano, że może w jakiejś sytuacji stanąć ramię w ramię z Vernonem). Ogólnie - powyższe nie kłóciłoby się z główną linią fabularną. Dlatego właśnie nie rozumiem, dlaczego ot tak go spławiono.

Przemianowanie miało jakiś wpływ? Nie zauważyłem.
Chodzi o to, że to MSZ jest dowód na chaotyczne, późne zmiany. Zgaduję, że odbyło się to z grubsza tak: 1. zaplanowano miasteczko Biały Most (czy jakoś tak) > 2. "ej ludziska, fani chcą Oxenfurtu & świat na trailerze jest za mały" > "no to przeróbmy ten Biały Most, powiększmy go i będzie Oxenfurt" "ale... Oxenfurt nie leżał na wyspach" "nieważne" > 3. (mija kilka miesięcy) "ej, ale wypadałoby jakieś questy dać w tym Oxenfurcie, no bo uniwersytet i takie tam" "nie ma czasu, zrobi się pic że uniwerek zamknięty na czas wojny; a questy jakieś w dodatku się dorobi".

Jeszcze jedno spostrzeżenie: gdzieś tam w 2012 czy 2013 wypłynęły schematy z jakiejś prezentacji, jak mocno zapętlone mogą być wzajemne oddziaływania pomiędzy poszczególnymi questami. Wyglądało to na oko bardzo imponująco, bardziej niż w W1 czy W2. A wyszło... no, jakoś słabiej. Tzn. większość questów, o zleceniach nie wspominając, stanowi zamknięte w sobie całości. Istnieją dwa wytłumaczenia - albo ten schemat był marketingowym mydleniem oczu, albo... pomysł przerósł twórców, i ostatecznie przeprowadzono mocne cięcia w takich powiązaniach (zgaduję, że za cenę "otwartego świata"). W efekcie wyszło tak, że danie graczowi tzw. "swobody" (ułudne, bo w rzeczywistości gra często karze zbytnie buszowanie, np. wpakowaniem się na przegiętego przeciwnika, czy utratą części jakiegoś zlecenia, bądź nawet jego zbugowaniem) uczyniło grę bardziej liniową.
 
Nieliniowe gry sie slabiej sprzedaja i trudniej sie je a) promuje b) testuje c) dopiescza.
W3 to sliczna i piekna gra. Chaos przy takich produkcjach jest zawsze. Przy W1 juz byl spory (chociazby wywalenie w kosmos pierwszego projektu)
 
Dlaczego? A usunięcie kogolwiek innego co zmieniałoby? I czy na lepsze czy na gorsze?
Z Iorwethem (To moje przypuszczenia) mieli(by) duży problem jak gościa osadzić w okolicy (i w fabule). Rejony zajęte przez Nilfgaard odpadają bo Iorweth jako "piesek" czarnych - to czysta masakra - nie uważasz? A poza wszystkim innym padłaby na trąbę legenda uzasadniająca całą akcję z Letho.
Zaś Iorweth jako "piesek" tego ksenofoba i świra Radowida? Raczej (IMO) żałosne rozwiązanie.
Iorweth jako emigrant na Skellige? Ech - nie rozważajmy tego please
Iorweth jako ukryta siła na terenie Velen i Novigradu - do rozpatrzenia - jednak patrząc jak już z Rochem mieli kłopot by gościa jakoś umocować - taki jakiś miałki jest - to z Iorwethem (i z Saskią) byłoby nie lepiej.
Iorveth pierwotnie miał się ukrywać w Novigradzie i przejąć część obowiązków, które ostatecznie zrzucono na książkowe postaci.
Pierwotny plan zakładał nie tylko jego obecność w grze, ale także większą rolę - tak samo zresztą jak z Rochem. W którymś punkcie obaj panowie zmuszeni byliby współpracować, co byłoby możliwie ciekawym rozwinięciem obu postaci.
Niestety ktoś nagle zdecydował, że autorskie pomysły REDów pójdą do kosza, cały czas antenowy - którego i tak jest mało - przypadnie postaciom przywróconym z sagi, z których chyba żadnej nie oddano w sposób na tyle godny i głęboki, żeby dorównywała dwóm filarom fabuły z poprzedniej części gry.

Przemianowanie miało jakiś wpływ? Nie zauważyłem. Debugging nazwy poszedł bezbłędnie. A wypełnienie treścią? IMO - widać wyraźnie, że ta część mapy została pozostawiona odłogiem intencjonalnie. Po prostu taki był plan od zarania. Na bokach map "taktycznych" innych obszarów widać dość wyraźnie, gdzie RED-dzi zostawiają sobie pole do manewru. Nie mam wcale takiej wielkiej pewności, że z "Krwi i Wina" nie będziemy musieli podróżować np. do Białego Sadu po np. "Gryfny Żołondź do Klopsztangi" .
No, miało wpływ.
Sytuacja analogiczna do tej z książkowymi bohaterami, zamiast autorskich.
@maritimus wcześniej sprawnie to przybliżył.

Ciri. Skrajnie labilna psychicznie panna, która nie ma żadnych zahamowań siekąc kogo popadnie naokoło. Nazwij to proszę zgodnie z kryteriami normy w ocenie psychologicznej postaci. Poświęcono charakter (IMO) na ołtarzu wielu zakończeń. Bo moim zdaniem twarda zawodniczka (a taka powinna być prawdziwa Ciri) wymusiłaby góra 2 sensowne zakończenia: 2A - Uratowała świat i ma to wszystko (znaczy ten świat) w d.... 2B. Nie uratowała świata.
Tu mogę upraszczać lecz ogólny sens tego co chcę zasygnalizować - widać mam nadzieję?
W tym punkcie nie bardzo nadążam o co ci chodzi.
Co jest nie tak w sposobie, w jaki REDania sportretowała Ciri?
Akurat jej dostało się najmniej, bo jest ważnym elementem tej części gry, która wyszła w scenariuszu jako jedna z lepszych. Oczywiście mam na myśli ich wzajemne relacje z Geraltem i Yen. Fabuła tej gry w ogóle błyszczy w momentach, w których opowiada o rodzinie.

Ale w którym momencie młoda wykazała się chwiejnością emocjonalną?
3. Mało ważne ale wrzucę tu kamyczek. Gwint jest OK (marketingowo nawet bardzo OK). Niech mi jednak ktoś wytłumaczy: Co szkodziło zostawić kości? Wrodzony weredyzm głównego projektanta? Nie panimaju....
Dwie rozbudowane minigry to za dużo dla casualowego gracza :<
Choćby to: Niezgodność jeśli chodzi o osadzenie w epoce HoS i reszty fabuły wyłazi wszystkimi szwami. Mnie to boli, OK. Widzę, że innych cieszy - OK. Nie protestuję. Lecz logika cierpi - nieprawdaż?
Innych cieszy to, że HoS to dobry kawałek fabuły, i dodatek, który fajnie i twórczo rozwija pierwotne pomysły zaimplementowane w grze.
Jego umiejscowienie w fabule natomiast to już porażka - i wydaje mi się, że to jest przeważająca na forum opinia. Wszelkie wzmianki o Dzikim Gonie w dodatku natychmiast psuły ogólne wrażenie płynące z obcowania z rozszerzeniem.
REDzi poszli po najmniejszej linii oporu z możliwością eksploracji świata po zakończeniu fabuły. To, że gra po ostatniej misji gra cofa nas do stanu świata, który jeszcze jej efektów nie doświadczył, przy okazji wywalając z mapy wszystkie ważne postaci to najprostsze i najmniej ambitne rozwiązanie, na którym cierpi formuła dodatków. To dodatkowo wspiera tezę @maritimus ' a. Tutaj naprawdę zabrakło czasu, dyscypliny i spójnego planu.
 
Last edited:
Jego umiejscowienie w fabule natomiast to już porażka - i wydaje mi się, że to jest przeważająca na forum opinia. Wszelkie wzmianki o Dzikim Gonie w dodatku natychmiast psuły ogólne wrażenie płynące z obcowania z rozszerzeniem.
REDzi poszli po najmniejszej linii oporu z możliwością eksploracji świata po zakończeniu fabuły. To, że gra po ostatniej misji gra cofa nas do stanu świata, który jeszcze jej efektów nie doświadczył, przy okazji wywalając z mapy wszystkie ważne postaci to najprostsze i najmniej ambitne rozwiązanie, na którym cierpi formuła dodatków. To dodatkowo wspiera tezę @maritimus ' a. Tutaj naprawdę zabrakło czasu, dyscypliny i spójnego planu.

Co jest złego w umiejscowieniu dodatku na tej samej osi czasu co główny wątek? Jak jakiekolwiek wzmianki o głównej fabule (ja tam o dzikim gonie nic nie pamiętam, ale było trochę o Radowidzie i Vesemirze) mogą negatywnie wpływać na odbiór dodatku? Serio, wytłumaczcie mi, to, bo nie ogarniam.

Dodatek działa na zasadzie jednego dużego zadania pobocznego i ma tyle samo sensu co wszystkie zadania poboczne we wszystkich grach z "epickim" wątkiem głównym. Gra, to tylko gra, rozrywka i nie ma co się dziwić, że ludzie chcą jak najwięcej zawartości. W normalnym świecie jak miałbyś szukać córki, to nie rozdrabniałbyś się w tak zwanym międzyczasie za dajmy na to chodzeniem do szewca. Ale, to nie jest prawdziwe życie.
Po drugie dodatek nie jest oderwany w 100% od głównego wątku, twórcy w mojej ocenie na prawdę się postarali i można wykonywać te dwa wątki zamiennie, przy czym bohaterowie fabuły głównej nie będą obojętni na zmiany jakie zaszły w wyglądzie głównego bohatera. Wielki plus za to!

A, co do zniknięcia najważniejszych npców po skończeniu gry, to ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda, bo to są a) ważne postaci b) fajne i c) w większości bardzo dobrze wykreowane. Ale nie rozumiem co miałbym z nimi robić. Rozmawiać? O czym? No właśnie... Wiedźmin jest samotnikiem, gra nie ma coopa, ani żadnego innego trybu sieciowego. Nie bardzo znajduję więc dla nich miejsce.

PS.
Jak już, to po linii najmniejszego oporu.
 
Last edited:
Co jest złego w umiejscowieniu dodatku na tej samej osi czasu co główny wątek? Jak jakiekolwiek wzmianki o głównej fabule (ja tam o dzikim gonie nic nie pamiętam, ale było trochę o Radowidzie i Vesemirze) mogą negatywnie wpływać na odbiór dodatku? Serio, wytłumaczcie mi, to, bo nie ogarniam.
Nie jestem organem kolektywnym. Więc nie wytłumaczymy ci tego, a wytłumaczę.

Sam stopień rozbudowania wątku z rozszerzenia i przede wszystkim bardzo odmienny klimat względem podstawowej gry wpływa na jego odrębność od niej. To jest w gruncie rzeczy osobna historia, która na siłę została zaadaptowana do wątku głównego. A ten w podstawce jest tak słaby, że wzmianki o nim psuły mi odbiór, co najmniej bardzo dobrego, dodatku.
Ja wiem, że to działa na zasadzie zadania pobocznego - ale kto powiedział, że poboczne questy względem głównej linii fabularnej mają jakikolwiek sens? Bo nie mają.

O ile w HoS to się jeszcze jakoś broni - rozbudowuje znaną i gotową już lokacje, wykorzystuje stare - o tyle już w KiW może być trudniej, wziąwszy pod uwagę to, że dostaniemy do zwiedzania nowy hub, który jeszcze ma wielkością trzymać poziom poprzednich.
Z perspektywy konstrukcji gry - okej, kogo to obchodzi. Z perspektywy fabuły - nie ma absolutnie żadnego sensu. Ale to jest głębszy problem, nie samych dodatków, tylko wykluczających się nawzajem filarów rozgrywki, na których W3 stoi.
O wiele lepiej sprawdzałoby się to na zasadzie "pewnego razu..." i rzucania gracza w wir wydarzeń, które z podstawką nie mają nic wspólnego.
Takie mam zdanie.

---------- Zaktualizowano 10:27 ----------

bohaterowie fabuły głównej nie będą obojętni na zmiany jakie zaszły w wyglądzie głównego bohatera. Wielki plus za to!
Za to na to, że w świetle zbliżającej się bitwy i naglących wydarzeń Geralt zajmuje się pierdołami już obojętni będą.
No, rzeczywiście. Wielki plus.
 
Za to na to, że w świetle zbliżającej się bitwy i naglących wydarzeń Geralt zajmuje się pierdołami już obojętni będą.
No, rzeczywiście. Wielki plus.
Dalej nie rozumiem jakie masz, o to pretensje. Gra daje tobie i wszystkim innym jedynie taką możliwość. Psują ci zadania poboczne imersję, uważasz je za bezsens, to ich nie rób! Żadnego przymusu nie ma. To trochę tak jakby pójść do restauracji i się obrazić, że w menu jest zbyt dużo potraw do wyboru.
 
Też wolałbym by te dodatki działały na zasadzie osobnych przygód, niepowiązanych w żaden sposób z Dzikim Gonem. Coś jak te dwie przygody wydane do "jedynki". SzK oraz KiW rozmywają i tak już rozmyty wątek główny. A przecież poziom wejścia w dodatki sprawia, iż gra się w nie po zakończeniu podstawki. Wychodzi trochę coś na zasadzie "Sezonu burz" na siłę powiązanych wątków, które razem wypadają strasznie blado, bo odstają od siebie klimatem, nastrojem, poziomem, a jako osobne opowiadania mogłyby się spokojnie obronić. Oczywiście nie mam tutaj na myśli poziomu opowieści, bo te z W3 i SzK kilkukrotnie przebijają słaby "Sezon burz".
 
Dokładnie.

Czemu nie można zrobić tego na zasadzie "kilka lat później..." albo "a słyszeliście jak Geralt...".
Dodatkowo jeśli całość zrobiono by w formie opowieści Jaskra wówczas historię można miejscami ubarwić (coś na zasadzie Call of Juarez: Gunslinger). Nie martwimy się też o spójność fabularną (napotkane postacie), czy zróżnicowanie przygód.

Na powyższej zasadzie mogłoby powstać nawet kilka dodatków.
 
Dalej nie rozumiem jakie masz, o to pretensje. Gra daje tobie i wszystkim innym jedynie taką możliwość. Psują ci zadania poboczne imersję, uważasz je za bezsens, to ich nie rób! Żadnego przymusu nie ma. To trochę tak jakby pójść do restauracji i się obrazić, że w menu jest zbyt dużo potraw do wyboru.

Jak czytam takie argumenty, to zaczynam wątpić w zasadność tej dyskusji.

:facepalm:
 
To tak samo jak argumenty odnośnie znaków zapytania czy craftingu: "Przecież nie trzeba tego robić, więc w czym problem?!". Równie dobrze można nie grać w W3 i dać 10/10, bo "przecież nie trzeba".
 
Ale zrobię ci @Maciekw.132 przysługę i skorzystam z tej chybionej metafory.

Nie, to nie jest tak jakbym wszedł do restauracji i narzekał na bogate menu.

To jest tak, jakbym zamówił w niej stek, a ten zamiast na oleju smażony byłby na oliwie, a zamiast pieprzem i solą przyprawiony byłby cukrem i cynamonem.

No niby leży na talerzu kawał mięsa, niby jest przyprawiony ale jednak coś jest nie na miejscu.
 
Last edited:
Też wolałbym by te dodatki działały na zasadzie osobnych przygód, niepowiązanych w żaden sposób z Dzikim Gonem.
Znowu, to samo. Jakie wy widzicie powiązania dodatku z główną fabułą, że tak wam one przeszkadzają. Serio pytam, bo jak czytam wasze wypowiedzi, to odnoszę dziwne wrażenie, że ja w inny dodatek grałem.

SzK oraz KiW rozmywają i tak już rozmyty wątek główny
Jak Krew i Wino może cokolwiek rozmywać skoro jeszcze nie wyszło i nie wiadomo w zasadzie nic o jego konstrukcji fabularnej?

Czemu nie można zrobić tego na zasadzie "kilka lat później..." albo "a słyszeliście jak Geralt...".
Można, ale po co? Czy wtedy nie narzekalibyście aby w drugą stronę? Czy historia dziejąca się dawno, dawno temu nie powiązana w żaden sposób z główną fabułą powinna być nazywana dodatkiem? Co ona dodaje do Wiedźmina 3? i dlaczego nie mogłaby, albo dalej, dlaczego nie powinna być osobną grą skoro przedstawia osobą historię?

To tak samo jak argumenty odnośnie znaków zapytania czy craftingu: "Przecież nie trzeba tego robić, więc w czym problem?!". Równie dobrze można nie grać w W3 i dać 10/10, bo "przecież nie trzeba".
A trzeba robić wszystko? Czy bez craftingu można ukończyć grę? Czy jak komuś nie podoba się Gwint, to może się skupić wyłącznie na fabule?
Śmiejcie się i kpijcie, ale odpowiedź brzmi - tak. Można.
I jak komuś nie podobają się zadania poboczne, to czy musi je robić? Odpowiedź brzmi - nie. Można je olać całkowicie i dalej się świetnie bawić.
Tak samo z obozami bandytów. Jak komuś przeszkadzają pytajniki na mapie, to spokojnie można je wyłączyć i się tym nie zajmować. Nie wszystko jest dla wszystkich. a duże gry zazwyczaj oferują zawartość dla wielu różnych odbiorców.

No chyba, że kompletnie nie lubicie dużych gier, ale w takim razie czemu sięgnęliście po Wiedźmina 3?

To jest tak, jakbym zamówił w niej stek, a ten zamiast na oleju smażony byłby na oliwie, a zamiast pieprzem i solą przyprawiony byłby cukrem i cynamonem.

No niby leży na talerzu kawał mięsa, niby jest przyprawiony ale jednak coś jest nie na miejscu.
Widzisz, zamiast skupiać się na jakości dyskusji postarałbyś się bardziej wyłożyć swoje racje, bo ja - nie wiem, może intelektu mi nie staje - nie rozumiem ciągle jak niby poboczne zadania mogą ci popsuć "smak" głównego wątku.

Trudno, może jestem jedyną osobą na tym forum, której osadzenie wszystkiego na jednej osi czasu nie przeszkadza. Może mam zbyt małe wymagania co do gry i jakości opowiadanych w nich historii, ale nie będę nikogo przepraszał za to, że Wiedźmin 3 i Serca z Kamienia mi się podobały i to bardzo.
 
Last edited:
Top Bottom