Kiedy to nie były zwykłe poprawki...
Niektóre zmiany są - o ile wiemy - wciąż niewytłumaczalne, jak np. usunięcie Iorwetha.
Dlaczego? A usunięcie kogolwiek innego co zmieniałoby? I czy na lepsze czy na gorsze?
Z Iorwethem (To moje przypuszczenia) mieli(by) duży problem jak gościa osadzić w okolicy (i w fabule). Rejony zajęte przez Nilfgaard odpadają bo Iorweth jako "piesek" czarnych - to czysta masakra - nie uważasz? A poza wszystkim innym padłaby na trąbę legenda uzasadniająca całą akcję z Letho.
Zaś Iorweth jako "piesek" tego ksenofoba i świra Radowida? Raczej (IMO) żałosne rozwiązanie.
Iorweth jako emigrant na Skellige? Ech - nie rozważajmy tego please
Iorweth jako ukryta siła na terenie Velen i Novigradu - do rozpatrzenia - jednak patrząc jak już z Rochem mieli kłopot by gościa jakoś umocować - taki jakiś miałki jest - to z Iorwethem (i z Saskią) byłoby nie lepiej.
Było dobre rozwiązanie (IMO) - jednak nie do przyjęcia z przyczyn marketingowych. Iorwetha ścigają czarni - podobnie jak Letho i z identycznych powodów. Jednak wtedy jako jedno z rozwiązań tej sytuacji musiałaby zaistnieć okoliczność, że dwaj Panowie się spotykają w Kaer Morhen. Aby W2 pozostało wiarygodne - jeden musiałby umrzeć. Takie rozwiązanie fabularne (IMO) byłoby cegiełką w schodach na drodze W3 do miana gry (sorka za brzydkie słowo) "epickiej". Marketingowo jednak kicha bo ludzie dzisiaj (en masse) oprócz happy endów uwielbiają także happy beginningi i happy middleplacki
I w ogóle "Happy". Już ukatrupienie Vesemira, to był (IMO) szczyt możliwości tej gry (patrząc od strony "kasa").
W innych wypadkach widać pośpiech, jak przemianowanie "Białego Mostu" na Oxenfurt, ale bez wypełnienia tegoż treścią (odłożoną do zrobienia później, do SzK).
Przemianowanie miało jakiś wpływ? Nie zauważyłem. Debugging nazwy poszedł bezbłędnie. A wypełnienie treścią? IMO - widać wyraźnie, że ta część mapy została pozostawiona odłogiem intencjonalnie. Po prostu taki był plan od zarania. Na bokach map "taktycznych" innych obszarów widać dość wyraźnie, gdzie RED-dzi zostawiają sobie pole do manewru. Nie mam wcale takiej wielkiej pewności, że z "Krwi i Wina" nie będziemy musieli podróżować np. do Białego Sadu po np. "Gryfny Żołondź do Klopsztangi"
.
Jeszcze gdzie indziej usunięcie jednego pomysłu (infiltracja czy retrospekcja Geralta w Gonie) bez zastąpienia go innym tworzy dziurę w postaci słabej ekspozycji Aen Elle.
Fakt. Z Aen Elle poszło im słabo. Jednak ten problem dotyczy sporej części gry. Uproszczenia i szkicowa jakość postaci (a nawet ras) byłaby do wytrzymania gdyby scenariusz trzymał się resztek logiki.
A poniżej jest to, co mnie (niestety) zabolało.
Kilka przykładów (IMO) upławów rozsądku w scenariuszu:
1. Radowid morduje czarodziejów. Spalił już iluś tam. No i ekipa, która ma możliwość użycia czegoś takiego jak teleportacja nadal się pęta po Novigradzie? Jakim prawem? Moim zdaniem wszyscy powinni być w Kovirze. W Poviss. Na Skellige. Za wyjątkiem 30-osobowego komanda, które po teleportacji do portu w Oxenfurtcie (lub gdziekolwiek indziej gdzie spozycjonują Radzia) robi w okolicy o promieniu 100 metrów od miejsca pobytu ludziowego piromana absolutną dziurę we wszystkim. Inaczej trzeba założyć że to debile. Mam z tym trudności. U Sapka doskonale widać DLACZEGO władcy poważają czarodziejów i używają ich jako swoich doradców oraz dlaczego nie ma władców-czarodziejów. Nie ma ich bo inni czarodzieje en masse nie mogą na to pozwolić.. REDzi polegli (IMO) na koncepcji loży czarodziejek już w W2. I w W3 tę porażkę "epicko" rozwinęli.
2. Ciri. Skrajnie labilna psychicznie panna, która nie ma żadnych zahamowań siekąc kogo popadnie naokoło. Nazwij to proszę zgodnie z kryteriami normy w ocenie psychologicznej postaci. Poświęcono charakter (IMO) na ołtarzu wielu zakończeń. Bo moim zdaniem twarda zawodniczka (a taka powinna być prawdziwa Ciri) wymusiłaby góra 2 sensowne zakończenia: 2A - Uratowała świat i ma to wszystko (znaczy ten świat) w d.... 2B. Nie uratowała świata.
Tu mogę upraszczać lecz ogólny sens tego co chcę zasygnalizować - widać mam nadzieję?
3. Mało ważne ale wrzucę tu kamyczek. Gwint jest OK (marketingowo nawet bardzo OK). Niech mi jednak ktoś wytłumaczy: Co szkodziło zostawić kości? Wrodzony weredyzm głównego projektanta? Nie panimaju....
Znalazłoby się i parę poważnych innych nadużyć
*** lecz i tak przeginam - jak na jeden post.
***
Choćby to: Niezgodność jeśli chodzi o osadzenie w epoce HoS i reszty fabuły wyłazi wszystkimi szwami. Mnie to boli, OK. Widzę, że innych cieszy - OK. Nie protestuję. Lecz logika cierpi - nieprawdaż?